cisza1 19.02.2007 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 A przepraszam, jakie to forum? Pomyliłam się chyba, bo chciałam do ludzi, co to budują i "miażdżą" niebudujących Z tego, że nie wpadł na pomysł, że chce więcej dzieci, to się wypłaczę komu innemu, powiedzmy. Ale, że nie wpadł na pomysł, że pragnie chałupki, to gdzie jak nie tu ? Chciałabym się czuć naprostowana, ukierunkowana i powiedzieć tak: fajnie mieć jedno dziecko, bo jest bezproblemowo (tak w miarę, jak to przy dziecku moze być), kasę na studia mu się odkłada, chociaż jest mały, nie tłucze się z siostrą czy bratem, spokój jest (a to ważne), mieszkanie w miarę wygodne, w miarę urządzone, kupię sobie kieckę zamiast dywanu. Nie powiem tak, bo chyba nigdy nie będę tak czuła. Wiem, że do wszystkiego Go namówię, zachęcę i pociągnie dalej niż ja, (sprawdzone nie raz), ale męczy mnie ten brak inicjatywy. Działka kupiona, kuchnia prawie zrobiona (nawet więcej niż chciałam, bo sam stwierdził, że jak już robić, to robić), ale wiem, że na następny pomysł, to na pewno wpadnę ja. Jeszcze jeden mały przykład jak to u nas wygląda: Ja: No to które firanki/kanapę/kafle/deski/cokolwiek kupujemy? On: A które Ci się podobają? Ja: No to te. On: Bierzemy. Ja: Ale poczekaj, może tamte będą ładniejsze. On: No to bierzemy tamte. Ja: A które Ty byś chciał? On: Podobają mi się te, ale Kochanie, przeciesz wiesz, że do tych, które mi się nie podobają to się przyzwyczaję. No i tak to jest... rozumiem. zatem potwiedzam oficjalnie... TAK ossa - masz WSPANIALEGO meza, drugiego takiego nie znajdziesz i PRZESTAN MARUDZIC! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 19:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 A tak w ogóle Kochanie dlaczego wywlekasz nasze sprawy tutaj na forum ? Czy ja opisuję Twoje wady ? Chyba nie zrozumiałam Może dlatego, że to forum, na którym każdy coś wywleka, a najczęściej, to swoje sprawy? Może dlatego, że chcę uzewnętrznić co tam mnie boli, a ktoś inny podsunie może coś ciekawego, nowe spojrzenie, refleksję, radę...cenię sobie różne punkty widzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.02.2007 20:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Jeszcze jeden mały przykład jak to u nas wygląda: Ja: No to które firanki/kanapę/kafle/deski/cokolwiek kupujemy? On: A które Ci się podobają? Ja: No to te. On: Bierzemy. Ja: Ale poczekaj, może tamte będą ładniejsze. On: No to bierzemy tamte. Ja: A które Ty byś chciał? On: Podobają mi się te, ale Kochanie, przeciesz wiesz, że do tych, które mi się nie podobają to się przyzwyczaję. No i tak to jest...wow!!!! Powiesz gdzie Go znalazlas? Chyba jednak juz takich nie produkuja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 19.02.2007 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Jeszcze jeden mały przykład jak to u nas wygląda: Ja: No to które firanki/kanapę/kafle/deski/cokolwiek kupujemy? On: A które Ci się podobają? Ja: No to te. On: Bierzemy. Ja: Ale poczekaj, może tamte będą ładniejsze. On: No to bierzemy tamte. Ja: A które Ty byś chciał? On: Podobają mi się te, ale Kochanie, przeciesz wiesz, że do tych, które mi się nie podobają to się przyzwyczaję. ... u Ciebie też tak jest ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 19.02.2007 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 ... Chyba nie zrozumiałam ... Chyba faktycznie ale mniejsza z tym. Każdego lubi coś innego i jak meża nie interesuje styl firanek to korzystaj z tego i kupuj to co Tobie się podoba. Sam tak mam wiec korzystam z gustu żony Jak mawia mój kolega narciarz którego żonka ma cały ubiór i sprzęt nie tylko w jednym kolorze ale także jednym odcieniu "Mam czarne buty, czerwoną deskę, niebieską kurtkę i jakieś szare spodnie i wiesz co? WALI MNIE TO" Takie to chopaki już są Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 19.02.2007 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Jeszcze jeden mały przykład jak to u nas wygląda: Ja: No to które firanki/kanapę/kafle/deski/cokolwiek kupujemy? On: A które Ci się podobają? Ja: No to te. On: Bierzemy. Ja: Ale poczekaj, może tamte będą ładniejsze. On: No to bierzemy tamte. Ja: A które Ty byś chciał? On: Podobają mi się te, ale Kochanie, przeciesz wiesz, że do tych, które mi się nie podobają to się przyzwyczaję. No i tak to jest... Rety! No mówię, że skarb nie mąż! Ty chuchaj na niego i dmuchah, żeby ktoś ci nie dmuchnął. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 20:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Sorry jabko, no nie chwyciłam. Chodzi Ci o moje wady, tak? No to mam, jasne, ale tutaj się nie będę spowiadać. O niektórych można wywnioskować nawet z tych moich krótkich wypowiedzi. Jeżeli ktoś ma bardzo wrażliwe sensory, to wyczuje człowieka nawet w ten sposób. Ten przykład z firankami itp. może nie jest najszczęśliwszy, bo za bardzo rzucają się w oczy te firanki, a za mało końcówka, tzn. przyzwyczaję się. Może ja już po prostu doszłam do takiego punktu, że wszelkie sformułowania oznaczające poddanie się losowi i biegowi czasu drażnią mnie. Chciałam bardziej zobaczyć jak to u Was jest z postawami wobec dążeń, przeciwności, kreatywności, a nie tyle wobec wyboru np. kolorów na ściany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 19.02.2007 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 ... Chyba nie zrozumiałam ... Chyba faktycznie ale mniejsza z tym. Każdego lubi coś innego i jak meża nie interesuje styl firanek to korzystaj z tego i kupuj to co Tobie się podoba. Sam tak mam wiec korzystam z gustu żony Jak mawia mój kolega narciarz którego żonka ma cały ubiór i sprzęt nie tylko w jednym kolorze ale także jednym odcieniu "Mam czarne buty, czerwoną deskę, niebieską kurtkę i jakieś szare spodnie i wiesz co? WALI MNIE TO" Takie to chopaki już są Profanacja Ps. chyba jestem żoną twojego kolegi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 19.02.2007 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Sorry jabko, no nie chwyciłam. Chodzi Ci o moje wady, tak? No to mam, jasne, ale tutaj się nie będę spowiadać. O niektórych można wywnioskować nawet z tych moich krótkich wypowiedzi. Jeżeli ktoś ma bardzo wrażliwe sensory, to wyczuje człowieka nawet w ten sposób. Ten przykład z firankami itp. może nie jest najszczęśliwszy, bo za bardzo rzucają się w oczy te firanki, a za mało końcówka, tzn. przyzwyczaję się. Może ja już po prostu doszłam do takiego punktu, że wszelkie sformułowania oznaczające poddanie się losowi i biegowi czasu drażnią mnie. Chciałam bardziej zobaczyć jak to u Was jest z postawami wobec dążeń, przeciwności, kreatywności, a nie tyle wobec wyboru np. kolorów na ściany. jabko zażartował, że niby jest Twoim mężem o to cały ambaras Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.02.2007 21:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Chciałam bardziej zobaczyć jak to u Was jest z postawami wobec dążeń, przeciwności, kreatywności, a nie tyle wobec wyboru np. kolorów na ściany. Moj uwaza , ze ma prawo do wybierania plytek i innych rzeczy . Czy Ty Wiesz ile ja sie musze natlumaczyc dlaczego musze kupic to a nie co innego? Ba Ostatnio to nawet Mu sie wydawalo , ze moze umywalke wybrac i piekarnik . No szok. Tak zartuje , ale nie za bardzo . Jezdzimy na zakupy razem , ja przewaznie decyduje o zakupach , ktore maja byc ladne On patrzy na ceny , bo ja nie patrze . Tak naprawde mysle , ze malo Go obchodzi jakie te sciany beda zolte czy niebieskie , czy lozko jest w kolrze orzecha czy wenge, bo nie to jest najwazniejsze . Moze sie cieszy jak widzi moja radosc jak juz cos wybiore i sie ciesze? Pewnie Twoj taki sam jest . Wyluzuj dziewczyno , bo sie wykonczysz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 21:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 jabko zażartował, że niby jest Twoim mężem o to cały ambaras Nie, no tam, żeby ambaras, to nie... Dziękuję więc jabkowi za żart. I wogóle wszystkim, którym chciało się do tej pory postukać w klawiaturę na mój temat. Moze sie cieszy jak widzi moja radosc jak juz cos wybiore i sie ciesze? Pewnie Twoj taki sam jest . Wyluzuj dziewczyno , bo sie wykonczysz Z tą radością to wiem, że tak jest. No przecież wiem... A dekoracje takie czy inne mnie nie wykończą. Zeszło w końcu na duperele, ale chodzi mi o coś innego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ossa 19.02.2007 21:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 Ale mi się potegowało z cytatami rrmi robisz wrażenie, że aż palce mi się plączą, sorry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.02.2007 21:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2007 ale chodzi mi o coś innego. Wiem , ze chodzi Ci o co innego , ale czasem trzeba zalatwic sobie chwile wolnego i podzielic kartke na dwie czesci... No to idz i sobie popisz. ps.Ja nie robie wrazenia , ja juz taka jestem cudowna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.02.2007 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 Ossa chodzi ci o to, że masz dość wykazywania inicjatywy, chciałabyś żeby choć raz wypłynęło coś od niego, a tu nic. On nadąża za tobą. Nie zawsze zresztą Musisz się przyzwyczaić. Nie da rady z jednego kurczaka zrobić i pieczonego i w galarecie. W małżeństwie rzadko jest taka symetria, że obie strony mają taki sam temperament. Częściej jest tak, że jedna strona ciągnie a druga prubuje nadążyć. Z różnym skutkiem. Mnie też to drażni, ale... w takich chwilach zawsze przypomina się mój kolega z młodości. Był właśnie pełen pomysłów, rzutki itd. Pełnia szczęścia. Ale jego żona jest tak przytłoczona tymi jego pomysłami, że właściwie tylko marzy o chwili spokoju. Aż mi cierpnie skóra, jak myślę, że to ja mogłabym być tą żoną. Na któtko tak, od czasu do czasu ale na stałe nigdy. Wolę już sama mieć inicjatywę i ciągnąć naszą spółkę. A mąż mnie temperuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 20.02.2007 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 Ossa, u mnie jest podobnie, jeśli nie będzie inicjatywy z mojej strony, to nic się nie wydarzy w naszym życiu, chyba że przypadkiem. Pomyśl, że Ty i tak masz lepiej, u Ciebie inicjatywa musi dotyczyć jedynie "części roboczej", zaś część wypoczynkowo-rekreacyjną mąż bierze na siebie. U mnie to ja jestem odpowiedzialna za obie te części, a jeszcze za obiadki i dzieci (dwoje). Ja jestem kołem zamachowym naszego życia i wszystkich zmian, ale dalej toczy się już samo i wciąga mojego męża. Myślę, że to chyba normalne, że niektorzy bardziej boją się zmian, inni mniej... Polub to co masz, a życie stanie się łatwiejsze... A co do dzieci... mój też się bał, ale ja się go nie pytałam, chciałam to mam. Co do Twojej sytuacji: macie działkę, kup kilka tomów katalogów z projektami, najpierw poprzeglądaj sama, wybierz ze trzy - Twoim zdaniem najlepsze i pozwól mu zadecydować, jeśli nie podejmie decyzji, zrób to Ty, itd. Sama juz wiesz ze swojej doświadczenia, że udaje się męża wkręcić, tylko trzeba umiejętnie, a to chyba potrafisz...( jakieś przytulanko, dobre winko...)Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 20.02.2007 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 Ossa, u mnie jest podobnie, jeśli nie będzie inicjatywy z mojej strony, to nic się nie wydarzy w naszym życiu, chyba że przypadkiem. Pomyśl, że Ty i tak masz lepiej, u Ciebie inicjatywa musi dotyczyć jedynie "części roboczej", zaś część wypoczynkowo-rekreacyjną mąż bierze na siebie. U mnie to ja jestem odpowiedzialna za obie te części, a jeszcze za obiadki i dzieci (dwoje). No to witaj w klubie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 20.02.2007 10:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 ossa piszesz że macie działkę . To bardzo dużo . I pewnie ją razem wybraliście i kupiliście , decyzja była wspólna . Jeśli tak , Twój mąż gdzieś tam , podświadomie liczy się z tym , że kiedyś na tej działce coś postawicie . Jak radziły dziewczyny , zacznij głośno o tym mówić , zbierać materiały , nie wciągając w to na razie męża . Zasiej ziarno ......i czekaj . Jesteście młodzi , zdążycie się wybudować , jak nie teraz to za czas jakiś . A może ktoś z Waszych znajomych ma dom bądź go buduje ? To znacznie ułatwia podjęcie decyzji . Z tego co piszesz zwykle udaje Ci się przekonać męża do Twoich pomysłów . Pewnie z domem też tak będzie . Daj mu tylko trochę czasu i działaj powoli , jak kropla co drąży skałę . A do swojej roli koła zamachowego w Waszym związku musisz się przyzwyczaić i polubić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hela32 20.02.2007 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 No to się wyżalę nieznajomym ludziom... Ja: Sprzedajmy mieszkanie i wybudujmy dom. On: Przecież nas nie stać! Ja: Jesteśmy młodzi, zdrowi trzeba tak zadziałać, zeby nas było stać. On: Jak chcesz więcej pieniędzy, to sobie zarób. Ja: Chciałabym, żebyśmy mieli jeszcze jedno, drugie dziecko. On: Nie stać nas. W takim składzie w jakim jesteśmy to jest komplet. Nikogo mi nie brakuje. Pomyśl jaki to kłopot i wydatki. Ja: Ale jak mieliśmy mieć to pierwsze, to dopiero wydawało się trudne. A wszystko się super ułożyło. Przecież oboje pracujemy, damy radę. On: No to jak chcesz, ale nie dziewczynkę. Ja: Trzeba wyremontować kuchnię. Chociaż ściany, bo są fatalne. On: Nie w tym miesiącu. Ja: Nie przesadzaj, to nie jest wielka rzecz zerwać tapetę i położyć nową w takiej malutkiej kuchni jak nasza. Sama dam sobie radę, jak Ci się nie chce. On: Nic nie będę robił, jak na mnie krzyczysz. Itd. Itp. Zero: pomysłów, zapału, chęci, potrzeb. Ale nie ze wszystkim... Dużo pomysłów na wspólne spędzanie wolnego czasu: kino, teatr, kawiarnia, sporty różnego rodzaju. Jestem zmęczona biciem głową w mur Bo podobno prymitywnemu facetowi do szczęścia potrzeba tylko sexu i jedzenia no to sie tu dowiaduje. A jak ja gotuje,piore,robie zakupy to zmienia sie cos na moja korzyść?? To jesteś pantoflarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 20.02.2007 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 Autorce wątku pewnie nie jest do śmiechu, ale rozwaliły mnie riposta 2 & 3. Ideałów nie ma, ja mojemu też pewnie miałąbym "coś" do wytknięcia, ale wolę cieszyć się tym, co znajduję w nim dobrego. Niejednokrotnie muszę sama wszystko robić, ale częściowo jest to wina mojego charakteru. Generalnie - dajemy radę Mam nadzieję, że i Wam się uda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 20.02.2007 11:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2007 Ossa, u mnie jest podobnie, jeśli nie będzie inicjatywy z mojej strony, to nic się nie wydarzy w naszym życiu, chyba że przypadkiem. Pomyśl, że Ty i tak masz lepiej, u Ciebie inicjatywa musi dotyczyć jedynie "części roboczej", zaś część wypoczynkowo-rekreacyjną mąż bierze na siebie. U mnie to ja jestem odpowiedzialna za obie te części, a jeszcze za obiadki i dzieci (dwoje). No to witaj w klubie... JoShi, tak naprawdę myślę, że klubowiczek jest więcej, tylko większość, w tym też ja, przyzwyczaiłyśmy sie to tej roli. Ja nawet ją lubię, zwłaszcza forsowanie moich pomysłów jest przyjemne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.