Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dobre rady dla zielonej ze strachu Zielonej co sie boi latac


zielonooka

Recommended Posts

Hej

w piatek wylatuje - czyli , krotko mowiac " na wylocie jestem" :D:D:D:

Tak wiec ostatnie podrygi na forum (co staram sie wykorzystac )

 

I wlasnie w zwiazku z wylotem - lotem :-?

Co zrobic zeby sie nie bac latac?! :-? Albo przynajmniej ten "malenki" strach zmniejszyc?:) :wink:

 

I tak Ci nie wierzę, że boisz się czegokolwiek. :D

Akurat Ty

Powiem Ci jak ja odreagowałem mój pierwszy w 1988 do Pragi starym IŁ-em

Dostałem przy oknie, na skrzydle, huczało chyba ze 100 decybeli, a ja całą drogę wpatrywałem się w 4 śmigła po mojej lewej i modliłem się - żeby już przestało tak ryczeć w uszach :D

Teraz mało który ma śmigła, ale zawsze można wpatrywać się w silniki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

ok - robali tez nie lubie

ale chyba sie ich "brzydzę" (mam dreszcze :)) a pajaków sie nie brzydze - one mnie nawet facynuja ale odczuwam wyrazny lęk np. na widok pajaka na wolnosci (no ok moze tyciego to nie ale taki wiekszy a nie daj boze - śjakaś tarantula albo ptasznik ) - zaciska mi sie gardło, zaczyna szybko bic sece , zaczynaja drżeć rece, mam takie wrecz male ataki paniki :/

1000 x wole latac samolotem w te i nazad niz zeby obok mnie przebiegl wielgasny wlochaty pajak :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

leciałam!!! leciałam!!!

:lol: :lol: :lol:

dla wszystkich ktorzy nie lecieli i się boją...

dalam radę - choc już nie jedną katarstrofę samolotową wyśniłam budząc się zlana potem w środku nocy... :roll:

Dla większosci wspólczesnych latanie to oczywista oczywistość...ale dla mnie jak dotąd nie było, więc... :roll:

no dobra - nadal nie jest ale... SMOK oswojony 8) - w takim zakresie że moge juz chyba planowac wakacje z samolotem w tle. 8)

 

Nie obylo sie bez podstępu - ze strony mojego męża - na weekend zaplanował nam świętowanie rocznicy ślubu - byla to niespodzianka owiana tajemnicą....mialam się tylko spakować na 3 dni...i pojechalismy do w-wy. Z parkingu na jerozolimskich zabrała nas taksówka. Pan taksowkarz był z mężem w zmowie bo nie trzeba mu bylo tłumaczyc co i jak...

przez te cholerne korki nawet nie zorientowalam się że zblizamy sie do lotniska bo i mąz sprytnie odrwacał moja uwagę zagadując mnie czym popadnie...

Zorientowałam się tuż przed wjazdem na parking lotniska...wtedy mąż zapytał mnie czy wzięłam okulary bo tam gdzie jedziemy mocniej swieci słońce... na co pokazał mi przewodnik po Barcelonie... :o

Faktycznie mało mialam czasu na panikę i rozmyślania bo chcąc nie chcąc skupiłam się na kwestiach organizacyjnych - przeprawie , rozbieraniu się , prześwietlaniu, obmacywaniu kontrolujacych i takich tam...

 

Wiedziałam że może być różnie...z tymi moimi lękami...

Przy starcie popłakałam się....bo to był dla mnie szok :o :o :o

 

powoli dochodzilam do siebie...samolot wyrównał a ja z nosem przy szybce podziwailam ocean bitej śmietany, błękit nieba i słońce....

 

lądowanie było straszne - bo lalo i wiało, i krązylismy nad morzem...a w warstwie chmur przestałam widziec skrzydła samolotu(i chyba słusznie przypuszczlam że pilot też nic nie widzi...i pewnie mu się gorzej bedzie sterowało samolotem... :wink: ) i zaczęło kapać mi z okna :o :o (siedziałam przy wyjściu ewakuacyjnym). :o

Trzeba byłoby pewnie nagrać moja mimike - i reakcje na każde drgnięcie samolotu...no łatwo nie bylo...linie były hiszpanskie - stewardessy tłumaczyły co się dzieje także po angielsku- szkoda tylko że nikt nic z tego nie rozumiał - prawie tak w Misiu: pasendżer Tomasz Palllluch...blllblllblll luch kluch kluch:-? czyli pani mogła nas poinformować że wlasnie spadamy do morza a my i tak bysmy z tego nic nie zrozumieli :-?

ale ten trud w sumie wyszedł mi na dobre bo powrót odbyl sie już normalnie - w pełnym słońcu było cudownie...choć ani na chwile nie odpięlam pasów i jak drgalo mocno sciskalam rękę meża...

jak dragalo i bujało przypominała sobie to co zielona pisała - to normalka to normalka... 8) podziwiałam osnieżone szczyty gór gdzies w Europie...

I polubiłam przechylanie sie skrzydeł samototu... 8) przy zmianach kierunku...

 

zbawienna byla muzyka relaksacyjna z głosików w samolocie (przy braku takiego zestawu polecam mieć przy sobie :wink: ...

 

Ewka - będzie super! 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

leciałam!!! leciałam!!l:

 

hiehiehie :)

gratulacje

 

ps. ja nigdy nie lecialam w bardzo brzydka pogode - zawsze bylo wzglednie ładnie a zazwyczaj bardzo ładnie - wiec wspolczuje ladowania w deszczu - no ale sama widzisz ze to tez normalka :)

 

ps. mowilam ze jak trzeszczy i drga to nieprzyjemnie ale luzik

ps. takich trzaskow i drgan raczej nie ma ani w pocziagu ani w aucie i czlowiek nie przyzwyczajony :)

 

ps. pochwale sie ze jak pierwszy raz startowalam to NIE PłAKAŁam !!! łłeeeee :):):) :lol: :wink: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

leciałam!!! leciałam!!!

:lol: :lol: :lol:

Ewka - będzie super! 8) :lol:

 

ciesze sie ,że mąż Cie rozdziewiczyl :lol: ups .... 8)

 

ja lecę w poniedziałek 21 kwietnia....oboje z mężem jesteśmy dziewicami :wink: i bedziemy sie wspierać nawzajem .....Nie powiem ,że jest mi lekko ,ale otrzymałam tyle rad ,że chyba dam radę :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ew-ka - ale dokładnie tak powiedziałam do męza jak wylądowaliśmy... :lol:

w drodze powrotnej - jak juz przestały mi sie trząść ręce to cyknelam przez okienko pare zdjęć - niczym szczególnym chyba jednak sie nie róznia od tutaj wklejonych - ale są bardzo moje :roll: - bo okupione duuuużym stresem - ale jak wielkim wiem tylko ja :wink:

ale teraz to już tylko z górki...bo trzeba tego świata jeszcze troche zobaczyć... 8) i przy tym niepotzrebnie nie zarażać dzieci swoimi lękami... :D

http://images25.fotosik.pl/195/62808c65d88ce1b4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joan-zdjecia niczym z katalogu :lol: marze o tym by cykać zdjecia -taka zboczona jestem :lol: nawet jak sie boje ....robie zdjecia 8) raz była reanimacja mojego syna a ja za kamerę i ....wszystko mialam czarno na białym :lol:

moje dzieci ,a szczegolnie Kaśka są oblatane na maxa -dla ich pokolenia latać to jak dla nas wsiąść do samochodu ...pstryk i obiad w Londynie ....pstryk i kolacja w Barcelonie ( tak w grudniu leciala moja cora ...bo leciala przez Londyn ) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to se k...na poleciałam :evil:

 

http://www.tvn24.pl/-1,1546562,wiadomosc.html

 

pierwsza grupa ,ktora miała wracać dzisiaj koczuje na lotnisku w Rzymie od 6 rano ,bo podobno mgła na Pyrzowicach była :roll:

ale jest prawie 17,oo a oni jeszcze nie odlecieli

Podobno Wizzair ma klopoty finansowe i nasz lot w poniedziałek jest pod dużym znakiem zapytania :roll:

Teraz to dopiero mam zagwozdkę :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, tak to jest z tymi tanimi liniami.

ja się ich wystrzegam jak ognia.

za to moja siostra lata nimi ciągle.

pamiętam jak przed sylwestrem w P-niu się zamolot im popsuł.

trzymali ludzi półtora godziny w autobusie (

:o )

potem cały dzień na lotnisku

i wylecieli dnia następnego :lol: :lol: :lol:

 

nic za darmo kochani, nic. nie na tym świecie

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dosyc czesto latam tanimi

jednak roznica 400 zł w obie strony a 1500 - robi swoje i kusi - wole wydac te kase na zakupy w obcym kraju :)

oczywiscie nigdy bym nie "oszczedzala" wiedzac ze tania linia z kolei oszczedza na bezpieczenstwie pasazerow

i np. jak nastepnym razem bede miala okazje poleciec CentralWingsem to sie mocno zastanowie [ choc wcale pewnie nie jest gorsza od innych tanich]

 

do tej pory - odpukac - nie mialam zadnych przygod - (a i central wingsem mi sie zdarzylo :)) - nawet o dziwo punktualnie - co do minuty - startowaly i ladowaly :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, tak to jest z tymi tanimi liniami.

ja się ich wystrzegam jak ognia.

za to moja siostra lata nimi ciągle.

pamiętam jak przed sylwestrem w P-niu się zamolot im popsuł.

trzymali ludzi półtora godziny w autobusie (

:o )

potem cały dzień na lotnisku

i wylecieli dnia następnego :lol: :lol: :lol:

 

nic za darmo kochani, nic. nie na tym świecie

 

pozdro

 

Słonko, linie drogie jak najbardziej też potrafią z 2 godzinnego lotu zrobić 4 dniową wycieczkę z kilkoma miastami Europy, które na pewno nie są po drodze z punktu A do punktu B, na który kupiłeś bilet. O nocelegi martw się sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...