Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rozwod czy ratowanie malzenstwa


RBK

Recommended Posts

Moje zycie bylo bardzo szczesliwe. Rodzina, maz, dziecko, praca.....

Az do dnia moich imienin, kiedy to moj maz oswiadczyl ze mnie juz nie kocha, ze nie chce ze mna byc, ze byl taki nieszczesliwy przez cale 11 lat malzenstwa. Swiat runal mi na glowe..... Dlaczego, co sie stalo - pytalam zarowno siebie jak i jego?????? Kiedy bralismy slub - swiata poza soba nie widzielismy...... Potem dziecko, praca, kariera..... I odsunelismy sie od siebie..... Myslalam ze to jakis kryzys.....

Okazalo sie wkrotce ze jest osoba trzecia. Ze jest kobieta ktora - jak on mowi - wspiera go i pomaga w ciezkich chwilach....... Dzwoni do niej po kilka razy dziennie, wysyla sms, spotyka sie.....

Ja popadlam w ciezki stan depresyjny. Nie mam sily pracowac, jesc, spac. Odsunelam sie od syna.... Czekam tylko na to kiedy on - moj maz- sie okresli. Poki co mieszka z nami i mowi ze chce byc z nami - rownoczesnie wysylajac 10 sms do niej.

Ja probowalam juz wszystkiego - prosby, grozby. Nic nie daje zadna z metod.... Nie wiem co robic.... Wciaz sa klamstwa..... oszustwa. On wciaz powtarza ze nic nie robi zlego..... Czyli - jak sie mam domyslic- ze mnie nie zdradza fizycznie. Byc moze...... Tylko ze psychicznie juz dawno mnie zdradzil. Juz dawno ode mnie odszedl. W domu jest tylko cialem........

Niby wiem co mam robic.... wszyscy powtarzaja - czekac..... Tylko jak dlugo?? CZy wczesniej sie nie wykoncze??? Siebie i swoje dziecko. Syn stal sie placzliwy, nieufny..... Wchodzi w okres buntu (10 lat). I w takim czasie tatus zafundowal mu atrakcje.....

Czasami chcialabym zeby juz nas zostawil. Wiedzielibysmy na czym stoimy.... i co powinnismy robic. A tak to jestesmy w zawieszeniu. Codziennie sie zastanawiem czy wroci do domu, jaki bedzie mial humor, czy spotkal sie z nia.....

Ale w glebi serca - tak bardzo chce zebysmy uratowali to nasze malzenstwo. Boje sie ze niewiele da sie zrobic.

W desperacji zaczelam wchodzic na rozne strony internetowe.... i przekonalam sie ze takich osob jak ja jest mnostwo.... ze schematy zachowan sa takie same..... nie wiadomo tylko jakie jest rozwiazanie tego wszystkiego. Wiem ze on sie zakochal. I nie chce zrezygnowac z tego..... Z drugiej strony boi sie nas zostawic - bo jest odpowiedzialny.....

I to trwa juz 4 miesiace.

Jak dlugo jeszcze??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 181
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

To chyba mąż powinien podjąć jakąś decyzję: czy odejdzie, czy będzie próbował prosić Cię o ... wybaczenie? no nie wiem, chyba tak, i zostać i podjąć próbę ratowania małżeństwa. Rozumiem, że nie możesz go w żaden sposób do tego skłonić. Tylko po co w takim razie były te wynurzenia w dniu imienin?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błagam - nie angażuj w to dziecka. Na razie dopóki się nie wyklaruje między wami - stwórz mu choćby ułudę normalnego domu...jest na to za mały żeby się rozeznac między brudami dorosłych...

reszta - kto zawinił, co powinnaś zrobić - nie komentuję- na pewno wiele usłyszysz tu rad - ostatnio jakaś epidemia...współczuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowanie lubię wiedzieć na czym stoję, więc postawiłabym mu ultimatum - niech się chłop zdecyduje czego chce !! Jak nie to nie - przecierpiałabym swoje, ale przynajmniej miałabym czystą sytuację.

 

Wiem, ze najłatwiej się mówi, ale kiedyś miałam taką sytuację, ze mój mężczyzna sam nie wiedział, czego chce, czy chce być ze mną, czy nie (tylko, że nie było nikogo innego no i nie byliśmy małżeństwem) ogólnie wpadł w jakieś takie odrętwienie..ja postawiłam sprawę jasno - jesteśmy razem czy nie?- on,z e chyba nie, że chce odpocząć..no to żegnaj - powiedziałam i poszłam w swoją stronę. Wypłakałam morze łez, ale nie szukałam kontaktu z nim..zajęłam się czymś innym i całkowicie się oderwałam.. po niecałym miesiącu On się odezwał, przepraszał, prosił o wybaczenie i kolejną szansę...a..i najlepsze,że miał miał do mnie żal, ze o niego nie walczyłam :o heh..to całkiem nie w moim stylu, za dumna chyba jestem..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miał miał do mnie żal, ze o niego nie walczyłam :o heh..to całkiem nie w moim stylu, za dumna chyba jestem..

 

mam podobny charakter, nigdy nie walczyłabym o faceta, żebrać o uczucia czy chociażby tylko obecność faceta (bez uczucia) to poniżej mojej godności, pewnie zacięłabym sie i pokazała mu drzwi jeszcze w tym samym dniu, ale to tak na marginesie.

Każdy z nas jest inny i inaczej reaguje, inaczej czuje, inaczej ocenia, inne ma oczekiwania....

 

RBK

 

piszesz, że stosowałaś juz groźby i prosby... i nic.

 

1. Powiedz mi jaką wartość ma wyżebrane uczucie ? Mysle, że tego uczucia

to tak naprawdę nie ma, jest tylko obecność faceta, którego serce

wyrywa sie do innej kobiety. Przeciez sama piszesz, że jest tylko

ciałem

2. Powiedz mi co jest wart mężczyzna, który przedkłada chwilowe byc może

zauroczenie inną kobietą ponad dobre relacje w swojej rodzinie - chodzi

mi głównie o 10-letniego syna .

3. Powiedz mi jaką wartośc ma małżeństwo, wktórym mężczyzna jest z żona

tylko dlatego, że jest dziecko ?

4. Jakim cudem od 11 lat jest nieszcęśliwy, jestescie 11 lat w małżeństwie

(domniemywam) a piszesz, że kiedy braliscie slub, to swiata poza soba nie

widzieliście. To jak ? Zaraz na drugi dzien po slubie zaczął byc totalnie

nieszczęsliwy ???!!!

5. Ta kobieta wspiera go i pomaga mu w cięzkich chwilach.... jakich cięzkich

chwilach ??? Mówił Ci cos o tym, że ma cięzkie chwile ? jak by mówił, to do

licha chyba bys mu pomogła, rozmawiała z nim...

Do kogo idzie mąż jak ma cięzkie chwile - do sąsiadki czy z żoną omawia

problem ?

6. Piszesz, że odsunęłas sie od syna.... chyba upadłas na mózg dziewczyno !!!!

Zastanów sie nad swoim postepowaniem !!! Sama piszesz, że stał się

płaczliwy i nieufny

7. Piszesz, że wciąz sa kłamstwa i oszustwa....ech, łudzisz się, że będzie lepiej...

8. Wszyscy Ci powtarzaja żeby czekać..."dobrych" masz doradców ! Czekac na

co, na to aż sie łaskawie zdecyduje zostac czy odejść ?

9. On wciąż powtarza, że nie robi nic złego...to słowa Twojego męża... BEZ

KOMENTARZA !

10. Boi sie nas zostawic, bo jest odpowiedzialny.... bzzzzzzzdura, jak byłby

odpowiedzialny, to by nie dopuścił, aby mu jakas finda zawróciła w głowie.

 

Biedactwo, ale ma dylematy... zostawic nie zostawić.... kochac czy nie kochać...

 

Przepraszam za taki ton, ale nie mogłam sie powstrzymać, może nie powinnam. Ale z drugiej strony jak Ci ktos wyleje na głowe kubeł zimnej wody, to zaczniesz myslec zdroworozsądkowo.

I tego Ci zyczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam to samo, z wyjatkiem ze nie mam dziecka ale teraz nie potrafie ocenic czy to lepiej czy gorzej. Ja to przezylam tak strasznie, ze na tle nerwowym wyladowalam w nocy w szpitalu bo myslałam, ze mam stan przedzawałowy!!!! zrobili mi ekg, tetno, cisnienie i ok...wszystko ok, i ten bol byl na tle psychicznym pod wpywem silnego stresu!!!!!!!!!!!! Przyszedl psychiatra i porozmawial sobie ze mna, w srodku nocy na Brodnie, w brudnym , brzydkim szpitalu i wiesz...ulzylo mi...po tej rozmowie, gdy powiedzial, ze mam prawo do bolu, do stresu ulzylo mi i i bol srca, ktory czulam na prawde minął. Teraz tez jestem na zakrecie, bo odkrylam zdrade i chociaz, sytuacja jest inna...bo moj maz chce byc ze mna i mnie przeprasza i mowi ze kocham , to ja nie potrafie.

a czy Ty potrafisz?? Czy potrafisz z nim zyc?

Ja ciagle sie zastanawiam na d sensem zycia, nad sensem przebaczenia i przyszloscia i czy po czyms takim mozna takiej osobie zaufac.

mnie jego zdrada kosztowala zalamaniem nerwowym, stanem depresyjnym, lezeniem w lozku i patrzeniem sie w sufit...ale stwierdzilam zemusze zyc....

wszystko wszkazuje ze skonczy sie rozwodem bo nie potrafie mu zaufac

pociesza mnie biblia:

jest czas płaczu i czas smiechu, jest czas narzekania i czas pląsów ..jest czas szukania i czas gubienia ..jest czas milczenia i czas mowienia , jest czas milowania i czas nienawidzenia , jest czas pokoju i czas wojny, jest czas rodzenia i czas umierania.....

 

wszystko ma swoj czas...widocznie obie mamy czas placzu i bolu ale tak jak mowi kaznodzieja przyjdzie lepszy czas....bo zycie to sinusoida

i ja wto wierze , bo postanowilam sie nie dac , chociaz ciezko mi jest, ze trudno to zrozumiec!

pomysl w przyszlosc ..tak jak ja a nie w przeszlosc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnie to napisałaś szelma.

 

RBK

Nie pozwalaj mu na to. Znajdź w sobie siłę i przerwij tą chorą sytuację.

Uwierz, że jeśli to będzie trwało, to przyzwyczicie się do tego i ta szarpaczka nigdy się nie skończy. Macie duże szanse przerodzić się w toksyczny związek, gdzie ze sobą źle, a bez siebie też nie da rady.

Mam taką sytuację w najbliższym otoczeniu, nie wyobrazasz sobie jak długo można się tak szamotać i jak mężczyzna, który widzi, ze uchodzi mu na sucho, traci szacunek do kobiety.

Normalnie jest tak jak u mojej koleżanki, robienie wody z mozgu, że on nic złego nie robi, pieprzy jej takie bzdury, że mózg się lasuje, potrafi ją tak zmanipulować, odwrócić kota ogonem.

Mówi jej na przykład, że on jej nie zdradzał, bo wszyscy o tym wiedzieli, a jak wszyscy wiedzą to nie zdrada (ona nie wiedziała :-? ) Śmiech na sali!!!!!!

 

Nie pchaj się w takie bagno, choćby dla dobra dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam słów, żeby Cie pocieszyc. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w moim małżeństwie. Ale podobna sytuacja spotkała moją przyjaciółkę. Ona bez zastanowienia, postawiła mu ultimatum...i...wybrał tamtą. Uważam, że w ich sytuacji, było to najlepsze rozwiązanie. Dziewczyna poznała kogoś i nie prosiła męża o "uczucia".

Ja chyba postąpiłabym podobnie, chociaż w 100 % nic nie moge powiedzieć, bo nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji.

Myślę, jednak, że u mnie nie przeszłaby taka sytuacja. Skoro był w stanie znależć kogoś i zaangażować się, to nie ma szans na moje przebaczenie.

A już na pewno nie prosiłabym o powrót do mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U moich znajomych była podobna sytuacja.

Rozwiązanie: ona po pół roku podobnych błagań i prób porozumienia penego weekandu przyszła z kolegą i zapodała temat rozwodu + zabiera dzieci.

 

efekt - piorunujący. Adaś się wskrzesił jako kochający, czuły mąż i ojciec.

Zerwał z koleżanką.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RBK

musisz zrozumiec, że im bardziej żebrzesz, tym bardziej on Toba poniewiera, i czuje swoja przewagę, czuje że jestes od niego zalezna. Będzie Cię zwodził, kłamał, oszukiwał, gardził Tobą. W duchu będzie myslał jaka jestes naiwna i słaba.

 

Weż sie w garść i zrób to co zrobiła kobitka z postu Charliego - chcę rozwodu, dziecko zostaje ze mną, będziesz płacił alimenty, masz wolna drogę, możesz iść do swojej ukochanej kobiety ! Pakuj walizki juz dzisiaj, pozostałe sprawy zaczniemy załatwiac od jutra. Życze ci wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia, masz moje blogosławieństwo. Chce byc sama, przeszkadzasz mi, idź juz sobie !

 

Pokaż dziewczyno klasę ! Odwagi !

Nie wiesz, że najlepszą obroną jest atak ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a u moich znajomych,prawie przyjaciół doszło do ponownego połączenia po zdradzie nazwe ją "internetową".On bez nałogow koleś,przystojniacha,zakochany w żonie nagle pieknego poranka stoi przed obliczem rozwodu.Dzieje sie to za sprawa ich córki ,ktora niechcacy pokazuje mamie i na jej prosbe otwiera migajaca kopertke z GG na pasku zadań.Dodam ,że mają jednego kompa a ten "filucisko"nawet nie zabezpieczył go haslem bo małż nie kumaty na komputerkach.Za to córcia przypadkiem pokazuje mamuni co tam tatus nawywijał.Nie rozpisując sie i rozwlekając dodam ,że dzisiaj malżeństwo "trwa".Ona mu wybaczyła bo ją bardzo prosił.Znam ja ,że nie należy do takich co łatwo wybaczają ....a jednak.On to już nie ten sam człowiek.Zamkniety w sobie ,zamyślony "anioł stróż"rodziny.Wiem ,że zawinił ale chyba nie powinna mu wybaczyć choćby dlatego(tu pozwoliłem sobie troszke zażartować) ,że juz nie mam przyjaciela, bo po prostu on też nim nie chce być.Dlaczego???Nie wiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pierz mu, nie gotuj, znajdz sobie jakies zajecie. Najlepsze rozwiazanie. Jak zobaczy, ze tobie nie zalezy...to moze pojdzie po rozum do glowy. A jak ta lalunia taka dla niego dobra to niech mu portki pierze. Pewnie po dwoch tygodniach bedize miala dosc

 

He,he i jak facio niezly siusiak, to podkuli ogon i wroci :D Tylko czy warto wtedy takiego ciamajde przyjac na łono (domowe)? :p :p Niesmak zawsze zostaje, ze jednak d.pa nie chlop sie okazal.

Schabowym go zmogła, o ja nie moge!! :p :p :p

 

Malzenstwo trzeba probowac ratowac , ale nie ma sensu reanimowac, bo sie moze nagle okazac ze macie w domu zoombie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z restauracji panienka moze byc zachwycona, a chodzi o to zeby ja zniecheciec...

 

Nie, chodzi o to, żeby mu sie kasa skończyła, żeby go panienka wykorzystała finansowo a potem puściła golca w trąbę. Panienki lubia tylko takich z dużą forsą, jak nie funduje i nie zaprasza to zadna atrakcja.

RBK musi go obskubac z alimentów.

Och jaka ja jestem wredna ! Nawet o tym sama nie wiedziałam :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U moich znajomych była podobna sytuacja.

Rozwiązanie: ona po pół roku podobnych błagań i prób porozumienia penego weekandu przyszła z kolegą i zapodała temat rozwodu + zabiera dzieci.

 

efekt - piorunujący. Adaś się wskrzesił jako kochający, czuły mąż i ojciec.

Zerwał z koleżanką.

 

Pozdrawiam

 

Charrlie ja nie wiem, czy to jest taki dobry pomysł. Jeśli ona przyprowadzi kogoś w desperacji, nieszczerze, tylko po to żeby wzbudzić zazdrość, to osiągnie efekt całkiem odwrotny.

Myślę, że nie ma nic bardziej żałosnego niż wzbudzanie zazdrości na siłę, przy jednoczesnym desperackim wołaniu o zainteresowanie, czy ochłap uczucia.

Przecież to się od razu wyczuwa........

Może raz warto spóbować, żeby się obudził, ale mam wątpliwości...... :roll:

 

U mojej koleżanki tak właśnie jest, ona go straszy, ze też sobie kogoś znajdzie, że zobaczy,......nic go bardziej nie rozbawia.

Owszem, kiedy poznała rzeczywiście faceta i coś tam zaczęło się mjiędzy nimi dziać, mężulek od razu wyczuł pismo nosem i metodą psa ogrodnika oświadczył, że mają jeszcze szansę :-?

Kolega poszedł w odstawkę i ona wkrótce też. Nic się nie zmieniło poza jeszcze jednym epitetem w jego słowniku.....nietrudno się domyśleć jakim :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...