Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Obciachy" (i wspomnienia) z dzieciństwa :)


zielonooka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 180
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gość elutek
W czasach Peerelu szyło się spódnice z tetry , farbowało związane sznurkiem takimi specjalnymi farbami i miało się modnego cieniowanego gnieciucha :lol: :lol:

 

nie zapomnę zafarbowanej w ten sposób, na czerwono, koszulki made in China

i związanego z tym obciachu :oops: /a były to lata 80-te/

razem z grupą moich nastoletnich rówieśników poszliśmy nad Odrę opalać się

ściągam tę bluzkę i kładę się na kocu... a tu po chwili salwa śmiechu...

nie dość, że pod pachami włosy, to na dodatek czerwone! :oops: 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w podstawówce nosiłam podarte dżinsy z powymalowywanymi na nich anarchiami i innymi punkowskimi haslami :roll: :lol: i powczepianymi w nie agrafkami - u mnie agrafki były dla picu bo u kolegów oznaczały liczbę zgnębionych skinów :lol: , nosiłam wysokie, skórzane buciory ze szurówkami w "drabinkę" i słychałam Defektu Muzgó :roll: :lol:

 

Cały ten optymistyczny okres trwał moze ze 2 lata po czym nastąpił wielki zwrot w stronę boysbandów zza wielkiej wody a konkretnie BackstreetBoys (je, je, je :lol: ) :wink: Byłam członkiem fanklubu i za miesięczne opłaty dostawałam zdjęcie boysów, które obok oryginałów nigdy nie leżały, ale w zadnej polskiej gazecie nie można było ch znaleźć :lol: Wstawałam o 6 rano, żeby biec do kiosku po świezutki nr Bravo :lol: :lol: i byłam nawet na jednym koncercie 8) Ale po tym jak na żywo zobaczyłam ryczące i mdlejace dziewczyny stwierdziłam, ze mój entuzjazm jest chyba niewystarczający :roll:

 

Więc zarzuciłam podniecanie się nieosiagalnymi gwiazdami (w międzyczasie był jezcze LeoDiCaprio :wink: ) i zaczęłam próbować doznań na żywo :wink: Uwielbiałam się całować! Dyskoteka bez całowania była stracona ! Lista jest dłuuuga :oops: bo oprócz wilekszych i mniejszych miłosci jest na niej parę pozycji bardzo spontanicznych, wynikających np z checi zobaczenia jak to jest z kolegą albo z zakładu z kuzynką :oops: Wchodziłam np do lokalu, wybierałam sobie zdobycz i zakładałam się z kuzynką, że dzis będę się z nim całować :oops: :roll: 8) :lol:

 

A z takich bardziej dziecięcych :wink: to wysiadywałam kurze jajka u babci na podwórku :roll: Robiłam to bardzo ostrożnie, gdaczac przy tym czule, ale nic z tego nigdy nie wyszło :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

 

A z takich bardziej dziecięcych :wink: to wysiadywałam kurze jajka u babci na podwórku :roll: Robiłam to bardzo ostrożnie, gdaczac przy tym czule, ale nic z tego nigdy nie wyszło :lol:

 

hiehieheiehiehieeee :lol:

 

na podwórku to pół biedy...

ja brałam do łóżka, na noc, przez kilka tygodni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kurczakami to ja mam niestety duza traume :-? :(

Byłam (i pewnie nadal jestem ) tzw."Emilka" [ u mnie w tow. nazywa sie "emilkami" ludzikow co to kochaja wszyyyyystkie zwierzatka :wink: - no i ja jestem "czolowa emilka")

teraz troche nad soba panuje ale w dziecinstwie nie bardzo.

Juz pomijam znoszenie wszystkich kotkow, pieskow do domu w przekonaniu ze sa bezdomne (czesc z nich miala swoich wlascicieli ktorzy np. sie zagapili i nie zauwazyli jak im pieska podprowadzilam w checi niesienia pomocy bezdomnym :oops: ) ale kiedys bedac na jakies wsi u dalszej rodziny, ktorym niestety wylegly sie male kury - wraz z kuzynem postanowilismy zrobic domek dla kurczaczka . W tym celu wykopalismy dolek - zalpalismy jakiegos najbardziej niemrawego kurczaczka wsadzilismy do "domku" i jeszcze przykrylismy mu "domek" daszkiem - czyli jakims kamieniem lub cegla.

Oczywiscie biedny kurczaczek przeprowadzki do nowego domku nie przezyl i sie po prostu udusil (albo zszedl na serce :-? )

W ramach usprawiedliwienia moge tylko powiedziec ze bylismy strasznymi gowniarzami i absolutnie nie chcielismy pozbawic kurczaczka zycia :-? wrecz przeciwnie - zrobic mu dobrze :( , po prostu nie skojarzylismy faktow

- dolek+ cegielka = odciecie powietrza = przeniesienie sie kuraka do lepszego swiata . :-?

Ryczalam chyba 3 dni a i do dzis mi nieswojo i mam wyrzuty sumienia jak widze kure :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ooo - też się całowałam z koleżankami :oops: - i bawiłam "w lekarza" - moi rodzice mieli ze mną niezłe problemy - bo ja zawsze tajemnicy dotrzymywałam (tak mi zostało do dziś) -a moje przyjaciółki niekoniecznie - ich rodzice oburzeni przychodzil i- skąd ja taka uświadomiona byłam 8), ile ja razy lanie za to dostałam... :-?

acha - jeszcze jako nastolatka nocowałam u psiapsiółki...praiwe na golasa (znaczy w krótkich koszulkach - jakoś naturalne to się nam wówczas wydawało - a rodziców w chacie nie było...Wrócili nad ranem - zaglądają do pokoju swojej kochanej, n o r m a l n e j córeczki i co?: w łóżku dwie nagie, dojrzałe już kobiety w objęciach...(a lato było więc kołdra niekoniecznie była nam potrzebna...strasznie się tym zestresowali - psiapsióła była pod lupą, ciężko miała...na długo mogłyśmy zapomnieć o wspólnych plotkach w zamkniętym pokoju...od tamtej pory "już nigdy nie było tak samo"... :oops: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją miłością był Dieter Bohlen (nie pamiętam czy tak się go piszę :oops: ) z Modering Talking. Czasy były ciężkie, miałam tylko jeden jego plakat z Panoramy (który całowałam w chwilach wielkich wzruszeń :oops: ) i jeden malutki wycięty z jakiegoś Bravo, który dostałam od kolegi mającego rodzinę w "richtich fajnych niemcach". Modering Talking był też moim ulobionym zespołem, znałam wszystkie ich piosenki z wszystkich płyt (co nie było łatwe, kto pamięta ten wie, że piosenki były "na jedno kopyto" i wcale nie tak łatwo rozróżnić która jest która i z jakiej płyty).

Później w liceum, nawet na największych torturach nie przyznałabym się, że słuchałam kiedyś Modering Talking - to by był największy obciach i śmierć towarzyska.

 

Jako bardzo młode dziewcze miałam uszyty przez mamę komplecik z farbowanych pieluch tetrowych. To był mój najlepszy ciuch. Podczas wakacji u rodziny wybrałam się w nim na wiejską dyskotekę w klubie rolnika, dumna jak paw myślałam, że wyglądam szałowo i super dorosło. Niestety dyskoteka podlegała kontroli milicji i zostałam z niej wyproszona i odesłana do domu przez nieużytego milicjanta, na którym najwyraźniej moja kreacja nie zrobiła odpowiedniego wrażenia :-? .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa przypomniało mi się. W podstawówce biegałam do szkoły z torbą na ramie zrobioną ze sznurka od snopowiązałki. Strasznie się okładki książek i zeszytów w niej niszczyły, a ewentualny deszcz mógł spowodować katastrofę. Dobrze, że do szkoły niedaleko i że było się gdzie schować po drodze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eejjjj co chcecie od Kasprzaka :lol:

 

mam go nadal :oops: :oops: :wink:

 

a dziala? :wink:

 

Acha - mozemy troszke przeksztalcic watek i zrobic z niego również czesciowo :

Wspomnienia z dzieciństwa - no problemo :)

 

ja pamietam np. jak straszliwie zazdroscilam jednej kolezance (Iwonko-pozdrawiam! :wink: ) ktorej rodzice byli jednymi z nielicznych prywaciarzy (i zajmowali sie cholera-wie-czym ) wiem ze na pewno mieli sklep ze szklem i krysztalami na Starowce - no i ona oplywala w wszelkiego rodzaju dobra :) (glownie przyworzone z zagramanicy ) - min cudne produkty szkolne - typu tornistry, piorniki, kredki, olowki, wieczne pora. Wszytko kolorowe itp.

Nie byla chytrus i dawala potrzymac innym w klasie - jednak swiadomosc ze nie jest to nasza wlasnosc i niegdy nie bedzie :) sparwiala ze zazdrosc czulismy potworna .

Mnie najbardziej "rabnał" perfumowany kolorowy dlugopis ( tzn. ten tusz byl perfumowany i potem jak sie powachalo zeszyt to bylo czuc "powiew luksusu" i wielkiego swiata niedostepnego dla maluczkich ) hie hie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze jeden ociach (albo wynik roztargnienia/głupoty):

 

w liceum często chodziłam na wagary - spędzałam je m.in u mojego chłopaka (studenta) - a jego rodziców nie było w domu... :wink: ale pewnego razu musiał coś tam załatwić i zostawił mnie samą...na pół dnia...to zgłodniałam. Zrobiłam więc bezczelny przegląd garnków i w jednym z nich znalazłam kaszę gryczaną z warzywami i mięsem (myślałam że to gulasz z poprzedniego dnia...)po przyjściu domowników przyznałam się grzecznie że się poczęstowałam...gospodyni życzyła mi zdrowia i nieźle się ubawiła, bo okazało się że to był obiad...ale dla psa :oops do dzis to wspominam...jako duuuży obciach...

:oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek

to może coś jeszcze z edukacji wczesnoseksualnej :wink: 8)

razem z siostrą /wiek ok. 10-11 lat/ ubrane w nowe "bikini" uczyłyśmy się całować, ja byłam Stefan :o , a ona Eliza...

 

mniej więcej w tym samym wieku- zaciągnęłam koleżankę do łazienki, nalałam wody do wanny, rozebrałam się do naga, wlazłam do tej wanny i mówię: no, kąp mnie! :lol:

 

i jeszcze, o zgrozo, po usłyszeniu na podwórku kawału o Jasiu i Małgosi jak wkładają "kluczyk" do "kłódeczki" usiłowałam z młodszym bratem zrobić to samo... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...