fijak9 18.02.2007 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2007 Witam! Czy są wsród nas miłośnicy koni??? Jeżeli tak odezwijcie się!! Pozdrawiam!Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fijak9 20.02.2007 14:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 nikt nie jezdzi konno??? Az sie wierzyc nie chce......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 20.02.2007 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 ja bardzo lubię patrzeć jak inni jeżdżą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fijak9 21.02.2007 07:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2007 ja bardzo lubię patrzeć jak inni jeżdżą Oooo no to już coś, a dlaczego sama nie sprobujesz......?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 21.02.2007 07:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2007 ja bardzo lubię patrzeć jak inni jeżdżą Oooo no to już coś, a dlaczego sama nie sprobujesz......?? bo to... spaść można. Strasnie wysoka bestia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Charlie 21.02.2007 16:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2007 ... jeździłem jako chłopak . Jednak przedkładam konie mechaniczne - im więcej tym lepiej miłośnikiem koni nigdy nie byłem w przeciwieństwie do mojej siostry, w którą wstąpił duch dziadka ułana. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 23.02.2007 12:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2007 Wiesz, pewnie jak ludzie się budują to nie mają czasu na konie, później jak już mieszkają to rzadziej tu zaglądają. Ja jeżdżę. Super zabawa. Zacząłem niedawno, w październiku (czy ja wszystko muszę zaczynać na jesieni?). Ale jeżdzę w każdym tygodniu przynajmniej raz. Każdemu polecam. Coraz więcej osób w mojej rodzinie łapie bakcyla. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 23.02.2007 17:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2007 _bogus_ , a szybko załapałeś o co w tym chodzi? Pytam o umiejętność utrzymania się w siodle i etap, kiedy to już przyjemność, a nie strach. Strasznie mnie korci jazda konna, ale ja cykor jestem, a koń to przecież żywe zwierzę, nie wiadomo co mu strzeli do głowy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fijak9 23.02.2007 18:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2007 Ja w pierwszy teren wyjechalem po 2 miesiacach jazdy. Jednak nie można uogólniać, jest to indywidualna sprawa. Jeżdzę już prawie od roku....przekonałem już do tego wielu moich znajomych..ponieważ jest to coś wspaniałego. ..... Galop po plaży o zachodzi słońca....przemieżanie przez lasy napotykając wszelakie zwierzęta i przygody..... Ja osobiście jeżdzę w tzw. stylu west. NIe chodzi tu o sam strój. Tylko o styl i sposób porozumienia z koniem, jest to naturalny kontakt. Dla tych którzy jeżdzą to powiem iż jeżdzę bez wędzidła na samym kantarku. Chodzi o porozumienie z koniem nie poprzez ostre wędzidła, czarne wodze etc...tylko dążenie do prefekcyjnego porozumienia. Komunikaty jeżdziec - koń przesyłane są za pomocą balansu ciałem.... )) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 24.02.2007 17:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2007 _bogus_ , a szybko załapałeś o co w tym chodzi? Pytam o umiejętność utrzymania się w siodle i etap, kiedy to już przyjemność, a nie strach. Strasznie mnie korci jazda konna, ale ja cykor jestem, a koń to przecież żywe zwierzę, nie wiadomo co mu strzeli do głowy kuleczka - odpowiedź na Twoje pytanie jest trochę bardziej skomplikowana niż zakładasz a z drugiej strony prostsza. Zacznę od tej prostszej: - Znajdź stainię w swojej okolicy i po prostu pójdź tam!! - Strachem się nie przejmuj - każdy rozsądny człowiek się boi. Instruktorzy pokażą Ci jak zacząć. Bo insruktorzy są konieczni - to naprawdę jest niebezpieczne, niezależnie od zaawansowania. Ale każdy musi sobie sam odpowiedzieć czy warto. Wg mnie tak. I dlatego jeżdżę. Ale decyzja jest po Twojej stronie. A teraz ta bardziej skomplikowana część: 1) Sprawa jest bardzo indywidualna, a w dodatku strach dla niektórych to też rodzaj przyjemności. 2) Są różne poziomy umiejętności jazdy na koniu. Jazda stępem, kłusem, galopem, skoki przez przeszkody. 3) Przed jazdą nawet bardzo zaawansowani się przejmują. Ale przyjemność z jazdy można mieć już od początku 4) Dużo zależy od stroju. Czasami drobiazg może przeszkadzać. Np. ja przez pierwsze 2 miesiące do krwi sobie obcierałem uda. Makabra. Okazało się że to dlatego że jeździłem w normalnych spodniach. Wystarczyły spodnie BEZ szwu między nogami (tak są szyte spodnie do jazdy) i problem znikł! 5) Podejście do kursanta w każdej staini jest inne. Ja jeżdzę w 3 stainiach a znam jeszczę czwartą. W jednej wyjechać w teren to jeszcze mi nie dają, ale np. galop już po niecałych 5 jazdach. W drugiej, z galopem ostrożnie, ale wyjazd w teren - proszę bardzo - już po miesiącu. To zależy też od koni. instruktorzy je znają - i stad też część różnic. 6) Jest to dość kosztowny sport - kosztują jazdy i strój. Ale możesz sprzęt kompletować powoli, w miarę jak będziesz się przekonywać czy ci to leży czy nie (jak na razi wygląda mi że wszyscy którzy raz wsiedli - dalej się w to bawią). Na początek powinnaś mieć spodnie (dowolne ale bez szwu od środka). Kask to wydatek rzędu 100-200 zł (na początek można wyporzyczyć). buty - wydatek 100-200 zł ale można też dowolne buty byle wąskie, z 1-2 centymetrowym obcasem i najlepiej za kostkę. Palcat (czyli bacik) - 10-50 zł (też można pozyczyć zwykle na miejscu). Są oczywiście specjalne rękawiczki, stroje itd. ale na pierwsze miesiace wystarczą Ci normalne ubrania - a później zdecydujesz czy inwestujesz dalej czy nie. W każdym razie - znajdź stainię w okolicy - i pójdź tam pogadać. To zwykle wystarcza żeby złapać bakcyla. Zwłaszcza u dziewczyn ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 26.02.2007 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 Bardzo Ci dziękuję _bogus_ Twoja odpowiedź, aczkolwiek długa, jest bardzo zachęcająca............do jazdy konnej oczywiście Z tym strojem, to może być problem, bo wiadomo, jak każda baba, uprawianie sportu zaczynam od zakupienia kompletnego stroju, pasującego do koloru włosów, karnacji i dobrze leżącego na sylwetce Mam w okolicy kila stajni, więc na pewno spróbuję, tym bardziej, że dla dzieciaków to też może być duża frajda Dzięki jeszcze raz (dam znać) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 26.02.2007 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2007 Z tym strojem, to może być problem, bo wiadomo, jak każda baba, uprawianie sportu zaczynam od zakupienia kompletnego stroju, pasującego do koloru włosów, karnacji i dobrze leżącego na sylwetce Lubię patrzeć na dziewczyny w stojach do konnej jazdy :oops: Te obcisłe spodnie ... ;-) Mam w okolicy kila stajni, więc na pewno spróbuję, tym bardziej, że dla dzieciaków to też może być duża frajda Bo my som z różnych okolic? Bo jeśli nie to mógłbym coś doradzić odnośnie stainii. Ale jeśli z różnych - to niestety nie ... A dla dzieciaków to JEST to frajda! Tylko musisz trafić do odpowiedzialnej stainii. (dam znać) Ze zdjęciami proszę ;-) A tak zupełnie na marginesie. Byłem raz świadkiem jak matka przyprowadziła dziecko z porażeniem mózgowym (chyba to ta choroba). W każdym razie dziecko NIE chciało wejść na konia. Histeria itd. Matka też na granicy histerii. Poproszono ją żeby zostawiła dziecko na 5 minut. W końcu się zgodziła. Gdy wróciła dziecko siedziało na koniu. Już nie płakało. Zaczęło płakać gdy po 20 minutach z tego konia go zdejmowano. Przestało dobiero gdy obiecali że niedługo będzie znowu jeździć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.03.2007 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 Ja w pierwszy teren wyjechalem po 2 miesiacach jazdy. Jednak nie można uogólniać, jest to indywidualna sprawa. Jeżdzę już prawie od roku....przekonałem już do tego wielu moich znajomych..ponieważ jest to coś wspaniałego. ..... Galop po plaży o zachodzi słońca....przemieżanie przez lasy napotykając wszelakie zwierzęta i przygody..... Ja osobiście jeżdzę w tzw. stylu west. NIe chodzi tu o sam strój. Tylko o styl i sposób porozumienia z koniem, jest to naturalny kontakt. Dla tych którzy jeżdzą to powiem iż jeżdzę bez wędzidła na samym kantarku. Chodzi o porozumienie z koniem nie poprzez ostre wędzidła, czarne wodze etc...tylko dążenie do prefekcyjnego porozumienia. Komunikaty jeżdziec - koń przesyłane są za pomocą balansu ciałem.... )) Moj mąż i corka jeżdżą west.Ja dopiero zaczęłam od listopada jeździć i na razie klasycznie. Ale potwierdzam że jazda konna i obcowanie z końmi to coś fantastycznego. Nie wiem czego tylko tak długosię opierałam. A teraz kazdy weekend na konikach. Mamy tez własnego konia,a włąściwie klaczkę, nazywa się Zyta. Zaraz poszukam jej zdjęcia. Pozdrawiam miłosnikow koni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.03.2007 15:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2007 http://images3.fotosik.pl/144/0dd72e458e1300e2med.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 05.03.2007 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Marca 2007 Troje dzieci temu jeździłam bardzo często. Nawet instruktorką jestem. Dzięki koniom poznałam męża - prowadziłam jazdy, a on się szkolił.Konie to niesamowita sprawa! Wchodziłam do stajni i zapominałam z miejsca o wszystkich problemach! Uczyłam od podstaw pięcioletnie dziecko i ludzi w wieku balzakowskim - jednym szło lepiej, innym gorzej, ale w końcu wszyscy po jakimś czasie załapywali. Jedyny problem to kasa - to nie jest tani sport, niestety. I to bez względu na cenę wyposażenia, bo ja zaczynałam w dresie, kaloszach i starym swetrze, na głowie miałam kask hokejowy (wyposażenie klubu), a w ręce ułamany po drodze patyk (potem powoli dorobiłam się "stroju", nawet SKÓRZANYCH oficerek). Za to jazda kosztowała grosze. Po szkółce, juz będąc w klubie mogłam odpracować jazdy. Potem w AKJ (A to akademicki) jeździliśmy za darmo (!!!). W końcu jako instruktorka mogłam jeździć tyle godzin w tygodniu za darmo, ile godzin jazd prowadziłam. A najfajniej było prowadzić tereny, bo wtedy sama też jechałam. Teraz skończyła się bajka. Godzina jazdy kosztuje kupę kasy, a teren jeszcze więcej. "Mój" klub został daleko stąd..., a zresztą teraz w nim stoją głównie prywatne konie.W wakacje pracowałam przy koniach, prowadziłam jazdy. Miałam okazję prowadzić tereny po plaży. Ależ frajda, kiedy zebrała się dobra ekipa jeźdźców! Taki cwał wzdłuż brzegu bladym świtem po pustej plaży! Poezja!Do tej pory podczas spaceru w lesie kwalifikuję w myślach drogi i dróżki jako te "do galopu", "do kłusa" i "do stępa". Szukam przeszkód do skakania.Zachęcam KAŻDEGO, kogo stać na to. Tylko popytajcie najpierw i poszukajcie porządnego klubu. Takie cuda widziałam, że włos się na głowie jeżył!!! Jazda na kulawych koniach! Na brudnych koniach! W siodle, które się do niczego nie nadawało! Kiedyś kobieta nie mogła załapać anglezowania. Patrzę, a ona ma strzemiona baaardzo nierówne. Zwróciłam uwagę instruktorce, a ona mi na to, że w tym siodle jedno puślisko jest urwane i inaczej się nie da! Kluby, w których konie chodzą po pięć i więcej terenów dziennie! W których dziecko lonżuje inne dziecko na koniu!Nie ryzykujcie zdrowia i życia, nie napędzajcie biznesu, w którym wykańcza się konie, po prostu, zanim zaczniecie, dobrze się przyglądnijcie. Konie to elegancki sport. W stajni ma być czysto, konie musza być zdrowe i czyste, sprzęt w dobrym stanie. Jeżeli instruktor łazi po stajni z petem w zębach i bluzga, to uciekajcie. Atmosfera jest najważniejsza!Marzę o swoich koniach, ale to się zapewne nie spełni. Mój typ to gniada klacz arabska, dla męża coś większego, dla dzieci hucułek albo arabo-fiording... ech...A ten konik na zdjęciu śliczny, lubię gniadosze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edka 13.03.2007 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2007 Niestety ja sama nie jeżdżę. Próbowałam, ale strach jest silniejszy. ( spadłam dwa razy) Natomiast jeździ moja córka już pięc lat i mąż 3 lata. Jak go zobaczyłam pierwszy raz w stajni to nigdy nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek dotknie konia. ( nie chciał w ogóle podejśc do boksu, wydzierał się na naszego syna, który chciał pogłaskać konia - jednym słowem jeden wielki obciach)Ale wsiadł ponieważ się założył. I tak się zaczęło. Teraz obydwoje trenują. Zdobyli licencję w WWKW, a ja jeżdże na każdy trening, zawody - chociaż umieram ze strachu widząc moich kochanych jak skaczą przeszkody krosowe.Wiem jedno - bardzo im zazdroszczę pasji, odwagi i tej cholernej frajdy jaką daje im obcowanie z końmi.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 13.03.2007 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2007 Ja tez spadłam dwa razy, na szczescie skończyło sie tym tylko, ze muszę dwie flaszki postawic na ognisku, ktore będzie w najblizszą sobotę Moja corka spadla łamiac rękę i przez prawie rok bala sie jeździć. Tylko stęp i kłus wchodzil w grę. Ale jej przeszło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edka 14.03.2007 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Oj Veruniu to gratuluję, oczywiście nie upadków. Wyobrażam sobie jak jest super jechać końmi całą rodziną w teren. Mój mąż mnie namawiał wiele razy do ponownego spróbowania, ale chyba nie da rady. Jestem tak sparaliżowana strachem, a koń to niestety czuje. My mamy dwa koniki. Próbujemy wciągnąc w jeździectwo syna, ale jest też oporny, choć podobno ma talent.W ten wekend jedziemy na zawody skokowe do Starej Miłosnej, a w kwietniu do Sopotu. Już cała drżę na samą myśl. Na początku było (dla mnie oczywiście) lepiej spokojne tereny, skakanie przez małe przeszkody, ale odkąd zmieniliśmy stajnie ( 1,5 roku temu) zabawa się skońyła. Przeszkody coraz wyższe, większe wymagania i trenera i samych jeźców. Ale mimo tych nerwów cieszę się, bo kochaja to co robią.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.03.2007 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 W naszej stajni jeżdzi się głownie rekraacyjnie i dobrze, bo tez bym umierała ze strachu. Szkoda że ten biznes jest tak mało opłacalny. Właściciel właśnie wyzbywa się koni bo nie daje juz rady finansowo (mozna kupić np 9 latka za 5000 zł) i zostaną tylko prywatne konie. Szkoda, bo ja na naszej Zytce z moimi umiejetnościami też boję się jeździ, (koń z dużym temperamentem i charakterkiem), Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ZZUZAA 14.03.2007 19:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2007 Witam uczę się jazdy konnej od roku (prawie) i zgadzam się, że to wspaniała sprawa. Kontakt z końmi jest szczególnym przeżyciem (połączenie lęku z przyjemnością), które wciąga mnie coraz bardziej. Marzę o własnym koniu, mam nadzieję, że kiedyś sie spełni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.