DPS 23.02.2012 19:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2012 Yetuś, ja wiedziałam, że jesteś bystrym obserwatorem, ale że aż tak to nie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 23.02.2012 19:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2012 Wiolasia, na zdrowie. Nie jestem egoistką, pozwalam korzystać z tej diety szerokiemu ogółowi Yetek, ale z Ciebie pochlebca. Powiedz mi też coś miłęgo, należy mi się skoro tak rzadko mnie odwiedzasz!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tola 23.02.2012 20:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2012 Nie wiem o tym, że jest już w naszym kodeksie nakaz zatrzymywania się przed przejściem, przy którym stoją piesi, ale przestrzegam tego od lat. Nauczyłam się tego we Włoszech, bardzo mi się to podobało i tak jeżdżę. Tak jak naturalne jest dla mnie przyhamowanie przy przystankach, w taką pogodę jak teraz, kiedy ulice to rzeki, a fontanny wody spod kół są wyższe od wiat przystankowych. I wściekam się okrutnie na tych, którzy mają to za nic. Braza, wszystko płynie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 23.02.2012 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2012 A mnie niedawno mało nie trafiło, kiedy kierowca jadący z prawej się zatrzymał (przed przejściem stało kilkoro dzieci w kamizelkach odblaskowych - obowiązek taki szkoła narzuciła) a z lewej jechała kolumna samochodów i żaden się nie zatrzymał!!! Kierowca z prawej stał, my staliśmy, a bydło z lewej jechało ciurkiem! niestety zjawisko nagminne. Wstyd przyznać, ale mnie też raz (podkreślam - raz) się zdarzyło. Zagapiłam się i nie zauważyłam dlaczego ten z boku zaczął hamować, no i on stanął a ja pojechałam Głupio mi było, choć marna pociecha, że nikogo nie przejechałam W Płocku też przepuszczają pieszych. Kiedyś z kumpelą wręcz kilka razy specjjalnie przechodziłyśmy, żeby potwierdzić obserwację! Stawali, jak się człowiek zbliżał do pasów! W Łodzi rzadkosć. W Londynie też stają... w centrum, bo są kamery. Na przedmieściach już nie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 23.02.2012 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2012 Jakby wszyscy kierowcy byli grzeczni, uprzejmi i uśmiechnięci to by było super Ale przykład z dziś... Facet tak mi wyjechał ciężarówką.... gdyby nie mój refleks i co tu dużo ukrywać w prawa to bym z Wami dziś już nie klikała... a na pogrzeb to tylko z jedną różą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yeti 24.02.2012 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 (...)Yetek, ale z Ciebie pochlebca. Powiedz mi też coś miłęgo, należy mi się skoro tak rzadko mnie odwiedzasz!!! No pewnie, że ci się należy! Ale przecież nie z powodu rzadkości odwiedzin - bywam gęsto (i cały czas na bieżąco jestem), a że mnie nie widać?... cóż - yeti tak mają: tu podejrzą , tam coś chlapną, gdzie indziej wdepną i ...się ślizną Aleś mi ćwieka zadała - ja wiem, że u ciebie dług komplementów mam do spłacenia - no siedzę od wczoraj i wymyślam, ale wszystkie ...jakieś takie banalne przy Tobie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.02.2012 08:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 Panowie w dużych autach niestety często stwarzają zagrożenie na drodze. Jak podjeżdżamy w pobliże takiego, to aż mi skóra zawsze cierpnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yeti 24.02.2012 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 (...)Przyszłam zwabiona tą dietą kawa + papieros :rotfl: (...)pozwalam korzystać z tej diety szerokiemu ogółowi (...) No proszę, i do tego altruistka jeszcze! Wiolasz, ale ty wirtualnie tylko ją stosujesz, co nie?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 24.02.2012 08:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 Nie wiem o tym, że jest już w naszym kodeksie nakaz zatrzymywania się przed przejściem, przy którym stoją piesi, ale przestrzegam tego od lat. Nauczyłam się tego we Włoszech, bardzo mi się to podobało i tak jeżdżę. Tak jak naturalne jest dla mnie przyhamowanie przy przystankach, w taką pogodę jak teraz, kiedy ulice to rzeki, a fontanny wody spod kół są wyższe od wiat przystankowych. I wściekam się okrutnie na tych, którzy mają to za nic. Braza, wszystko płynie ja sie tez staram sie zatrzymywac, gorzej jak gamon jadacy za mna nie mysli, we wrzesniu taki malomyslacy zatrzymal sie na moim zderzaku, kiedy ja zatrzymalam sie by dzieciaki na przejsciu przepuscic, alez bylam wsciekla nie mialam skrupulow by zderzaczek naprawic z jego oc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 24.02.2012 09:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 No proszę, i do tego altruistka jeszcze![ATTACH=CONFIG]102800[/ATTACH] Wiolasz, ale ty wirtualnie tylko ją stosujesz, co nie?![ATTACH=CONFIG]102799[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]102795[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]102796[/ATTACH] teraz nie mogę jej stosować, ale moze kiedys wróci to co dobre Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 24.02.2012 09:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 Yetek, już mi pochlebiłeś tym, co napisałeś tylko już nie myśl bo Ci się zwoje przegrzeją!!! W grajdołku, w którym przyszło mi mieszkać (a przede wszystkim jeździć) nie ma problemu z zatrzymaniem się nawet przed każdymi pasami -samochodów w porównaniu z większym ośrodkiem jak na lekarstwo. Ale i tak zdarzają się tacy, co to wściekają się z powodu chwilowej przerwy "w podróży". Niestety, małomiasteczkowość tych ludzi objawia się również w traktowaniu pieszych przy pasach: rzadko się zatrzymuja - zazwyczaj autentycznie wychowuję takich włażąc na pasy bezpardonowo (po ocenieniu, jakie mam szanse ) Miłego wiatrodnia! Duje, aż miło, ale wyłączyłam grzejniki, jeno w kominku rozpaliłam! WIOSNA!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.02.2012 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 W Opolu zawsze było łatwiej przejść przez ulicę niż w Krakowie. Może dlatego, że tam więcej było ludzi jeżdżących do Niemiec i więcej Niemców. A już na widok samochodu z niemiecką rejestracją można było na ślepo wchodzić na jezdnię, bo ZAWSZE się zatrzymywali. Ciekawe, czy to działa tak, że im dalej na wschód, tym gorzej. Jak się przechodzi przez jezdnię u naszych wschodnich sąsiadów? Na Litwie nie zauważyłam różnicy - jak w Polsce. W Windawie, Rydze i Tallinie przechodziliśmy chyba tylko na światłach albo przez mało ruchliwe ulice, bo nie pamiętam, żeby mnie coś zaskoczyło. Po Mińsku niewiele chodziłam, pod szerszymi ulicami były przejścia podziemne. W Tbilisi przejście przez ulicę to było przeżycie! Zwyczaj przepuszczania pieszych był w ogóle nieznany. Czekało się po prostu na przerwę między samochodami na pierwszym pasie, wskakiwało pomiędzy pierwszy a drugi, czekało na przerwę w drugim, stawało na linii środkowej, czekało na przerwę między jadącymi z prawej, skok, oczekiwanie, skok i już się było na chodniku po drugiej stronie. Przez trzypasmówkę tak samo, tylko skoków więcej. No ale tam w ogóle specyficznie się jeździ. Po jezdni dwupasmowej jadą trzy rzędy samochodów. Ulica jednokierunkowa jest taka tylko w szczycie - poza szczytem każdy wjeżdża w nią w obu kierunkach, bo przecież ruchu nie ma i nikt nie będzie jechał w drugą stronę w tym samym momencie. I oczywiście nie zdejmuje się ręki z klaksonu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 24.02.2012 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 ....Jak się przechodzi przez jezdnię u naszych wschodnich sąsiadów? ..... dawno temu w Soczi to była rosyjska ruletka, ale przeżyłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 24.02.2012 17:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 We Włoszech podobno jest tak samo jak za naszą wschodnią granicą, przynajmniej w Rzymie. Sama jednak tego nie doświadczyłam, znam z opowieści. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.02.2012 18:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 Południowy temperament. W Zagrzebiu jeździło się całkiem fajnie pomijając fakt, że na każdym skrzyżowaniu był zakaz skrętu w lewo. Na kulturę kierowców nie narzekam. W Dalmacji trudno orzec, bo albo zwiedzaliśmy stare centra miast, albo jeździliśmy poza miastami.Natomiast w Budapeszcie było okropnie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 24.02.2012 18:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 Może w tym Zagrzebiu nie umieją po prostu skręcać w lewo ...??? Znam jedną taką osobę - gdziekolwiek jedzie, wybiera taką trasę żeby nie było skrętu w lewo, choćby i miała 10 km więcej pokonać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 24.02.2012 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 ... Znam jedną taką osobę - gdziekolwiek jedzie, wybiera taką trasę żeby nie było skrętu w lewo .... skąd znasz Stefana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.02.2012 19:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2012 To prawie tak, jak ja. Znaczy skręcam w lewo, ale wolę w prawo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 25.02.2012 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2012 We Włoszech podobno jest tak samo jak za naszą wschodnią granicą, przynajmniej w Rzymie. Sama jednak tego nie doświadczyłam, znam z opowieści. Ja doświadczyłam, ale nie jest tak strasznie, tylko tam moim zdaniem lepiej poruszać się pociągami niż autem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 25.02.2012 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2012 Marzy mi się nieśmiało wypad do Gruzji, ale tym razem nie tylko do Tbilisi. Chciałabym sobie pozwiedzać mniejsze miejscowości, góry zobaczyć z bliska. Kiedy jednak poczytałam książkę "Gaumardżos", to jakoś mój entuzjazm do jazdy po gruzińskich drogach spadł do wartości bliskich zeru. Odbuduję go jednak. Na pewno! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.