marzycielka74 20.03.2007 16:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Jasne że dwójka. Jak dzieci są kochane i ile szczęscia daja to wiadomo nikogo tutaj przekonywac nie trzeba. My mamy dwójkę i choć czasem moje drugie dziecko daje mi nie żle popalic to naprawdę nie wyobrażam sobie że mogło by go nie być . Choć finansowy mamy nie lekko i warónki mieszkaniowe też nie za dobre ,jednak żadne pieniążki nie zastąpią miłosci dziecka a jeśli jest jeszcze dwoje ,to podwójna miłośc i szczescie . ..Pluszku i Agnieszko nie zastanawiajcie sie ani chwili dłużej -do dzieła. NOWY DOM NOWY DZIDZIUŚ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
danka00 20.03.2007 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 nowy dom. nowy potomek coś w tym jest mam syna 15 lat i miał być jedynakiem, po przeprowadzce czasami nachodzą mnie mysli o drugim dziecku ale czy nie za póżno? czy dam radę bo kredyt? co z działalnością gosp.?nawet nie wspominałam dla męża. kidyś chciał miec dwoje dzieci ale mieszkanko było malutkie i brak perspektyw na większe - (teraz już chyba nie chce, cóz 40 na nosie, wygoda) ide pomyśleć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 20.03.2007 18:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Czym jest milosc dziecka do rodzicow i rodzicow do dziecka nie trzeba przekonywac. Troche przerażające jest natomiast zburzenie wypracowanego już porządku. Bo choc i tak 90 % obowiazkow spada na żone to i tak plan dnia na 3 pierwsze lata byłby straszny. 5:00 pobudka 6:15 wyjazd z domu (odstawienie dzieci pod opieke żłobka/przedszkola/szkoły/babci) 7:30 do pracy 16:00 z pracy 17:30 w domu 18:00 obiad konsumpcja a potem gotowanie obiadu na nastepny dzien 18:30 1 godzina czasu dla starszego dziecka 19:30 mycie, usypianie, kolacje - dla nas to juz kolacja nie ma sensu godzine po obiedzie 20:30 1/2 godziny dla siebie 21:00 spanie - w koncu pobudka o 5 rano Chyba przeprowadzka za miasto nie jest najlepszym pomyslem. Moze wybudowac domek, sprzedac go i kupic mieszkanie w bloku - żona by mnie zabiła. Opiekunka ktora odprowadzi 1 dziecko do przedszkola, drugim sie zaopiekuje i jeszcze obiad ugotuje oraz posprzata w mieszkaniu - nie stac nas na to - zarabiamy w 1 przedziale podatkowym. Urlop wychowawczy - z 1 pensji nie damy rady żyć i spłacać kredyt. Ehhh - dawniej to bylo chyba latwiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandra W. 20.03.2007 18:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Między naszymi dziewczynkami jest 7 lat różnicy. Z podjęciem decyzji o drugim dziecku nie było łatwo- zawsze znajdzie się jakieś powody, że to akurat nie ten moment. Ale tak naprawdę prawie nigdy nie ma idealnego czasu- bo studia, bo praca, bo coś tam. A teraz nie wyobrażam sobie, żeby mogło byc inaczej niż jest. Moje córcie bardzo się kochają, jedna za drugą poszłaby w ogień. Przy drugim dziecku jest inaczej niż z pierwszym- powiedziałabym, że po prostu łatwiej, naprawdę. I dlatego (w olbrzymim skrócie) pluszku, nie zastanawiajcie się dłużej. I nie myślcie, że nie dacie rady, bo człowiek w trudnych sytuacjach daje z siebie wszystko i radę daje. [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kania 20.03.2007 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Opiekunka ktora odprowadzi 1 dziecko do przedszkola, drugim sie zaopiekuje i jeszcze obiad ugotuje oraz posprzata w mieszkaniu - nie stac nas na to - zarabiamy w 1 przedziale podatkowym. A gdyby nawet było Was stać na taką opiekunkę/gosposię, to czy uważałbyś to za dobre rozwiązanie? Logistycznie pewnie niezłe, ale kto w końcu wychowywałby Twoje dzieci? Opiekunka/żłobek? I czy byłby to Wasz dom, czy hotel do którego wraca rodzina wieczorem, paktycznie już tylko na spanie. Dzieciom trzeba poświęcać sporo uwagi. Nawet jeżeli mają więcej niż 8 lat, zamykają się w swoim pokoju i każą pukać (a może właśnie zwłaszcza wtedy...) Szkoda, że wiele rodzin w Polsce musi mieć takie dylematy. Przecież Twoja decyzja nie dotyczy piątego dziecka a zaledwie drugiego Ja też uważam, że w rodzinie powinno być więcej niż 1 dziecko ale nie odważę się chyba na drugie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
halszka.ka 20.03.2007 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Evva - mój mąż też zawsze chciał tylko jedno dziecko, jest jedynakiem taki układ wydawał mu się optymalny, ale zaszłam w ciążę, decyzje szybka , nieprzemyślana , jego i dziś mój mąż chwilami mawia że chciałby, troje , czworo, a może i więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 20.03.2007 21:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Ja mam dwójkę (8 i 5 at). Nawet przez myśl by mi nie przeszło, by świadomie "skazywac" dziecko na jedynactwo. Nigdy nie wiadomo, czy dziecko ułoży sobie jakoś życie, czy założy własną rodzinę. A rodziców kiedyś braknie i wtedy zostaje SAMO. Ja mam siostrę młodszą o rok- mamy świetny kontakt i wiem, że zawsze mogę na nią liczyc. Kiedy miałam 17 lat urodził mi się jeszcze brat. Mimo, że w domu się nie przelewało, dzień jego urodzin był najpiękniejszym dniem mojego życia. Mimo tak dużej różnicy wieku dobrze się rozumiemy i świetnie czujemy w swoim towarzystwie (wszyscy troje). I każde z nas wie, że ma ogromne wsparcie. Bardzo chciałabym jeszcze miec jedno dziecko- może po przeprowadzce. No i jestem w sytuacji podobnej do ciebie- rodzice i teściowie mieszkają bardzo daleko, mąż często wyjeżdża, kredyt na dom na 35 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 20.03.2007 21:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2007 Ja mam dwójkę (8 i 5 at). Nawet przez myśl by mi nie przeszło, by świadomie "skazywac" dziecko na jedynactwo. Nigdy nie wiadomo, czy dziecko ułoży sobie jakoś życie, czy założy własną rodzinę. A rodziców kiedyś braknie i wtedy zostaje SAMO. Ja mam siostrę młodszą o rok- mamy świetny kontakt i wiem, że zawsze mogę na nią liczyc. Kiedy miałam 17 lat urodził mi się jeszcze brat. Mimo, że w domu się nie przelewało, dzień jego urodzin był najpiękniejszym dniem mojego życia. Mimo tak dużej różnicy wieku dobrze się rozumiemy i świetnie czujemy w swoim towarzystwie (wszyscy troje). I każde z nas wie, że ma ogromne wsparcie. Bardzo chciałabym jeszcze miec jedno dziecko- może po przeprowadzce. No i jestem w sytuacji podobnej do ciebie- rodzice i teściowie mieszkają bardzo daleko, mąż często wyjeżdża, kredyt na dom na 35 lat. Przyznam sie ze nigdy o tym nie myslalem w taki sposob. Byc moze wynika to z tego ze sam jestem 1/2 jedynakiem tzn. mam brata 9 lat mlodszego. W sumie dopiero od paru lat mam z nim wiekszy kontakt. Życie jest tak dziwnie skonstruowane ze czlowiek nabiera doswiadczenia .... gdy juz ma z górki i o nowych potomkach trudno mu myslec (i robic ). Przez całe zycie rodzice ostrzegają dzieci przed "wpadka" w wieku < 20 lat. Tymczasem wlasnie zostanie rodzicem w wieku < 20 lat jest dobrym rozwiazaniem. Wtedy człowiek ma i siłe i chęci i jest na tyle młody ze po paru latach może bez wiekszych problemów decydowac sie na kolejne dziecko. To własnie odkładanie dziecka na > 30 lat jest głupotą. Buduje Iskierke - ma ona na pietrze 3 sypialnie, chyba szkoda 1 pokoju nie wykorzystywac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ola i Krzysiek 21.03.2007 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2007 My nie skażemy naszego dziecka na bycie jedynaczką. Zuzia skonczyła 1,5 roku. Jestem na wychowawczym. Budowę domu rozpoczynamy dopiero w maju. Za rok w maju chcemy się wprowadzić. Mam nadzieję, że damy radę. Ale na drugie dziecko zdecydujemy się dopiero jak zamieszkamy w domu, teraz nie wchodzi to w grę. Bieganina na budowę, bieganina za materiałami, spotkania a to z tym a to z tamtym. Nie damy rady. Mąż pracuje więc będę musiał uczestniczyć w tej budowie. A poza tym sama jestem jedynaczką i wiem co to znaczy nie mieć rodzeństwa. Zawsze zazdrościłam koleżankom, że mają rodzeństwo. A ja taka sama jestem. i jeszcze do tego wychowywała mnie tylko mama, wiec byłyśmy dwie same baby w domy. Na chwilę obecną mamy wsparcie ze strony mojej mamy i rodziców mojego męża, także zawsze ktoś nam pomoże. Nie jesteśmy skazani tylko na siebie. Teraz czas na Marcela Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 21.03.2007 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2007 Sąsiadko!!! Spiesz się, spiesz...będziemy chodzić na spacery po lesie z Kopanina do Krobii i z powrotem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JM 21.03.2007 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2007 Moja małażonka "zaszła" w lutym 2004, wtedy akurat kończyliśmy projektowanie domu i zaczęliśmy załatwianie pozwolenia na budowę. W Październiku 2004 urodziła nam się dziewczynka i mieliśmy już stan surowy otwarty. W drugą ciążę małażonka zaszła w styczniu 2005, we wrześniu urodził nam się chłopczyk, budowa trwała cały czas, w grudniu 2005r wprowadziliśmy się do nie wpełni wykiończonego jeszcze domu. Teraz dopiero zaczynamy wychodzić na prostą z finansami ( żona nie pracuje ). Jakbym miał powtórzyć sytuację to zgodnie z żoną twrerdzimy że nic byśmy nie zmienili. Jakbym się zastanawiał czy podołam to pewnie ani pierwszego ani drugiego dziecka by nie było, ale ja się zastanawiałem że chcę mieć dwójkę dzieci, najlepiej bliźniaki, a jak się nie uda to z jak najmniejszą różnicą wieku. Da się, i tego bym się na Twoim miejscu trzymał, jak sam nic nie wymyślisz to sytuacja Cię zmusi do rozsądnego rozwiązania. Dzieci to przedewszystkim przyjemność, później obowiązek a na samym końcu finanse. Nie potrafiłbym odmówić sobie widoku dwójki krasnali ganiających po domu w zamian za kilka srebrników, to poprostu niema najmniejszego przełożenia na pieniądze. Jak wracałem do domu padnięty i widziałem żonę jeszcze bardziej wykończoną dziećmi nie odmawiałem im zabawy, poprostu kładłem się na podłodze i pozwalałem po sobie skakać i wspinać się, nie angażując się fizycznie dawało to sporo frajdy krasnalom, potrafiły ze śmiechem tak skakać po mnie i wspinać się dosyć długo ja odpoczywałem śmiejąc się razem z nimi. Babcie mieliśmy jedynie weekendowo i to nie zawsze. Daliśmy radę. Żyjemy. Mamy się dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mariella 21.03.2007 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2007 ...my również mamy po 35 lat ....córkę 12 letnią i zawsze mieliśmy conajmniej 5 powodów dla których prokreacji mówiliśmy nie!...żaden czas nie był odpowiedni...teraz budowa...potem pewnie dodatkowy etat itd....czuję, że tracimy bezpowrotnie zapach ulanego mleka...[/quote Własnie te 12 lat róznicy w wieku dzieci to jest to. Ja znam same przypadki moich kolezanek no i swój (urodziłam majac 34 lata, syn miał 11),ze wiek nie gra roli ,zalezy od nas samych jak do tego podejdziemy. Ten nasz maluch wniósł tyle zycia do naszego, że nie ma czasu na nude. Starszy zyskał rodzeństwo, o którym nigdy nie chciał słyszeć,a teraz bez siebie żyć nie mogą. My też dawniej zalatani miedzy domem, pracą i budową(zresztą po 10 latach ciągle coś jest do zrobienia).Nigdy przedtem do głowy mi nie przyszło by miec 2-ie dziecko. Ale nie ma nic wspanialszego od rozesmianej małej twarzy w domu, podczas gdy starsza pociecha ma juz swoje towarzystwo i częsciej go nie ma niz jest.Znowu mozna kogoś uczyć, o kogoś dbac na nowo. A to poniekąd odmładza. A życie zaczyna sie własnie po 30-ce, teraz to wiem na pewno, choć moja kolezanka od roku jest juz babcią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mariella 21.03.2007 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2007 Moja małażonka "zaszła" w lutym 2004, wtedy akurat kończyliśmy projektowanie domu i zaczęliśmy załatwianie pozwolenia na budowę. W Październiku 2004 urodziła nam się dziewczynka i mieliśmy już stan surowy otwarty. W drugą ciążę małażonka zaszła w styczniu 2005, we wrześniu urodził nam się chłopczyk, budowa trwała cały czas, w grudniu 2005r wprowadziliśmy się do nie wpełni wykiończonego jeszcze domu. Teraz dopiero zaczynamy wychodzić na prostą z finansami ( żona nie pracuje ). Jakbym miał powtórzyć sytuację to zgodnie z żoną twrerdzimy że nic byśmy nie zmienili. Jakbym się zastanawiał czy podołam to pewnie ani pierwszego ani drugiego dziecka by nie było, ale ja się zastanawiałem że chcę mieć dwójkę dzieci, najlepiej bliźniaki, a jak się nie uda to z jak najmniejszą różnicą wieku. Da się, i tego bym się na Twoim miejscu trzymał, jak sam nic nie wymyślisz to sytuacja Cię zmusi do rozsądnego rozwiązania. Dzieci to przedewszystkim przyjemność, później obowiązek a na samym końcu finanse. Nie potrafiłbym odmówić sobie widoku dwójki krasnali ganiających po domu w zamian za kilka srebrników, to poprostu niema najmniejszego przełożenia na pieniądze. Jak wracałem do domu padnięty i widziałem żonę jeszcze bardziej wykończoną dziećmi nie odmawiałem im zabawy, poprostu kładłem się na podłodze i pozwalałem po sobie skakać i wspinać się, nie angażując się fizycznie dawało to sporo frajdy krasnalom, potrafiły ze śmiechem tak skakać po mnie i wspinać się dosyć długo ja odpoczywałem śmiejąc się razem z nimi. Babcie mieliśmy jedynie weekendowo i to nie zawsze. Daliśmy radę. Żyjemy. Mamy się dobrze U mnie obecnie tez finansowo b. trudno jedna pensja męza a do tego spłata pozyczek. Ale jakoś sie nie poddajemy. Tez byśmy niczego nie zmienili i niczego nie załujemy. Jest niełatwo, ale dzieci to nasz skarb. Mamy domek, dzieci i to jest najpiękniejsze. Pozdrawiam wszystkich, którzy się wahają. Na pewno dacie rade. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zraja 22.03.2007 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Napiszę tylko tyle - nasza córka ma 3 lata i 5 miesięcy,chodzi do przedszkola, wcześniej opiekunka,mieszkamy w służbowym mieszkaniu, oboje pracujemy w budżetówce, zaciągneliśmy kredyt hipoteczny i kupiliśmy działkę, mieliśmy w tym roku ruszać z budową, ale chyba przełożymy to za rok lub dwa, mamy 32 i 33 lata i obecnie jestem w 5 miesiącu ciąży - planowanej. Nie zmieniłabym tych decyzji, bo radę jakoś damy, a z planowaniem rodziny nie ma co czekać - lata lecą. Tym bardziej, że to w kwestii dzieci u nas chyba nie jest jeszcze ostatnie słowo - szykuje nam się druga dziewczynka i mąż chce sprawdzić regułę "do trzech rzay sztuka" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 22.03.2007 18:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Widzisz pluszku, chyba nie masz wyjścia Wszyscy jednogłośnie są za drugim dzieciątkiem. Swoją drogą to ciekawe, bo podobno rodzi się coraz mniej dzieci Do dzieła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 22.03.2007 18:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 dzieki za wszystkie wypowiedzibyc moze z co niektorymi spotkamy sie tez na innym forumhttp://www.dzieckoinfo.com/forum/wwwthreads.php Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ula1719501037 22.03.2007 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Pluszku, Pluszku....Pozdrowionka z fundamentów Iskierki.U. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 23.03.2007 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Widzisz pluszku, chyba nie masz wyjścia Wszyscy jednogłośnie są za drugim dzieciątkiem. Swoją drogą to ciekawe, bo podobno rodzi się coraz mniej dzieci Do dzieła A to nieprawda. Zalatwiajac formalnosci wszedzie mowili, ze dzieci rodzi sie duzo. Jedni tlumacza to zjawiskiem echa demograficznego (dzieci rodzi wyz demograficzny 76-83) inni poprawa sytuacji materialnej Polakow. Ciekawe, jak to wyglada na Wyspach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 23.03.2007 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Swoją drogą to ciekawe, bo podobno rodzi się coraz mniej dzieci Nie jest to do końca prawda, bo jesliby była, nie miałabym problemów z dostaniem się do przedszkola. A tak jest 3 dzieci na 1 miejsce.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aik 26.03.2007 22:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Witam Pierwsza mysl o budowie podjelismy w 2005r, majac 4letniego syna i mieszkajac w kawalerce. Kupilismy dzialke i zaszlam w ciaze, od samego poczatku wiedzialam ze cala budowe bede prowadzila ja (niestety praca meza jest taka ze widujemy sie tylko w wekendy).wiec bedac juz w ciazy umawialam ekipy, kupowalam materialy . W marcu 2006r urodzilam Mateusza a 15maja wbilismy pierwsza lopate na naszej dzialce, na dzien dzisiejszy jestesmy prawie na finiszu, na 1maja planujemy przeprowadzke a maz zaczyna cos cicho napomykac o trzecim dziecku. Oczywiscie w domu jest jeszcze mase rzeczy do zrobienia, nie ma jeszcze ogrodu, kostki, ocieplenia zewnetrznego (swiadomie to zostawilismy, chcac aby domek dobrze przesechl) i zagospodarowanego poddasza. Powiedzialam mezowi ze jak skonczymy gore to pomyslimy o trzecim dziecku, a on na to ze swietnie to jeszcze w tym roku, optymista Poz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.