Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze - Pradolina


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie wiem czy to coś zmieni :roll:

Jakoś nie umiem przekonać sie do tych ras. Ja chyba wogle lubię najbardziej kundle :lol:

 

U mnie to mąż preferuje rasowe i muszą być duże, inaczej nie zgodziłby się na psa. A ja bez zwierzaków jakoś nie mogę żyć. kosztuje mnie to sporo nerwów, ale jak nałogowiec do tego wracam. Nasza Tosa wzięła się z tego, że po Labradorce chcieliśmy psa o bardziej statecznej osobowości i bez tak wybujałej radości życia. Na dłuższą metę było to nie do zniesienia i doszliśmy do wniosku, że temperamet molosów bardziej nam odpowiada. Labradory to aportery wg FCI. Kiedy wybraliśmy grupę molosy pierwszy wybór padł na Cane Corso, ale jednak wydał się nam zbyt niebezpieczny. I jakoś tak zostało bez decyzji. Do czasu kiedy w zimowo-wiosenny wieczór wychodziłam z marketu i zobaczyłam przywiązanego, czekającego na swego Pana szczeniaka. Nie wiem co to było, ale mnie zauroczyło. Wsiadłam do samochodu i zamiast odejchać czekałam na tego kto przyjdzie po niego. Wyszło dwóch chłopaków. Podbiegłam do nich z pytaniem "co to za rasa?", on mi na to Tosa inu, a ja słuszę to sainu, że niby to jest sainu , :roll: więc jeszcze raz pytam "sainu?"... Trochę mi zajęło zanim zajarzyłam :lol: :lol: . Potem już poszło, znazłam renomowaną hodowlę ( w Polsce tylko 4), pojechałam obejrzeć z mężem psy. Właściciel rozmawiając z nami wypuścił na podwórko 6 dorosłych osobników :o :o wszystkie po chwili łasiły się do nas jak misiaki. Byłam zauroczona, pogadaliśmy na temat i umówiliśmy się na szczenię. Facet był tak nas pewny, że nawet nie wziął zaliczki. Po trzech m-cach mieliśmy już w domu Togę a w kieszeni mniej o 2 tyś.

No i tak jakoś właśnie wyszło. A teraz okazuje się, że w mieście w którym dotychczas mieszkaliśmy są tylko dwie Tosy, samiec którego spotkałam pod marketem i nasza laska :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień bry

Poczytałam o tej rasie. No i juz. Ale jakoś i tak te psy są dla mnie zbyt ....hmmm dominujące? Ja nie nadaję sie na osobnika Alfa w rodzinnym stadzie.

Jakoś tak sie u mnie przyjęło, że psa mamy za przyjaciela domu, czy rodziny. Luna jest pierwszym, którego musieliśmy szkolić i to nie ze względu na nas tylko sąsiadów. Nie dopuszczalne było kupowanie psa, jeśli wokół tyle zwierzaków bezpańskich łazi. Zawsze był ktoś, kto szukał domu, a my zawsze takiego osobnika braliśmy (w miarę możliwości oczywiscie). I chyba do dziś mi zostało, że za przyjaciela nie płacę, nie kupuję bo rasowy. Rasowy zawsze znajdzie dom.

Po 2. mając małe dziecko w domu, bałabym się mieć takiego psa. I mając dzieci sąsiadów za drogą. Moim zdaniem trzeba być czujnym bardzo, nigdy nie ufa się na 100% bo nie wiadomo co może sie zdarzyć w 1 sekundzie, co bardzo wyprowadzi psa z równowagi. I to nie dotyczy tylko psów rasowych bojowych ale każdego psa. Więc wiem, że pies to nie niańka dla dziecka, ani nie 100% stróż. Pies to pies. I tak ma zostać, dla mnie to przyjaciel domu, to kolejny członek rodziny o którego trzeba dbać, myśleć o nim, zajmowac sie nim. A czy rasowy czy nie, to jakoś mi to...wisi :oops: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzień Dobry :D

 

Doskonale Cię rozumiem Wiolasz. Tak jak ja nie potrafię zrozumieć egoizmu ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci, ale nie adoptują tych które cierpią w domach dziecka bo... "nie wiadomo na jakie geny sie trafi" :o :o :o :o Załamuje mnie taki skrajny egoizm i nigdy, nigdy nie zmienię zdania, dla mnie nie ma tłumaczenia w tej kwestii :-?

 

Ja zawsze do domu znosiłam jak nie koty to psy. Mam często wspomina, że jak miałam sześć lat (mieszkaliśmy na 4 pietrze) usłyszała mój głos i stękanie na klatce. Okazało się, że obejmując za szyję jakiego mieszańca owaczarka z czymś tam ciągnęłam do domu żeby go nakarmić. W poprzedniej firmie gdzie pracowalam opiekowałam się krzyżówką rotweillera i owczarka. Była to suka, która co pół roku miała gromadę szczeniąt. Woziłam im jedzenie, zrobiłam budę. Suka była czasem agresywna, więc od czasu do czasu była pobita. Raz przyczągała sie pod okna mojego biura i okazało się że została pobita deską nabitą gwoździami :o . Potem z kolei przyszła z łapą obdartą ze skóry, która wiewała się jak szmata ( wpadła we wnyki). Zrobilismy w firmie zrzutę i ją zaszczepiliśmy a po dwóch latach (4 miotach) wysterylizowaliśmy. Także nie jestem obojetna na krzywdę zwierząt. Jeżeli chodzi o rasowe jedyny atut, który za nimi przemawia to to, że świadomie wybierasz psa o okreslonej osobowości i temperamencie. W mieszankach nigdy nie wiesz czego sie możesz spodziewać, bo nic nie wiesz o przodkach, a w rasowych decydujesz czy chcesz mieć psa pracującego ( uzytkowego) czy kanapowca. Paradoksalnie taki pies jest najbezpieczniejszy, ponieważ w dużej przenośni "masz przepis jego użytkowania". Przyznaję, że jak wspominam wszystkie te mieszańce, które miałam w domu rodzinnym to bardziej je kochałam i szybciej nawiązywałam z nimi nić porozumienia. Może teraz jestem "za stara" :wink: i np. Togę biorę bardziej na chłodno, może dla tego że wiem iż to nie pieszczoch i muszę go jak najlepiej wychować żeby był bezpieczny dla nas i otoczenia. Z kundelkami była zawsze miłość od pierwszego wejrzenia, spanie w jednym łóżku, włóczęgi po polach... itp.itd :roll:

Ale z całym szacunkiem do Kali ... amstaffa nie mogłabym mieć, mnie poprostu przeraża ta rasa. Za dużo wypadków, za dużo hodowli, za dużo krzyżówek, za dużo dziwnych źródeł z których mogą pochodzić, no i ryzyko masowej pseudohodowli. U nas z takimi psami widać tylko ogolone głowy i wytatuowane karki w dresach. :( Może to też potęguje u mnie negatywną ocenę tej rasy. Szkoda ... :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam fajne lampy naftowe, tylko powiedźcie czy naprawdę fajne czy kicha. Mogą być czy nie zawracać sobie gutary? :roll:

 

http://i7.instantgallery.pl/i/iw/iwonaz4/5abb41101baacccb3e7253a6fbcd74fb162587.jpg

 

http://i6.instantgallery.pl/i/iw/iwonaz4/5a2463eac9f8cb2850f250e3bc8064e8162586.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O psach nie bede pisac, bo to temat rzeka :roll: ale napisze :p , ze mialam kiedys 2 kundla i pierwszy byl tak madry jak zaden moj pies, a drugi tragedia - zwariowany dzikus, ktorego nie szlo ulozyc.

 

Ta pierwsza lampa mi sie podoba, druga juz nie.

A masz ujecia tej pierwszej z innej strony, bo kiepsko widac podstawe (ksztalt).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez pomyslalam, ze pasowalaby do twoich uchwytow kuchennych (Ty masz chyba porcelanki?). Droga nie jest to fakt, jesli to allegro to popros o dodatkowe zdjecie.

 

Ja dzisiaj chce sie w koncu wybrac po bieznik na swoj stol do salonu, bo dalej leza na nim znienawidzone slomkowe podstawki. Tyle sie naszukalam i ecri o pasujacym na moj stol (230/110) wymiarze jest tylko jeden gladki podobny do firan, wiec bedzie pasowac. Calego stolu nie chce zakryc na codzien, bo na szczytach sa ozdobne blachy, myslalam tez o szydelkowym biezniku ale nie ma takiego wymiaru i nie chce tez przedobzyc z tymi szydelkowymi ozdobami.

 

 

Dziewczyny czy Wy tez macie takiego lenia???

Ja do pracy doslownie to moglabym nie jezdzic, chcialabym byc "gospodynia domowa", nigdzie bym nie musiala sie spieszyc, wszystko by bylo porobione i w domku wiecej bym byla.

Nie marza mi sie markety, kino czy knajpy, najlepiej odpoczywam kolo domu.

My obydwoje z mezem od przeprowadzki do domu mamy takiego lenia tak nam dobrze u nas na wsi :p . No ale niestety bank nie bedzie litosciwy, jesc tez trzeba, dom utrzymac, wiec wyjscia nie ma i pracowac trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam lenia.

Od jakiegoś czasu coś we mnie wlazło i non stop coś robię, jedyna przerwa na kawke i forum.

Dzis już gości na sniadanie miałam, 7 osób, wracali z wakacji :lol:

od 12 koszę podwórko i już prawie skończyłam. Przy okazji opalam sie na wesele na sobotę ale twarz już mam czarną :lol: a plecy cholerne jeszcze nie.

Przede mną rozpoczęcie malowania garderoby, ale nie wiem czy dziś zdążę cokolwiek zrobić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiolasz w domu ja caly czas cos robie tak dlugo, ze okolo 1 chodze w nocy spac. Jak mam wolne chwili nie siedze, cale popoludnia wokol domu cos robimy.

Ja mam lenia jak musze do pracy jechac, a gdy zbliza sie 17 (koniec pracy) to cala w skowronkach jestem i energii mi przybywa :p .

 

Wylecialam na kilka minut z pracy i bieznik juz kupilam, jutro jak posprzatam to go poloze i cykne fotke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiolasz w domu ja caly czas cos robie tak dlugo, ze okolo 1 chodze w nocy spac. Jak mam wolne chwili nie siedze, cale popoludnia wokol domu cos robimy.

Ja mam lenia jak musze do pracy jechac, a gdy zbliza sie 17 (koniec pracy) to cala w skowronkach jestem i energii mi przybywa :p .

 

Wylecialam na kilka minut z pracy i bieznik juz kupilam, jutro jak posprzatam to go poloze i cykne fotke.

 

Aaaaa... (sorki za ziewanie, ale w pracy jestem :wink: )

 

Dzień dobry dziewczęta :D

 

Ja mam tę sama chorobę co magpie101 :lol: :lol: , nawet nie będę wdawać się w szczegóły bo wpadłam w ten sam szablonik. Nawet zaczęłam kombinować, może zacząć wykańczać górę garażu i spraszać turystów. Mogłabym całymi dniami zajmować się dbaniem o rodzinę i gości :roll: Jak wracam z pracy to staram się na maksa wszystko załatwić, bo jak już jesteśmy w domu i tzreba lecieć po coś do miasta to prawie dochodzi do ciągnięcia zapałek między mną a Pawełkiem :lol: :lol: :lol:

Wiolasz, Ty to pewnie siły czerpiesz ze swojego błogosławionego stanu :D , dopadł Cię syndrom wicia gniazda. 8) Pewnie w domu szorujesz wszystko na błysk i po kilka razy układasz w szafkach, a masz ochote na przemeblowania? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IWUS!!!Przejrzałam Twój dziennik budowy!!Booski domek!piękne otoczenie:)Lubie taki styl wnętrz..ciepło i przytulnie:)bede tu czesto zaglądała:)obiecuje!!piekne drzwi wejsciowe.a kominek to naturalnym kamieniem oblozony??

 

Dziękuję za pochwały, ale naprawdę mój dom to nic nadzwyczajnego :cry: , przeciętniak. Jak pozaglądasz do tych samych dzienników co ja, zrozumiesz o co mi chodzi :wink: :D Jednak mimo wszystko naprawdę miło mi, że Ci się spodobał.

Kominek to "sztuczny" kamień zrobiony z betonu i kruszywa naturalnego. Takim kamieniem obłożymy jeszcze wejście do salonu i kuchni. To jest ten sam kamień co na kominach, ale w innym kolorze. Tym szarym obłożymy fundamenty domu i murek przy bramie wjazdowej.

Ja do Ciebie też będę napewno zaglądać bo realizacji takiego projektu jeszcze nie widziałam. :D 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiolasz w domu ja caly czas cos robie tak dlugo, ze okolo 1 chodze w nocy spac. Jak mam wolne chwili nie siedze, cale popoludnia wokol domu cos robimy.

Ja mam lenia jak musze do pracy jechac, a gdy zbliza sie 17 (koniec pracy) to cala w skowronkach jestem i energii mi przybywa :p .

 

Wylecialam na kilka minut z pracy i bieznik juz kupilam, jutro jak posprzatam to go poloze i cykne fotke.

 

Aaaaa... (sorki za ziewanie, ale w pracy jestem :wink: )

 

Dzień dobry dziewczęta :D

 

Ja mam tę sama chorobę co magpie101 :lol: :lol: , nawet nie będę wdawać się w szczegóły bo wpadłam w ten sam szablonik. Nawet zaczęłam kombinować, może zacząć wykańczać górę garażu i spraszać turystów. Mogłabym całymi dniami zajmować się dbaniem o rodzinę i gości :roll: Jak wracam z pracy to staram się na maksa wszystko załatwić, bo jak już jesteśmy w domu i tzreba lecieć po coś do miasta to prawie dochodzi do ciągnięcia zapałek między mną a Pawełkiem :lol: :lol: :lol:

Wiolasz, Ty to pewnie siły czerpiesz ze swojego błogosławionego stanu :D , dopadł Cię syndrom wicia gniazda. 8) Pewnie w domu szorujesz wszystko na błysk i po kilka razy układasz w szafkach, a masz ochote na przemeblowania? :lol:

 

Nie mam błogosławionego stanu. Mam mały grobik na cmentarzu. Pisałam gdzieś u siebie na 104 str. chyba.

 

I syndromu też nie miałam wcale. No może w pierwszej ciąży tak, ale to było dawno i głupia byłam :wink:

 

Czesć wogle :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nie mam błogosławionego stanu. Mam mały grobik na cmentarzu. Pisałam gdzieś u siebie na 104 str. chyba.

 

I syndromu też nie miałam wcale. No może w pierwszej ciąży tak, ale to było dawno i głupia byłam :wink:

 

Czesć wogle :lol:

 

:cry: :oops: :cry: :oops: ... Bardzo Cię przepraszam Wiola... nic nie wiedziałam... nie zauważyłam... :oops: :cry: przepraszam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nie mam błogosławionego stanu. Mam mały grobik na cmentarzu. Pisałam gdzieś u siebie na 104 str. chyba.

 

I syndromu też nie miałam wcale. No może w pierwszej ciąży tak, ale to było dawno i głupia byłam :wink:

 

Czesć wogle :lol:

 

:cry: :oops: :cry: :oops: ... Bardzo Cię przepraszam Wiola... nic nie wiedziałam... nie zauważyłam... :oops: :cry: przepraszam

 

Nie przepraszaj bo nie masz za co. Nic się nie stało, czesem każdemu zdarza isę coś przeoczyć. Nie zamartwiaj się :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... nie ma takich słów, które mogłyby Ci dać pocieszenie...pewnie nauczysz się z tym żyć bo będziesz musiała dla Julki... jednak zawsze to pozostanie w Twoim sercu, takich ran czas nie leczy niestety...

Szanuję to, że nie chcesz o tym rozmawiać, więc bardzo się postaram. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...