Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Gdy sąsiadom zazdrość dupe ściska...


luk__25

Recommended Posts

Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 247
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?

pozdrawiam

 

oj, oj, czy przypadkiem belki w swoim oku nie powinieneś zauważyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że to zachowania typowe dla środowisk wiejskich :-?

Budujesz się wśród autochtonów i jesteś tam intruzem....narazie.

Pobudujesz, zamieszkasz, oswoją się i dadzą Ci spokój.

 

Na pewno byłoby Ci łatwiej w towarzystwie innych budujących. Podobne cele i problemy łączą ludzi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekaw jestem czy u Was na budowach też macie takie problemy. Mnie już czasami szlag trafia aby pójść i komuś przyłożyc. Mam 31 lat... pracujemy z żoną na pełnych obratoach. Najpierw sprawiliśmy sobie mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, ale szybciutko wyleczyliśmy sie z tego gdyż wizja spędzenia wielu lat w blokowisku z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. Nasze sąsiedztwo to starsze domy, mamy obok tylko jednego budującego sie normalnego sąsiada. Reszta to ludzie którzy na sam widok tempa naszej budowy czerwienieli z zazdrości. Cóż mnie obchodzi że ktoś tam przez 10 czy więcej lat nie potrafił wytynkować sobie domu itd. Matolstwo siedziało tylko na ławeczkach i całymi dniami gapili sie w kierunku naszej budowy... oczywiście wszyscy w wieku "produkcyjnym" na bezrobociu bo pracy "ni ma!". Kiedy potrzebowałem przekopać 100m roku na ok 60cm głebokiego aby wrzucić rurke nie było chętnych bo "to ciężjka robota i bez kopary nie da rady". Takie mamy klimaty. Jedna śasiadka której dom stoi obok naszego od północy jak zobaczyła nasz dach to nie wytrzymała, przyszła i z głupim uśmiechem stwierdziła że zasłoniliśmy jej słońce! Mówie kur... mać trzeba było sobie kupić słonce na własność. Takich przykładów ewidentnej zazdrości mogłbym pisać i pisać. Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?

pozdrawiam

 

oj, oj, czy przypadkiem belki w swoim oku nie powinieneś zauważyć?

 

Majka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] z ciągłymi problemami typu brak parkingu, głośny sąsiad, brud na klatce, dziwne opłaty dla zarządu wspólnoty itd to nie było to. Wzięliśmy sobie kredycik i rozpoczęliśmy budowe domku. [...]

 

Ktoś Ci obiecywał, że jak zaczniesz budować dom, to problemy znikną jak ręką odjął? Lepiej mieć 3 hektary i wybudować pośrodku dom.

 

Tak moim skromnym zdaniem nie możemy zabierać miejskich przyzwyczajeń i oczekiwań na wieś. Nie musicie się od razu bratać ze wszystkimi, ale trzeba się nauczyć żyć z autochtonami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczęłam sie budować w tym samym czasie co mój sąsiad. Nie wiem , jak to jest, ale nigdy nie odczułam takiej "zazdrości" o jakiej piszesz. Natomiast mój równolegle budujący sąsiad tak :o

A ja dopiero zaczynam, dom sąsiada stoi a klimaty podobne. Nie wiem czy to zazdrość (bo o co niby), czy frustracja że ich dom nie spełnił oczekiwań -chyba jeden z bardziej nieudanych jakie można obecnie wybudować. Duży (przez co drogi), a brzydki i niefukcjonalny i wymagający dużo pracy w utrzymaniu np. cztery balkony z wiekimi oknami w tym dwa od północy -kobita już narzeka że się nie wyrabia z myciem okien, piwnica skonstruowana tak że po wrzuceniu węgla trzeba go jeszcze taczkami zawieźć na drugi koniec domu, parter na wyskości dwóch metrów aż zal patrzeć jak taszczą zgrzewki z wodą do kuchni i mnóstwo innych kwiatków). Kiedyś usłyszałem podczas dyskusji że najgorsi są ci co czytają (gdy mieli jakiś dylemat budowlany i im dobrze radziłem żeby się zapoznali ze stosowanymi rozwiązaniami na temat których jest kupę dokumentacji) a teraz wiem że połowa sukcesu w budowie to wiedza między innymi taka którą zdobywam tutaj na forum. Spada prawdopodobieństwo wybudowania "kupy" z której człowiek jest niezadowolony a którą do końca życia musi spłacać. Tylko najbardziej wkurzające jest to że im wszystko przeszkadza - od gruszki z betonem do elektryków podłączających skrzynkę - sami juz zapomnieli jak budowali, mimo że sie wprowadzili w połowie zeszłego roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuleczka ma rację. Człowiek z natury jest taki, że jak widzi że ktoś się obok buduje (pomimo że na swoim) odczuwa to jako próbę "wtargnięcia" na własne terytorium. I pomimo, że czasami sąsiedzi na tym korzystają (np. taniej jest doprowadzić internet itp.), przeważnie ludzie są nastwaieni sceptycznie. Przypuiszczam, że za jakiś czas gdy obok Ciebie będzie się budował sąsiad to też będziesz pełen obaw. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?

pozdrawiam

 

Przykro mi, ale piszesz jak typowy nowobogacki, co to otworzył hrabiemu drzwi i poczuł się księciem :roll: . Może i sąsiedzi nie trafili ci się wymarzeni, ale im też chyba los nie dopisał :roll: Jeśli tak ich traktujesz na codzień jak o nich piszesz, nie dziwie się twojej małej popularności w nowym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?

pozdrawiam

 

Przykro mi, ale piszesz jak typowy nowobogacki, co to otworzył hrabiemu drzwi i poczuł się księciem :roll: . Może i sąsiedzi nie trafili ci się wymarzeni, ale im też chyba los nie dopisał :roll: Jeśli tak ich traktujesz na codzień jak o nich piszesz, nie dziwie się twojej małej popularności w nowym miejscu.

 

wiesz co...... chyba kompletnie nie zrozumiałas problemu. to tyle aby Ci nie psuć humoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w okolicy mojej działki nikt nie buduje. My tam jeździmy relaksowo a ja chciałabym zobaczyć już pierwsze mury. I cieszyłabym się, że ktoś już coś zaczyna. Ale mam wąską działkę, więc nie ręczę, że będzie fajnie :wink: . A może sąsiad się zdecyduje wreszcie nam sprzedać swój kawałek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdziele zajebiste sasiedztwo masz. Ale dam Ci dobra rade bedziesz mieszkal do konca zycia z tymi burakami wiec lepiej zyj z nimi w zgodzie bo beda Ci uprzykszac zycie... Ktos wybije okno albo takie tam glupoty. A sasiadce powiedz zeby kupila sobie solarium i bedzie miala slonce caly zakichany rok... A bambry z laweczki to wszedzie tacy sa...U mnie tez tylko ze mi nic nie przeszkadzaj wrecz przeciwnie pytaja co slychac i inne glupoty. Mieszkam na wsi wiec kazdy zna kazdego i wie nawet kto z kim jak czesto sie kocha. U nas na wsi to jest schemat... I ksiadz II soltys III sklepowa potem dlugo dlugo nic i jest reszta mieszkancow...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w okolicy mojej działki nikt nie buduje. My tam jeździmy relaksowo a ja chciałabym zobaczyć już pierwsze mury. I cieszyłabym się, że ktoś już coś zaczyna.

 

Ja też!!! :D Oj jak fantastycznie byłoby nie być pionierką i mieć wsparcie w postaci wspólnych celów, np. prad, wodociąg, utwardzenie drogi, ogrodzenie itp. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już sie zastanawiamy czy myśmy trafili na wyjątkowych buraków czy taka jest tendencja w pewnych grupach społecznych. Jak to jest u Was? Zazdroszczą Wam ludzie tego co osiągacie swoją pracą?

pozdrawiam

 

Przykro mi, ale piszesz jak typowy nowobogacki, co to otworzył hrabiemu drzwi i poczuł się księciem :roll: . Może i sąsiedzi nie trafili ci się wymarzeni, ale im też chyba los nie dopisał :roll: Jeśli tak ich traktujesz na codzień jak o nich piszesz, nie dziwie się twojej małej popularności w nowym miejscu.

 

wiesz co...... chyba kompletnie nie zrozumiałas problemu. to tyle aby Ci nie psuć humoru.

 

Myślę, że zrozumiałam...

To, co mi się nie spodobało w poście, to przebijająca między wierszami satysfakcja, że jednak "to nic" w sąsiedztwie zazdrości autorowi domku, budowy i dachu co słońce zasłania :roll: . Strasznie dużo pogardy do tych ludzi...

Zastanawia mnie w takim razie, dlaczego autor wybrał to miejsce a nie inne? Czyżby z braku kasy na bardziej "wypasioną lokalizację"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam sąsiada który grabi sobie przy swoim ogrodzeniu pas gminnej drogii wrzeszczy żeby mu tam nie jeżdzić - jak go ignorowałam (bo musiałam jechac po lewym pasie - rozkładał deski z gwoździami a naszym wykonawcom uderzył kijem w samochód :o :o :o nie - to nie zazdrość- to starcza demencja - tak sobie to tłumaczę - uczę się jak odczuwać względem niego co najwyżej pożałowanie i litość - gdyby nie to - wzięłabym za łeb i..... :oops:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...