Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Brazowego Uroczyska


braza

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 44k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • braza

    10541

  • Agduś

    4690

  • DPS

    3621

  • wu

    2676

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

za to ja nauczylam malego bialasa zapalania swiatla w sypialni w nocy (taka lampka ledowa na ruch) jak zaczal sie bac po schodkach na lozko po ciemnu (srutnal sie kilka razy) minus jednak, ze tak mu sie spodobalo to zapalanie w nocy, ze traktuje to jak zabawe kiedy nie chce mu sie spac. staje na łóżku i wychyla paszcze i klik swieci, za chwile ciemno to bialy znowu wychyl i swieci. dyskotekowiec cholera. :cool:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasqal spuszczal wodę z dolnopłuka :) Wskakiwał na zbiornik i cisnął łapą póki leciała woda. Mógł tak bez końca. A wszystko dlatego, że moja mama mu raz pokazała, że przyciska i woda leci. Był nieszczęsliwy jak go przewiozłam na wieś, bo tu dolnopłuków nie było.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc, między nami mówiąc, taki wyborca ryzyko ma niewielkie.

 

Komisja wyborcza musi się wcześniej spotkać ze sobą, pobrać karty do głosowania, przeszkolić się - to sporo kontaktów przed głosowaniem. Jak w tym momencie 10% społeczeństwa będzie zakażona, to jest spora szansa na przekazanie wirusa w czasie tych przygotowań. Każda karta do głosowania musi przez komisję zostać dotknięta, opieczętowana, potem wydana. Taka komisja to lepszy roznosiciel korony niż ksiądz karmiący kanibali ludzkim mięsem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Wam się też wyświetla reklama firmy Trans-ziem? Boszszsz, kto im nazwę wymyślił??? Naprawdę wystarczy wziąć pierwsze sylaby dwóch wyrazów określających firmę i już jest zarąbista nazwa?

No to jak? Co robicie z wy-prez? Odsyłacie kar-do-głos? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony zawsze głosowałam, odruch taki mam. Z drugiej, nie chcę brać udziału w tej farsie. Z trzeciej mój protest polegający na nieodsyłaniu karty nie ma żadnego znaczenia. Przy tak przeprowadzanych wyborach wyniki i frekwencja będą takie, jakie mają być. Z czwartej jakkolwiek bym nie głosowała, wynik będzie taki, jaki ma być. Z piątej, skoro i tak czegokolwiek bym nie zrobiła, nie wpłynie to w żaden sposób na wynik, może lepiej nie robić niczego. Z szóstej, nie robiąc niczego być może narażę się na coś. Z siódmej, nie boję się, ale mam dwie pełnoletnie córki, czy one też się maja kopać z koniem?

 

Moją pierwszą sucz - Sabę - nauczyliśmy otwierać drzwi. Takie zabawne nam się to wydawało. Szybko przestało. Saba była destruktorem - niszczyła wszystko, co dopadła, więc wychodząc z domu zamykaliśmy ją w przedpokoju. Kiedy nauczyliśmy ją skakać na klamkę, przez pewien czas wiązaliśmy drzwi linami, tworząc pajęczynę w przedpokoju Pewnego razu Saba jakim cudem zdjęła z zawiasów drzwi łazienki (nie pytajcie, jak, sama nie wiem) i wybiła nimi szybę w drzwiach pokoju. Wtedy ojciec wymienił klamki na gałki.

 

Gałgan skacze już małe parkury, dzisiaj trenował na takim z czterech przeszkód. Zastanawiamy się nad zrobieniem równoważni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnego razu Saba jakim cudem zdjęła z zawiasów drzwi łazienki (nie pytajcie, jak, sama nie wiem) i wybiła nimi szybę w drzwiach pokoju. Wtedy ojciec wymienił klamki na gałki.

 

i w tym momencie oplulam monitor, zobaczylam te scenke oczami mojej wyobrazni i padlam. prawie jak Guffy:lol2::lol2::lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz też się z tego śmieję, ale kiedy po powrocie do domu zobaczyłam drzwi łazienkowe wbite w drzwi mojego pokoju, to się nie śmiałam. Na szczęście psica sobie krzywdy nie zrobiła, bo szkło wpadło do pokoju, a ona tam nie weszła.

Emi bez żadnej nauki skakała przez płoty. Gałgan na szczęście ogranicza się do przeszkód w ogrodzie.

Kufa, pierdolca dostaję! Niby wychodzę na łąki i o las zahaczam, niby wiem, że kiedy wystawią mi mandat, to w jakimś sądzie powinnam wygrać, ale nie zawsze mam ochotę na konfrontację. Jeżeli codziennie nie przejdę przynajmniej dwóch kilometrów, następnego dnia kolano mi nie smaruje, skrzypi jak stare drzwi. A poza tym wali mi w dekiel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekaj, na razie nic nie wiadomo. Już dzisiaj czytałam, że chcą majstrować przy terminie. Wybory mają być 17 maja. Za tydzień okaże się, że jednak 24 maja i nie korespondencyjnie, a zwyczajnie. Przestałam się zastanawiać - szkoda czasu. Podejmę jakąś decyzję na 10 maja i wybory korespodencyjne, a oni za chwilę coś innego wymyślą i będę musiała nad nową decyzją pracować.

Póki co, strasznie mnie kręci jedna scena z Hair. Bodajże pierwsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjdzie czas na decyzję.

Generalnie uważam, że powinniśmy wszyscy głosować, ale problem w tym, żeby na jednego wspólnego kandydata. Inaczej nawet jak czegoś nie skręcą, znowu przegramy. I niech mi ktoś wytłumaczy jak to zrobić, żeby ta też ciężko p....na opozycja zebrała się do kupy i wystawiła jednego? Albo, żebyśmy my wszyscy kontrapisowcy głosowali na jedną osobę? Czarno to widzę.

Z drugiej strony jak nie zagłosuję, to będę mieć do siebiie pretensje, bo a nóż widelec, gdybym głosowała.... Eh :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze głosowałam właśnie dlatego, że chciałam mieć czyste sumienie. Tym razem jednak mam poczucie, że głosując legitymizuję tę farsę, którą oni urządzają. Obawiam się, że zarówno wynik, jak i frekwencja, już sa ustalone i w najmniejszym stopniu nie zależą od tego, co ja zrobię. Jeśli frekwencja ma być np. 87%, to będzie 87%, jeżeli PAD ma wygrać w pierwszej turze zdobywając 70% głosów, to dokładnie tyle głosów zdobędzie. No i właśnie wysyłając głos wezmę w tym udział, jakby wierzyła w uczciwość. A ja nie wierzę. Ni ch.a nie wierzę!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w stacjonarnych bym wziela udzial ale w korenspondencyjnych ni chuchu. nie bede legitymizowac jawnego szwindla i tyle.

 

Agdus kurna ja mam tyle roboty w ogrodzie i w dekiel mi wali. zr sie nie wyrobie ze wszystkim . a za kazdym razem jak kopie dziure lub wykopuje krzaka leci czyjs glupi leb wiadomo z ktorej opcji :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta Wielkanocne.

 

Wywołały taką burzę niemalże jak wirus. I po co? Nie da się przeżyć tych kilku dni bez rodziny? Przecież na co dzień tak jest. Jesteśmy tak zaganiani w pogoni za nie wiadomo czym, że nie starcza czasu dla rodziny. Co więc takiego jest szczególnego w świętach? Generalnie nic oprócz tego ,że nie idziemy do pracy, no , może nie wszyscy.

Ale oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy trochę na ten temat nie pokrzyczeli. Taka natura. Jak coś jest to tak jakby tego nie było, ale jak niema to od razu wrzask i oburzenie.

Dzisiaj jednak nie będzie o pogodnych świętach, jajku, zajączku, baranku ,„palmach” i mazurkach. Dzisiaj będzie o cierpliwości, wyrozumiałości, wytrzymałości, tolerancji ,zrozumieniu, empatii, odkrywaniu siebie nawzajem, poznawaniu swoich dzieci od nowa. Być może powielam już czyjeś opinie, ale moja jest oparta tylko i wyłącznie na mojej wiedzy i doświadczeniu. Powiecie, że przecież tą wiedzę muszę skądś czerpać. Muszę mieć dostęp do źródeł z których mogę korzystać. Tak mam takie. Rozmowy z młodszymi ode mnie i wnioski jakie wyciągam z analizy obecnej sytuacji.

 

Zacznę od zamknięcia kilku osób w małej przestrzeni. Więźniowie mają teraz więcej swobody niż ludzie za murem. Wprowadzone ograniczenia spowodowały, że w jednym miejscu nagle , bez jakiegokolwiek przygotowania spotkało się wiele osób . Osób które do tej pory korzystały z niczym nieograniczonej wolności poruszania się, przebywania i utrzymywania kontaktów.

 

Osoba samotna – jak lubi swoje towarzystwo i ma kota na utrzymaniu to przejdzie izolację bez większych problemów.

 

Dwie osoby – ryzyko konfliktu niewielkie, ale rosnące liniowo ze stałą wartością długości czasu zamknięcia

 

Para hetero – dla początkujących pewnie to będzie super zabawa. Poznawanie się nawzajem, nieograniczone możliwości spędzenia czasu razem w łóżku i przed telewizorem, nauce tańca, wspólnych gier, ale też do czasu kiedy wszystko już zostanie odkryte i poznane. Super okazja do poznania z kim będziemy w przyszłości dzielić życie albo i nie.

 

Para taksamoseksualna – pewnie to co wyżej. Nic więcej nie wiem.

 

Para hetero z dorobkiem, ale bez dzieci –-- zapewne na początku będzie miło i przyjemnie, ale potem może się to zmienić z różnych powodów. Jak wszyscy wiemy początkowa fascynacja i zaślepienie z czasem przeradza się w coś na kształt koleżeństwa , przyjaźni , a miłość zmienia swoje oblicze z gorącej i namiętnej na bardziej wysublimowane uczucie.

Ale jeżeli któraś ze stron traci pracę i przestaje zarabiać wtedy następuje przewartościowanie dotychczasowego związku. Nie jest to jeszcze trudna sytuacja ponieważ nie ma dzieci. Jeżeli rozsądek zwycięży nad emocjami to para przetrwa najtrudniejsze chwile, ale jeżeli wystąpi fala agresji / mam na myśli mężczyzn- oni są słabi psychicznie w takich momentach / to wynik jest zazwyczaj tylko jeden. Koniec

 

Para taksamoseksualna – --nie mam pojęcia

 

Para hetero z dziećmi w wieku przedszkolnym i szkolnym / trzecia klasa/ --- myślę, ze dotyczy to dużej części społeczeństwa. Dzieciaki w tym wieku potrzebują dużo uwagi, ale są na tyle małe, że jakiś wirus to dla nich wielka abstrakcja. Na pewno wiedzą, że jest, ale nie przywiązują do niego takiej uwagi jak dorośli. Noszenie maseczek traktują jak kolejną fantastyczna zabawę. Jeżeli para należy do ludzi kreatywnych to na pewno wymyślą taką ilość zabaw i zajęć, że wszyscy przejdą izolację bez większych kłopotów. Najtrudniej jednak będzie wytłumaczyć brak możliwości wyjścia na zewnątrz, spotkań z przyjaciółmi. Ten element mogą pominąć mieszkający w domach, nawet jeżeli podwórko ma wielkość chusteczki do nosa. Zawsze to kawałek trawnika i świeże powietrze.

Scenariusz przeżycia jak najbardziej optymistyczny dopóki nie pojawi się widmo bezrobocia i braku dostatecznej ilości gotówki. I tym razem pojawia się element niepewności jak para to zniesie i czy ich problemy nie zostaną przerzucone na dzieci co by było bardzo, bardzo niefortunne i złe.

 

Para hetero z dziećmi w wieku szkolnym / trzecia klasa i wyżej, ale jeszcze nie ostatnia klasa liceum / --- smarkacze powyżej 10 roku, ale młodsze niż 16 zaczynają zapewne być lekko uciążliwe, ale da się przeżyć. Smarkacze powyżej 10 roku, ale młodsze niż 16 w zamknięciu zaczynają być nieznośne i zapewne atmosfera robi się wybuchowa. Może przez pierwsze parę dni są zachwycone, ale jak poczują wiszących nad nimi „starych” i pilnie przyglądających się ich postępom w nauce to dostają szału. A od tego do eskalacji wydarzeń niedaleka droga i tylko szybka reakcja i przytomność umysłu pary heter mogą familię uratować od katastrofy.

Oczywiście mówimy tutaj o hipotetycznym zdarzeniu. Nie mniej jednak trzeba taki scenariusz wziąć pod uwagę.

Najbardziej dotkliwe byłoby dorzucenie do tego – bezrobocie, brak finansów, spłaty i opłaty pochłaniające zazwyczaj 200% zarobków. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji i nikomu jej nie życzę, ale jestem realistą i wiem, że takie przypadki będą, jeżeli już się nie pojawiły.

 

Para hetero z dziećmi w wieku szkolnym / ostatnia klasa liceum / --- wkurzenie licealistów zapewne sięga zenitu na wieść o ostatnich decyzjach i to jest dobra wiadomość dla pary hetero. Dzieciaki są zajęte wymienianiem informacji z rówieśnikami, rzucaniem kalumnii na ciało decyzyjne i wypisywaniem tychże uwag na FB. W tym czasie para hetero może w spokoju realizować swoje plany. Nieuchronnie nadal pojawia się widmo utraty pracy i związanych z tym komplikacji. Skoro dziecko może się sobą zająć para może powalczyć z codziennymi koszmarami. I ponownie jeżeli nie podda się wszechogarniającej frustracji i bezsilności to się uratują i razem powalczą o przyszłość.

 

Para taksamoseksualna z dziećmi w wieku szkolnym / ostatnia klasa liceum / --- nie wiem czy są takie pary .

 

Osoba samotnie wychowująca –-- wszystkie plagi doświadczone przez wyżej wymienionych mogą ją/jego dopaść w każdej chwili. Skomasowanie wszystkich przypadków w jednym powali nawet Goliata. Czy się podniesie ? Być może.

Z drugiej strony osoba ma większą motywację od innych. Jest sama i sama musi rozwiązywać nawarstwiające się kłopoty. Może ma kogoś kto ją/jego wesprze. Osoba ma zapewne kogoś bliskiego, ale niekoniecznie rodzinę. Zawsze jest jakieś ale…..Przysłowie mówi, że szczury zawsze uciekają z tonącego okrętu i tak może stać się z jej/jego najbliższymi. Radź sobie sam/sama my mamy własne sprawy do rozwiązania. Znamy to? Oczywiście, że tak. Tak więc na co może liczyć? Na cud w postaci obcych ludzi którzy chętnie pomogą. Nie we wszystkim, ale na pewno w podstawowych sprawach.

 

……………………………………………..

 

A do jakiej kategorii mogę siebie zaliczyć?

 

Przeszedłem chyba wszystkie etapy wymienione powyżej. Z racji wykonywanego zawodu moja rodzina może być w pewnym sensie zaliczona do wirtualnych z tego względu, że żona ma męża, córka ojca, ale widujemy się rzadko. Nie ma mnie w domu przez wiele miesięcy w roku. To niebywanie w domu w obecnej sytuacji jest na swój sposób wyjątkowe . Jestem odizolowany od wirusa, rodzina ma co włożyć do garnka, ma za co opłacić rachunki i robić zakupy.

Kiedyś zadano mi pytanie – Co Ty myślałeś przeprowadzając się do domu w lesie?

Wtedy odpowiedziałem, że takie wymyśliliśmy miejsce na dalsze lata życia.

Teraz bym odpowiedział: byłem prorokiem który przewidział wirusa i zabezpieczył rodzinę przed epidemią. Oczywiście to bzdura, ponieważ kto na całym świecie 10 lat temu mógł przewidzieć taką sytuację?

Mieliśmy dużo czasu, żeby przedyskutować naszą decyzję. Nie było łatwo. Wielokrotnie pojawiały się wątpliwości różnej natury, ale nie poddawaliśmy się i szukaliśmy rozwiązania. Zajęło to dużo czasu, ale w rezultacie okrzepliśmy w walce z różnymi problemami. Teraz to co się dzieje właściwie niczego nie zmieniło. Żyjemy w naszej samotni tak samo odizolowani jak poprzednio. Mamy swoją przestrzeń gdzie możemy wychodzić na spacery, na spacery z naszymi Onkami, pracować w ogródku, biegać i jeździć na rowerze, nawet grillować i nikt nam nie zwróci z tego powodu uwagi czy też wystawi mandatu. No, może za tego grilla, ale tylko może.

 

Życzenia Wesołych i Pogodnych Świąt brzmią trochę dziwnie. Nie są niestosowne, ale dziwne. Nie ma mnie teraz w domu więc trudno mi powiedzieć czy są wesołe i pogodne mam nadzieję, że tak ,wbrew wszelkim przeciwnościom.

 

 

Życzę Wszystkim zdrowych świat na ciele , na duchu i umyśle.

 

Terneuzen, Netherlands

Szanowny Pan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pływanie to Szanownemu Panu na bardzo dobre wychodzi...taki filozoficzny ton...no...no...:)

 

Przekopałam największą grządkę, poobcinałam krzewy, przytargałam całe drewno spod leszczyny do drewutni i mam zamiar siać (kłaść taśmy "unasienione") a co najważniejsze - doceniam to moje leśne zadupie bo mieszkając w bloku już bym komuś gardło przegryzła!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi zabrało resztę tekstu po ........................................................................

 

A do jakiej kategorii mogę siebie zaliczyć?

Przeszedłem chyba wszystkie etapy wymienione powyżej. Z racji wykonywanego zawodu moja rodzina może być w pewnym sensie zaliczona do wirtualnych z tego względu, że żona ma męża, córka ojca, ale widujemy się rzadko. Nie ma mnie w domu przez wiele miesięcy w roku. To niebywanie w domu w obecnej sytuacji jest na swój sposób wyjątkowe . Jestem odizolowany od wirusa, rodzina ma co włożyć do garnka, ma za co opłacić rachunki i robić zakupy.

Kiedyś zadano mi pytanie – Co Ty myślałeś przeprowadzając się do domu w lesie? Wtedy odpowiedziałem, że takie wymyśliliśmy miejsce na dalsze lata życia. Teraz bym odpowiedział: byłem prorokiem który przewidział wirusa i zabezpieczył rodzinę przed epidemią. Oczywiście to bzdura, ponieważ kto na całym świecie 10 lat temu mógł przewidzieć taką sytuację?

Mieliśmy dużo czasu, żeby przedyskutować naszą decyzję. Nie było łatwo. Wielokrotnie pojawiały się wątpliwości różnej natury, ale nie poddawaliśmy się i szukaliśmy rozwiązania. Zajęło to dużo czasu, ale w rezultacie okrzepliśmy w walce z różnymi problemami. Teraz to co się dzieje właściwie niczego nie zmieniło. Żyjemy w naszej samotni tak samo odizolowani jak poprzednio. Mamy swoją przestrzeń gdzie możemy wychodzić na spacery, na spacery z naszymi Onkami, pracować w ogródku, biegać i jeździć na rowerze, nawet grillować i nikt nam nie zwróci z tego powodu uwagi czy też wystawi mandatu. No, może za tego grilla, ale tylko może.

Życzenia Wesołych i Pogodnych Świąt brzmią trochę dziwnie. Nie są niestosowne, ale dziwne. Nie ma mnie teraz w domu więc trudno mi powiedzieć czy są wesołe i pogodne mam nadzieję, że tak wbrew wszelkim przeciwnościom.

 

 

Życzę Wszystkim zdrowych świat na ciele , na duchu i umyśle.

 

Terneuzen, Netherlands

Szanowny Pan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...