Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Gdy sąsiadom zazdrość dupe ściska...


luk__25

Recommended Posts

Nefer, dałaś mi do myślenia kobieto :roll:

Łomakopolko - sorry :oops: :):) Przepraszam, wiem, że sąsiedzi potrafią być wredni :):) A jesteśmy tylko ludźmi :)

 

Nie masz za co przepraszać, w końcu zmusiłaś mnie do myślenia :wink:

 

A bo ja wredna jestem, wiesz ? :):) Myślę, że każdy z nas się czasem ... zagolopuje ? Ja szybciej piszę niż myślę :):)

I nie lubię obgadywać ludzi ( a zdarza mi się) i nie lubię wyliczania ( a sama wyliczam) i oceniania ( a sama oceniam) - wiesz - życie - kurde, kurde :wink:

Ale nie chciałam Ci zrobić przykrości, serio. :)

 

Wierzę ci, ale przez to całe zamieszanie, strwierdziłam, że muszę się dokładnie zastanowić, czy rzeczywiście jest tak jak mówię, czy być może masz rację.

Wyszło tak jak pisłam wyżej, ale też bilans sąsiedzki nie jest taki zły: w sumie mam dwóch takich "życzliwych", reszta jest albo neutralna, albo zyczliwa. I wyszło na to, że ci "życzliwi" również nie lubili się z moimi teściami, którzy tu wcześniej mieszkali... Widocznie przeszło na nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 247
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

kaśka maciej - nie martw się tą idiotyczną dyskusją, która się rozpętała po twoim wpisie;

Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Widocznie jesteś osobą wrażliwą i odczuwasz nieżyczliwe zachowanie sąsiadów względem Twojej rodziny bardziej dotkliwie niż inni. Osoby, które takie rzeczy traktują z większym dystansem po prostu Cię nie zrozumieją. Ani nie są w stanie Ci wytłumaczyć, że nie warto się martwić nieuzasadnioną niechęcią czy też złośliwością obcych Ci tak naprawdę osób.

 

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

 

Głowa do góry!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!).

Ależ my się nie czepiamy. Tylko, że czasem warto się zastanowić na ile ta złośliwośc jest rzeczywista :)

 

 

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

Kolejna nadinterpretacja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ręką na sercu, ani trochę nie zazdroszczę sąsiadom. Wręcz się cieszę, bo jak mają więcej pieniędzy remontują domy, urządzają otoczenie i okolica lepiej wygląda 8).

 

Ale, szczerze, mam problem z zazdrością wobec swoich znajomych :oops:. Wiem o nich dużo, wiem, czy to co mają zawdzięczają sobie czy rodzicom, i jak ich bilans wychodzi dużo korzystniej niż mój nie jest mi przyjemnie. A zwłaszcza, jak tych 'zasobniejszych' znajomych jest relatywnie dużo. No bo nieuchronnie pojawia się myśl, że dlaczego oni tak, a ja nie. Mój małżonek jest szczególnie podatny na samochody swoich kumpli - niestety jego przyjaciel ostatnio kupił sobie BMW :wink: .

Bardzo nie lubię tego uczucia, bo jest takie niskie, ale samo się pojawia i chyba nie ma sensu z nim walczyć. I, paradoksalnie, bardzo zazdroszczę tym, którzy autentycznie nie przejmują się, że mają mniej 8).

 

Brawo za odwagę!!!

Naprawdę szczerze gratuluję szczerości.

Myślę, że każdemu z nas zdarza się czasem poczuć to lekkie ukłucie, każdemu z innego powodu :)

Ważne, żeby to było uczucie motywujące nas do działania, pozbawione destrukcyjnej zawiści :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaśka maciej - nie martw się tą idiotyczną dyskusją, która się rozpętała po twoim wpisie;

Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Widocznie jesteś osobą wrażliwą i odczuwasz nieżyczliwe zachowanie sąsiadów względem Twojej rodziny bardziej dotkliwie niż inni. Osoby, które takie rzeczy traktują z większym dystansem po prostu Cię nie zrozumieją. Ani nie są w stanie Ci wytłumaczyć, że nie warto się martwić nieuzasadnioną niechęcią czy też złośliwością obcych Ci tak naprawdę osób.

 

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

 

Głowa do góry!

 

Jako czepilska zauwazam roznice w przekazie .Moze wyjasnie ci bardziej obrazowo.

Dla mnie jest roznica pomiedzy :

 

Sluchajcie jestem zwyczajna osoba , a ludzie mi jakos chyba zazdroszcza , bo nie klaniaja mi sie.

 

a

 

Sluchajcie maz jest lekarzem , mowia ze bierze lapowki , ja jestem nauczycielka , mowia , ze dostaje prezenty, z zawisci to mowia.

 

Juz sam sposob przekazania informacji jest wazny jak dla mnie.

W drugiej wersji , osoba szuka sposobu na dowartosciowanie sie i przy okazji robi z innych zazdrosnikow.

I pewnie , ze sa tacy , no i co z tego?

Ja nie widze w tym problemu .

 

ps.wersja druga jest dla mnie zenujaca .

Mam prawo o tym napisac i napisalam .

Nie musze lubic wszystkich i im zazdroscic i nie musze byc lubiana przez wszystkich i wszyscy mi nie zazdroszcza , blebleble .

 

ps2.Jest tutaj wiecej osob , ktorym moznaby zazdroscic :D :D i jakos sie z tym nie obnosza. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaśka maciej - nie martw się tą idiotyczną dyskusją, która się rozpętała po twoim wpisie;

Skoro miałaś takie odczucia odnośnie sąsiada, to je po prostu opisałaś (za pomocą słowa pisanego nie zawsze da się oddać nastrój danej chwili, np. złośliwości wypowiedzi sąsiada - tak więc drodzy Forumowicze, na litość, nie czepiajcie sie słówek!!!). Widocznie jesteś osobą wrażliwą i odczuwasz nieżyczliwe zachowanie sąsiadów względem Twojej rodziny bardziej dotkliwie niż inni. Osoby, które takie rzeczy traktują z większym dystansem po prostu Cię nie zrozumieją. Ani nie są w stanie Ci wytłumaczyć, że nie warto się martwić nieuzasadnioną niechęcią czy też złośliwością obcych Ci tak naprawdę osób.

 

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

 

Głowa do góry!

 

Jako czepilska zauwazam roznice w przekazie .Moze wyjasnie ci bardziej obrazowo.

Dla mnie jest roznica pomiedzy :

 

Sluchajcie jestem zwyczajna osoba , a ludzie mi jakos chyba zazdroszcza , bo nie klaniaja mi sie.

 

a

 

Sluchajcie maz jest lekarzem , mowia ze bierze lapowki , ja jestem nauczycielka , mowia , ze dostaje prezenty, z zawisci to mowia.

 

Juz sam sposob przekazania informacji jest wazny jak dla mnie.

W drugiej wersji , osoba szuka sposobu na dowartosciowanie sie i przy okazji robi z innych zazdrosnikow.

I pewnie , ze sa tacy , no i co z tego?

Ja nie widze w tym problemu .

 

ps.wersja druga jest dla mnie zenujaca .

Mam prawo o tym napisac i napisalam .

Nie musze lubic wszystkich i im zazdroscic i nie musze byc lubiana przez wszystkich i wszyscy mi nie zazdroszcza , blebleble .

 

ps2.Jest tutaj wiecej osob , ktorym moznaby zazdroscic :D :D i jakos sie z tym nie obnosza. :lol:

 

Mira0, dzięki za otuchę, bo już myślałam, że mam coś z głową :roll:

[

Rrmi, a ty mnie nie znasz, ani ja ciebie, ani ty mnie nie musisz lubić ja ciebie również. :wink: Bo to chyba nie to jest tematem tego wątku?

Po to napisałam jakie wykonujemy zawody, żeby dać obraz całościowy sytuacji. Bo głównie z tym związane są różnego rodzaju docinki tychże sąsiadów.Po prostu ci sąsiedzi na każdym kroku podkreślają, że lekarz to na 100% łapówkarz, a ja - wiadomo - obibok i darmozjad. Pracę jaką wykonujemy, wykonuje masa innych ludzi, więc żadna to rewelacja, ale też nie mamy się chyba czego wstydzić. Nie wiem dlaczego zrozumiałaś to w taki sposób. Na myśl by mi nie przeszło, że ktoś może odczytać to jako chwalenie się, ale ok.

Możesz mi wierzyć lub nie, ale niektróych naprawdę to boli i kłuje w oczy, że dajemy sobie radę sami i większość rzeczy, które posiadamy zawdzięczamy sobie.

Jak w temacie wątku, przedstawiłam sytaucję zazdrości sąsiadów wobec naszej rodziny, która trwa już jakieś 5-6 lat.

Pewnie, ze są tu osoby, którym można czegoś zazdrościć, ale temat wątku był: zazdrość sąsiedzka, więc opisałam swój przypadek. I po co tyle szumu??? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dajemy sobie radę sami i większość rzeczy, które posiadamy zawdzięczamy sobie.

 

I wyszło na to, że ci "życzliwi" również nie lubili się z moimi teściami, którzy tu wcześniej mieszkali... Widocznie przeszło na nas

 

Moze zakoncze ta dyskusje bo jest bez sensu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie sąsiada (z bloku gdzie jeszcze mieszkam) to wytknął mi że służbowym autem mojej żony to jeżdzę za jego pieniądze(bo se firma wrzuca w koszty a on płaci podatki). Nie wie debil jeden że co miesiąc płacimy ryczałt który jak mówiła księgowa wynika z deklaracji złożonej do US że auto jest używane również prywatnie a umowa przewiduje że mogę nim jeździć jako najbliższy członek rodziny. Poza tym od momentu zakupu działki( nie wiem skąd się dowiedzieli) pytają jak tam budowa ale podobnie jak wielu z was umiem wyczuć że to pytanie nie jest życzliwe tylko raczej "kontrolujące" czy przypadkiem nie idzie zbyt gładko. Mimo miłego głosu sąsiadki czuje się w tym fałsz. Całe życie traktował mnie z góry (ja 32 lata on 50 kilka) i pewnie mu nie wsmak że "gówniarz" się buduje. Takich kwiatków odnośnie samochodu, pracy itp było więcej. Ludzie potrafią sie zes... ć z zawiści jak ktoś ma troszeczkę więcej i nie patrzą że na to pracuje ciężej niż oni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie sąsiada (z bloku gdzie jeszcze mieszkam) to wytknął mi że służbowym autem mojej żony to jeżdzę za jego pieniądze(bo se firma wrzuca w koszty a on płaci podatki). Nie wie debil jeden że co miesiąc płacimy ryczałt który jak mówiła księgowa wynika z deklaracji złożonej do US że auto jest używane również prywatnie a umowa przewiduje że mogę nim jeździć jako najbliższy członek rodziny. Poza tym od momentu zakupu działki( nie wiem skąd się dowiedzieli) pytają jak tam budowa ale podobnie jak wielu z was umiem wyczuć że to pytanie nie jest życzliwe tylko raczej "kontrolujące" czy przypadkiem nie idzie zbyt gładko. Mimo miłego głosu sąsiadki czuje się w tym fałsz. Całe życie traktował mnie z góry (ja 32 lata on 50 kilka) i pewnie mu nie wsmak że "gówniarz" się buduje. Takich kwiatków odnośnie samochodu, pracy itp było więcej. Ludzie potrafią sie zes... ć z zawiści jak ktoś ma troszeczkę więcej i nie patrzą że na to pracuje ciężej niż oni.

 

Witaj w klubie,krajanie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze sobie wyobraźcie że można zazdrościć ...wesela. Zaprosiłem znajomych do tej pory wydawałoby się mi życzliwych. Ponieważ w rodzinie mojej żony zwracają na takie uroczystości uwagę to jej rodzice wcześniej się przygotowywali (gł. finansowo). A że rodzina duża było trochę ludzi i przyzwoity standard. Inna bliska mi osoba opisała mi rozmowę (trochę podsłuchaną :oops: ) na dworze poza lokalem między tamtymi znajomymi gdzie próbowali wyliczyć ile od pary, ile ludzi ile samochód orkiestra itp i prawie zrobiono z nas złodzieji no bo skąd tyle kasy. Od tamtego czasu choć nie dałem poznać że coś "słyszałem" stosunki się ochłodziły a mechanizm nieodpowiadania dzień dobry (tzn unikania kontaktu i traktowania jak powietrze) potwierdza zauważoną wyżej przez kogoś regułę. Tacy ludzie szukają pretekstu żeby "wbić szpilę" i dotyczy to pierdół a oni pewnie myślą że nas to mocno dotyka i są zabawnie żałośni. Prawdziwych przyjaciół poznaje się .... wtedy gdy powiedzie Ci się lepiej od nich. I jeszcze raz powtórzę nie wygrałem w totka, nie dokonał się jakiś cud, mam tylko ciut, ciut więcej od nich i jestem tak samo jak i oni szarym Kowalskim. Dlatego u nas jest moda na narzekanie aby uniknąć nieżyczliwości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem też tej całej jazdy na Ciebie, która ma tu miejsce.

Głowa do góry!

Ja tez nie rozumiem... :roll:

 

Kaśka maciej

nic z tego nie rozumiem...

Wiem tylko, że na forum jest grupa ludzi, którzy bez przerwy uprawiaja taka jazdę.

Na szczęście sa jeszcze inni...

Napastliwy jakis taki ten naród...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze sobie wyobraźcie że można zazdrościć ...wesela. Zaprosiłem znajomych do tej pory wydawałoby się mi życzliwych. Ponieważ w rodzinie mojej żony zwracają na takie uroczystości uwagę to jej rodzice wcześniej się przygotowywali (gł. finansowo). A że rodzina duża było trochę ludzi i przyzwoity standard. Inna bliska mi osoba opisała mi rozmowę (trochę podsłuchaną :oops: ) na dworze poza lokalem między tamtymi znajomymi gdzie próbowali wyliczyć ile od pary, ile ludzi ile samochód orkiestra itp i prawie zrobiono z nas złodzieji no bo skąd tyle kasy. Od tamtego czasu choć nie dałem poznać że coś "słyszałem" stosunki się ochłodziły a mechanizm nieodpowiadania dzień dobry (tzn unikania kontaktu i traktowania jak powietrze) potwierdza zauważoną wyżej przez kogoś regułę. Tacy ludzie szukają pretekstu żeby "wbić szpilę" i dotyczy to pierdół a oni pewnie myślą że nas to mocno dotyka i są zabawnie żałośni. Prawdziwych przyjaciół poznaje się .... wtedy gdy powiedzie Ci się lepiej od nich. I jeszcze raz powtórzę nie wygrałem w totka, nie dokonał się jakiś cud, mam tylko ciut, ciut więcej od nich i jestem tak samo jak i oni szarym Kowalskim. Dlatego u nas jest moda na narzekanie aby uniknąć nieżyczliwości.

 

my wlasnie jestesmy w trakcie organizowania welesla - za nie cele trzy miesiace wielki dzien

ale juz teraz slychac rozne pytania, zawsze o kase, a ile was to bedzie kosztowalo? ile za samochod? ile za osobe? itp

 

a kiedy mowie, ze nie chce o tym rozmawiac - bo ogolnie jestem znana z tego, ze nie rozmawiam na temat kasy, nie pytam nikogo o zarobki - to zaczynaja sie dziwne teksty

nie rozumiem ludzi - jak tak bardzo ktos chce zrobic wesele to w czym problem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha........to co sąsiada możemy sobie podać ręce :evil: :evil: :evil: .... mój sąsiad jak kupowaliśmy dom od byłego właściciela chciał wydębić od niego dużą część ziemi która przynależała do domu / z 6100m2 chciał podkupić ponad 5000m2/.... oczywiście ja postawiłam sprawę jasno : albo kupujemy wszystko albo sam dom nas nie interesuje........ :wink: :wink: Ale sąsiad dalej miał nadzieję.....która polegała na łażeniu po naszym jakby to było bezpańskie, zaglądaniu przez płot i ciągłych bezczelnych obserwacjach robót :x :x :x ..... potrafi gamoń jeden stanąć z rodziną na tarasie i pokazywać paluchem w naszą strone :evil: :evil: :evil: ......zero kultury :evil: ..... albo uwiesić się płotu i komentować co się robi ... Teraz ogrodziliśmy dalszą część posesji...a on z pretensjami, że już kupił puzle....że on miał mieć tą ziemię.....że on ma mało a my tylę .... i jemu by się przydało :o :o :o ..........zaczął się czepiać czy jest porządek.....czy czasem szamba nie wylewamy skoro mamy gdzie :evil: :evil: :evil: ....no gnojek jeden :x :x :x ...... nie można spokojnie posiedzieć przy piwku bo zaraz obserwuje ...wwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrr.................. a sam zrobił skład drewna pray samym płocie na 10m długi i 1,5m wysoki....garaż metalowy też przy płocie stoi i teraz jeszcze fundament do niego lał ....ja kładł puzle to tak wysoko podnósł, że jak doszedł do płotu z naszą posesją to sie okazało, że chodnik jest wyższy od murka i cała woda będzie spływać do nas.......i co byście z takim zrobili ????????????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ! czytam, a mam i ja swoje przejścia z miejscowymi "sąsiadami" z gatunku gumo filco karate. Niestety potwierdza się to co ktoś mądry powiedział "....IM WIĘCEJ POZNAJĘ LUDZI TYM BARDZIEJ KOCHAM ZWIERZĘTA....." . Są momenty, że odechciewa mi się jechać na tą swoją galicyjską wiochę, tylko jak wytrzymać bez tych górskich widoczków. Może coś opowiem na ten temat. Na początku zleciłem miejscowemu wykoszenie trawy 25ar, przyjeżdżamy, część nie wykoszona na pytanie dlaczego nonolog typu mnie się koło urwało z ciągnika i parę innych bzdur. Powiedzieliśmy, że zapłacimy jak zrobi całość ale chłop się znarowił ani nie skończył, ani nie chciał pieniedzy. Po czasie się zrewanżował. Studni jeszcze nie było a budowa miała ruszyć. Uzgodniłem z jego sąsiadem, że będę mógł brać wodę z jego domu, do którego klucz miał ten od koszenia. Przywiozłem baniaki a ten mimo iż miał przykazane by wodę i klucz od chałupy udostępnić oczywiście odmówił kwitując filozoficznie "...jak się chce budować a nie ma wody to trza z mineralnej budować..." taki wynalazca- chłopek roztropek. Nie obraziłem go ale aż mnie korciło coś wię cej powiedzieć niż to zrobiłem. I jak tu kochać lud chłopski? Wodę nalałem ze strumyka i budowa ruszyła, na szczęście kleili bloczki stąd wody nie potrzeba było dużo. Z właścielem nieudostępnionego kranika z wodą jestem po nie jednej wódeczce a z chamem na dystans. Sąsiad bezpośredni. Niemal prosił się by zarobić przy kopaniu pod fundamenty, a ja dureń się zgodziłem. Ustalił sam wynagrodzenie, ja na to przystałem. Pod koniec prac chłopina zaczęła marudzić, że mało i strzelił + 50% więcej. Nie zgodziliśmy się, no i się zaczęło. Na początku elegancko kłanialiśmy się on milczał (taki bardziej zamyślony egzemplarz). Potem przestaliśmy bo niby po co i komu. Jest mistrzem świata w przestawianiu płotów, za naszej tam bytności zrobił to już trzeci raz. Miał płocisko(szpetne jak nieszczęście) postawione wcześniej bez geodety. Do geodety się nie dołożył ( bo ma raty za puncisko-fiacisko) Oczywiście nie ma domu tylko dwie budy, owszem studnię, która sam zaopatrzył w bakterię koli robiąc "fachowo" kanalizację do szamba, z którego pompą wylewa zawartość do strumyka. Przez swoją studnię naraził mnie na koszty związane z budową studni głębinowej. Wcześniej chciałem mu po części zwrócić koszty jego płociska, teraz już nie. Jednego czego nie można mu odmówić to nadludzkich sił, ręce ma już do kolan - taki sobie górnik na zasłużonej emeryturze! horror. zasadził 2 m od płotu sosny, myślę, że celowo by nas nie widzieć ,za jego widokiem my wcale nie tęsnimy, ale przy okazji będzie mnie ciut zacieniał - co na to słynne pawo budowlane- g....- może. Na koniec cytat wypowiedzi jego syna ( 16lat)do swojej matki a sąsiada żony "... mamo czemuś mnie pokarała takim ojcem...' nic dodać nic ująć. Zastanawiam kiedy puszczą nam nerwy. Żal mi jego żony porządna kulturalna Pani. Mogliśmy mu zrobić mocno koło pióra ponieważ wszystko co ma tej działce od lat może dziesięciu ma bez jakichkolwiek zgłoszeń czy pozwoleń(takich mamy urzędników gminnych). Nie zrobiliśmy tego ze względu na nią Co Wy na to?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Nie zrobiliśmy tego ze względu na nią Co Wy na to?

 

Mamy nadzieję, że nadal nie zrobisz :) Jeśli kobitka jest oki, to jest też Waszą jedyną nadzieją. W małżeństwach są okresy przesileń i jeszcze kiedyś będziej to jej zawdzięczać, że Wam się chałupa nie spali. Żaden urzędnik tak nie utemperuje faceta jak własna żona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...