wiolasz 26.07.2009 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2009 Iwuś, my z natury lubimy jeździć. Psa wezmę ze sobą a królika? Kto sie nim zajmie? Tu jest kłopot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 27.07.2009 05:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 Iwuś, my z natury lubimy jeździć. Psa wezmę ze sobą a królika? Kto sie nim zajmie? Tu jest kłopot Też mi kłopot... do mnie przywieziesz, będzie im weselej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 27.07.2009 05:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 Iwuś......wsadź u siebie to sie przekonasz pięknie wygladaja teraz z kwiatami !!! ja napewno u siebie wsadze I tak właśnie zrobię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 27.07.2009 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 Iwuś, my z natury lubimy jeździć. Psa wezmę ze sobą a królika? Kto sie nim zajmie? Tu jest kłopot Też mi kłopot... do mnie przywieziesz, będzie im weselej A z kim potomstwo zostanie? Bo jak ze mną to mąż na pasztet przerobi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 27.07.2009 10:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 Iwuś, my z natury lubimy jeździć. Psa wezmę ze sobą a królika? Kto sie nim zajmie? Tu jest kłopot Też mi kłopot... do mnie przywieziesz, będzie im weselej A z kim potomstwo zostanie? Bo jak ze mną to mąż na pasztet przerobi I tu zaczynają się schody, bo mój mąż ma podobne zapędy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 27.07.2009 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 aaa widzisz.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 27.07.2009 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2009 iwuś widze, ze stoi u Ciebie stoleczek z ikei , u mnie jest on niezastapiony podczas sprzatania. Napisz prosze czy Twoja psina nie wykopuje krzaczkow i wszystkiego co sie rusza na wietrze, bo przy naszym zeby nie odgrodzenie go od roslin bysmy mieli suche pastwisko. U nas dzisiaj maz zaczal klasc kostke granitowa na sciezkach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 05:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 iwuś widze, ze stoi u Ciebie stoleczek z ikei , u mnie jest on niezastapiony podczas sprzatania. Napisz prosze czy Twoja psina nie wykopuje krzaczkow i wszystkiego co sie rusza na wietrze, bo przy naszym zeby nie odgrodzenie go od roslin bysmy mieli suche pastwisko. U nas dzisiaj maz zaczal klasc kostke granitowa na sciezkach. Stołeczki mam trzy i są niezastąpione. Wszystkie będą pięknie pomalowane w kolorze dębu. Psina nie wykopuje roślin, ale raz odgryzła gałązkę sosny, a ostatnio także odgryzła 30 cm przyrostu białej wisterii. Myśłałam, że ją zatłukę . Generalnie jest bardzo grzeczna w ogrodzie, bo nic więcej nie zrobiła. Lugbi za to rozwłuczyć po całym trawniku kijki, patyki, albo kawały drzewa do gryzienia. Jak jest otwarty garaż (bo nie dopilnujemy zamykania) to wpada do środka -, porywa sobie jakąś "zabawkę" i oprawia ją w ogrodzie. Gorzej jak jest to np. pakiet gazet . Albo czasem porywa kaloszka jak zostawimy pod drzwiami Pies uczy porządku jak nikt. No to jestem ciekawa bardzo tej kostki, bo my w fazie planowania. Niestety może się okazać, że nie będzie ekipy na ten rok, ale może część ścieżek zrobimy sami... ja wolałabym sama (satysfakcja i więcej kasy zostaje w kieszeni). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 05:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 aaa widzisz.. Punkt dla Ciebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 28.07.2009 06:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 Psina nie wykopuje roślin, ale raz odgryzła gałązkę sosny, a ostatnio także odgryzła 30 cm przyrostu białej wisterii. Myśłałam, że ją zatłukę . Generalnie jest bardzo grzeczna w ogrodzie, bo nic więcej nie zrobiła. Lugbi za to rozwłuczyć po całym trawniku kijki, patyki, albo kawały drzewa do gryzienia. Jak jest otwarty garaż (bo nie dopilnujemy zamykania) to wpada do środka -, porywa sobie jakąś "zabawkę" i oprawia ją w ogrodzie. Gorzej jak jest to np. pakiet gazet . Albo czasem porywa kaloszka jak zostawimy pod drzwiami Pies uczy porządku jak nikt. [/color] Mojego męża nawet pies nie nauczy porządku. Wszystkie buty zostawia na zewnątrz, jak jedną parę mu poniosła w dal, to powiedział że i tak były stare Ja już tylko stoję i patrzę i komentuję, że "ocho, idziemy buty kupować?" Potem gania za Luną, żeby mu oddała, co oczywiscie nie jest takie proste. Dla psa to super zabawa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 07:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 Psina nie wykopuje roślin, ale raz odgryzła gałązkę sosny, a ostatnio także odgryzła 30 cm przyrostu białej wisterii. Myśłałam, że ją zatłukę . Generalnie jest bardzo grzeczna w ogrodzie, bo nic więcej nie zrobiła. Lugbi za to rozwłuczyć po całym trawniku kijki, patyki, albo kawały drzewa do gryzienia. Jak jest otwarty garaż (bo nie dopilnujemy zamykania) to wpada do środka -, porywa sobie jakąś "zabawkę" i oprawia ją w ogrodzie. Gorzej jak jest to np. pakiet gazet . Albo czasem porywa kaloszka jak zostawimy pod drzwiami Pies uczy porządku jak nikt. [/color] Mojego męża nawet pies nie nauczy porządku. Wszystkie buty zostawia na zewnątrz, jak jedną parę mu poniosła w dal, to powiedział że i tak były stare Ja już tylko stoję i patrzę i komentuję, że "ocho, idziemy buty kupować?" Potem gania za Luną, żeby mu oddała, co oczywiscie nie jest takie proste. Dla psa to super zabawa Ja to dla Tośki staram się nic nie zabierać, bo dla niej jest to właśnie zaproszenie do zabawy. Waży już tyle i jest tak silna, że mogłaby mnie przewrócić. Staram się ją wychowywać jak kota, czyli zero szarpania, przeciągania szmatkami, ganiania i nnych takich, które mogą w niej wyzwolić niebezpieczne odruchy. W końcu to Tosa Inu - pies straznik a nie pieszczoch. Choć nie powiem lubi pieszczoty. Czasem jak stoję i zagapię się na coś podchodzi z boku i łeb wkłada mi pod rękę żeby ją głaskać. Najbardziej lubię czas jak pijemy kawkę a toga podchodzi do nas i kładzie się jak mała lwica przy krzesełkach i obserwuje okolicę penetrując czujnym wzrokiem. jeszcze parę tygodni temu wypicie kawy przy niej nie było możliwe bo wciskała osliniony łeb na kolana, stolik do filiżanek Znalazłam sposób by skutecznie ją tego oduczyć. Zaczęło się od tego, że nabrała fantazji na skaknie na nas. Kończyło się to brzydkimi podrapaniami, porwanymi ubraniami i oczywiście nieznośnymi zabrudzeniami całego ubrania. Wiedizałam, że nie mogę jej lać, więc zastosowałam metodę z forum molosy. U mnie okazała się do bani bo Toga stawała się przez to przestraszona i w stanie przedagresywnym (moje słowotwórstwo). Polegała na tym, że psa trzeba złapać za kark tudzież obroże i silnym ruchem sprowadzić do parteru przytrzymując w tej pozycji dłuższą chwilę. To na pamiatkę utrzymywania przywódctwa w dzikich stadach i pokazywania młodzikom gdzie ich miejsce w hierarchi. Ja musiałam na niej przysiadać lub przyklękać bo nie miałam siły jej utrzymać. Widziałam jednak, że pies traci do mnie zaufanie i zachowanie to daje odwrotne efekty. Moja metoda jest taka. Toga biegając po ogrodzie zahacza o mnie podskakując i przytrzymując zębami moją rękę, skacze na plecy...itp. Ja wtedy ma w ręce niepozorne wiaderko około 3 l (chodzi o to, żeby nie chodzić z wielkim wiadrem a swobodnie się poruszać), jak pies zaczyna się tak zachowywać to ja wtedy chlust na nią wodą... Efekt natychmiastowy. Pies się wycofuje. Nauczyła się w ciągu kilku dni. Tak samo oswajaliśmy ją z siatka królika, na którą napadała parę razy dostała zimny prysznic z węża lub wiaderka i przestała być nachalna. A co z piciem kawy??? To jest najlepsze. Obok ciasta i kawy stawiałam sobie miseczkę z wodą. Jak Toga zaczynała być nachalna, maczałam palce i pryskałam jej w nos mówiąc "nie wolno". 100 % rezultatu. Teraz pies podchodzi do stolika i siada w odległości około 1 metra i grzecznie patrzy. jest wtedy przesłodka bo ją chwalę, że jest taka grzeczna. Ona wtedy przebiera przednimi łapkami ze szczęścia bo wie, że być może trafi się jej smakołyk. Przy posiłkach nigdy nie dostaje jedzenia ze stołu. Teraz kolejnym etapem będzie bardziej powściągliwe witanie gości (obskakiwanie przez prawie 50 kilo psa nie należy do przyjemnych) Mam przygotowaną butelkę z atomizerem i jak będziemy witać przy bramie gości Toguś dostanie ze spryskiwacza w nos za brzydkie zachowanie. Metoda łagodna i skuteczna. Polecam. Dla mnie to lekarstwo na wszystko... no prawie na buty i kalosze nie działa bo jakoś nigdy nie udało mi się jej przyłapać na gorącym uczynku podczas porwania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 28.07.2009 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 Iwuś bardzo, bardzo Ci dziekuje za wyklad na temat skakania psa . Moj ma 2 lata i co? Wczoraj jak tylko do niego wyszlam, a on skoczyl mi na klate przednimi lapami na ramiona i zjechal nimi po moim calym ciele. Rzeczy do prania, na ciele szramy, a pies zadowolony, ja wsciekla. Nasz wazy 100 kg, wiec jak na mnie skoczy to duzo wysilku kosztuje mnie zachowac rownowage. Jak wraca moj maz i chce wjechac na podworko to najpierw wchodzi zeby zamknac leosia, a on pierwsze co robi to z radosci skacze mu na plecy. Na pewno zaczne cwiczyc z woda. Co do tarasu to powiem szczerze, ze w zeszlym roku siedzielismy ale w ten sposob, ze czesc tarasu byla odgrodzona od leosia krzeslami, w tym roku juz nie chcialo mi sie tak bawic i wynioslam sie na trawe co jest uciazliwe, bo trzeba ze wszystkim latac. Nasz leos nigdy nie dostal jedzenia przy stole, a siedzac na tarasie nie dawalismy z nim rady - caly czas posliniona morde kladl na stole lub kolanach domagajac sie nawet kawy. Nawet wczoraj poszlam na taras i sobie pomyslalam "kiedy bede mogla spokojnie wypic tu kawe"? Patent z woda zaczne stosowac, bo to co pisza na molosach jest niewykonalne, nie jestem w stanie leosia polozyc na ziemi i tez nie chce w nim wzbudzac agresji, bo zeby to zrobic to duzo nie trzeba. Co do porywania bytow to jak leos cos "ukradnie" (on tylko patrzy zeby cos zabrac, nawet mezowi narzedzia) wtedy on ma zabawe, a my go gonimy w dwojke. Kostke uklada maz sam na rozrobiony beton, najpierw zrobil krawezniki, teraz srodki, wyglada slicznie, postaram sie zrobic wieczorem zdjecia, bo duzo juz zrobil. Maz moj natomiast powiedzial, ze jemu zacznie sie podobac jak zarosnie mchem, bo on chce wszystko takie stare i zarosniete . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 10:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 magpie101 bardzo chętnie obejrzę tę kostkę, może mojego męża uda mi się dzięki temu przekonać, że możemy zrobic to sami. Zawsze to prawie tyle co za kostkę zostaje w kieszeni. No to faktycznie Leoś niczego sobie , ale widzę że zachowania identyczne. Będę niecierpliwie czekać na efekty kuracji wodnej. Pamietaj też o tym żeby za każdym razem intonacją głosu i odpowiednim słowem (starać się , żeby było ustalone, które słowo jest negacją a które pochwałą) dawać sygnał psu co mu wolno a czego nie. Taką ciekawostką jest to, że np. zamiast mówić "dobrze" mozna mówić np"pomidor" i pies będzie reagował na pochwałę w momencie mówienia z odpowiednią intonacją słowa "pomidor". (Te słowo jest akurat głupawe, ale mozna wymyślić coś ciekawszego, tylko musi byc w miarę gładkie) Tak samo jest ze wszystkimi innymi komendami. Jeżeli właściciel nie chce, żeby każdy mógł wydawać psu polecenia (np. w obcym miejscu, chętnie zaczepialscy mówią " a daj łapę") można wymyslic inne dowolne słowo na tę komendę. Fajne nie? Pamiętaj pochwal się efektami. Baaaardzo jestem ciekawa jak to na niego zadziała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kala67 28.07.2009 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 Iwuś.....bardzo fajna metoda z tym laniem wody!!! Godna naśladowania !!! Tylko póki mieszkam jeszcze w mieszkaniu to niestety nie moge pozwolić sobie na chluśnięcie wiaderkiem wody Co prawda mieszkam na parterze i nikogo bym nie zalała, ale piwnica by pływała napewno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 11:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 Iwuś.....bardzo fajna metoda z tym laniem wody!!! Godna naśladowania !!! Tylko póki mieszkam jeszcze w mieszkaniu to niestety nie moge pozwolić sobie na chluśnięcie wiaderkiem wody Co prawda mieszkam na parterze i nikogo bym nie zalała, ale piwnica by pływała napewno Fakt w tym wypadku to jest ograniczenie w jej stosowaniu, ale ...! polecam butelkę ze spryskiwaczem (np. po płynie do szyb) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kala67 28.07.2009 11:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 a nie jest tak, że pies obserwuje i gdy Cie widzi bez wody to i tak skacze?? Bo ciężko wracac z pracy i w garści trzymać już wiadro z wodą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 28.07.2009 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 a nie jest tak, że pies obserwuje i gdy Cie widzi bez wody to i tak skacze?? Bo ciężko wracac z pracy i w garści trzymać już wiadro z wodą No wlasnie o tym samym myslalam czy po jakims czasie jak juz nie masz wiaderka pies jak zaowazy to znowu moze zaczac skakac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 11:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 a nie jest tak, że pies obserwuje i gdy Cie widzi bez wody to i tak skacze?? Bo ciężko wracac z pracy i w garści trzymać już wiadro z wodą No wlasnie o tym samym myslalam czy po jakims czasie jak juz nie masz wiaderka pies jak zaowazy to znowu moze zaczac skakac. No właśnie na tym polega fenomen, że pies później już reaguje przy samym słowie "nie wolno". Dzięki początkowemu wmocnieniu komendy " nie wolno" poprzez oblanie wodą koduje sobie siłę zakazu. Później wystarczy słowo by jarzył czego sie od niego wymaga. No u mojej zadziałało, więc właśnie tak tłumaczę mechanikę kojarzenia i zapamiętywania. Dlatego też zależy mi żeby spraktykować to na innych psiakach. Bo może sie okazać, że to mój autorytet tak zadziałał na psa Nie, no dobre było z tym wiadrem uśmiałam się w głos, ale by to wyglądało... w jednej torebka i zakupy a w drugiej ... nieodzowne wiaderko Fajne jesteście kobitki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kala67 28.07.2009 11:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 no ja tak to sobie własnie wyobrażałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwuś 28.07.2009 12:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2009 Powrót do domu u mnie wygląda tak. Jak dojeżdżam do domu jestem pierwsza przed mężem. Toga jest zamknięta w garażu. Wjeżdżam na podwórko, zamykam bramę, dzieciaki, torby, zakupy do domu. Przebieram się w wygodniejsze domowe ciuchy i idę do garażu. Wchodzę i zamykam za sobą drzwi, wypuszczam Togę z jej pokoiku i otwieram drzwi garażu. Ona wybiega na podwórko a ja wychodzę za nią z wiaderkiem. Kiedy miałam ją już za plecami wtedy zaczynała skakać a wtedy ja z półobrotu na nią chlust wodą i ostra komenda " nie wolno". Nie trzeba wrzeszczeć , wystarczy doza stanowczości i dezaprobaty w głosie. Przyznam, że przez parę pierwszych dni były częste spacery po ogrodzie z tym wiaderkiem, ponieważ później jeszcze próbowała swoich sił. Równocześnie zaczęłam traktować ja wodą przy stoliku z kawą i... jakoś zajarzyła. Teraz czasem widzę, że ma ochotę mi "powygryzać pchełki z miłości", ale wystarczy komenda i przestaje. Oczywiście cały czas pilnuję jej zachowania i jak widzę, ze próbuje powracać do swych nałogów (a są to wypadki incydentalne) prowokuję sytuacje, w której ona będzie chciała spróbować swych sił, ale wtedy stoję a wiaderko jest schowane gdzieś przy nogach. No trzeba stać w takim miejscu, żeby było to mozliwe np. przy donicy z kwiatami. No niestety wychowanie psa jest pracochłonne, wymaga czujności, systematyczności i konsekwencji. Tak jak przy dzieciach - nie mozna być jak chorągiewka, że raz pozwalam na coś a później tego zabraniam. Musi być konsekwencja w zakazach bo pies się pogubi i w końcu nie będzie wiedział czy wolno mu podgryzać właściciela czy nie. Trzeba mieć jednolity stosunek do psa bez żadnych wachań dyscypliny i ogromną cierpliwość w pracy z nim (nie nad nim ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.