Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

CHCę (musze?!) ZMIENIC TE piiiiiiip...... PRACE!!!!!! :(


Recommended Posts

Jak psycholog to psycholog

Moze mi wirtualnie pomożecie :wink: albo chociaż dostane porządnego kopa :) i cos zrobie wreszcie :(

 

 

Chodzi o pracę.... :(

Tak w wielgasnym skrócie to :

Pracuję od prawie 5 lat w pewnej małej firmie (branza niewazna choc związana z budownictwem), zaczynałam jak firma się rozkrecała, bywało cieżko ale przetrwalismy. Niby teraz jest ok - ale jak to bywa w małych firmach potrafi zaszwankować wszystko (łącznie z tym ze np. nie ma długopisów bo "ktoś" zapomniał ich kupić :-/)

 

Ale do rzeczy:

JA MAM DOŚĆ!!!!

-Jestem zmęczona, robi mi sie nie dobrze jak musze wstac do pracy, na pracownikow nie moge patrzec wkurzaja mnie kazdym slowem i gestem

Itp.

 

Sa plusy oczywiscie :

- mała ilosc osob - brak wscigu szczurów, ogolnie jak jest dobrze tO NAWET przyjazna atmosfera i nikt nikomu swini nie podklada....

- nie krzycza bardzo jak cos nie wyjdzie lub sie zawali

- kontakt z klientami (to lubie :)) i ogolnie praca "ciekawa"

- jak cos wyskoczy szef jest ludzki (moge sie wczesniej zwolnic czy spoznic i nikt nie robi afery)

 

Minusow chyba wiecej:

- rzygam (za przeproszeniem :oops: ) tym wszystkim

- mam upierdliwego wspolpracownika ktory jak przylaz do pracy 2 lata temu to g... wiedzial i uczyl sie ode mnie a teraz wlazl szefowi w d.... i zgrywa wielkiego pana (w dodatku jest sporo starszy ode mnie i uwaza sie chyba za mojego zwierzchnika!!!! wydaje mi rozkazy jakby byl moim pracodawca - niestety szef czasami tez go traktuje jakby byl wazniejszy od niego)

- osób mało , roboty huk i jeszcze troche. Nie stac na s na wiecej osob a ja oprocz nieby swojego zakresu prac mam pol milona innych obowiazkow

- szef jest totalna sierota(ma to dobre strony bo nie krzyczy i nie umie byc konsekwentny :):):) ale tez potrafi zawalic wszystko (jest b. dobrym fachowcem w swojej dziedzinie (architekt) ale do prowadzenia firmy nadaje sie jak ...wol do karety :() Aha i tez mnie wnerwia :(

- w firmie jest chaos i balagan (malo osob, specyficzny char. szefa etc.) co doprowadza mnie do szalu, meczy i sprawia ze ogolnie nie pracujemy efektywnie

- denerwujace duperele (brak papieru, niemoznosc doproszenia sie o np. wlasnie dlugopisy koszulki etc. bo nikt nigdy nie ma czasu na zalatwienie tego a juz zwlaszcza nie ta osoba ktora powinna (dla uspr. ona tez robi milion innych rzeczy i faktycznie nie wyrabia bo musialaby byc robotem)

- nie mam wyraznie zaznaczonego zakresu obowiazkow - niby Klienci to moja dzialka - rozmowy, negocjacje ale i ogromna ilosc papierologi w ktorej sie latwo rabnac - np. umowy !!!

oprocz tego - nie mamy sekretarki ani nic i gro tej parcy (a to sporo!!!) wykonuje ja :( czyli wysylanie faksow odbior wszystkich telefonow, robienie przelewow pienieznych - zaczne robic cos swojego a tu nagle upierdliwiec kaze mi zrobic 10 przelewow :(:(:(

nie dosc ze zabiera mi czas - to jeszcze potem wracajac do wlasnej pracy (wymagajacej skupienia ) siedze i mysle " o co mi kurna chodzilo za nim on mi przerwal?!?!?!?!" :( )

- fatalne zarobki :( [ Warszawa prywatna firma 5 lat pracy bez urlopow i naparwde duze zaangazowanie (i chyba talent mowiac nieskromnie ;) do komunikacji z ludzmi) praktycznie i 1600 na reke oficalnie (sic!) + 400 do lapy na czarno] w sumie na zycie = 2000 zł :(

- ogolna mierzwa - dlubia cos w komputerach potem nic nie dziala i mi sie wszystko sypie, nic nie jest moje (np komputer) niby ja uzywam ale potem i tak kazdy tam siedzi- przeklada mi dokumenty, zmienia cos w plikach - ja sie potem gubie i np. sa do mnie pretensje czemu cos jest tak a nie inaczej....

 

 

za chwile reszta w nastepnym poscie to wyjasnie o co mi dokladnie chodzi z tym watkiem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to do rzeczy...:)

 

Dojrzalam chyba do tego ze CHCE ZMIENIC PRACE!!!

Problem jest taki ze... chyba cos z moja psychika jest nie tak bo... mam prawie ze ataki paniki jak sobie pomysle o szukaniu pracy...:(

Po studiach tak sie zlozylo ze trafilam na dosyc trudny okres dla pracownikow i przez ponad rok bylam na bezrobotnym :(

I wspominam ten okres jako najgorszy w zyciu (zachaczylam o mega dola totalny upadek wiary w siebie i wlasnej wartosci - i blech! nawet nie chce tego wspominac :()

Potem nagle sie udalo - ta paraca miala byc ot tak na chwile a ja jej sie uczepilam jakby byla jedyna szansa na prace jaka udało by mi sie złapać:(

 

I po prostu - nawet teraz - kiedy jestem w tej komfortowej sytuacji ze mam prace i moge na spokojnie poszukac czegos nowego- nigdzie sie nie pali, teraz kiedy ogolnie jest duzo lepiej ze znalezieniem fajnej pracy - ja mam jakaś blokadę :(:(:(:(:(

Odkladam z dnia na dzien, nie moge sie zmobilizowac [ nawet ot tak z wyslaniem glupiego CV nawet dla sprawdzenia jak moje szanse na rynku stoja) :(, mam wrecz jakies nerwicowe objawy - bol brzucha etc. jak sobie wyobraze szukanie nowej pracy :(

 

Co ciekawe - bardziej to wszystko mam jak mysle o szukaniu niz o zaczeciu wszystkiego od nowa. Jak juz by bylo po to nowa sytuacje , nowych ludzi nowe obowiazki powitalabym z ogromna radoscia!:)

 

To jest tak jakby to ze ewnetualnie zostane nie przyjeta lub odrzucona (moze i w paru miejscach) co jest tak naprawde w trakcie szukania pracy zupelnie normalne!!! - dla mnie to jakas bariera nie do przeskoczenia :(

Panicznie sie boje - ze zapukam do jakiegos pracodawcy i on mi podziekuje :(

Mowilam ze mam cos z poczuciem wlasnej wartosci :( [ tylko w tej jednej konkretnej sytuacji!!!]

I tak tkwie w tej obrzydliwej zapyzialej firemce :(:(:(:

 

Co ciekawe oprocz tego fizia malego - jestem postrzegana jako osoba bardzo komunikatywna, i wrecz przebojowa

:roll: :lol: taka "hop do przodu"

I w kazdej innej dziedzinie - rozmow, zalatwiania roznych spraw - nie mam zadnych problemow - wrecz to lubie!!!

Tylko ten jeden jedyny obszar (a przeciez tak ogromnie wazny :()- jakies zboczenia i skrzywienie mam :(

Ale dla mnie szukanie roboty - to tak jak chodzenie po prosbie i zebranie (wiem ze to glupie!!!:oopss: ) - mam wrazenie ze ktos by ewentualnie mnie wzial " z litosci" i na odczepnego albo wogole :(

To jest chore:(:(:(:(

 

Nie wiem - moze faktyczne powinnam udac sie do psychiatry czy psychologa?:(:(:(::(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:o :o :o

Mowilam ze mam cos z poczuciem wlasnej wartosci

Noooo, COŚ na pewno. :wink:

chyba cos z moja psychika jest nie tak

jest taki portal psychologiczny - udzielają tam porad- radzę "sie trochę poukładac " przed związaniem z przyszłym pracodawcą....bo niestety z takim podejściem - nie wróżę kariery zawodowej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest taki portal psychologiczny - udzielają tam porad- radzę "sie trochę poukładac " przed związaniem z przyszłym pracodawcą....bo niestety z takim podejściem - nie wróżę kariery zawodowej...

Jak mowisz o czyms - to moze podaj jakies namiary ? :)

No chyba ze mam telepatycznie zgadnać o czym jest mowa???:)

Pozatym "poukładac " to to ja wiem ze musze - min. właśnie ten post. I tego uswiadamiac mi nie musisz bo to banał takie "musisz cos z tym zrobic, musisz sobie to ulozyc" etc.

Tyle to ja wiem :(:(:( naparwde :(

Min. piszę bo nawet może licze na jakiegos kopa albo co?:)

 

"Podejscie" dziwaczne (wiem o tym :( )- mam tylko do kwesti szukania pracy - potem wspolpraca uklada sie ok - i nikt nie ma zastrzezen (wiekszych ;)) do jakosci pracy etc.

Zdarza sie czesto - ze robilam i robie rozne rzeczy na umowe-zlecenie (dla indywidualnych osob jaki i dla nawet wiekszych firm) - i super sie wszystko ukladalo i uklada (a co chwila jest to inny "pracodawca") ale bylo to tak ze nie ja szukalam tylko to oni przychodzili do mnie - proponowali "cos", ja to "cos" wykonywalam - i obie strony jak najbardziej zadowolone konczyly wspolprace.

Ale juz nie zapytam np. czy znalazlo by sie cos w danej firmie na stałe. :(

I to jest ten "problem" jaki mam . Po prostu NIE MOGE sie cholera przemoc

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusz się na długi urlop. I nie ma to tamto. Urlop taki minimum 3...4 bite tygodnie bez telefonów z pracy. Potem zadecydujesz co robić dalej. Jesteś po prostu zmęczona i to wszystko. Zanim zmienisz prace zastanów sie czy gdzie indziej będzie lepiej. Może warto przesłać CV do róznych agencji i spokojnie sobie czekać i sie rozgladać. Tylko żeby nie było tak że zamienił stryjek siekierkę na kijek :wink: . Jak płaca ci regularnie bez zaległości, możesz się urywać z roboty itp. itd to dobrze sie zastanów nad nowa potencjalną pracą wiesz "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Z drugiej strony obecnie zaczyna się koniunktura na rynku pracy która potrwa może rok może dwa. Jesli już to może warto pomysleć ale o stabilnej firmie co ma szansę przetrwać doła gospodarczego.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze, że Masz pracę. Jesteś o tyle w komfortowej sytuacji, że możesz rozglądać się za inną pracą w przeciwieństwie do bezrobotnego, który prawie "brzytwy się chwyta". Z Twoich wypowiedzi można wywnioskować, że następuje wypalenie zawodowe. Można je cześciowo zrekompensować poprzez zwiększenie zarobków albo zmianę trybu życia, zainteresowań itp. Nie ma co odwlekać zmian (pomimo, że zawsze występują obawy) ponieważ nie będzie lepiej. Później możesz żałować że nie zrobiłaś tego kroku, albo że został zrobiony za późno. W życiu tak jest, że nic nie układa się bez przyczyny i KTOŚ ma nad tym wszystkim pieczę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam zmianę pracy. Podobinie było i w moim przypadku. Co prawda ja zmieniałam wszystko w obrębie firmy, ale zmienili się otaczający mnie ludzie, zakres obowiązków. I jestem zadowolona pomimo czasu który trzeba poświęcić aby wszystko zaczeło znuwu dobrze funkcjonować. Teraz jest OK. Jeżeli coś nie gra nie ma innego wyjścia.

Rozejrzyj się "z grubsza" co by Cię interesowało i wtedy na spokojnie (bo pracę masz) szukaj tego co chcesz. Napewno coś fajnego się trafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem postrzegana jako osoba bardzo komunikatywna, i wrecz przebojowa

:roll: :lol: taka "hop do przodu"

I w kazdej innej dziedzinie - rozmow, zalatwiania roznych spraw - nie mam zadnych problemow - wrecz to lubie!!!

 

Nie wiem - moze faktyczne powinnam udac sie do psychiatry czy psychologa?:(:(:(::(

 

Do żadnego psychiatry !

Zrób sobie na rozgrzewke jakis dobry kurs i startuj od razu na kierownicze stanowisko !!! Mierz wysoko ! Poradzisz sobie.

 

Na takich szkoleniach spotyka sie różnych ludzi, łapie sie kontakty itp. A nóż-widelec dowiesz sie o jakiejs pracy przypadkiem, tylko trzeba ruszyc tyłek ! Potem poleci szybko, ani sie nie obejrzysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2000 na rękę w Warszawie - tyle to mają robotnicy na linii w fabryce w Pruszkowie (akurat to mój Klient).

Długopisy - to jakaś mania w biurach. Co Wy robicie z tymi długopisami ? Sprzedajecie je na bazarze czy co ?

No pewnie, że zmień robotę albo poproś o podwyżkę - życie jest tylko jedno.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Dobre Dusze :)!!!

Jakos mi tak sie milo zrobilo jak przeczytalam wpisy :)

Zwlaszcza 3 ostatnie :)

WIEM ze 2 tys na reke to kicha :( - jestem mloda osoba (30 lat) mam narzeczonego , chcialabym zalozyc wlasna rodzine ale tez chce zeby mnie bylo na nia stac!!! :roll:

Zreszta - pal licho zarobki - po prostu czuje ze sie tu DUSZĘ!!!!

Tu gdzie jestem

Te same twarze ten sam syf codziennie

I taka ogolna bryndza i mierzwa :(

 

Wszystko takie..., po łebkach, na odwal się byle przetrwac byle odwalić byle by było :(

 

Wiem ze moge spasc z deszczu pod rynne

Ale bardzo - ale to bardzo chce COŚ zmienic

No bo jak nie teraz to kiedy?!?!??! Ja bede miec 50 lat???

 

Ja troche jestem slomiany ogień - zapalam sie mam mase planow ale problem z konsekwencja i realizacja do końca

I strasznie tego w sobie nie lubie.

 

Chyba faktycznie musze wziasc d... ;) w tak zwane troki :)

 

 

ps. nie wiem co z tymi dlugopisami- mam teorię ze je zjadamy :) bo ciagle ich nie ma :):):)

ps no 2. podyżka - niestety - ostatnio poruszylam ten problem - uslyszalam ze za "duze koszty" :-/ i ze "firmy nie stac" a tym czasem szef i jego przydupas kupili sobie 2 nowutkie samochody (jakies hiundaje czy cos ...) nie zebym im załowala ale.... odczuwam strasznie dysproporcje w traktowaniu mnie a ich dwoch (szefa a zwałaszcza przydupasa ) oprocz ich dwoch jest jeszcze 2 nowych swieżych pracownikow - ale nowi wiec troche inaczej sie to liczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WIEM ze 2 tys na reke to kicha :( - jestem mloda osoba (30 lat) mam narzeczonego , chcialabym zalozyc wlasna rodzine ale tez chce zeby mnie bylo na nia stac!!! :roll:

 

Masz jeszcze dwa wyjścia:

 

1.

Powiedziec szefowi, że jak Ci nie da podwyżki, to zaczniesz szukac innej pracy, bo wiesz, że jestes warta wiekszych pieniędzy.... może on wyczuwając Cie wie, że jak Ci odmówi, to Ty i tak nic nie zrobisz....

 

2.

Jak masz narzeczonego, to szybko slub i ciąża... macierzyński....odpoczniesz, poszukasz w "miedzyczasie" cos innego, a nóz Cie będzie prosił żebys wróciła, jak wtedy będzie źle z zastepstwem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inco.yasmin czytając Twój wpis przez chwilę zastanawiałam się czy przypadkiem nie lunatykowałam w nocy w okolicy komputera i nie napisałam tego posta :o

mam baaardzo podobną sytuację jezeli chodzi o pracodawcę. Ale przechodząc do tego co Cię najbardziej interesuje: gdzieś przeczytałam wypowiedzi psychologów, że zmieniając coś w swoim życiu zawsze się boimy czy się sprawdzimy.Trzeba zaakceptować ten strach i iść do przodu bo jak inaczej zmienisz stresującą, obecną sytuację? Sama piszesz, że masz odruch wymiotny idąc do pracy, po co więc robić sobie źle i dalej w tym siedzieć. Życie jest za krótkie, szkoda Twojego zdrowia.

Wyobraź sobie siebie w tej firmie za kolejne kilka lat: czy nauczysz sie czegoś nowego? rozwiniesz?

Zacznij chodzić na rozmowy kwalifikacyjne, potrenuj jak w sporcie. Praktyka czyni mistrza :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno, przyzwyczaiłaś się po prostu do tej pracy! Mimo wszystko czujesz się tam bezpieczna. A zmiany przynoszą stres....

 

To normalne po pięciu latach, tym bardziej, że jest to pierwsza praca.

Też tak miałam w pierwszej - niewyobrażałam sobie że mogę pracować gdzieś indziej, i też myślałam że już na pewno lepszej pracy nie znajdę.

I co?

I każda następna była lepsza od poprzedniej!

Sama też nie mam ogromnego doświadczenia, pracuję raptem w trzeciej firmie i w tej ostatniej również ponad 5 lat. I też mam czasami dosyć, i też znowu mi się wydaje, że już lepszej od tej to na pewno nie znajdę, i też mam problemy z wyobrażeniem sobie siebie w innym miejscu.

Ale do czasu. jak wykończę dom, to zrobię z tym porządek....

 

Również tak jak Ty uważam, że szukanie pracy to takie proszenie się. Niby jestem odstrzelona w elegancki kostium i zgrywam Panią Kierownik, a w głębi duszy uważam, że jest to w jakiejś części poniżające, np. przez miesiąc żyć tylko wysyłaniem CV i bieganiem prawie codziennie na spotkania. Za każdym razem w pełnym rynsztunku (na codzień jestem typem sportowym). Za każdym razem perfekcyjnie przygotowana. Czasami trafia się na fajnych potencjalnych pracodawców, a czasami na buraków. Czasami po godzinnej romowie powiedzą Ci, że mogą Ci zaproponować 1200 zł.

 

ALE MIMO WSZYSTKO WARTO! WARTO! WARTO!

Rzuć to w cholerę, dziewczyno, bo się spalasz, a Twoje poczucie własnej wartości maleje (i w tej pracy będzie maleć).

Nie masz firnansowych zobowiązań, możesz sobie pozwolić złożyć wypowiedzenie, pójść na zaległy urlop i poświęcić się szukaniu pracy.

Pierwsze dwa spotkania z pracodawcą mogą być koszmarne. Dlatego nie idź na pierwsze rozmowy do frimy, która NAPRAWDĘ Cie interesuje. Nerwy mogą Cię zjeść. Gwarantuję, że od trzeciego spotkania poczujesz się jak profesjonalistka w każdym calu.

 

Weź się w garść!

Potem będziesz żałować.

POWODZENIA!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WIEM ze 2 tys na reke to kicha - jestem mloda osoba (30 lat) mam narzeczonego , chcialabym zalozyc wlasna rodzine ale tez chce zeby mnie bylo na nia stac!!!

 

ja nie mam nawet 26 lat, mam już męża i dziecko i jakby mi ktoś dawał 1000 zł na czysto to bym poszła z pocałowaniem ręki - niestety o to baardzo cieżko...o cokolwiek z resztą - takie są u nas realia :roll: :-?

Od 3 miesięcy szukam pracy i jak na razie jedna wielka lipa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WIEM ze 2 tys na reke to kicha - jestem mloda osoba (30 lat) mam narzeczonego , chcialabym zalozyc wlasna rodzine ale tez chce zeby mnie bylo na nia stac!!!

 

ja nie mam nawet 26 lat, mam już męża i dziecko i jakby mi ktoś dawał 1000 zł na czysto to bym poszła z pocałowaniem ręki - niestety o to baardzo cieżko...o cokolwiek z resztą - takie są u nas realia :roll: :-?

Od 3 miesięcy szukam pracy i jak na razie jedna wielka lipa...

 

widzisz acrobaleno... 1000 moze jest ok jak masz meza i np. zyjecie z jego pensji.]

nie mam pojecia jak tam stoi Yasmin ale ja mam taki wstretny charakter ze zawsze polegam na sobie - i np. decydujac sie na dziecku musialabym wiedziec ze ja sama jestem w stanie utrzymac je i siebie, nakarmic itp., nie liczac nawet na faceta...

W sumie to tak smutno troche czytajac ze kobitka chce isc do roboty za tysiac na reke (tak wiem jakie sa realia) [ i to jeszcze z "pocalowabiuem (sic!:o) ale ten tysiac to ... troche smieszne - to oczywiscie nie zarzut do osob pracujacych za tyle ( znam takie - pielegniarki, nauczycielki (np jak moja mama- za nieduzo wiecej pracuje juz duuuzo lat w tym zawodzie, lekarze (sic!!!) itp) to po prostu chore ze ... tak jest :(

Ok - babka bedaca na utrzymaniu meza moze sobie pozwolic na ten "komfort" pracy za takie psie pieniadze , ale np. samotne kobitki?! w warszawie nawet kawalerki za to sie nie wynajmie

a np. kobiety samotnie wychowujace dziecko? jak rodzina nie pomoze to co? opieka spoleczna? gustowny namiocik pod mostem swietokrzyskim??? :(

 

Yasmin - powiem tak - rusz do cholery du.pę :evil: - bo taki okres jak teraz (gdzie jeste wiekszy popyt na pracownikow , gdzie ponoc to pracownicy a nie pracodawcy dyktuja warunki) za rok , za dwa moze sie skonczyc i bedziesz sobie pluc w brode

To ze masz trzydziestke tez sie skonczy i faktycznie w wieku 50 lat bedzie ci o oczko trudniej...

 

Ja osobiscie jestem zdegustowana srednimi zarobkami w Polsce :-/ - i mam nadzieje ze to sie wreszcie naprostuje i bedzie normalnie a nie jakies ochlapy

Sorry ze wracam tak do tej Irlandi ale ... nie wiem - jak to jest ze im tam sie opłaca dawac ludkowi sprzatajacemu w hotelu 12 EU na godzine , facetowi stawijacemu domy minimum 15 EU/ h , itp.

Ogolnie stanowiska ktorych tubylcy nie chca (dlatego biora Polakow) to ok. 100 EU na dzien (czyli cztery stowy dziennie do reki jak nic )

Kobitka sprzataca w hotelu i jezdzaca na mopie mniej wiecej raz na miesiac sobie kupuje perfumy od Diora bo ja na to stac!!! I jak kupi to nie umrze z glodu w tym miesiacu.:)

I im sie jakos cholera oplaca!

A u mnie w starej pracy - ktora rzucialm w cholere :) - szef tez plakal ze nie moze mi dac wiecej bo drugie tyle musialby dac do pi....go Zusu :-/

I jak mi zaczal wyliczac to nie moge powiedziec ze go nie rozumialam :(

 

Jeszcze nadal sie nie moge przestawic na tamte realia ale naprawde mam nadzieje ze i u nas tak bedzie

O ile Ci kretyni cos z tym zrobia zanim wiekszosc mlodych i kreatywnych lufdzi wyjedzie :) bo ktos inny w innym kraju mogl cholera to wszystko naprostowac i ludzie moga godnie zyc i pracowac - wcale nie na kierowniczo- menagerskich stanowiskach

Czego wszystkim zycze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...