wiolasz 10.08.2007 05:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 O matko ryczę ze śmiechu normalnie, to mój ulubiony na forum wątek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ullerowa 10.08.2007 07:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 O matko ryczę ze śmiechu normalnie, to mój ulubiony na forum wątek mój tez Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 10.08.2007 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 A pamiętacie naprasowanki (a moze u Was to się inaczej nazywało)? Dzięki nim mozna było nudne jednobarwne koszulki zamienić w szałowy ciuch naprasowując podobiznę aktora piosenkarza albo jakeiś orły czy inne Conany. Ja miałam min niebieską koszulkę z podobizną Michaela Jacksona na plecach i wszyscy moi znajomi, którzy naprasowywali sobie na przednią część koszulki pytali czemu założyłam z tyłu na przód. A ja poprostu uważałam, że lepiej na plecach niż na bujnym biuście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sheenaz 10.08.2007 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 A pamiętacie naprasowanki (. Pamietam! To się chyba zelazkiem przypradowywało A pamietacie takie zmywalne tatuaze od gum do zucia ? (trzeba było poslinic i przylepic na chwile ) A historyjki obrazkowe z Kaczorem Donaldem ? (też z gumy) A skakanie w gumę (od majtek ) - 2 osoby stoja a gumka zaczepiona o nogi a 1 (czy 2) skaczą. Byłam w to niezła ! :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sheenaz 10.08.2007 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 A jeszcze jedno - pamietacie takie coś jak "skarby"? Mogło to się różnie nazywać. Brało sie szkiełko (najlepiej kolorowe np. zielone) z potłuczonej butelki i chowało pod spód jakies piórka, listki czy kwiatki . I zakopywało w tajemnicy gdzies w krzakach . Mozna było chować z najlepszą przyjaciólka i nie wolno było zdradzac miejsca ukrycia. Potem bardzo rzadko się pamietało gdzie to było schowane (coś jak wiewiórka chowająca orzeszki na zimę) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 10.08.2007 11:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Sh'eenaz, te "skarby" to u nas były widoczki... jak się jakiś wykonało, to krzyczało się na całe podwórko: kto chce zobaczyć mój widoczek? palec do budki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 10.08.2007 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 U nas skarby/widoczki nazywały się "sekrety". Odwiedzało się je potajemnie i z zachwytem. Ich sezonowa popularność pozostawała w pewnym związku z wypadkami stłuczenia szyb w oknach przy okazji piłki kopanej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 10.08.2007 11:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Najlepsze skarby były z denka od butelki,słoika lub szklanki. Takie ładne okrągłe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 10.08.2007 11:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Najlepsze skarby były z denka od butelki,słoika lub szklanki. Takie ładne okrągłe. Albo kawałka boku buteki - bo bylo wygiete i duzo sie miescilo U mnie to tez byly "sekrety". W grze w gume tez byłam dobra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 10.08.2007 11:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Najlepsze skarby były z denka od butelki,słoika lub szklanki. Takie ładne okrągłe. Albo kawałka boku buteki - bo bylo wygiete i duzo sie miescilo U mnie to tez byly "sekrety". W grze w gume tez byłam dobra To wy takie więcej miniaturzystki byłyście! Denko to mało. U nas im większa tafla - tym ambitniej było, a okrągłość obramowania kompozycji uzyskiwało się starannym przecieraniem warstwy czarnej ziemi. (Mniej staranne bywało wieczorne mycie i to rodziło pewne konflikty rodzinne). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mww 10.08.2007 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Obciach! Prawdziwy obciach urządzała mi Matka moja w czasach, gdy nie było jeszcze kombinezonów narciarskich. Moja Mama niestety zdobyła dla mnie kombinezon, taki jednoczęściowy , chyba z jakiejś zagranicznej paczki. Żadne dziecko takiego nie miało i to był straszny obciach tak się wyróżniać No może teraz wydaje się nieporównywalny z "foliowym rycerzem" przedmówczyni, ale stanowiący dla mnie, w połączeniu z koszmarną czapką z antenką i warkoczami do zawiązania pod brodą , wystarczający powód, żeby czas zabaw na śniegu spędzić w kucki, w ukryciu pomiędzy samochodami na parkingu, przyglądając się z dala, jak koleżanki na sankach zjeżdżają... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 10.08.2007 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 A pamiętacie naprasowanki (a moze u Was to się inaczej nazywało)? Dzięki nim mozna było nudne jednobarwne koszulki zamienić w szałowy ciuch naprasowując podobiznę aktora piosenkarza albo jakeiś orły czy inne Conany. Ja miałam min niebieską koszulkę z podobizną Michaela Jacksona na plecach i wszyscy moi znajomi, którzy naprasowywali sobie na przednią część koszulki pytali czemu założyłam z tyłu na przód. A ja poprostu uważałam, że lepiej na plecach niż na bujnym biuście. Nie chciałaś, żeby mu się uwypukliła twarzyczka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 10.08.2007 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Nie chciałaś, żeby mu się uwypukliła twarzyczka? Raczej się obawiałam, że się zapadnie. Uwypukliłaby się, gdyby tam były dwie twarzyczki. A tak poważnie to absolutnie nie chciałam skupiać niczyjego wzroku w tym obszarze swojego ciała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dżordż5 10.08.2007 18:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Wątek superowy. Nie do przebicia. Ciekawe tylko, że obciachy przytrafiały się prawie wyłącznie dziewczynom, bo panowie nic nie piszą. A czesało się " na małpę " Dokladnie pamiętam tę fryzurkę. Pamiętem też jak w podstawówce zaczął mi rosnąc biust i ja głupia modliłam się gorąco, żeby nie urósł mi za duży i muszę Wam powiedzieć, że ten jeden raz w życiu Bozia mnie wysłuchała. W domu się nie przelewało, ale zgodnie z modą mama zakupiła mi spodnie takie zrobione maszynowo z włóczki. Byłam pewnie przeszczęśliwa, ale w końcu z nich wyrosłam. No to moja mama przedłużyła mi je doszywając kawał skaju na dole - to nic, że w kroku były przetarte i prawdopodobnie były za ciasne - trzeba je było wykorzystać na maksa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 10.08.2007 18:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Hehe W gumę też skakałam, i w sznura I pamiętam taki jeden kulig, dla potomnych obfotografowany, na którym prawie się ruszać nie mogłam, bo miałam gruby kożuszek (co pod spodem na szczęście nie pamiętam:wink:) z kapurem, który miałam nasadzony na czapkę na głowie i mocno obwiązany szalikiem. Żeby zobaczyć coś z boku musiałam się cała obracać, ale zimno mi z pewnością nie było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 10.08.2007 19:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Jak byłam w pierwszej albo drugiej klasie podstawówki Rodzice kupili mnie i moim dwóm młodszym siostrzyczkom ( co dwa lata sie rodziłyśmy ) futerka z króliczków , do tego futrzane czapeczki i wyobrażacie sobie jak wyglądałyśmy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 10.08.2007 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Jak byłam w pierwszej albo drugiej klasie podstawówki Rodzice kupili mnie i moim dwóm młodszym siostrzyczkom ( co dwa lata sie rodziłyśmy ) futerka z króliczków , do tego futrzane czapeczki i wyobrażacie sobie jak wyglądałyśmy Maxi, zdjątka, plisssssssssssssssssss Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 10.08.2007 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Jak byłam w pierwszej albo drugiej klasie podstawówki Rodzice kupili mnie i moim dwóm młodszym siostrzyczkom ( co dwa lata sie rodziłyśmy ) futerka z króliczków , do tego futrzane czapeczki i wyobrażacie sobie jak wyglądałyśmy Maxi, zdjątka, plisssssssssssssssssss Się nie śmiej z cudzego nieszczęścia Jak znajdę to zeskanuję i na pewno wkleję Jak nie tu to na życzenie umyślnym wyślę Znalazłam ale nie mogę go teraz wkleić Ale powiem tak - futerka to mały pikuś . Clou stanowią czapeczki Wyglądamy w nich jak nie przymierzając dzieci z czworaków , które bolą zęby Miodzio Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marjucha 11.08.2007 05:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 Jak byłam w pierwszej albo drugiej klasie podstawówki Rodzice kupili mnie i moim dwóm młodszym siostrzyczkom ( co dwa lata sie rodziłyśmy ) futerka z króliczków , do tego futrzane czapeczki i wyobrażacie sobie jak wyglądałyśmy Maxi, zdjątka, plisssssssssssssssssss Się nie śmiej z cudzego nieszczęścia Jak znajdę to zeskanuję i na pewno wkleję Jak nie tu to na życzenie umyślnym wyślę Znalazłam ale nie mogę go teraz wkleić Ale powiem tak - futerka to mały pikuś . Clou stanowią czapeczki Wyglądamy w nich jak nie przymierzając dzieci z czworaków , które bolą zęby Miodzio Wklej koniecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 11.08.2007 06:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2007 ja mialam kozuszek. czerwony. serdecznie go nienawidzilam, byl sztywny , futro pod spodem strasznie gryzlo, no i ten kolor do tego szla futrzana czapka . wybawieniem okazal sie hucznie za czasow Gierka obchodzony Dzien Gornika. Z powodu braku zywej kopalnii w okolicach - w ramach ucczenia, dzieciaki zostaly zaprowadzone do kotlowni pelneeej wegla i tak sie tam uroczo i po calosci wysmarowalam , ze kozuszek zakonczyl swoj zywot a kozaka relaxa - dzielnie i wytrwale obcieralam o mur bloku ( na tej scianie gdzie nie bylo okien ) ale byl skubany nie do zdarcia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.