Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Sąsiad pies i szczekanie


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 198
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Chyba dobry towar palisz , bo zauwazenie zwiazku pomiedzy iloscia posiadanych zwierzat a choroba psychiczna to "na normalnie" nawet do glowy chyba nie przychodzi .

 

O mój towar się nie martw, mam go z lepszego źródła aniżeli ty.

 

Niestety często tak jest, że dom typu mieszkanie zawalony zwierzętami typu 10 kotów wiąże się z problemami psychicznymi właściciela oraz brudem i całkowitą aspołecznością. Dużo ludzi otacza się zwierzętami w związku z jakimiś wydarzeniami z przeszłości, samotnością i związanymi z tym paranojami itd. Nie tyczy się to miłośników zwierząt czy hodowców, którzy potrafią o nie zadbać i ich decyzja jest w pełni świadoma oraz tym samym nie uprzykrzają życia otoczeniu.

 

Na "hamerykańskich" stacjach są specjalne programy poświęcone tego typu paranojom. Takich ludzi się leczy.

Edytowane przez KK2012
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy w domu kilka papug, kota, 2 psy i 2 akwaria z różnymi rybkami, po podwórku biegają jeszcze 2 rotteweilery, kilkadziesiąt kur, kilka kaczek, para gęsi, nie licząc ryb w stawie, czyli wg Ciebie jesteśmy rodzina patologiczną, bo lubimy zwierzaki?!!! Bo na zdrowie psychiczne nie narzekamy!

Wybacz, ale dla mnie generalnie pies czy kot, świnia tudzież inne podobne zwierzę w domu to już patologia.

Oczywiście Twojej rodziny za patologiczną nie uważam, bo Cię nie znam!

Bez urazy, po prostu dla mnie to nie jest normalne, aczkolwiek Twój dom - Twoja sprawa. W mieszkaniu to już powinno być zabronione.

Wiem, że wielu ludziom to nie przeszkadza, ale dla mnie pies czy kot w domu = smród.

Zawsze jestem w stanie wyczuć, gdy ktoś trzyma czworonoga w domu.

Ja człowiek ze wsi jestem i uważam, jak to rasowy wieśniak, że miejsce takich zwierzaków jest poza domem.

Przy okazji: mam nadzieję, że Twój zwierzyniec nie hałasuje sąsiadom, bo 4 psy to mogą nieźle narozrabiać :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale dla mnie generalnie pies czy kot,to już patologia

 

Troszeczkę przesadziłeś, zwierzę w domu jest jak najbardziej na miejscu, buduje pewną atmosferę i pozytywnie wpływa na domowników. Dla wielu jest dobrze... jak jest i już. Ty masz inne podejście, bo jako człowiek wychowany na wsi być może postrzegasz zwierzęta funkcjonalnie, bez przwiązania, typu burek pilnuje posesji, na łańcuchu, świnia daje mięso, krowa mleko, kot łapie myszy itd. Kazdy ma jednak inne potrzeby.

 

Patologią jest nadmiar zwierząt, utrata nad nimi kontroli, niemożność opanowania się przed stworzeniem zwierzyńca z powodu własnych problemów umysłowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie popadajmy w skrajności.

Zwierzęta w domu(oczywiście nie wszystkie)to żadna patologia o ile nie liczy się ich w dziesiątkach(rybek może być więcej :D).

A zwierzęta trzymane "przy domu"to już zupełnie inna bajka i wszystko zależy od tego jak dużą mamy posiadłość i także co mówi miejscowy plan zagospodarowania.

U mnie np jest całkowity zakaz budowy budynków inwentarskich,więc siłą rzeczy nie mogę mieć nawet jednej kury.Plan został dostosowany do wielkości okolicznych działek i przewidywanego sąsiedztwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patologią jest nadmiar zwierząt, utrata nad nimi kontroli, niemożność opanowania się przed stworzeniem zwierzyńca z powodu własnych problemów umysłowych.

Zgadzam się z tym co tutaj napisałeś. Ja oczywiście widzę to inaczej, Ty inaczej i to jest normalne :)

Coś jak chodzenie w butach po domu: dla mnie niedopuszczalne, a dla innych normalne. Ot, każdy swój dom prowadzi jak chce.

Po prostu mi takie czworonogi w dom śmierdzą, śmierdzą mi meble, pościel, wszystko gdzie taki zwierzak przebywa. Wnerwia mnie bród i sierść - nieodłączny element takiego czworonoga. Dla mnie to po prostu niehigieniczne i tyle.

Oczywiście: bez wywoływania wojny z nikim - ja tak mam i koniec :)

Wracając do tematu ogólnego: u mnie jest spokojniej. Okazało się, że burki hałasowały, bo uganiała się w sąsiedztwie grupka psów, wypuszczanych na noc przez jakiegoś idiotę, lub idiotów. Zauważyliśmy te psiury, bo ci durnie zaczęli być na tyle bezczelni, że puszczali je już za dnia.

Mamy u nas takie lokalne forum, na którym ludzie próbowali wspólnie ustalić właściciela, po tym jak wpisy ukazały się, psy nagle zniknęły.

Potęga Internetu :) ..., albo czysty przypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam w mieszkaniu kota- przybłędę ( już 7 lat), córka ma chomika syryjskiego... Nie ma większych kłopotów z tym mini-zoo:) Bydlątka trochę czuć, ale jakoś to nam nie przeszkadza:cool: Dbamy o nie i to wszystko... Jest umiar i jest sens... Ale kilka kotów lub psów w jednym (nie daj Boże ciasnym) mieszkaniu??? Powodzenia życzę właścicielom, a sąsiadom cierpliwości i stalowych nerwów:yes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyluzować się?przystosować się? http://digilander.libero.it/le.faccine/faccinea/musica%20%26%20feste/c005.gif

albo Bachem go http://digilander.libero.it/le.faccine/faccinea/musica%20%26%20feste/0008031.gif

 

:lol2:

 

Lepszy jest Penderecki. Kto zabroni słuchać naszego najwybitniejszego kompozytora. Proponuje np."Polymorphia" lub jeżeli sami nie zdzierżycie to np. puszczać belcanto np. Montserrat Caballe.:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nad moim mieszkaniem mieszkają muzycy - cała rodzina gra w filharmonii, ćwicza w domu. do tego mają min 2 psy ( nie wiem dokładnie ile ale tyle słyszałam na pewno). powiem tak - da się zyć, i nie musi to być uciążliwe. kiedyś zrobili koncert bluesowy przy otwartych oknach - zdarzyło się to 1 raz - czemu nie- niech grają.- o 21 skończyli, bluesa nie słucham ale źle nie grali. co mi tam szkodzi, żę słysze trąbkę, flet, klarnet, perkusję czy coś tam jeszcze - pobrzęczą i przestaną.psiaki biegają po ich wielkim mieszkaniu ( mają 160m2) - też je słychać. trzeba po prostu okazać sobie trochę zrozumienia. ja za to robię imprezy całonocne często i gęsto. nie wiem czy dochodzą do sąsiadów odgłosy, bo oni się nie skarżą na nas a my na nich. dodam ,że są to moi jedyni bliscy sąsiedzi - dookoła nie mam nikogo - tylko ich nad nami. bardziej irytują mnie sąsiedzi, którzy zrobili sobie parking na podwórzu. mieszkam na parterze, wszyscy stawiaja samochody pod moim oknem - oczywiście rurą wydechową w stronę okna, żeby było łatwiej wyjechać. mogłabym okna myć dwa razy w roku a tak to minimum raz w miesiącu muszę. takie są uroki życia w sąsiedztwie. czasem sie zastanawiam, czy jak się nei wyprowadzę kiedyś do nowego domu to nie będzie gorzej ;) ale przecież da się żyć ze sobą ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Na szczekanie i wycie w nocy psa sąsiada są dwa sposoby ; po złości i po dobroci , wzajemnie się wykluczające. na pewno po dobroci zastosować trzeba jako pierwszy. Czyli konkretnie : niestety trzeba się zająć psem sąsiada, rozpoznać jego podstawowe potrzeby i próbować je zaspokoić, czyli spacer z psem sąsiada wieczorkiem ,pies obejdzie , poogląda i obwącha i zaznaczy swój teren , będzie wiedział co się na jego terenie dzieje i nie będzie musiał wyciem czy szczekaniem obwieszczać psiemu światu gdzie i kto panuje. druga sprawa to karmienie i buda z zabawkami psa. zawsze można podkarmić wieczorem psa sąsiada , podrzucić mu parę kości do obgryzania bu się nie nudził, jeżeli nie ma odpowiedniej budy można zaproponować pomoc udając choćby miłośnika zwierząt . Próbować można i trzeba bo idzie o nasz bezcenny sen.Zawsze lepiej pójść ,choćby z kijkami Nordic Walking na półgodzinny spacer z psem sąsiada,rzekomo do ochronny, niż nie spać w nocy. Dużo cennych rad i sposobów tresury psów zamieścił w swojej książce autor programów w Discovery Cesar Millan , można kupić książkę i się wyedukować.Osobiście spróbowałem paru jego sposobów na psach wójka i działają bezbłędnie. a poświęciłem na to zaledwie może ze 20 minut.Jeśli po licznych próbach nie da się pomimo dobrych chęci , można po złości spróbować ze strażą miejską , z sądem itp, ale to długa ciężka i toksyczna w relacjach z sąsiadami droga która może okazać się nieskuteczna. osobiście jestem zwolennikiem wysokich opłat - podatków od posiadania psa czy kota , problem rozwiązałby się sam bo nikt kto naprawdę nie potrzebuje psa i ma czas się nim zająć by go nie miał.Może czas , po zebraniu się w kupę, zainteresować tym problemem lokalnego radnego, zawsze może pomóc

pozdrawiam.

Edytowane przez tomraider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) trzeba po prostu okazać sobie trochę zrozumienia (...)ja za to robię imprezy całonocne często i gęsto(...)

 

Nie robisz problemu na zasadach wzajemności. Sytuacja autora topicu jest nieco inna, bo on przeszkadza, a reszta stara się tego nie robić ze względu na szacunek dla innych lub im inny tryb życia (starsze osoby itd.). I ludzi to wkurza. Rzadko się zdarza, aby np. na głośne dźwięki u sąsiada narzekał ktoś kto sam np. gra na perkusji u siebie. ;)

 

nirytują mnie sąsiedzi, którzy zrobili sobie parking na podwórzu. mieszkam na parterze, wszyscy stawiaja samochody pod moim oknem - oczywiście rurą wydechową w stronę okna, żeby było łatwiej wyjechać. mogłabym okna myć dwa razy w roku a tak to minimum raz w miesiącu muszę.

 

Możesz wezwać straż miejską, jest obowiązek parkowania bodajże 10 metrów od okien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tomraider - sposoby może i dobre, ale wiesz... właśnie dlatego nie mam psa i nie chce mieć psa, bo nie chce mi się z nim biegać na spacery, dokarmiać go i zastanawiać się co zrobić, żeby był wesoły. To obowiązki właścicieli psów.

Jeżeli ktoś decyduje się na psa to musi sobie zdawać sprawę z odpowiedzialności za to biedne zwierzę.

 

Osobiście jestem również za wysokimi podatkami od czworonogów: psów i kotów, podatkiem usankcjonowanym na poziomie krajowym a nie lokalnym.

1. Podatek od każdego czworonoga.

2. Obowiązkowe znakowanie zarejestrowanych czworonogów w postaci obroży z chipem.

3. Odławianie, usypianie i utylizacja wszystkich psów i kotów bez obroży - koszty rzecz jasna pokrywane byłyby z tychże podatków.

 

Uprzedzę ataki "miłośników zwierząt", sam jestem za szacunkiem dla życia w każdej postaci, ale psy i koty wolno biegające są dużym zagrożeniem zarówno dla ludzi, jak i innych zwierząt. Do poczytania:

http://ulubiency.wp.pl/kat,1010779,title,Sieja-spustoszenie-wsrod-dzikich-zwierzat,wid,15364228,wiadomosc.html?ticaid=110225

 

W Polsce daleko nam jeszcze do sytuacji na Ukrainie czy w Rosji, gdzie dzikie watachy psów widać na każdym kroku. Niemniej jednak wolno biegające psy i koty są na wsiach problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie w duzej czesci z "grzegorz_si".

Przy ruchliwych drogach nagminnie wypuszczane są psy i koty, potem plątają się przy drogach a ile psów i kotów może przygarnąć takie domostwo przy trasie? Jak nikt nie przygarnie tych niechcianych zwierząt - zmęczone lądują pod kołami samochodów. Straszne ale prawdziwe. Może obowiązek rejestracji i chipów zmniejszyłby takie działania, gdy "pies już się znudzi"...

 

Ach i jeszcze jeden durny zwyczaj na wsiach - spuszczania psa na noc gdy nie ma się ogrodzenia :/ doprowadza mnie to do szału i nawet młodzi ludzie nie pojmują, że późnymi wieczorami ludzie wracają też do domu z pracy, wieczornych zmian itd. koszmar!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kotem to ja mam na spacer na smyczy wychodzić?

 

Niezawodnie. W przeciwnym wypadku będzie stanowił zagrożenie dla ludzi i zwierząt i trzeba go będzie zutylizować. Zakup odpowiedniej smyczy możliwy będzie wyłącznie po okazaniu dowodu rejestracyjnego kota wraz z aktualnym numerem czipa i okresowym przeglądem weterynaryjnym. Wymagane będzie udokumentowanie wpłaty kwoty podatku od posiadania, tzw. kociogłówszczyzny, za ostatnie 5 lat. Kot nieserwisowany podlegał będzie konfiskacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co popadać w przesadę. Nakaz chipowania psów i kotów z hodowli w momencie sprzedaży nowemu właścicielowi oraz nakaz sterylizacji/kastracji kazdego nabywanego psa i kota utrzymywanego w celach rekreacyjnych (czyli poza zarejestrowaną hodowlą) zlikwidowałoby problem zwierząt bezdomnych lub bezmyślnie rozmnażanych (tzw. nielegalne hodowle).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...