Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy kwiaty doniczkowe są już niemodne?????


prystelka

Recommended Posts

powinny mieć dość wysoką wilgotność ale co najważniejsze powinny być doświetlane

ja im tego nie zapewniam więc pewnie niedługo je stracę :(

dzbanecznik bez dzbanków rośnie, nawet wypuścił nowy odrost z boku (jakby nową roślinkę) :)

we wzroście też mu przybywa :)

ale co z tego ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 116
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Tak czy siak trzymam kciuki. Ja mam w domu jukkę, którą przywlokłam do akademika w Warszawie z rodzinnego domu w postaci sadzonki. przeżyła akademik, przeżyła w służbowym mieszkaniu i teraz mieszka w moim domu. Ma się świetnie i mam nadzieję, że jeszcze długo pożyje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powinny mieć dość wysoką wilgotność ale co najważniejsze powinny być doświetlane

ja im tego nie zapewniam więc pewnie niedługo je stracę :(

dzbanecznik bez dzbanków rośnie, nawet wypuścił nowy odrost z boku (jakby nową roślinkę) :)

we wzroście też mu przybywa :)

ale co z tego ....

moja kolezanka uprawia je w lazience na oknie , moze to dla twoich okazow jakas alternatywa :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja tak myslę, że z tymi doniczkami to jest trochę jak z mieszkaniem i domem. W mieszkaniu chce się cos mieć zielonego nawet w doniczkach - ja na przykład mam na balkonie dużą 100-litrową donicę pełną różnych roślinek i drugą mniejszą ze śmieszną, prawie "gołą" choinką. Ale jak przyjeżdżam na wieś, gdzie buduję dom, to zieleń tak mnie przytłacza swoim ogromem, że chyba zrezygnuję z hodowania kwiatów w domu, chyba że bardzo małej ilości, na rzecz "walki" na zewnątrz - tyle jest do zrobienia. Działka jest duża, prawie 0,5 ha, więc muszę zakasać rękawy i cos z tym zrobić. Fajna sprawa, ale chyba na kwiaty wewnątrz nie starczy mi czasu ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, w mieszkaniu kwiatki to namiastka ogrodu, jedyna zieleń, która cieszy oko. A w domu, zwłaszcza z dużymi przeszkleniami tej zieleniu już nie brakuje - bo sa widoki na ogród. Mnie do roślin doniczkowych zniechęciła mama - z uporem maniaka gromadziła rośliny, nawet jak były w nienajlepszym stanie i moim zdaniem nadawały się do wyrzucenia, to mamie było szkoda - i stały takie "dekoracje" o wątpliwej wartości ozdobnej. Poza tym nie znoszę, jak okno zastawione jest doniczkami, lubię duże rośliny, w donicach stojących na podłodze.

 

Ja postawię kilka donic również na tarasie, żeby rośliny zaglądały do domu.

 

Co do szkodliwości roślin, to chyba chodzi o pleśnie, które bytują w ziemi i szkodzą, jak ktoś ma alergie - dlatego w domach z alergikami rośliny w doniczkach są niewskazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

: :D Większość kwiatów jest pożyteczna usuwają zanieczyszczenia z powietrza ,dają nam tlen , a pochłaniają dwutlenek węgla. Są jednak takie i to o nich myślałam pisząc o szkodliwości , które zawierają trujący sok w liściach lub galązkach np.Diffenbachia (zawiera strychninę) ,Alokazja . Nie chcialam nikogo przestraszyć. :) Ogólnie rzecz ujmując smutne są domy bez kwiatow. :p

To jest bardzo krzywdzace ujecie problemu, roslin doniczkowych sie nie je!!! To tak jakbym napisala, nie mam w domu dywanow bo barwniki sa trujace (a przeciez zawsze moze mnie najsc ochota ugryzc chodniczek...)

 

Pewnie, ze sie nie je. :D Ale tam gdzie sa male dzicie lepiej nie miec "trujacych" roslin. Wiem o czym mowie, moje dziecko wszystko co sie da wklada do buzi... Jakby tak polknal kawalek trujacego liscia to ja dziekuje. :roll: Az starch myslec.

Mysle, ze o to chodzilo nicole77

Tak samo moze polknac kostke do wc , naprawde jest tak, ze zeby sie zatruc trujaca roslina trzeba jej zjesc bardzo bardzo duzo, a smaczne nie sa :D

Aha, to mnie troche pocieszylas. Ja myslalam, ze to wystarczy zjesc kawalek ijuz jest problem.

 

 

...a dla bezpieczeństwa warto wybierać po prostu rośliny, które nie są toksyczne.

U mnie na parapecie tylko "drzewka szczęścia" - czyli grubosze. Na pewno nie są trujące.

 

Jeśli masz wątpliwości, które rośliny będą bezpieczne, a któe lepiej postawić wysoko/zrezygnować z nich, zapytaj tutaj:

 

http://forum.dom.pl/viewforum.php?f=21&sid=30e32106ec15670bbac4dbe63536cc9c

Bardzo życzliwa, sympatyczna pani :-) no i się zna ;)))

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years później...
  • 3 weeks później...

Kwiatki w domu super, ale powiem dlaczego ich nie ma w moim domu:

- wiecznie zapominamy podlewac

- dzieci uwielbiaja stac przy oknie i patrzec na ogrod, droge itd - kwiatki im przeszkadzaja :eek:

- z duzymi liscmi na parapecie uszkadzaja sie przy zamykaniu zaluzji

to by bylo na tyle :) ale w ogrodku jest zielono, nawet zimą!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie naszego domu bez żywej zieleni! Uwielbiam skrzydłokwiata z olbrzymimi liśćmi i kwitnącego u nas okrągły rok. Nasze paprocie z długimi na 2 metry pióropuszami, czy noliny... Oj mógłbym tak jeszcze długo się wywnętrzać ;)

Jak pielęgnujesz paprocie ze mają takie długie pióropusze? czy stosujesz jakieś "czary- mary"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam na parapetach pamiątki z podróży. Między innymi dwie palemki daktylowe, obecnie z 1,5m, które wyrosły z pestki owocu, który sama zjadłam. Palmę królewską, też z nasionka, młodziutką waszyngtonię, jakąś jeszcze inną palemkę i zdychającą obecnie sadzonkę plumerii. Każdy przypomina mi jakieś fajne miejsce. Tylko tej plumerii mi szkoda strasznie, muszę ją jakoś uratować. Miałam też kakaowca, ale szkodniki mi zeżarły i palmę kokosową. A oprócz tego gigantyczne krzaczory marakui, którą przemyciłam z podróży (bo podobno owoców nie wolno przewozić przez granicę) i 14 letnie awokado, które w ubiegłym roku uschło do poziomu ziemi i przez rok urosło jako 2metrowy krzaczor. I metrowe drzewko pomarańczowe. Wszystko z pestek. Edytowane przez wyanna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może Ci ten kwiat Lei tylko liście zrzuca (wchodzi w swoją porę letnią). Jakie miała kwiaty - białe czy czerwone?

 

Białe. Z tego co pamiętam, wymaga sporo nasłonecznienia. A na razie słońca ni widu, ni słychu. Mam nadzieję, że to tylko pora letnia idzie wielkimi krokami. Pies mi futro gubi, plumeria liście wysypała. Ani chybi ciepło idzie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogrodnik, który mi wykopał z hotelowego ogrodu sadzonkę to w ogóle kazał nie przyjaźnić jej z wodą. Ale z tego co pamiętam, faktycznie rok temu posypała mniej więcej o tej porze liście i jak się zrobiło ciepło, to wystawiłam ją na balkon i zaczęła rodzić liście jak głupia. Wiesz, Gryf, mam ją niecałe dwa lata, to naprawdę malutki pęd, ale mam sentyment, bo każda roślinka coś tam dla mnie oznacza miłego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...