Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak znaleźć pracownika


Majka

Recommended Posts

to i ja sie wypowiem w tym temacie...

 

Zyc w tym kraju mozna... na zachodzie wcale nie jest lepiej... ja sie tam nie wybieram... poprostu mi sie nie oplaca...

 

Wielkosc firmy ma sie nijak do zarobkow... liczy sie przychod i koszt przychodu, inwestycje, rozwoj i inne pierdoly... zysk jest czesto mylacy...

 

Ostatnio po 7 latach zmienilem pracodawce... zarabiam wiecej... pracuje srednio po 12-13h dziennie... ale wcale nie uwazam ze zarabiam wystarczajaco...

 

Moj pracodawca jest zywotnio zainteresowany zebym byl zadowolony, oczywiscie w innym przypadku odejde do innej firmy... to normalne i uczciwe, regoly gry sa jasne... pracuje dobrze i musze dobrze zarabiac...

 

Ile razy moze wzrosnac pensja? czlowiek ktorego ostatnio zatrudnilem w maju 2006 dostal 3000 netto, w styczniu 2007 zarabial juz 4000 netto, po moim odejsciu z firmy, on tez odszedl... na koniec proponowano mu 5000 netto.

 

Najwazniejsze. O dobrego pracownika jest BARDZO ciezko. Wlasciwie nie ma idealnych pracownikow (tak jak i ludzi), wszyscy ktorych do tej pory zatrudnialem w mniejszym badz wiekszym stopniu wymagali nadzoru i nie byli w stanie samodzielnie podejmowac decyzji. Kontrolowac trzeba bylo kazdego.

 

Najtrudniej jest znalesc pracownika identyfikujacego sie z firma ktory jest w stanie nia efektywnie zarzadzac... jezeli do tego bedzie uczciwy i bedzie postepowac zgodnie z etyka zawodowa to... bedzie zarabial bardzo duzo.

 

Tylko czy zawsze taki pracownik jest potrzebny? Moim zdaniem nie...

 

Sa dwie cechy ktore w moich oczach dyskwalifikuja pracownika - brak uczciwosci i etyki zawodowej... tego sie nie da nauczyc, wszystkiego innego tak.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 202
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dobre porównaie z tą łódką ale to nie jest wspólna łódka. Wmawianie tego pracownikom i oczekiwanie tego to późniejsza frustracja pracodawcy. Wspólna łodka to była kiedyś za komuny jak były związki zawodowe i rady zakładowe. Teraz łódka jest wyłacznie pracodawcy, oraz decyzja o tym gdzie ta łódka ma płynać, po co płynie, kto ma wiosłować. Pracownicy tylko wiosłują.. Decyzja o tym że złych wioslarzy trzeba zmieniać też jest pracodawcy więc jesli łódka będzie źle sterowana udzerzy w skały i zatonie to będzie wina tego co steruje tą łódką. Sorry ale wmawianie pracownikom że to wspólna łodka to dla mnie przykrywka i takie nieco infantylne spychanie swojej winy na kogoś. Trochę tak jak dzieci w piaskownicy. To pracodawca musi zrozumieć że jak łódka zatonie to zatonie tylko on, pracownicy znajdą sobie inne łódki. Kochani nie oszukujmy się przed samymi sobą. JM chyba to zrozumiał i wymienił silnik w swojej łodzi.

Pozdrawiam

 

Czyli zgodnie z Twoją teorią pracownicy są ubezwłasnowolnieni ? Nie podejmują żadnych decyzji i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za firmę ? To ciekawe - można ich - rozumiem - traktować jak owce... muszę to przemyśleć :):)

 

Jeśli łódka zatonie to zatoną nie tylko pracownicy , ale i pracodawca. Łódka może również zatonąć, bo któryś z wioślarzy spał zamiast wiosłować. Kierunek kierunkiem - i jeśli pracodawcaq SAM go wybiera to współczuję pracownikom. To nie chodzi o zwalanie winy. Każdy z pracowników wykonuje swój kawałek roboty. Jesli ten kawałek jest źle zrobiony to nie ma mowy o "utrzymaniu kierunku". Bo nie ma czego trzymać ! po prostu masz taki PR, że nikt z Tobą nie będzie gadać- czyli nie masz klientów, a pracownicy nie mają pensji i roboty. I sobie może pracodawca wyznaczać - jeśli pracownicy źle pracują jest kaszanka i jeśli pracodawca źle pracuje - też jest kaszanka. Dlatego uważam, że dobre wykonywanie pracy leży w interesie wszystkich. Jeśli jedna osoba w zespole nawali to ktoś musi za nią zrobić pracę , prawda ? I pewnie po godzinach.. Firma to dynamiczne środowisko wzajemnie zależących od siebie osób. Nikt nie jest poza nawiasem. Dlatego to wspólna łódka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie posłucham zatem praktyka ;)

 

ano to jest tak:

 

1. zatrudniasz studenta na praktyke (zazwyczaj juz 3 rok), sprawdza sie... utrzymujesz kontakt... dajesz zlecenia... po skonczeniu studiow zatrudniasz go na etat.

2. Po 2 latach pracy w firmie jest reorganizacja... co zazwyczaj oznacza kolejna konsolidacje... przesuwanie projektow itp... jezeli student (juz pracownik) sie sprawdza to dostaje bardziej odpowiedzialne stanowisko techniczne.

3. Po kolejnych 2 latach jest kolejna reorganizacja... jezeli pracownik sie prawdza mozna go srpobowac puscic na glebsza wode... dolaczasz go do teamow europejskich/globalnych... (w roznych firmach to moze byc szybszy proces)

4. Po kolejnych 2 latach jezeli pracownik wykaze sie zaradnoscia, inicjatywa i komunikatywnoscia, bedzie potrafil sie odnalesc w srodowisku miedzynarodowym ma szanse na stanowisko team leader'a na poziomie krajowym lub regionalnym.

5. Po kolejnych 2 latach jezeli pracownik nie ma dosc i wciaz chce pracowac w firmie... wlasciwie... jest wiele drog rozwoju zawodowego... manager (szef projektu/teamu) im wieksze doswiadczenie i zdolnosci tym wybor jest szerszy.

 

Oczywiscie to przyblizenie, sa rozne siezki, techniczne, managerskie.

Poza tym jest wiele metod motywacji pracownika, od pochwaly, przez wyroznienia i nagrody, do oczywiscie awansow. Kursy, szkoly.

 

Nie kazdy nadaje sie na managera, nie kazdy chce nim byc... poczatkowo wiekszosc chce byc szefem, ale pozniej wielu sobie uswiadamia ze to naprawde odpowiedzialnosc za ludzi i firme... ze to szef tak naprawde jest tym czlowiekiem ktory dba o to zeby oni nie martwili sie tym ze ktos inny zabiera im projekt (bo wlasnie w indiach firma otworzyla nowa filie) i moga stracic prace, to szef ma pilnowac zeby byly nowe projetky i zeby praca byla... pracownicy nie chca o tym wiedziec, chca przychodzic na 8 wychodzic o 16 i zarabiac 10000 netto i byc szczesliwi...

A szef musi ta bajke przelozyc na prawdziwe zycie, gdzie miejsca pracy przenosci sie z jednego miejsca na mapie na inne za pomoca ctrl+x i ctrl+v w excelu a w firmie liczy tylko $$$

 

Taka jest rola szefa, ktorym w koncu po kilku latach ciezkiej pracy nasz pracownik moze zostac.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Robię w B2B - moimi Klientami są min małe firmy. Myślę, że tylko 10% z tego segmentu awansuje czyli rozwinie się do statusu średniej firmy. Wydaje mi się, że głównym powodem jest fakt, że właściciel nie wie jak to ma zrobić - po prostu nie wie.

Nie wszyscy chcą bawić się w wyścig szczurów i rozdmuchiwać swoje firmy. Wielu przedsiębiorcom wystarczy jedzenie małą łyżeczką nie muszą wcale jeść zupy z wiadra :wink: Owszem jak ktoś zaczyna modlić się do "$" to musi za wszelka cenę brać udział w tym wyścigu. Acha powiększanie firmy z małej do średniej to wcale nie awans to tylko powiększanie. Tak samo jak powiedziałbyć że jazda TIR'em to awans w stosunku do jazdy osobowym.

Pozdrawiam

 

Ja to inaczej postrzegam.

 

W małych firmach pracuję się ciężej i za mniejsze pieniądze. Wiem bo moja żona prowadzi z teściem taką właśnie małą firmę produkcyjną notabene tak się poznaliśmy i jest też moim Klientem.

Ja pracuję w 4 co do wielkości ( w swoim produkcie) w Polsce i powiem szczerze, że mam o wiele większy KOMFORT pracy. Mam swój odcinek i mam wsparcie struktur - koordynuję ruchy jak trzeba.

 

W małej firmie, niestety ale trzeba się w zasadzie wszystkim zajmować od zakupu po produkcję + sprzedaż i jeszcze windykacją.

 

Tak Wam powiem, że prowadzenie biznesu w tym kraju to kuśwa jakieś BOHATERSTWO. Patrzę na to wszystko z boku, na tych właścicieli firm to się tak zastanawiam co oni mają z tego życia - same problemy, same.

Przykład: pojechaliśmy na tydzień urlopu to codziennie były telefony na komórkę. Non stop jakieś problemy, non-stop - ocipieć można.

 

Narra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pracowników - to wydaje mi się, że w dzisiejszej sytuacji na rynku pracy dla małej firmy gdzie brak jest tzw ścieżki kariery a obowiązków od groma to potencjalnym pracownikiem umysłowym będzie przedział wiekowy od 35 w górę z rodziną.

Przykład: mój Klient zatrudnia w biurze byłego podoficera zawodowego wiek ok. 54 lat - to najlepszy pracownik. Wyniki SUPER, biurko cały czas w najlepszym porządku, rozwija się cały czas sam - pyta się, konsultuje. Ma szacunek i respekt. Zarabia 3.500 do ręki i odwala robotę na przetargach. Oferty + kontakt z inwestorem + koordynacja części procesu wykonawczego.

 

Poprzednio pracowałem w koncernie francuskim gdzie najlepszym handlowcem był i jest z tego co wiem były podoficer zawodowy - niesamowicie zorganizowany, poukładany, samodzielny - wiele się od niego nauczyłem.

 

Niestety, ale młodzi ludzie; zaraz po szkole dla małej firmy nie będą dobrym narybkiem bo są ambitni a tej wielkości podmioty nie spełniają ich nadziei finansowych czy kariery. Są zwykle tzw trampoliną - dają doświadczenie. Pracodawca ich szkoli czyli ponosi koszta a oni po roku czy 2 skaczą.

 

Wracając do tematu potencjalnych pracowników to świetnym materiałem moim zdaniem są też kobiety po tzw dłuższym macierzyńskim - wszystkie, które znałem (koleżanki żony) to się nie mogły doczekać powrotu do pracy - taki power miały, że by góry przenosiły. Pewno nie wszystkie takie są ale pewno większość.

 

Z ludźmi będzie coraz większy problem - wyjechało ok. 2 mln młodych Polaków. Na pewno nie wrócą do Polski pracować przy takiej różnicy w apanażach.

Jeśli już to wydać pieniądze. Przykład: brat mojego kumpla, inżynier po łódzkiej polibudzie pracuje w Anglii w firmie budowlanej ( kładł karton gips albo buduje stelaż pod niego ) i zarabiał 10.000 PLN/1m-c. Po 1,5 roku świetnie nauczył się angielskiego + dostał awans na little bossa ( kierownik) i już nie mówi ile zarabia bo mu trochę głupio przed nami. Myśli o nostryfikacji tytułu - powodzi mu się coraz lepiej a przede wszystkim stwierdził jedno.

TAM SIE POPROSTU LATWIEJ ZYJE niż w Polsce. Przesraliśmy te 18 lat po okrągłym stole - mam na myśli rządy jakie wybieraliśmy.

 

Narra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli zgodnie z Twoją teorią pracownicy są ubezwłasnowolnieni ? Nie podejmują żadnych decyzji i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za firmę ? To ciekawe - można ich - rozumiem - traktować jak owce... muszę to przemyśleć :):)

 

Jeśli łódka zatonie to zatoną nie tylko pracownicy , ale i pracodawca.

 

Pracownicy są ubezwłasnowolnieni. Mają możliwość manewru większą albo mniejszą ale tylko po wyznaczonym torze. Inaczej byłby to slalom pijanego a nie płynięcie w konkretną stronę. Zakres tych decyzji zależy od szefa. Im większy, tym ich większe zaangażowanie w pracę.

Jak łodka zatonie to tonie pracodawca. Inwestor ma rację, całkowicie. Bo to pracodawca ma odpowiedzialność i decyzyjność. Wykłada kasę. Pracownik ma spełnić wymagania i dostać zapłatę. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały wątek (na raty) i chciałbym wtrącić parę słów. Uwaga - będzie szczypać w oczy.

Wg. mnie, to jest cywilizowana wojna, konflikt interesów, tak to nazwę i nigdy nie będzie inaczej,

a wynika to z różnych potrzeb.... i różnych oczekiwań z obu stron. Napiszę to prosto.

 

Pracodawca potrzebuje robota, najlepiej inteligentnego który będzie za niego pracować, kiedy on

sam, podda się rozmowom w salonie.... czy Anna dalej kocha Roberta. Niewolnictwo, jest czystą

formą tego o czym piszę. To już było i nikt nie miał z tego powodu specjalnych wyrzutów sumienia ....

nawet głęboko wierzący :) Prawdę mówiąc, biblia wcale nie potępia niewolnictwa.

 

Pracownik natomiast, chce dużo zarobić i nic nie robić, a najlepiej coś wypić, albo coś sobie pożyczyć

i to też już było. Pamiętam powiedzonko dawnego znajomego który mawiał: "Praca pracą.....

....ale z czegoś trzeba żyć !" ;) wynosząc coś z produkcji. Widzi samochód szefa i też chce taki mieć !

Oczywiście nie widzi szefa w sobotę wieczorem kiedy sam baluje, a szef pracuje do późna.

 

Można zrobić takie badanie. Zatrzymujesz kogoś na ulicy i mówisz:

Umyje mi pan, (pani) samochód, jest już brudny, a mnie się nie chce, dam 2 złote -

-oburzenie, mogą pobić - zwiększaj stawkę. Zaręczam, że jak dojdziesz do odpowiedniej kwoty

...to nawet śliczna pani z Mercedesa się zgodzi :D

 

Byłem po jednej stronie, teraz jestem po drugiej, więc zebrałem trochę doświadczeń i moim zdaniem

równowaga między ogniem i wodą, utrzymywana jest jedynie za pomocą pieniądza.

Ubieranie tego stosunku w barwne ideologie typu wspólna łódź itp. to religia,

ale nie wszyscy ludzie są religijni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie jest do konca tak... ale prawda jest ze poniewaz podstawowym celem firmy jest osiagniecie celu ktorym w tym przypadku jest maksymalizacja zysku.

to czy on jest czy nie moze wynikac z wielu przyczyn, ale generanie chodzi o $$$.

 

nie zgadzam sie jednak z tym jak mowicie ze w malych firmach jest gorzej. bo co to znaczy gorzej?... mnie mozna zarobic... NIE... mniej mozna sie nauczyc... NIE

 

microsoft byl chyba z tego co pamietam w 2004 i 2005 roku wg sadarzy uznany za najleprza firme dla pracownikow w Polsce - a zatrudnia chyba nie wiecej niz 200 osob.

W hucie sendzimira w krakowie pracuje kilka tysiecy ludzi i nie sadze zeby tam im sie pracowalo lepiej.

 

apropos niewolnictwa... to nie jest tak... ale w jakis sposob spoleczenstwo musi byc kontrolowane przez aparat wladzy... na nasze szczescie formy kontroli ewoluuja z bezposrednich do bardziej subtelnych metod. Co prawda nie placimy juz poglownego... ale wciaz pokutuja u nas takie relikty jak podatki od 'posiadania'... czyli np podatek od nieruchomosci, albo planowany kataster, zmuszajace spoleczenstwo do porzadanych zachowan (czyli wlasciwie nie jestesmy wlascicielami tylko dzierzawcami!! :o )

 

chcesz to zmienic?

jezeli zastartujesz w wyborach to zaglosuje na Ciebie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia na temat jest bardzo prosta: firma służy do zarabiania pieniędzy. Dla właściciela i osób w niej pracujących.

Do tego jak dla mnie układ pracodawca-pracownik działa dotąd, dokąd obie strony się potrzebują i akceptują to, w jaki sposób jedna strona wykorzystuje drugą. Bo wbrew pozorom pracownik też korzysta z pracodawcy, ponosząc mniejsze ryzyko i otrzymując wypłaty bez względu na to, co na koncie ma pracodawca. Poza tym dla większości ludzi praca u kogoś jest rzeczą niezbędną, żeby móc pracować u siebie. Chyba, że szlaki przetarł tatuś... Ale jeśli nie przetarł, trzeba się gdzieś fachu nauczyć i kontakty wyrobić 8)

Cała reszta (identyfikacja z firmą, team spirit itepe) to dla mnie tylko opakowanie.

A Majka pewnie dalej ma problem, a dyskusja nam zeszła z torów...

Może spróbuj u konkurencji zasobów poszukać 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcesz to zmienic?

jezeli zastartujesz w wyborach to zaglosuje na Ciebie :)

 

To jest doskonały pomysł :D:D

Swoją drogą, problem nie leży w braku ludzi chętnych do pracy, przyczyna myślę jest inna.

Moje wymagania co do pracownika mogą być DOWOLNE, np. ja chcę żeby w mojej firmie

klientów przyjmowała znana z telewizora młoda i piękna aktorka. Jeśli tylko mam

na to odpowiednie pieniądze to O.K, ta aktorka pracuje u mnie od jutra :) Przecież to proste.

Jeśli nie mam tylu pieniędzy, to muszę zatrudnić panią Stasię z bloku naprzeciwko,

która może nie jest tak atrakcyjna i światowa, ale też nie kradnie, a pracy się nauczy.

 

Ludzi do pracy nie brakuje...

Czasem brakuje tylko pieniędzy ;)

Każdy jest chętny do pracy i będzie całkiem dobrze pracować,

ale mnie może być po prostu na niego nie stać.... i to jest normalne.

Na świecie już tak jest, że nie wszystkich stać na wszystko...:(

 

Jeśli dalej chcesz na mnie głosować, to bardzo się cieszę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

W małych firmach pracuję się ciężej i za mniejsze pieniądze. Wiem bo moja żona prowadzi z teściem taką właśnie małą firmę produkcyjną notabene tak się poznaliśmy i jest też moim Klientem.

Ja pracuję w 4 co do wielkości ( w swoim produkcie) w Polsce i powiem szczerze, że mam o wiele większy KOMFORT pracy. Mam swój odcinek i mam wsparcie struktur - koordynuję ruchy jak trzeba.

...

 

Może nieco nie na temat ale miałem kilka razy okazję z zewnątrz obserwować owo "wsparcie struktur" :D Owszem było ale tylko powierzchowne i do pewnego etapu. Jak zaczynały się prawdziwe problemy to pracownik był pozostawiany na lodzie przez owe "struktury" Wyglądało to tak najpierw popłoch później gorączkowe poszukiwania wewnątrz "struktur" komu by to "śmierdzące jajo" podrzucić, później jakaś butna korespondencja "rozpaczy" a na koniec grobowa cisza i spore straty dla owej dużej firmy. Pracownik firmy ten który niby miał mieć to wsparcie "struktur " gdy się zorientował o co chodzi zwalniał się zanim smród zaczynał się wokół niego rozchodzić. Pozostawał kompletnie sam do tego jeszcze owe "struktury" robiły na niego nagonkę.

 

A w temacie głównym jeszcze dwa słowa. Idea moich wypowiedzi jest taka że każdy powinien robić to co do niego należy pracownicy wykonywać swoje obowiązki pracodawca organizować pracę. Każdy niech odpowiada za swoje a nie liczy na to że jedna bądź druga strona ma się poświęcać , rozumieć itp. Bo co to za pracodawca który swoją firmę będzie opierać na tym że pracownik zrozumie potrzeby i chyba z litości będzie pracował. A w życiu jest jak jest :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ma niby z litości pracować? Niech pracuje normalnie.

 

Część Was ma doświadczenia z korporacji. Trudno je przełozyc na małą firmę. :wink:

 

Ciekawe co Ty sądzisz o tym co tu przeczytałaś ?

Wzbogaciło Cię to czy jednak sama wiesz najlepiej co masz robić ?

Jakie są Twoje preferencje w stosunku do potencjalnych pracowników w sytuacji w jakiej co jakiś czas się znajdujesz z ludźmi nie umiejąc ich "scementować " z firmą a oni pryskają do konkurencji czy gdzieś tam ? :p

 

Nara Majka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ma niby z litości pracować? Niech pracuje normalnie.

 

Część Was ma doświadczenia z korporacji. Trudno je przełozyc na małą firmę. :wink:

 

Ciekawe co Ty sądzisz o tym co tu przeczytałaś ?

Wzbogaciło Cię to czy jednak sama wiesz najlepiej co masz robić ?

Jakie są Twoje preferencje w stosunku do potencjalnych pracowników w sytuacji w jakiej co jakiś czas się znajdujesz z ludźmi nie umiejąc ich "scementować " z firmą a oni pryskają do konkurencji czy gdzieś tam ? :p

 

Nara Majka

 

Bardzo ciekawa dyskusja. Gdybym była pewna na 100% jak mam postępować, to nie rzucałabym tematu na forum. Zdobyłam kolejną porcję wiedzy, ale napewno nie nazwałabym tego, że mnie cokolwiek wzbogaciło :wink:

 

Twierdzisz, że jest moją winą, iż pracownik ode mnie odchodzi. Dziwi mnie trochę twoj patriarchalny wywód, ale pewnie tak juz masz 8)

 

wytłumaczę.

Do tej pory zatrudniałam młodych ludzi, którzy u mnie wyszkalali się na prawdziwych speców w tej specyficznej branzy. Za każdym razem wiem, że w końcu oni odejdą tam gdzie znajdą możliwośc awansu. U mnie moga tylko zastapić mnie, nic więcej. A do tego nigdy też nie zrobią większego budźetu ode mnie. :roll:

Szkolenie pracownika to ciężka praca dla mnie, dlatego zezłościł mnie fakt rezygnacji pracownika już po miesiącu. Uważam to za postepowanie nie fair.

 

Teraz umowa będzie inaczej sformuowana.

 

Jakiego pracownika szukam?

 

W średnim wieku, osobę chcącą powrócić do pracy po wychowaniu dzieci, albo nie mogąco znaleźć pracy np. z powodu wieku. Osobę na która mogłabym liczyć, która dobrze zarabiałaby na prowizji od sprzedaży, co oczywiście przeniosloby się również na mój status materialny :wink:

 

Nie chcę skoczka. Uważam, że już dość młodych ludzi wyszkoliłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ma niby z litości pracować? Niech pracuje normalnie.

 

Część Was ma doświadczenia z korporacji. Trudno je przełozyc na małą firmę. :wink:

Normalna praca u ciebie to dupo-godziny. Premia przecież jest dobrowolna jak ktoś się wykaże. Jak ktoś ma gdzieś premię to niby czemu ma pracować - nie wymagasz tego ? Za dupo-godziny dostanie wynagrodzenie i jest ok. Więc litość to powód dobry jak każdy inny. :wink:

Czemu nie postawisz konkretnych wymagań że ma sprzedać tyle a tyle i dopiero jak ten minimalny próg przekroczy to premia od całości ?

Moim zdaniem szukasz wspólnika a nie pracownika. Od pracownika nie można wymagać że można na niego liczyć. Co wpiszesz mu to do zakresu obowiązków ? Nie chcesz skoczka ? sorry ale nie masz na to wpływu. Pracownika możesz zatrzymać wyłącznie konkretnymi korzyściami. Tak wiesz dla idei z sentymantu to może popracować jakiś czas. Na dłuższą metę liczą się wyłacznie konkrety. A wszystko co nie jest zabronione jest fair. Jeśli pracownik mógł odejśc po miesiacu to było to fair. Specjalnie nie liczyłbym też na to że wczasie rozmowy kwalifikacyjnej powie ci że chce się tylko na kilka miesięcy zaczepić. Tego się nie dowiesz. Sorry ale to twoje ryzyko. Jak nie chcesz mieć wiecej doła z powodu pracowników to musisz zaakceptować zasady i nie liczyć na to że ktoś będzie ci wdzięczny za naukę czy inne wzgledy. To ty musisz martwić się aby firma się kręciła a to cięzki kawałek chleba. Nie jeden pracodawca już osiwiał od wymyślania sposobów jak zatrzymać dobrego pracownika. Sama wiesz są różne bonusy, pakiety socjalne, dofinansowanie wczasów itp. itd. Ale chyba w małej firmie co innego jest ważne spotkałem np. takie rozwiązania .Jak jest robota to wszyscy pracują jak roboty nie ma to zostaje jeden pracownik dyżurny, ale wszystkim liczy sie pobyt w pracy. I ludzie to doceniaja bo nikt nie lubi bezdurno siedzieć i czytać gazetę. Nie wiem jak byś mogła pogodzić z takim systemem swoje dupo-godziny.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

własnie , nigdy nie mogłam pojąc że ktoś jako zachetę do parcy wymieniał samochód słuzbowy i komórkę, zawsze się zastanawiałam jak taki np. przedstawiciel handlowy miałby szukac nowych kilentów .......chyba na hulajnodze skoro to auto to jest taki wspaniałomyslny ukłon pracodawcy w jego strone..........

 

 

A mnie to własnie zadziwia...może nawet nie mnie a zagranicznych kontrahentów z którymi sie czesto spotyka i rozmawiam.

Pytają sie co to sie dzieje że w kazdej nawet małej firmie parkingi pełne samochodów "flotowych" (oczywiscie wiekszosc nie ruszana od 2 tygodni), laptopy masowo upychane w szafach, lezace bezczynnie na biurkach.

Dla takiego Niemca jest wrecz smieszne, wydawanie pieniedzy dla wątpliwego prestizu?! A gdzie ciecie kosztów! Jest moda a pomyslunku brak!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...