Nefer 09.05.2007 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 hehe (taki śmiech z sympatią ps> nefer ile bieżesz za godzinę konsultacji ?? pieniądze to nie problem. Gorzej z terminami :) U mnie w pracy to już stały tekst : przyszłam do Ciebie na psychoterapię Wczoraj słyszałam 4 razy : 2 razy - rano i wieczorem- - bo koleżance rąbnęli samochód ( ale była to Skoda, więc nie ma co żałować , nie ?) trzy- przyjaciółka z problemem facetem , cztery - facet przyjaciółki, bo ma z nią problem CO JEST KUŹWA !!!!!!! A KTO MNIE POCIESZY ?????????????/ Forum Muratora :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.05.2007 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Nefer Masz rację, wszyscy macie rację, mówiąc że to błachostka... jednak w tej chwili ona dla mnie nie jest błachostką... no ale trzeba jak to mówicie, zacząć COŚ robić i być dobrej myśli a wszystko się uda... oby tak było:) Ależ oczywiście !!! To błachostka tylko z mojego punktu widzenia (są większe problemy, wierz mi ) Ale dla Ciebie to POWAŻNA SPRAWA ! i tak musi być :) Nigdy nie śmiałam się z problemów moich dzieci - nawet gdy dotyczyły zgubionego kółka od żelaźniaka. Ale zawsze im powtarzam - zobaczysz, za tydzień będzie to już tylko wspomnienie i będziesz sie z tego śmiał. U Ciebie jest inny horyzont czasowy Ale to dobrze, że masz takie dylematy. Tylko się nie "zaperzaj". Słuchaj innych ludzi ( rodziców) oni nie są Twoimi wrogami, choć może to tak teraz wyglądać... Nie byłam taka mądra w Twoim wieku - po prostu ja już to wiem - a Ty jeszcze nie To nie znaczy , że Ty jesteś głupsza - nie !!!! Absolutnie nie !!!! Po prostu ja jestem prawie 20 lat od Ciebie starsza ! WIERZ MI - BĘDZIE GOOD. Tylko myśl co robisz. Bo każda decyzja niesie za sobą konsekwencje ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 09.05.2007 18:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Doskonale rozumiem, co czuje netinka. Klasyczny problem Antygony.Matka jest tylko jedna. Oczywiście można przeć do przodu po swojemu, ale niektórzy chcieliby zachować mimo wszystko dobry kontakt z rodzicami. Czasami to niemożliwe, bo rodzice są niereformowalni. Wtedy zaczynają się dylematy: czy jednak próbować "dialogu" z nimi (a nuż się zmienią) czy odciąć się całkowicie lub przejść na zdawkowe "co słychać" raz w roku.Ja próbowałam przez 12 lat a potem się poddałam. Cóż, posiadanie przyjaciela w rodzicu to los, który wygrywa się na loterii. Nie wszyscy mają to szczęście. Rób swoje dziewczyno i daj sobie spokój z konsultacjami u rodziców. Oni się nie znają ani na budowaniu ani na niczym, co tobie jest teraz potrzebne. O nic ich nie pytaj, bo tylko namącą. Masz swój rozum to z niego korzystaj a dla mamy zachowaj dużo ciepła i zrozumienia. Mów na wszystko "tak, tak" i rób swoje. To najlepsze wyjście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.05.2007 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 p.s. nie spiesz się z sprzedażą tej działki. Grunty drożeją, nic nie tracisz jak działka sobie postoi. Nie spiesz się tak w ta dorosłość. Nie lepiej być u mamy, a mieć chłopaka i swoje życie – nastolatki? Przecież to takie piękne. No własnie chodzi o to, że dla mnie to była walka, ażeby tylko być z chłopakiem. Bo jak byłam w domu, sprzatałam i takie tam. Wszystko było ok. A jak już mam inne też zainteresowania... to juz jestem zła i niedobra... Bo tak jest. Mieszkasz u rodziców, karmią Cię, ubierają, płacą rachunki i MAJĄ PRAWO WYMAGAĆ, żebyś robiła to co oni chcą. Ja dlatego nie poszłam na studia tylko do roboty. BO CHCIAŁAM BYĆ NIEZALEŻNA. A nie było innej metody. Nie jesteś zła. TO nieprawda. I na pewno tego nie usłyszałaś. Pewnie usłyszałaś, ze jesteś nieodpowiedzialna i nieposłuszna. A to zupełnie co innego. Dlatego jak się wyprowadzisz, zaczniej płacić za siebie ( a czasem i za męża a potem i za dziecko:)) to zrozumiesz. Mając własne dzieci zrozumiesz o wiele więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 09.05.2007 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 A opcja zamieszkania z narzeczonym w wynajętym mieszkaniu? Na czas jakiś - tak żeby udowodnić Rodzicom , że jestescie dwójka odpowiedzialnych osób, które tworzą normalny, szczęśliwy związek? Po co od razu ślub, zobowiązania kredytowe na lata, sprzedaz działki? Nie możecie troszke poczekać? Zgadzam sie z ta radą! netinko! Coś ci powiem - wyszłam za mąż mając 19 lat. Tak wyszło ( ), wtedy jednak czułam, że jestem wystarczająco poważna, dojrzała, odpowiedzialna. Myślę, że sie sprawdziłam - pomału osiągałam swoje kolejne zyciowe cele, nigdy nie żałowałam...ale ... teraz - z perspektywy czasu, wiem, że troche za mało z życia skorzystałam (i nie chodzi mi tu o jakieś wielkie szaleństwa ale o taki "luz myślowy", brak odpowiedzialnosci za dzieci, dom itp). decydując sie na dorosłość musisz bowiem mieć świadomość, że odpowiedzialność spada z twoich rodziców - sama musisz kupić i ugotować, posprzątac, wyprać, zapłacić rachunki...i tysiąc innych rzeczy. To sie wydaje urocze...."zasypiac sie i budzić w jednym łóżku"...urocze marzenie, ale traci swój blask, kiedy zderzy sie zprozą życia. Wiem, że to trudne, ale nie śpiesz sie tak... Pozdrawiam i ...powodzenia na maturze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 09.05.2007 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Netinka To co opisujesz to są bardzo poważne problemy i bardzo poważne decyzje.Powiem tak - tak czy siak zrobisz jak zechcesz i nic i nikt tutaj na forum nie zmieni twoich postanowień i decyzji. Weź pod uwage tylko jedno naprawdę mądre powiedzenie to naprawdę nie dużo. "co nagle to po diable" daj se czas ochłoń z emocji i podejmij madrą decyzję.Zawsze w bardzo łatwy sposób można zerwać więź z rodzicami - tylko czy tego chcesz ?. Rodziną znajomymi itd. ale odbudowanie jej więzi chocby w połowie może być później niemożliwe. Niszczy sie szybko ale może to by bilet w jedna stronę na całe życie - dopiero jak zdasz sobie z tego sprawe to na spokojnie podejmij decyzję. Mama Tata jacy by nie byli to zawsze bliskie osoby.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netinka 09.05.2007 18:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Bo tak jest. Mieszkasz u rodziców, karmią Cię, ubierają, płacą rachunki i MAJĄ PRAWO WYMAGAĆ, żebyś robiła to co oni chcą. Ja dlatego nie poszłam na studia tylko do roboty. BO CHCIAŁAM BYĆ NIEZALEŻNA. A nie było innej metody. Nie jesteś zła. TO nieprawda. I na pewno tego nie usłyszałaś. Pewnie usłyszałaś, ze jesteś nieodpowiedzialna i nieposłuszna. A to zupełnie co innego. Dlatego jak się wyprowadzisz, zaczniej płacić za siebie ( a czasem i za męża a potem i za dziecko:)) to zrozumiesz. Mając własne dzieci zrozumiesz o wiele więcej Hmm... w pewnym sensie też zarabiam, wiele rzeczy sama muszę kupować sobie i nie tylko... no ale pewnie to i tak mało... Oj Neferusłyszałam gorszą rzecz od tego że jestem zła... usłyszałam od mamy, ze zle mnie wychowali, że nie jestem taka jak powinnam być... a to dla mnie był bardzo duzy cios... Paulka Wiem, że to duża odpowiedzialnosc, a to że kiedys rodzice za wszystkim stali, się skonczy... wiem bo nawet teraz to odczuwam, w malym stopniu ale jednak... Mam nadzieje, ze napisze jeszcze Wam, że mi się udalo i tego bede sie trzymac :* inwestor wiem, kocham rodziców, to się na pewno nigdy nie zmieni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 09.05.2007 18:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Rób swoje dziewczyno i daj sobie spokój z konsultacjami u rodziców. Oni się nie znają ani na budowaniu ani na niczym, co tobie jest teraz potrzebne. O nic ich nie pytaj, bo tylko namącą. Skąd wiesz, że sie nie znają ?!? Może jak wysłuchałabys tutaj rodziców i ich argumentów, to sprawa nabrałaby innych kolorów ? Kazdy medal ma dwie strony, a my znamy tylko jedną - przedstawiona przez Netinkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 09.05.2007 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Życzę ci wszystkiego dobrego... I jeszcze poględze. Miałam w tym roku sporo do czynienia z maturzystkami (korepetycje) i tak sobie myślę, że gdyby któraś z tych dziewczątek powiedziała mi, że zamierza zacząć "dorosłe życie"... byłabym w szoku. One są takie młodziutkie (co nie znaczy że głupiutkie ). Ty pewnie też Przed tobą studia - jedyny taki czas, kiedy mozna szaleć i bawić sie niemal bez konsekwencji (studento prawie wszystko wolno) Nie szkoda ci troche tego? Nowych znajomości? Imprez do rana? Szalonych wycieczek w nieznane? Każdy okres w życiu ma swój urok i chyba nie warto przeskakiwać kolejnych etapów. Powiem ci jeszcze, że studia potrafią przewartościować myslenie. Czasami na lepsze, czasami na gorsze. ja jednak uważam, że to doskonały okres,żeby poznać siebie i określic cele w swoim życiu. Może wiec warto sie odrobinę wstrzymać? Chociaż kilka miesięcy. Jeżeli za pół roku będziesz dalej tak pewna decyzji - próbuj I jeszcze...myślisz, że wyprowadzenei sie od rodziców jest równoznaczne z zerwaniem z nimi kontaktów? Uważasz,że musisz dokonać wyboru? Może jednak udałoby sie zrobić tak, żeby...było dobrze Spróbuj zrozumieć rodziców, Może sie boją, żebys nie została sama, bez z studiów i jeszcze z wielkim długiem do spłacenia... na koniec prośba - napisz coś o swoim narzeczonym - jak długo jesteście razem itd. Jesteś pewna, że to już tak "na zawsze" ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 09.05.2007 19:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Stąd wiem, że: pytalam sie o nr dzialki, zeby miec mape, to ona sie pyta " a po co, a na co, a ble ble ble... To nie są rzeczowe argumenty. Ich argumenty są takie, że: - narzeczony jest be - działka jest za daleko od nich - netinka jest za młoda - a w ogóle to po co, skoro jest gut. W tym sporze będę bronić netinki, choć uważam, że jest stanowczo za młoda na budowanie. Ale nadrzędną sprawą jest fakt, że każdy ma niezbywalne prawo do zaprzepaszczenia swojego życia i nic rodzicom do tego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netinka 09.05.2007 19:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Rób swoje dziewczyno i daj sobie spokój z konsultacjami u rodziców. Oni się nie znają ani na budowaniu ani na niczym, co tobie jest teraz potrzebne. O nic ich nie pytaj, bo tylko namącą. Oj właśnie, że tata to taka złota rączka i pewnie dużo rad by dał... no ale to nastawienie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
moniqa_1977 09.05.2007 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 moniqawynajete mieszkanie to iles tam zlotych, wydaje mi się ze lepiej je zaoszczedzic na dom? czy zle mysle:( Owszem - wynajęcie mieszkania to koszt Ale moim zdaniem stosunkowo niewielki w kontekście podjęcia decyzji o małżeństwie, "wojnie" z Rodzicami, o wspólnym wzięciu kredytu rzedu setek tysiecy złotych i spłacaniu go przez kolejnych kilkadziesiąt lat Ja może mam spaczone podejście - bo zawodowo zajmuje sie międrzy innymi rozwodami i podziałami majatków... I niestety widzę, jak czesto takie radosne, optymistyczne młodzieńcze zrywy uczuciowe - wbrew Rodzinie, wbrew zrdowemu rozsądkowi, bez próby wspólnego zycia - kończą się kosztami znacznie wyższymi niż wynajęcie na rok czy dwa mieszkania... Ale adwokaci tez muszą z czegoś żyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netinka 09.05.2007 19:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Stąd wiem, że: pytalam sie o nr dzialki, zeby miec mape, to ona sie pyta " a po co, a na co, a ble ble ble... To nie są rzeczowe argumenty. Ich argumenty są takie, że: - narzeczony jest be - działka jest za daleko od nich - netinka jest za młoda - a w ogóle to po co, skoro jest gut. W tym sporze będę bronić netinki, choć uważam, że jest stanowczo za młoda na budowanie. Ale nadrzędną sprawą jest fakt, że każdy ma niezbywalne prawo do zaprzepaszczenia swojego życia i nic rodzicom do tego. Hmm... to ble ble ble, to pytania mojej mamy, a tata sie nie interesuje dzialka i tym o co pytam, bo wydaje mi sie ze mysli ze do niczego mi to jest nie potrzebne bo moze i tak nie dam sobie z tym rady... Dzięki za obronę... ale mam nadzieję, że to nie jest żadna walka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.05.2007 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Wyszłam za mąż mając 20 lat. Wunajęliśmy mieszkanie. Kosztowało 300 $ za miesiąc. Mój mąż zarabiał 250 $ a ja..50 $. Na jedzenie już nie było. NO TO CO ? Się dorobiło na dwóch etatach... ale do tego trzeba mieć ... balls BTW: jak ktos mi coś daje to mam prawo z tym zrobić co chcę - jak ma inne zdanie to niech mi nie daje :) ( a propos działki). Inna rzecz to czy ta decyzja jest mądra, ale każdy ma prawo do swoich decyzji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netinka 09.05.2007 19:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Wyszłam za mąż mając 20 lat. Wunajęliśmy mieszkanie. Kosztowało 300 $ za miesiąc. Mój mąż zarabiał 250 $ a ja..50 $. Na jedzenie już nie było. NO TO CO ? Się dorobiło na dwóch etatach... ale do tego trzeba mieć ... balls No oczywiscie ... ja spróbuję sobie je w przenośni doszyć ... ale Gratuluje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.05.2007 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 Wyszłam za mąż mając 20 lat. Wunajęliśmy mieszkanie. Kosztowało 300 $ za miesiąc. Mój mąż zarabiał 250 $ a ja..50 $. Na jedzenie już nie było. NO TO CO ? Się dorobiło na dwóch etatach... ale do tego trzeba mieć ... balls No oczywiscie ... ja spróbuję sobie je w przenośni doszyć ... ale Gratuluje Czy to była ryzykowna decyzja ? Ależ TAK. ALe nie żałuje ani jednej minuty ( to na pocieszenie, że można ...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 09.05.2007 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 A tak w ogóle po co dla nich moja z nimi rozmowa, przecież "ja nie mam swojego zdania"... Niedobrze mi:( Netinko jedna uwaga jeszcze ode mnie. Nie daj sie wpedzic w kompleksy swoim rodzicom . Sprawiasz na mnie wrazenie dziewczyny niedowartosciowanej i zakompleksionej . Czy bylas doceniana przez rodzicow , czy okazywali Ci , ze sa dumni , bo maja taka Corke? Czy ufali Tobie i Twoim decyzjom ,moze mniej waznym niz ta , ktora chcesz teraz podjac ? Jesli odpowiesz sobie twierdzaco na moje pytana , to mozna podejrzewac , ze bedziesz musiala udac sie do Nefer na psychoterapie , zeby nie zmarnowac zycia na tkwieniu w kompleksach. Tego Tobie nie zycze . Troche skrotem jak zwykle napisalam , ale zastanow sie . Zycze powodzenia. ps.Wychodzilam za maz majac 20 lat ,niedlugo 20 rocznica . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netinka 09.05.2007 19:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 ] Netinko jedna uwaga jeszcze ode mnie. Nie daj sie wpedzic w kompleksy swoim rodzicom . Sprawiasz na mnie wrazenie dziewczyny niedowartosciowanej i zakompleksionej . Czy bylas doceniana przez rodzicow , czy okazywali Ci , ze sa dumni , bo maja taka Corke? Czy ufali Tobie i Twoim decyzjom ,moze mniej waznym niz ta , ktora chcesz teraz podjac ? Jesli odpowiesz sobie twierdzaco na moje pytana , to mozna podejrzewac , ze bedziesz musiala udac sie do Nefer na psyhoterapie , zeby nie zmarnowac zycia na tkwieniu w kompleksach. Tego Tobie nie zycze . Troche skrotem jak zwykle napisalam , ale zastanow sie . Zycze powodzenia. ps.Wychodzilam za maz majac 20 lat ,niedlugo 20 rocznica . Oczywiscie że sa dumni, jednak zawsze mogłam odczuć coś takiego, że fajnie fajnie, ale mogłaś to zrobić lepiej ... Cały czas byłam bardzo dobra uczennica, jak dostalam juz jakas 2, 3 to była mowa, że nie uczysz sie, za duzo czasu poswiecasz chłopakowii... A teraz? srednia 4,73 "szkoda ze nie pasek"... Gratulacje oby wiecej rocznic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 09.05.2007 19:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 jak ktos mi coś daje to mam prawo z tym zrobić co chcę - jak ma inne zdanie to niech mi nie daje ( a propos działki). I tak i nie... Tak, bo tak. A nie, bo trzeba mieć na względzie tzw. dobro rodziny. Cosa nostra. Tu będę jednak trochę bronić rodziców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 09.05.2007 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2007 A teraz? srednia 4,73 "szkoda ze nie pasek"... Malkontenci. Nie lubię takich. Zupełnie jak moi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.