jabko 19.02.2007 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Może on nie chce remontu bo wie jak to jest z babeczkami. Na początku jest "Weźmy się za to" ! A później facio dżwiga, maluje, przestawia a babeczka "To przesuń tutaj a ten kolor zmień na zielony" Pamiętam że dziewuchy w internace i akademiku co miesiąc robiły w pokojach przemeblowanie a u facetów wszystko stało tak samo przez 5 lat (nawet buty pod łóżkiem). Może remonty sapo prostu nie dla niego. Jak uprawia sporty to leń nie jest więc do remontów musisz brać ekipę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 19.02.2007 13:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 nie chce sie powtarzac .To w sumie dobry małż tylko ma złą małżowa. No moi mili trza na kogoś zgonic a to jedno przejezyczenie można mu darowac. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. miał może na myśli ,że jak chce wiecej pieniędzy niech sobie zrobi [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hela32 19.02.2007 13:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur Bo podobno prymitywnemu facetowi do szczęścia potrzeba tylko sexu i jedzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 19.02.2007 13:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur Bo podobno prymitywnemu facetowi do szczęścia potrzeba tylko sexu i jedzenia kino i teatr to faktycznie skończony prymitywizm! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 19.02.2007 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Kulka ,dawaj go tu na forum nauczymy Go ..co i jak Aż się boję pomyśleć, co za potwora moglibyście stworzyć Wybacz Sell, ale nie skorzystam cykor! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 19.02.2007 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur Bo podobno prymitywnemu facetowi do szczęścia potrzeba tylko sexu i jedzenia no to sie tu dowiaduje. A jak ja gotuje,piore,robie zakupy to zmienia sie cos na moja korzyść?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 19.02.2007 14:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 smutna lidka Czy Ty serio uwazasz, ze takie teksty do zony sa normalne Nie chcialabzm, zeby moj maz tak sie do mnie odnosil. już napisałam co uważam na ten temat jednak moge powtórzyć: ludzie mają różne potrzeby finansowe nie rozumiem, dlaczego ci którzy mają mniejsze, są stale naganiani do pracy przez tych którzy mają większe zwłaszcza, że bardziej logiczne wydaje się inne rozwiązanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 19.02.2007 14:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur ad 3 o krzyku też ma sens z nie-dziewczynką to faktycznie wtopa ale juz to: Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. ciekawy zarzut Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 19.02.2007 14:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No i jeszcze obiadki, bo dobrze i chętnie gotuje. No i zawsze dużo uwagi poświęca synkowi. Byłabym niesprawiedliwa pisząc, że to samo zło. Ossa, masz prawdziwy skarb. Zabieraj sie do budowy czym prędzej, bedziesz , zamawiać, umawiać, kupować, projektować, kontrolować, dyskutować, sprawdzać, dźwigać (!), kłócić się (z wykonawcami)....wrócisz do domu a tu obiadek gorący wjeżdża na stół pod nos, dziecko nakarmione, wykąpane, mąż wypoczęty i zadowolony... Po prostu odwrócicie role - mąż w domu przy garach i dziecku a Ty na budowie. Myslę, że efekty będą wspaniałe. Każdy będzie robił to co lubi. Ja miałam gorzej, bo musiałam przed wyjściem ugotować a po przyjściu (z budowy) jeszcze podac kolację, mnie nie ugotowano i nie podano ani raz. Na szczęście dziecko bylo prawie dorosłe, to nie bylo problemu. A tak na pocieszenie Ci dodam, że też słyszałam dziesiątki razy: "jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób". Zarobiłam. Aha, jeszcze czasem dodawał: "ja nie potrzebuję więcej, mnie to wystarczy". Teraz pomaluuuuuuuutku wszystko sie zmienia, nie wiem w jakim kierunku bedzie ewoluować... Życze dużo silnej woli, dasz radę wszystkiemu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 19.02.2007 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Wychowanie..... Powiedzmy tak, w jednej rodzinie jest minimalizm, zarabiać tzreba, ale żeby się nie przemęczyć, jak mnie nie stać to nie kupię, na wczasy można jechać do cioci bo taniej, nie zarabiam więcej bo i tak nie mam możliwości (czytaj - nie szukam), acha, jeszcze strach przed kredytem i odłożę zanim kupię. Taka spokojna rodzina bez wrzodów żołądka i wielkich aspiracji. Rodzina nr dwa - nie oszczędza bo zawsze żyje na kredyt, im więcej się wydaje tym więcej się zarabia, w życiu można wszystko jak się tylko chce, jak nie teraz to kiedyś, trzeba mieć ogromne cele żeby zrealizować chociaż połowę, to i tak bedzie dużo itd... Oczywiście te modele są trochę przerysowane. Teraz połączyć dzieci z takich dwóch rodzin i mamy nieporozumienia Naogół po iluś (wielu) latach wypracowuje się jakiś model pośredni, jedno się podciąga, drugie spuszcza z tonu i jakoś jest. Albo nie. PS mój małż też cierpnie, jak słyszy że ja mam nowy pomysł. Bo wie doskonale, że to on go będzie realizował Czasem da się wciągnąć (i potem klnie), czasem staje okoniem to odpuszczam albo drążę temat. Nie ma lekko... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 19.02.2007 15:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 ale juz to: Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. ciekawy zarzut Gdybyś się uważniej wczytała, zauważyłabyś, że to nie zarzut, tyko zalety męża Ossy, przedstawione dla przeciwwagi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 19.02.2007 16:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Ossa, nie masz tak źle. Ja np. tocze batalie o wakacje, bo małż nie ma czasu na wyjazdy. Musi pilnować interesu. Ja z kolei muszę wyjeżdżać co jakis czas. Zdarzyło mi sie odbyc dwie dalekie podróże bez niego, ale za to z małym dzieckiem. Teraz mam ich dwoje, toon tez nie będzie miał lekko. Musi jechać. Raz po prostu wzięłam pożyczke z pracy i... pojechaliśmy do Grecji. Teraz też juz myślę jak by tu urwać chociaż ze 2- 2,5 tys i gdzieś skoczyć zanim Piotruś skończy 2 lata. Dlaczego 2 lata? Bo do tego czasu dziecko lata za darmo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 16:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No dobrze, powiedzmy, że to ja cierpię na syndrom żony z bajki o złotej rybce (chociaż zwłaszcza na takim forum spodziewałabym się innego werdyktu ). Powiedzmy, że mój ukochany wybiera lepszą cząstkę z życia, bo szóstym zmysłem potrafi znaleźć drogę bez wrzodów żołądka, a na tej drodze nie ma mojego wymarzonego domku z ogródkiem. W takim razie pozostaje mi frustracja. Sama nie pociągnę swoich pomysłów. Chciałabym jeszcze tylko dla pełniejszego obrazu dodać, że mój mąż nie jest z pewnością prymitywnym facetem. Zresztą nigdy o nim tak nie pomyślałam, nawet w złości. W złosci to myślałam, że leń. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cisza1 19.02.2007 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur hehe... nie znam Twojego Meza a juz faceta lubie :D rowny gosc zupelnie nierozumie dlaczego marudzisz... Moja zona z checia wymienila by jej egzemplarz na model bardziej zblizony do Twojego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 18:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 cisza wymiana tak jakby nie wchodzi w grę. Ten egzemplarz ma swoje niezaprzeczalne zalety. A co takiego wzbudziło Twoją sympatię do mojego męża ? bo nawet nie miałam zamiaru przedstawiać go tak sympatycznie, podając właściwie najbadziej drażliwe i drastyczne wątki i słowa, jakie padły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 19.02.2007 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Ossa, Widzisz więcej osób lubi "wady" Twojego męża. Może Tobie się też spodobają? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cisza1 19.02.2007 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 cisza wymiana tak jakby nie wchodzi w grę. Ten egzemplarz ma swoje niezaprzeczalne zalety. A co takiego wzbudziło Twoją sympatię do mojego męża ? bo nawet nie miałam zamiaru przedstawiać go tak sympatycznie, podając właściwie najbadziej drażliwe i drastyczne wątki i słowa, jakie padły. hehe... a widzisz... nie jest tak zle :D jezeli sama piszesz ze ma niezaprzeczalne zalety ale nie przejmuj sie... pisalem o podobnym nie tym samym modelu co mi sie spodobalo... ano jego umiarkowanie moim zdaniem z tego co piszesz on odpowada na Twoje pomysly konkretna chcia realizacji... no to co my tu mamy: On: Przecież nas nie stać! analizuje - podaje konkretny argument. moim zdaniem analiza finansowa to podstawa. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. to chyba normalne ze sponsora trzeba znalesc... tak go do ciezkiej pracy chyba nie namowisz On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. czyli nie powiedzial nie tylko stwierdzil ze w obecnej sytuacji widzi przeszkody uniemozliwiajace realiacje inwestycji. malo tego zaproponowal analize problemu... On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. widzisz... zgodzil sie On: Nie w tym miesiącu. znow nie powiedzial nie tylko zaproponowal przesuniecie terminu. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. hehe... tu go podziwiam... sila spokoju... Moim zdaniem zachowuje sie bardzo taktownie. Czego Ty wlasciwie oczekujesz co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 19:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 A przepraszam, jakie to forum? Pomyliłam się chyba, bo chciałam do ludzi, co to budują i "miażdżą" niebudujących Z tego, że nie wpadł na pomysł, że chce więcej dzieci, to się wypłaczę komu innemu, powiedzmy. Ale, że nie wpadł na pomysł, że pragnie chałupki, to gdzie jak nie tu ? Chciałabym się czuć naprostowana, ukierunkowana i powiedzieć tak: fajnie mieć jedno dziecko, bo jest bezproblemowo (tak w miarę, jak to przy dziecku moze być), kasę na studia mu się odkłada, chociaż jest mały, nie tłucze się z siostrą czy bratem, spokój jest (a to ważne), mieszkanie w miarę wygodne, w miarę urządzone, kupię sobie kieckę zamiast dywanu. Nie powiem tak, bo chyba nigdy nie będę tak czuła. Wiem, że do wszystkiego Go namówię, zachęcę i pociągnie dalej niż ja, (sprawdzone nie raz), ale męczy mnie ten brak inicjatywy. Działka kupiona, kuchnia prawie zrobiona (nawet więcej niż chciałam, bo sam stwierdził, że jak już robić, to robić), ale wiem, że na następny pomysł, to na pewno wpadnę ja. Jeszcze jeden mały przykład jak to u nas wygląda: Ja: No to które firanki/kanapę/kafle/deski/cokolwiek kupujemy? On: A które Ci się podobają? Ja: No to te. On: Bierzemy. Ja: Ale poczekaj, może tamte będą ładniejsze. On: No to bierzemy tamte. Ja: A które Ty byś chciał? On: Podobają mi się te, ale Kochanie, przeciesz wiesz, że do tych, które mi się nie podobają to się przyzwyczaję. No i tak to jest... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 19.02.2007 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur A tak w ogóle Kochanie dlaczego wywlekasz nasze sprawy tutaj na forum ? Czy ja opisuję Twoje wady ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
geguś 19.02.2007 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Jeszcze jeden mały przykład jak to u nas wygląda: Ja: No to które firanki/kanapę/kafle/deski/cokolwiek kupujemy? On: A które Ci się podobają? Ja: No to te. On: Bierzemy. Ja: Ale poczekaj, może tamte będą ładniejsze. On: No to bierzemy tamte. Ja: A które Ty byś chciał? On: Podobają mi się te, ale Kochanie, przeciesz wiesz, że do tych, które mi się nie podobają to się przyzwyczaję. No i tak to jest... No i spoko . Ja też tak robię. Kobieta wybiera i pyta czy mi sie podoba. To ja sprawdzam czy nie ma jakiejś wady, czy pasuje wymiarami i mówię: może być . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.