Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Eeee, boicie się, Brazunia, razem z Jamlesem, raczej wyobrażenia i skojarzenia niż samego dania.

Jestem pewna, że jedlibyście, aż uszy by się trzęsły!

 

No dzisiaj to już się złachałam jak pies.

Aha, Chefie - dziękuję za przepis na szpinaczek, robię bardzo podobnie, tylko dodaję serka topionego zamiast parmezanu i kładę ten szpinak na spaghetti. Pycha! :lol:

I chciałam powiedziec, że mam mnóstwo lubczyku, ale on nie daje aż tak intensywnego smaku jak maggi.

Zapach zupy za to - piękny! :)

 

No i z tym złachaniem...

Rano, jak zwykle, podlałam grządki, żeby moje warzywka rosły, a te posiane przez babcię wschodziły.

Potem sprzatałam twardo jadalnię, wprzódy sropiwszy podłogę obficie wodą, bo tyle kurzu i pyłu chyba nawet mnie by wygoniło stamtąd, a twarda jestem na takie rzeczy.

Potem mebel oczyściłam moją powałę z malowniczo zwisjących festonów zimowych pajęczym i zabrałam sie do mycia po kolei każdego najdrobniejszego przedmiotu i każdego mebla.

Po kilka razy, bo za jednym zamachem nie da się takiego syfu zlikwidować.

Ciekawe, ile jeszcze razy będę musiała myć...

Wszystkie tkaniny zabrałam do prania, wszystkie dywaniki wyniosłam na trzepak i wytrzepałam.

Po obiedzie okazało się, że Pawłowi udało się zamówic sadzarkę do ziemniaków i zaraz dzisiaj po południe sadzimy ziemniaki.

No to sypaliśmy sadzeniaki do worków i ładowaliśmy na wóz, żeby zabrać tej sadzarce na pole.

Auuuuuu - moje plecy, mój krzyż... :(

Ale sadzarka sprawiła się galanto i w niecałą godzinę całe kilkanaście aów ziemniaka było posadzone i opłużkowane.

Tylko w portfelu ubyło trochę, co odrobinę nieprzyjemne było. ;)

 

Wróciwszy do domu, zabrałam się znowu za jadalnię, a Sołtys poleciał na budowę.

No i dopiero do domu ściągnęliśmy oboje.

Kurde, jaka głodna jestem!

Lecę sobie cos ze szczypiorkiem zrobić. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chefie no jęzor mi do pasa wisi :oops: zaraz kradnę i dziękuję za przepis i własnie to na spaghetti nooooooooo miodzio normlanie :lol:

 

DPS-ia no toś się natyrała jako Agdusiowy osiołek;) a coby kurz nie wyłaził poremontowy to do wody co myjesz octu dolej;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, czas mi sie skurczył po prostu haniebnie.

Okropnie latam, nie mam w ogóle czasu do kompa podejść.

Po ogrodzie juz tak nie latam poza wieczornym podlewankiem, ale za to po polu latamy.

W piatek chłopy posiali orkisz, w sobotę posadziliśmy ziemniaki, w niedzielę pojechaliśmy na wycieczkę z Dziadkami do ogrodu w Nochten, a dzisiaj kończyliśmy zakładanie i zasiewanie warzywnych grządek w polu, cosmy je tez w sobotę zaczęli.

Najważniejsze mamy posiane (cebula, marchew, pitruszka, buraczki, nie mówiąc o rzodkiewce czy innych takich), jak pogoda pozwoli, to jutro posiejemy kukurydzę.

Prania mnóstwo, latam i suszę, no i jeszcze stronkę stowarzyszenia zakładamy, mnóstwo rzeczy się tam dzieje, a ja to wszystko muszę sama ogarnąć.

Oprócz tego budowa, odgruzowywanie jadalni, sadzonki dyni, kwiatów, cukinii robić, zioła siać, plewić...

No, krótko mówiąc, jest co robić.

I ciągle coś mi zostaje, ciągle jestem w niedoczasie. :mad:

 

Ale to lepiej jest niż wtedy, kiedy człowiek snuje się po domu i nie ma co robić. ;)

 

Jamles - dziękuję za wyciągnięcie z czeluści! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No, krótko mówiąc, jest co robić.

I ciągle coś mi zostaje, ciągle jestem w niedoczasie. :mad:

 

Ale to lepiej jest niż wtedy, kiedy człowiek snuje się po domu i nie ma co robić. ;)

 

A ja tam lubię czasem tak "nie mieć co robić"...

O "niedoczasie" to ja wolę nie myśleć, bo mi się włosy tu i ówdzie jeżą, kiedy przypomnę sobie, czego jeszcze nie zrobiłam, a co ABSOLUTNIE już powinno być zrobione.

I wciąż się boję, że nie zdążę z czymś koniecznym. A komunia już blisko... Pewnie będę w przeddzień żałowała, że byliśmy w górach przez trzy dni...

I wciąż coś wyskakuje. Na ten przykład Młoda w środę znowuż za gwiozdę robi. Trza jakoś jej zorganizować dojazd, powrót, (dobrze, że aprowizację w trakcie zapewniają "aktorom") a wcześniej skoczyć umowę podpisać w imieniu nieletniej... Dziecko malutkie samo się będzie musiało po Krakowie poruszać... Mam nadzieję, że w jeden dzień zdążą i nie będzie musiała jeszcze raz jechać (Młoda ma nadzieję zupełnie odwrotną).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...