Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kiedy się wprowadzę....


Kiedy zamieszkam  

188 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kiedy zamieszkam

    • rok czasu mi wystarczy
    • dwa lat to wystarczaj


Recommended Posts

My mieliśmy ambitny plan roczny, który niestety nie mógł byc zrealizowany z tzw. przyczyn niezależnych - budowa z wykończeniem miała zakończyć się w ciągu ubiegłego roku, pozwolenia i paierologię mąż załątwił na początku 2003r., w marcu miały być wykopane fundamenty i miało się potoczyć dalej, ale się nie potoczyło, bo fundamenty mogły zostać wykopane dopiero w połowie czerwca - na działce był tak wysoki poziom wody gruntowej, że nie dało się kopać, no i cały plan wziął w łeb. Wprowadzamy się do końca sierpnia 2004.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 87
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No tak. Oni nie znają czegoś takiego jak kalendarz, czy zegarek... Chociaż zegarek to chyba znają, bo sobota godz. 15 to oni już w bloczkach startowych... Normalnie jak w urzędzie - 15:55 a wszyscy z teczkami/torebkami trzymają klamkę.... A w święta roboty nie tkną. Jak w Boże Ciało przyjechał w ramach wycieczki z rodziną rowerami na naszą budowę a my na drabinach maluowaliśmy ściany, to aż się przeżegnał.... To i kalendarz chyba znają...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia ale co Ty sie tak dziwisz?? Z tego co piszesz to ekipa ta "obsluguje" same VIPy i Ciebie przez "przypadek" wiec i stawki pewnie maja niezle - wiec takiemu to:

1. pracowac sie nie chce bo pracuje tak jak mu sie podoba i tak niezla kase ciagnie

2. terminy?? a co mu zrobisz jak niedotrzyma terminu? do sadu pojdziesz?? moze i tak ale nie w Polsce

3. juz widze ze im sie w glowach poprzewracalo od paprania roboty i brania za nia wielkiej kasy - ale jak mowil moj dziadek - do murowania bierze sie ten co nic innego juz nie potrafi robic - i za kadzym razem jak widze prace "robotnikow" i "fachowcow" na budowach to mi staje przed oczami moj dziadek jak to mowi :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśńie NIC nie zrobię, bo umowa jest słowna, nie pracuje na akord anie na godzinę, więc czasu nie liczy i ja go nie moge popędzić do roboty, czy obudzić, jak śpi (nie płacę za jego sen). Moge to tylko pogonić z budowy, co w zasadzie niczego nie zmieni, bo będę musiała znależć kogoś innego, a nie wiadomo, na kogo się trafi. Pozostaje tylko przymykać oko i czekać końca robót, żeby zamknąć za nimi drzwi i więcej ich nie oglądać... :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje tylko przymykać oko i czekać końca robót, żeby zamknąć za nimi drzwi i więcej ich nie oglądać... :(

 

Niestety to jest jedyny sluszny krok - nastepny jaki przyjdzie moze byc jeszcze gorszy - z reszta smiem twierdzic ze wszyscy "fachowcy" tak samo pracuja - albo na odwal sie byle szybko i kase wziasc, albo trwa to tygodniami, takze na odwal sie i kosza duza kase. Nawet jak trafi sie prawdziwy fachowiec to musi poprawiac bledy poprzednikow co czesto konczy sie dluzszym czasem jego prac, wzrostem kosztow, a wrecz uszkodzeniami :(

 

Pasowaloby zawsze mowic ze jest sie ekipa z USTERKI to moze by inaczej pracowali albo od razu rezygnowali bez szkody dla klienta 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba ze samemu sie robi wszystko - ale i to nawet nie jest takie ladne - przypomina mi sie sytuacja jak kupowalem drzwi wewnetrzne - z gotowka w reku poszedlem do wielkiego salonu wystawowego zakupic 8 sztuk drzwi wraz z oscieznicami regulowanymi - standardowe - i uslyszalem ze najwczesniej za 6 tygodni beda - no i wykonczeniowka stoi - zaplanuj tutaj cos :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodzi. Można robić dużo samemu, ale trzeba byc hcyba bezrobotnym, żeby miec czas, a bezrobotni raczej nie maja kaski na budowanie, więc się koło zamyka. Ja nie mam czasu na wiele prac własnych, i nie ukrywam - wiedzy i doświadczenia, więc jestem skazana na robotnikó - nierobów. No i na dostawców. A zdarza się też tak, że jak mi dostawca coś przywiezie to robotnik to zepsuje i znów trzeba czekać :evil: Tak mi się właśnie zdarzyło - pier..y FACHOWIEC z bożej łąski zniszczył bardzo drogi sprzęt, i 1. teraz znów muszę czekać na nowy lub naprawę zniszczonego 2. będzie mnie to pewnie słono kosztowało. :evil: :evil: :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam. ja buduję z mężem. oboje pracujemy zawodowo.

I po pracy sami wykańczmy domek mamy juz stan surowy zamknęty i licze jeszcze 4 lata (wariant optymistyczny) zanim sie wprowadzimy.

Cos za coś... nie mamy kaski ale mamy własny wkład w postaci pracy przy wykonczeniu, bo niestać nas na "fachowców". A jest tak że niektóre rzeczy czasem zrobimy lepiej od "fachowca" bo robimy to sobie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że rok czasu to mogą planować osoby, które budują domy "szkieletowce". W przypadku prawdziwego murowanego domu to minimum 2 lata (2 sezony) jeśli chcemy budować w zgodzie z regułami sztuki. Jeśli chcemy na spokojnie sobie podłubać i wykończeniówkę zrobić solidnie i w miarę niedrogo to optymalne jest 3 sezony. Stawianie sobie zbyt wysoko poprzeczki to przeważnie błędy wynikajace z niedopilnowania, nie dokońca przemyslanych decyzji, i błędów technologicznych, no i oczywiście niepotrzebny stres.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inwestor... domek szkieletowy to my stawiamy i juz przeszedł rok jak stoi cały i wcale tak szybko się niewprowadzimy.. ale nie ma tego złego..

.. Bogu dziekuje i za to... co jest

.. aby było zdrowie i praca i miłosc w rodzinie. a reszta się sama znajdzie...... jak ja to mówię.

Pozrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wybrałem opcję drugą ale wszystko jest uzależnione kiedy dostanę kasę na wykończenie z rezygnacji z kwatery. Jak dobrze pójdzie to dostanę na wiosnę 2005 więc do końca 2005 wprowadzę się - bynajmniej mam taki zamiar.

Zobaczymy jak to będzie w rzeczywistości.

Wakmen - "bynajmniej" znaczy "oby jak najmniej". Pisz "przynajmniej". Przepraszam za tę uwagę, ale jestem polinistką, a bardzo wielu ludzi popełnia ten błąd. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wybrałem opcję drugą ale wszystko jest uzależnione kiedy dostanę kasę na wykończenie z rezygnacji z kwatery. Jak dobrze pójdzie to dostanę na wiosnę 2005 więc do końca 2005 wprowadzę się - bynajmniej mam taki zamiar.

Zobaczymy jak to będzie w rzeczywistości.

Wakmen - "bynajmniej" znaczy "oby jak najmniej". Pisz "przynajmniej". Przepraszam za tę uwagę, ale jestem polinistką, a bardzo wielu ludzi popełnia ten błąd. :roll:

Nie ma sprawy - będę pamiętał, a co się tyczy takich czy inych uwag dotyczących j. polskiego to jestem przyzwyczajony. Moja kochana Żoneczka jest również polonistką :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...