anSi 13.02.2007 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2007 Jak to mawiał Fredro: "bo wtym cały jest ambaras, zeby dwoje chciało naraz".... A nie Tadeusz Boy- Żeleński ? "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 13.02.2007 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2007 Nie chciałąm tego pisac, ale takie scenariusze jak pisze Ewka sa czeste Może byc dobrze, ale czesto zdarza sie, ze starci jego milosc i zostanie sama. Bez partnera zyciowego, bez dzieci. Facet kolo 40 pomysli, że chce być ojcem i skończy sie jak w tym (i w wielu innych) wypadkach. A jesteś pewna, że częstsze niż zostawianie przeterminowanej żony i przychówku? Tak wiesz, wg. zasady: rozmienię jedną żonę kole piędźciesiątki na dwie po dwadzieścia pięć. Te scenariusze są tak częste, że się o nich nawet za wiele nie mówi, bo co to za rewelacja. W ogóle, co ma do tego istnienie dzieci? Bycie ojcem nie jest gwarancją przyzwoitości. I co szczeniaki winne, że z nich dorośli klajster próbują robić do rozpadających się związków? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 13.02.2007 22:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2007 Nie ma co jechać za dalego. AKurat pozostawienie żonki przez faceta w kryzysie wieku średniego nie ma nic do tego. A dziecie nie rodzi się po to, aby mieć kogoś przy sobie na wypadek takiej sytacji. Zreszta ja idealistką jestem... w małżeństwie z wielkiej miłości trwałej od lat i wiecie - dla mnie takie histrorie brzmią niewyobrażalnie Wiem , wiem- naiwna jestem. Ale na razie mogę W ogóle raczej jestsm z tych co budują niż burzą, łączą niż dzielą- takie mam też wizje w tym przypadku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 14.02.2007 08:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 to wielu znasz facetów w tym wieku, co tak sami z siebie maja ochotę na pileluchy? Ja znam - mojego meża Nie mieliśmy jeszcze ślubu, byliśmy zaręczeni, w związku od kilku lat, ja po studiach, ale bez pracy on też po studiach - pracował od dłuższego czasu, ogólnie spędzaliśmy czas bardzo lajcikowo - wyjazdy, imprezy, spotkania towarzyskie - ślub planowaliśmy w najbliższych latach...i nagle On zaczął przebąkiwać o dziecku i to coraz częściej..dla mnie lekki szok, bo niby wiek odpowiedni (po 20-tce ) studia skończone, dom zaczął się budować (a raczej papiery zaczęły się zbierać), ale jakoś tak nie mogłam sobie wyobrazić siebie w roli matki - ja taka wariatka, roztrzepana, lekkoduch...- dziecko - kiedyś na pewno, ale czy teraz?już?.. No ale jakoś tak przestaliśmy szczególnie starać się o to, zeby uniknąć ciaży no i w bardzo krótkim czasie na teście pokazały się dwie kreski... Ciażę znosił bardzo dzielnie, uodpornił się na moje humory, spełniał zachcianki, czule nazywał "kotlecikiem" (ptzytyłam 25 kg )... Razem przeżywaliśmy poród, choć potem skończył się cesarką, to czekał na korytarzu i zrobił pierwsze zdjęcie naszej kruszynki.. Bardzo mi pomagał, kąpał, przewijał, opiekował się maleństwem, mówił, ze łądnie wyglądam... Lada dzień Jula skończy roczek, jest oczkiem w głowie tatusia i MOIM !! Ja doszłam do siebie, cieszę się, ze znowu mozemy wychodzić, spotykać się ze znajomymi, Julcia już coraz większa i bardziej samodzielna....a On.....napomyka o synku Ja na razie nie chcę słyszeć, moze za 5 lat..ale znając życie i jego to jak będzie chciał to i tak mnie nakręci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 14.02.2007 08:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 ja mojego męża tez muszę pochwalić. Tak samo zajmuje się od samego początku córcią. Przewijanie, kąpanie, wstawanie w nocy. Również zaczyna przebąkiwać o drugim dziecku I jeszcze jedno: córcia urodziła się tego samego dnia co...mąż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marcin_Łódź 14.02.2007 09:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 to wielu znasz facetów w tym wieku, co tak sami z siebie maja ochotę na pileluchy? Ja znam - mojego meża Ja też znam - siebie MAm 26 lat, moja żona 28, termin porodu mamy na 29 czerwca. Dziecko jak najbardziej planowane. Przed zawarciem związku małżeńskiego byłem świadomy, że żona będzie chciała mieć dziecko wcześniej niż ja. Prawie wszystkie jej koleżanki już maja dzieci, Moi koledzy - żaden, ale mimo to ja sam byłem za. Po pierwsze uważam, że mamy na tyle ułżone życie że możemy sobie na to pozwolić, a po drugie, ja również chciałem, żeby żona urodziła przed 30-tką (choć to nie było decydujące). W tej chwili jestem tak wciągnięty w tio wszystko, że aż sam się sobie dziwię. O ile na początku ciąży (pomimo, że tego chciałem) jakoś to do mnie nie docierało, to teraz czytam brzuszkowui bajki, czytam fora niemowlęce odwiedzam hurtownie dla niemowlaków - super jest (a ile przyjemności daje szukanie wózka - wiecie jakie "bajery" mają dzisiejsze wózki To prawie jak szukanie samochodu ) Marcin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 14.02.2007 09:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 Marcin, normalnie jakbym widziała mojego męża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 14.02.2007 09:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 Widze, że maluszek przynosi wszystkim radość i szczeście- choć przed przed decyzją jest wiele osób myślących- jak mi lub nam się uda? Pocieszające to bardzo, bo osobiście jestem na tym etapie Marcin_Łódź dzieki za wypowiedz. Jesteś w realu najbardziej zbliżony do sytuacji. Niestety większośc potwiedza fakt, że to nie wiek jest tu kluczowy w podjęciu tej decyzji, ale chyba bardziej osobowość no i zegar- ale bilogiczny Moze to jest tak, ze organizm i psychika same dają znać, że nadszedł ten moment i nie protestują Zresztą wątek jest o tyle istotny, że obecnie wiele par świadomie odkłada decyzję o dzicku na później- sama znam osobiście takich wiele- głównie ze względów finansowych, rozwój zawodowy itd. Wiele jest głosó, że chcą np. zapewnić dziecku to co najlepsze, dać mu wszystko i dlatego niezdecydują się na dziecko w kawalerce i lub 2-pokojowym mieszkaniu, lub jeśli żyją z niedoborze finansowym i nie mają dodatkowych 500 zł miesięcznie na dziecko [gdzieś czytałam, że podobno tyle statycznie wychodzi jak policzyć wydatki w dzieciństwie]. W opisanej tu sytuacji też takie argumenty padają. Ja jestem zielona w temacie, ale wydaje mi się, że jak ktoś tak to oblicza, to zawsze będzie za mało i nigdy nie nadejdzie właściwy moment na dziecko. A jak już jest to pieniądze jakoś się znajdują. Patrzcie w jakich warunkach nasi rodzice decydowali się na dzieci? Wiadmo, że w kawalerce trudniej, ale chyba można co? No ale niech się wypowiedzą doświadczeni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 14.02.2007 09:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 arcobaleno jestem po ogromnym wrażeniem postawy Twojego Męża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 14.02.2007 10:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 A jak już jest to pieniądze jakoś się znajdują no - coś w tym jest. Gdy byłam w ciąży w moim synkiem miałam 21 lat - mąż 23 i tylko on pracował. Wynajmowana kawalerka. Własciwie zero pomocy rodziców. I było różnie - czasem bardzo skromnie - ale nigdy tragicznie. Dziecko zmobilizowało mnie i męża - studia,praca. Jak miałam 25 lat byłam w ciąży w córeczką - ale już we własnym mieszkaniu. Mąż sie bał bardziej niż za pierwszym razem, choć obydwoje mielismy pracę. Nie mówił tego wprost ale ja to wiedziałam. Jak sie urodziła córeczka - to było Niebo - prawdziwa rodzinka...Sielanka. Ale zaraz potem mąż stracił pracę- ja utrzymywałam dom. Zmieniliśmy priorytety - na chleb nie brakowało. Po kilku miesiącach dostał prace o jakiej marzył - dzięki niej moglismy zmienić małe mieszkanie na dom... A mąż czasem wspomina coś o powiększeniu rodziny... Może to głupie i śmieszne ale przypomina mi się powiedzenie " Bóg dał dzieci - Bóg da na dzieci". Ale chodzi tu chyba o to że posiadanie dzieci mobilizuje człowieka do pracy w ogóle, do pracy nad sobą, otwiera oczy na świat gdzie tyle możliwości... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
qqrq5 14.02.2007 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 A jak już jest to pieniądze jakoś się znajdują o Może to głupie i śmieszne ale przypomina mi się powiedzenie " Bóg dał dzieci - Bóg da na dzieci". Ale chodzi tu chyba o to że posiadanie dzieci mobilizuje człowieka do pracy w ogóle, do pracy nad sobą, otwiera oczy na świat gdzie tyle możliwości... swietnie powiedziane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.02.2007 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 Iga Po pierwsze myślę, że mąż jej nie oszukał. Powiedział że nie chce i nie chce. Konsekwentny. Piszecie, że biorąc ślub zgodził się... A nie wiem czy to on chciał ślub? A może po prostu zgodził się na ślub na swoich warunkach... Przypuszczam, że dojrzeje do dziecka. Niestety bardzo prawdopodobne, że koło 40, gdy ona już nie będzie mogła. Ona musi wziąć to pod uwagę. Musi wyobrazić sobie swoje życie za 15 lat - mąż prawdopodobnie z inną a ona sama. Jeżeli zaakceptuje taki model, niech się podda, życie samo zadecyduje jak będzie, może dobrze i zupełnie inaczej. Jeżeli dla niej taki scenariusz jest nie do przyjęcia, niech odejdzie, im szybciej tym lepiej. Łatwiej zmienić faceta na innego, niż zmienić tego, co się ma W końcu życie ma się tylko jedno i tak łatwo je sp.....rzyć. Jeżeli dla niej macieżyństwo jest bardzo ważne - cena za miłość może być za wysoka. I tak nie będzie szczslęśliwa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 14.02.2007 14:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 WŁAŚNIE I TAK NIE BĘDZIE SZCZĘŚLIWA. My mamy dwoje dzieci mieszkamy razem z rodzicami ,mamy jednen pokój malutką kuchenkę i choć jest ciężko to ani trochę nie żałujemy że je mamy.Bo dzieci to naprawdę sens życia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 14.02.2007 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 No jeszcze by tego brakowało, żeby ktoś żałował, że dzieci mu się urodziły! Tak jak uważam, że każdy ma prawo mieć inny pomysł na życie, jak jestem przekonana, że nie wszystkie dzieci są zachwycone tym, że zostały poczęte i urodzone - tak nie znam nikogo dorosłego, kto by żałował decyzji o dziecku. Choćby nie wiem jakim był przeciwnikiem wcześniej. Ale to tylko obserwacja towarzyska i środowiskowa, bez prawa do uogólnień chyba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mobutu 14.02.2007 15:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 nie można nikogo zmuszać do zostania rodzicemi takie kwestie warto poruszać na jak najwcześniejszym etapie związku sad but true Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NatkaB 14.02.2007 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2007 Chłopak ma 25 lat - to dzieciak - zostanie w tym wieku ojcem, mimo że się nie czuje dostatecznie dojrzały i przygotowany, wyłącznie dla zaspokojenia instynktów partnerki byłoby właśnie brakiem odpowiedzialności !!! mam identyczne zdanie na ten temat! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kosmo77 09.03.2007 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2007 Co do tego że gość w wieku 25 lat to dzieciak - może i jest trochę w tym racji.Ale nie wydaje mi się ze do roli ojca można dojrzeć po prostu starzejąc się o następne X lat. Jeśli urodzi się dziecko każdy zostanie po prostu postawiony przed nową rolą i wtedy dopiero może do niej 'dojrzewać' - wcześniej to co ma zrobić - książkę 'jak zostać dobrym ojcem w 21 prostych krokach' sobie kupić?My na razie nie mamy dziecka i w sumie biorąc ślub parę lat temu nie zastanawialiśmy się kiedy to dziecko ma być. Teraz powoli zaczynamy temat rozważać (tak koło 30-tki). Ale wcale nie czuję się jakoś bardziej dojrzały do roli ojca niż 5 lat temu. Z drugiej strony - mam paru znajomych którzy zostali rodzicami w wieku 21 - 23 lat i nie można o nich powiedzieć że nie dojrzali do roli rodziców. Na pewno początek był trudny, ale po paru latach się 'wyrobili'. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.