2112wojtek 07.03.2007 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 tak jak jest teraz..., bo on w tym wszystkim ma wszystko, żonę, dziecko i kochankę... Tu trafilas w sedno. Dobrze miec, zone i kochanke. Zona mysli, ze jestem u kochanki, kochanka, ze siedze u zony... A ja w tym czasie tup,tup... ide sobie do biblioteki poczytac ksiązki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RBK 07.03.2007 13:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 Co do kubla zimnej wody..... wylal sie na moja glowe w dniu moich imienin. Myslalam ze to problemy ktore potrafimy rozwiklac... Bo do tej pory wszystko udawalo nam sie rozwiazac.....Ja do tamtej chwili bylam bardzo szczesliwa. Nawet gdy byl jakis konflikt i rozmawialismy, moj maz szybko zamykal temat. A kiedy chcialam wrocic aby sprawdzic czy wszystko zostalo wyjasnione - on zarzucal mi ze roztrzasam sprawy zamkniete. Wprawdzie wiedzialam od razu ze to cos powaznego - jezeli slyszczy sie od najblizszej osoby - juz Cie nie kocham, nie chce z Toba zyc, nie zalezy mi na domu i dziecku - trudno uznac ze to tylko nieporozumienie. Jednak myslalam ze to sprawa miedzy nami.... Dopiero po kilku tygodniach okazalo sie ze jest jeszcze ktos.... Ze sprawa nie dotyczy tylko naszej rodziny.......Przy okazji - ten aniol jest mezatka. Szkoda tylko ze nie ma dziecka. Bo mysle ze tylko matka rozumie jak cierpi dziecko w takiej sytuacji...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 07.03.2007 13:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 Tak na prawde to moj maz zaproponowal w pewnym momencie zebysmy byli przyjacolmi. Ze mozemy mieszkac razem, razem wychowywac dziecko. Nie dziwie się, ze tak zaproponował. Bo akurat takie wyjście z sytuacji jest dla niego najwygodniejsze. Przecież to nie jest rozwiązanie problemu, to jest pozostanie przy tym co jest teraz. Bo teraz tez jesteś dla niego przyjacielem, czy on tego nie widzi? Tłumaczysz, rozmawiasz, pomimo bólu nie zapominasz o dziecku, poświęcasz mu uwagę i starasz się wytłumaczyć sytuacje aby nie cierpiał, chcesz to rozwiązać jak najlepiej dla wszystkich... Co więcej można zrobić? Jesteś mądra kobieta i sobie poradzisz. A czy mąż by się zgodził na jakąś wspólna terapie? Bo mi jakoś to wygląda ze on jest bardzo ta kobieta zauroczony.., co nie oznacza ze ja kocha...,choć on może myśleć ze tak... Może się po prostu pogubił... Czy jest cos w Waszym związku co jest warte ratowania go? Czy łączy Was cos więcej niż wspólne dziecko? Przecież jakieś powody były dla których zdecydowaliście się na życie razem. Może warto wspólnie sobie o tym przypomnieć, bo może to nadal wszystko jest.., tylko trzeba to wygrzebać i tego pielęgnować... Nie pytam abyś odpowiedziała na to, tylko abyście się nad tym razem zastanowili... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 07.03.2007 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 RBK sytuację masz straszną i niestety ale rozwiązanie tego będzie i długie i bolesne. stało się jak sie stało, odsunęliście się od siebie, a on spotkał to chodzące dobro. Znam taki przypadek, ona, ta trzecie poprostu anioł, przyjaciółka która wspiera we wszystkim, wysłucha, mądra zyciowo ( bo po 2 rozwodach, więc juz pewnie wie, jak się z facetem postępuje), spokojna cierpliwa( oczywiście przeciwieństwo szybkiej, szalonej żony), no i zupełnie bazkrytyczna. Poprostu cudo! No i z tej przyjaźni i zrozumienia wciągneła faceta do łóżka. Jak zona postawiła ultimatum wybrał niestety kochankę. Po 3 miesiącach wrócił potulnie do żony. Bo jak z kochanką zamieszkał to się okazało, że ona wcale nie taka wspaniała. To czego tamta najbardziej znieść nie mogła, to to, że na lini mąż-żona zapanował spokój, potrafili spokojnie i racjonalnie ze soba rozmawiać. A że prowadzili wspólnie firmę tematów ( i prestekstów do rozmów) było dużo, czasami zdarzały sie dobre nowiny, z których małżeństwo cieszyło się wspólnie przy telefonicznych rozmowach, a tamta poprostu trafiało. No i niewierny mąż zauważył, że w zasadzie to z żona jednak świetnie się rozumie, a zona, zona cóż, wybaczyła i posklejali jakoś tą swoją filiżankę. Piszesz, że kiedys zdrada = koniec związku, teraz patrzysz na to inaczej, piszesz też, że on zaproponował Ci przyjaźń i wspólne mieszkanie i że się nie zdodziłaś! I tu nigdy nie zmieniaj zdania!!!! Inaczej wykończy CIę psychicznie! Do tego tez mam przykład z najblizszego otoczenia ( jakas epidemia ostatnio naprawdę), wieloletni związek i nagle bach, jak u Ciebie , on juz jej nie kocha itd. tez jej zaproponował przyjaźń i że zostanie jeszcze z półroku, rok w domu, ona próbowała ratować, więc go nie wyrzucała, ale te chyba tez 4 miesiące to był jeden wielki koszmar dla niej, bez psychotropów nie mogła wstac z łóżka. A on i tak odszedł.Jesli chcesz o niego walczyć, walcz, ale ten układ jaki masz teraz jest chory. Musi się albo wyprowadzić, albo zerwać kontakty z tamtą. Myślę, że jednak powinnaś trzymać się wersji z wyprowadzką. Co da nie wiadomo, każdy człowiek jest inny, ale inaczej wykończysz się psychicznie.pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RBK 07.03.2007 13:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 Nasza milosc byla obromna. Biorac slub - nie wdzielismy swiata poza soba... Potem dziecko, praca, zycie. Nie pielegnowalismy tego co mielismy i zaczelismy sie oddalac od siebie..... On mial wiele pokus. Kobiety wprost proponowaly mu zwiazki, itd.... Byl jednak wierny. Wiedzialam o wszystkim. Az tu nagle pojawil sie aniol... W momence kiedy nasz zwiazek pewnie nie byl taki silny jak dawniej....... I zakochal sie.... Zaczely sie klamstwa, uniki......Nie chce niestety isc do psychologa powiedzial ze nie ufa takim ludziom i ze nie ma zamiaru opowiadac o sobie nikomu.......Dodatkowo ... nie chce isc do spowiedzi. Dodam - jestesmy wierzacy. Chodzimy do kosciola. Zawsze w swieta przystepowalismy do sakramentow. Powiedzial ze nie ufa ksiezom.... dawniej nie mial takiego podejscia..... Co nas laczy oprocz dziecka - trudno odpowiedziec na to pytanie.... Ja kocham go bardzo. Chce ratowac malzenstwo, rodzine...... On ????? Co do mojego stanu - sa dni kiedy odwoze dziecko do szkoly wracam do domu zamykam zaluzje i w ciemnosci leze w bezruchu. Gdybym nie miala dziecka - pewnie wogole nie wstawalabym z lozka..... Zazywalam leki - ale odstawilam. Chcialabym wiedziec co dalej. Gdyby wtedy, kiedy wypowiedzial te straszne slowa odszedl.... (juz minely 4 miesiace), moze pisalabym ze jest mi ciezko ale wiedzialabym na czym stoje........ Ze jestem sama, ze musz sobie radzic. A tak - niby nie jestem sama, ale tak naprawde - jestem...... Ciagle zyje nadzieja ze bedzie lepiej...... Ale czy bedzie............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 07.03.2007 15:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 1. Nie chce niestety isc do psychologa powiedzial ze nie ufa takim ludziom i ze nie ma zamiaru opowiadac o sobie nikomu....... 2. ... nie chce isc do spowiedzi. Dodam - jestesmy wierzacy. Chodzimy do kosciola. Zawsze w swieta przystepowalismy do sakramentow. Powiedzial ze nie ufa ksiezom.... dawniej nie mial takiego podejscia..... ad.1. Bo psycholog drąży duszę, zadaje mnóstwo podchwytliwych pytań, które prowadza do refleksji, a Twój mąż teraz nie chce sie zreflektować, chce tkwic w takiej sytuacji w jakiej jest. ad. 2. To nie chodzi o zaufanie do księży, na spowiedzi musiałby żałowac za grzechy i obiecac poprawę, a on tego nie zrobi, bo kobieta opanowała go totalnie. Te częste sms-y, lisciki, prezenty, spotkania itp. świadcza o tym, że zgłupiał całkowicie na jej punkcie jak dorastajacy chlopak nie przymierzajac. RBK może tak sie zdarzy jak dode wczesniej pisała, że po zamieszkaniu z babka szybko doszedł do wniosku, że ona wcale nie taka wspaniała, na co dzien wyszlo szydlo z worka - miała takie same wady i słabości jak inne kobiety i szybko wrócił do zony. Może Twój tez wróci jak spróbuje tego "miodu", tylko zasadnicza sprawa czy go zechcesz z powrotem ? Pisałas, że ona jest mężatką, co na to jej mąż ? Pisałas, że ona taka dobra i skromna, ale męża cudzego ma czelność odbijać, To gdzie ta dobroć ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 07.03.2007 17:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2007 Ech Kulista, jednak mam do Ciebie slabosc, i mimo calej wywleczonej na swiatlo sympatii, nie zgadzam sie co do mojej wyjatkowosci. To już drugi raz , uważaj, bo jak mi się wbije do głowy Trzeba byc szczegolnym p.dziakiem, zeby sie tak pozwolic upodlic i znizyc do takiego poziomu ziania nienawiścią. Pewnie i tacy sa, ale nie mowimy chyba o fajfusach tylko o gosciach z normalnym poziomem IQ i testosteronu /ten to zrobil kariere /. A może wystarczy mocno kochać, zresztą mówi nawet o tym znane, ludowe porzekadło "od miłosci do nienawiści jeden krok" Samarytanizm nie ma tu nic do rzeczy , jest to zaledwie zwykly, chlopski pragmatyzm. Roznica miedzypciowa jest widoczna w kazdym momencie ( omal nie napisalem "na kazdym kroku" ). uwielbiam takie dwuznaczności, przypomina mi się, jak kiedyś grupkę mężczyzn czekających do wydziału komunikacji zapytałam "czy to kolejka po numerki" Jest to satysfakcja i balsam dla duszy, patrzec jak lezy padalec i kwiczy? To gdzie Wasze wielkie uczucie, jestescie obludne bestyje Normalnemu chlopu zadna zemsta na babie nie uleczy bolu w sercu, bo on zwyczajnie serca nie ma. Ano nie ma, zresztą pełno dowodów na to w kronikach kryminalnych, "chłopak zabił dziewczynę, bo chciała z nim zerwać", "zazdrosny mąż zadźgał małżonkę, zabił kochanka" (patrz córka Eleni, Andrzej Zaucha....) Ale to pewnie nie z zemsty, tylko z miłości wielkiej. Kobieta przynajmniej se pogada, ponarzeka, pozłorzeczy, to wszystko....... To zapewne fantastyczna kobieca solidarnosc, ale zwroc uwage, ze gdzies tam przed omawianym tu kryzysem partnerskim nastapic musial blad zaniechania, lenistwa i slepoty a w zwiazku z tym i swoistej nieroztropnosci a nawet moze glupoty z drugiej strony, ktora teraz cierpi. Mógł, ale nie w każdym przypadku....niektórzy szlachetni mężczyźni potrafią świetnie się maskować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Charlie 08.03.2007 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2007 Twoje małżeństwo się ROZPADA. Jak nie zaczniesz działać to się rozpadnie w drobny mak. ONA na pewno zdaje sobie z sytuacji sprawę i zakręca Twojego męża. Są kobiety, które potrafią tak zagiąć parol na faceta, że ten tonie w ich ramionach na amen. Pozdrawiam P.S....dobrze by było żebyś wyjechała z dzieckiem na tydzień i nie kontaktowała się z mężem. Nabierzecie dystansu - filmów nie oglądasz ?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 17.03.2007 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2007 do szelmy juz ktos puka, więc ja zapytam Ciebie, jak tam? mam nadzieję, że pomału jakoś układacie te swoje sprawy. Nie zapomnielismy o Tobie. Trzymam kciuki i pozdrawiam D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 17.03.2007 14:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2007 dode, pomyliłas chyba osoby, Szelma nie w tym watku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 17.03.2007 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2007 dode, pomyliłas chyba osoby, Szelma nie w tym watku... dlatego napisałam, do szelmy juz ktos puka, więc ja zapytam Ciebie w znaczeniu, że ktos inny zapytał szelmę, co u niej, a ja pytam RBK Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 17.03.2007 16:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2007 No pewnie, nie czytam dokładnie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 17.03.2007 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2007 No pewnie, nie czytam dokładnie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
casandra75 17.03.2007 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2007 jest jeszcze coś takiego jak przeznaczenie ...toz...prawdziwa miłość ... na nic małżeństwo ...dzieci...nie zrozumie nikt kto przez to nie przeszedł...ale czas em za póno przychodzi to uczucie, które tak wrogo oceniane jest przez innych ludzi..i trzeba dokonoać wyboru...zostać i cierpieć na wieki lub...wybrać to szczęście i wielu wrogów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lucyna1 05.04.2007 17:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2007 RBK Nie masz zadnej pewności,ze jak teraz do Ciebie wróci po chwilach słabości pozamałazenskiej, to za kilka miesięcy nie zrobi tego samego. Taki facet, jak Twój mąz to typ "pszczóki" skaczacej z kwiatka na kwiatek. Wbrew pozorom taka sytuacja jest dla niego bardzo wygodna: w domu ma wikt i opierunek, a poza domem lovelas w wybiglowanej przez Ciebie koszuli. Rzuc go Ty, póki jeszcze nie zostałas Ty porzucona Bądź dumna i pokaż mu swoja klase i niezalezność. Wykaz sie obecnie jako niezastapipna matka. Ten facet nie jest Ciebie warty.Uszy do góry- mysl pozytywnie -to przyciagniesz do siebie sporo dobrej energii. [/img] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
woki 06.04.2007 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2007 Cześć , dziewczyno zastanów się sama nad sobą , i pomyśl dlaczego ... dlaczego twój mąż szukał ( i znalazł ) kogoś innego inna kobietę . Wierz mi spójrz na siebie w obiektywnym świetle a nie rób z siebie kobiety oszukanej , zdradzanej i ... biednej opuszczenej .Sorry ale wiem dobrze że mężczyżni zmieniają - szukają po za domem tego czego nie mogą znależć w swoim domu .Nikt nie odchodzi od nikogo po 11 latach bez powodu . Czasami to są bardzo różne rzeczy dla którychTy ( piszesz kariera , pieniądze ) zapomniałaś co to znaczy " dawać " a tylko czekasz jak wiele wiele kobiet by brac , brac bo .... bo bo jestem kobietką i w naszym społecześntwie pomstuje pogląd że kobietki to takie ," biedulki " zdradxzane przez tych okropnych facetów ,kobietki to takie delikatne i czułe i ..... Przyjrzyj się sobie i odpowiedz sobie na pytanie ( ale szczerze ) czy aby na pewno była u mnie równowaga między dawanim a braniem ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 06.04.2007 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2007 woki chyba jestes facetem , bo bardzo zimno masz wszystko wyklakulowane , równo dawać i równo brać ......... 7 pocałunków z rtano od męza 7 od żony, 5 razy przytulić popołudniu męza, 5 -cioma on sie odwdzięczy wieczorem i wszytsko notowac żeby mozna było na drugi dzien " odebrać" to co było dane.................... zycie to noe matematyka, tu na nic chłodna kalkulacja, 11 lat małżeństwa to kupa czasu mozna sie poznać i dotrzeć , ale facet jest świnią skoro nie rozmaweia z zona o swoich potrzebach, nie rozmawia o tym że sie zmieniła , że juz nie jest taką kobietą jak dawniej ...........dialog, rozmowy , nie monologi jedenej ze stron trzeba być skończonym baranem i pólgłówkiem zeby rzucać saie w ramiona jakiejś lali, wiadomo wypachniona , gotowa na wszystko panienka jest duzo atrakcyjniejsza niz kobita w domu , między dziecmi kuchnią a praniem i prasowaniem i nie wstawiaj tu głodnych kawałów o stawaniu z boku i patrzeniu na siebie z dystansem bo coś czuję ze że jak u ciebie bilans nie wychodzi na zero to szukasz takiej ( takiego) który nie ma ani"manka" ani "superraty " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 06.04.2007 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2007 woki chyba jestes facetem , bo bardzo zimno masz wszystko wyklakulowane , równo dawać i równo brać ......... 7 pocałunków z rano od męza 7 od żony, 5 razy przytulić popołudniu męza, 5 -cioma on sie odwdzięczy wieczorem i wszytsko notowac żeby mozna było na drugi dzien " odebrać" to co było dane.................... zycie to nie matematyka, tu na nic chłodna kalkulacja, 11 lat małżeństwa to kupa czasu mozna sie poznać i dotrzeć , ale facet jest świnią skoro nie rozmaweia z żona o swoich potrzebach, nie rozmawia o tym że sie zmieniła , że juz nie jest taką kobietą jak dawniej ...........dialog, rozmowy , nie monologi jedenej ze stron trzeba być skończonym baranem i pólgłówkiem zeby rzucać saie w ramiona jakiejś lali, wiadomo wypachniona , gotowa na wszystko panienka jest duzo atrakcyjniejsza niz kobita w domu , między dziecmi kuchnią a praniem i prasowaniem i nie wstawiaj tu głodnych kawałów o stawaniu z boku i patrzeniu na siebie z dystansem bo coś czuję ze że jak u ciebie bilans nie wychodzi na zero to szukasz takiej ( takiego) który nie ma ani"manka" ani "superraty " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Charlie 06.04.2007 18:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2007 11 lat małżeństwa. Mnie mija 4 lata w tym roku a wydaje mi się, że to wieczność. Ciężko się żyje z jedną kobietą na co dzień - gdyby nie dzieci to byłby problem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 06.04.2007 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2007 Cześć , dziewczyno zastanów się sama nad sobą , i pomyśl dlaczego ... dlaczego twój mąż szukał ( i znalazł ) kogoś innego inna kobietę . Wierz mi spójrz na siebie w obiektywnym świetle a nie rób z siebie kobiety oszukanej , zdradzanej i ... biednej opuszczenej . Sorry ale wiem dobrze że mężczyżni zmieniają - szukają po za domem tego czego nie mogą znależć w swoim domu .Nikt nie odchodzi od nikogo po 11 latach bez powodu . Czasami to są bardzo różne rzeczy dla którychTy ( piszesz kariera , pieniądze ) zapomniałaś co to znaczy " dawać " a tylko czekasz jak wiele wiele kobiet by brac , brac bo .... bo bo jestem kobietką i w naszym społecześntwie pomstuje pogląd że kobietki to takie ," biedulki " zdradxzane przez tych okropnych facetów ,kobietki to takie delikatne i czułe i ..... Przyjrzyj się sobie i odpowiedz sobie na pytanie ( ale szczerze ) czy aby na pewno była u mnie równowaga między dawanim a braniem ??? Ale kur..a brednie RBK filtruj to co tu piszą bo inaczej dobrze na tym nie wyjdziesz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.