arcobaleno 08.12.2007 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Ogólnie to mam doła Czas przedświątecznego radosnego napięcia, wszyscy się cieszą, snuja plany, słychac swiąteczne melodie, wokół gwiazdkowe dekoracje...a ja mam doła i nic mi sie nie chce bo w domu zimna wojna Znowu Nasz związek zawsze chyba nalezał bardziej do tych burzliwych niz spokojnych, ale póki nie bylismy małżeństwem to było łatwiej trzasnać drzwiami i po prostu wyjsć, ochłonać, przemysleć.. Teraz w codziennym zyciu takie sztywne mijanie się jest okropnie meczace Do tego oboje jesteśmy dumni i zawzięci...z tym, ze mąż bardziej..a ja bardziej wybuchowa.. Przeważnie to ja wyciągam ręke do zgody,cierpliwosć nie jest moją mocną stroną i czasem wyglada to tak, ze nawet jak na początku nie jestem winna to w trakcie tego nieodzywania się prowokuję jakaś kłótnię, wyżywam się (czy wyrzywam? Z tego wszystkiego jestem otumaniona )słownie no a potem mam poczucie winy i wiem, ze nalezą sie przeprosiny. On je wtedy szybko przyjmuje i sam przeprasza za swoje, ale dopiero jak ja to zrobie pierwsza.. Tym razem trwa to bardzo długo bo nie mam zamiaru pierwsza przepraszać - teraz to juz winy lezą po obu stronach, ale dlaczego zawsze ja mam być pierwsza?? Boszzzzzzz jaka jestem zła Już nie wiem co robic, naprawdę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 08.12.2007 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Od miłosci jest tylko krok do nienawisci. Tak jest w naszym zwiazku. Przez 30 dni w miesiacu jest prawie sielanka (uhm ciekawe czy zona takze tak uwaza) lecz srednio raz na miesiac jest dzien kłotni. Kłotnie lubia wybuchać w piątkowe wieczory i zwykle sa o malutkie bzdury. Niemniej podczas kłótni tak jestesmy w swoich przekonaniach zaperzeni, tak nie potrafimy wzajemnie sobie ustapić, ze łatwiej by nam bylo w tym momencie podpisac papiery rozwodowe niz podac sobie reke na zgode. Podczas takiej kłótni wzajemnie wysyłamy sie do swoich rodziców grozimy zabieraniem dziecka i mowimy rozne przykre rzeczy ktorych normalnie bysmy nie powiedzieli. Tu niestety musze sie w piers uderzyc - ze to ja zwykle jestem inicjatorem awantury i konczy sie ona dopiero gdy mi przejdzie (zona wczesniej sie chce pogodzic). Po awanturze oczywiscie kac moralny "dlaczego ja znowu tak postąpiłem". Co na to żona "na spokojnie"? Mowi ze nienawidzi sie ze mna kłócic, ze taka kłótnia jest koszmarem, lecz dopoki dni z kłótnia są rzadkością a miłe dni sa sądziennosci - doputy ze mną wytrzymuje. Jak zakonczyc kłótni bez przepraszania, bez wyciagania reki jako pierwsza na zgode, bez mowienie kto byl winny i kto ma ustapic? Wyciagasz z barku (lecisz do sklepu) butelke wina, stawiasz ja na stole i sie pytasz "Wolisz napic sie wina a potem wspolny seks czy wolisz dalej sie kłócic". Seks po awanturze zawsze smakuje lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 08.12.2007 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Sęk w tym, że każde z nas patrzy na świat przez pryzmat swoich własnych odczuć i jak zaczynamy o nich mówić, to posługujemy się zazwyczaj tzw. językiem "TY". TY jesteś okropny, TY robisz mi przykrość, TY znowu nie przygotowałaś mi ulubionej koszuli, TY jesteś niedobry/a, TY, TY, TY... Zawsze działa jeśli przjdzie się na język "JA". Czyli JA czuję się źle, jeśli muszę ubrać inną koszulę, MNIE jest przykro, kiedy słyszę takie rzeczy o sobie, JA mam poczucie, że jestem niekochana/y, JA ... Sztuka polega na tym, aby za wszelką cenę starać się nie atakować partnera. Jeśli nawet mówimy o jakichś naszych pretensjach - mówić należałoby językiem "JA", unikając bardzo starannie słowa "Ty". Taki sposób mówienia sprawia, że partner/ka nie czuje się atakowana/y i wtedy nie wprowadza w czyn najskuteczniejszej metody obrony, czyli ataku. To trudne, ale możliwe. Istnieje bardzo duża szansa, że jeśli uda się rozmawiać językiem "JA", to nie dojdzie do scysji, za to nasz partner dostrzeże problem z naszej strony i postara się coś z tym zrobić. Arco, życzę powodzenia w negocjacjach, mam nadzieję, że uda się szybko zażegnać złe dni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 08.12.2007 14:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Wyciagasz z barku (lecisz do sklepu) butelke wina, stawiasz ja na stole i sie pytasz "Wolisz napic sie wina a potem wspolny seks czy wolisz dalej sie kłócic". Z tym musiałabym ewentualnie poczekać parę dni bo obecnie hormony szaleją A poza tym...to znowu byłby ruch z mojej strony Seks po awanturze zawsze smakuje lepiej Ha ! To wiem Istnieje bardzo duża szansa, że jeśli uda się rozmawiać językiem "JA", to nie dojdzie do scysji, za to nasz partner dostrzeże problem z naszej strony i postara się coś z tym zrobić. dps-ia - ja to wszystko na spokojnie wiem. Tylko jak sobie o tym przypomnieć w sekundzie w której emocje biorą w górę i zaczyna sie jazda bez trzymanki? Jak On mnie wkurza....wczoraj zwrócił mi uwagę, dlaczego coś tam nie lezy na swoim miejscu a ja mu na to, czemu sam tego nie zrobi i ze sprzątaczki w domu nie ma, dziś przychodzę z pracy (On ma wolne) a On odkurza, myje podłogę, sprząta łazienki podśpiewujac sobie i pogwizdując przy tym Popisówa jak nic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 08.12.2007 14:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 dziś przychodzę z pracy (On ma wolne) a On odkurza, myje podłogę, sprząta łazienki podśpiewujac sobie i pogwizdując przy tym Popisówa jak nic Może to nie popisówa, tylko jego sposób na wyciągnięcie ręki ? Tak bez wyciągania ręki Może spróbuj tak to potraktować i przyjąć jako ciche przeprosiny? U mnie w domu mama ma taki zwyczaj i ja go przejęłam. Przepraszam wyłącznie wyjątkowo, jak już naprawdę czuję się winna i wiem, że przegięłam. A normalnie po awanturze, jak już mi złość minie - od godziny do kilku dni, zależy - po prostu zaczynam normalnie funkcjonować i odzywać się. Bez przepraszania, bez przychodzenia, bez wyciągania ręki jako pierwsza czy druga. Tak po prostu, jakby nic się nie stało. I to działa... Na początku oczywiście zawsze trochę sztywno to wychodzi, te pierwsze słowa, ale potem już łatwiej. W końcu życie toczy się dalej i jedna awantura świata nie kończy. Druga też Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 08.12.2007 14:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Może to nie popisówa, tylko jego sposób na wyciągnięcie ręki No niestety nie ma tak różowo - znam go nie od dzis i to raczej dla zasady - nie masz mi nic do zarzucenia - pracuję, pomagam w domu, zajmuję się dzieckiem. Eeee do d.py to wszystko... Jak to moja mama mówi: chyba pójdę w pole rozbić łeb o kamień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 08.12.2007 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 dokladnie tak to nie popisowka, to wyciagniecie reki mlode malzenstwa tak maja - kto przez to nie przechodzil... takie ciche dni i mijanie sie jak obcy ludzie sie mijaja na ulicy..., be.., nienawidze tego... tylko, ze ja juz starsza jestem i inaczej na to patrze... I tak trzeba sie pogodzic, nie, no i po co to wszystko wtedy? Strata czasu tylko... No i co to znaczy duma? Ja nazywam to upartosc a nie duma. Ja do swojego mowie, chcesz sie zloscic to sie zlosc, nie musisz zemna gadac, co nie przeszkadza abym ja do ciebie mowila..., no i juz jest rozladowanie napiecia.... Zobaczysz Arco nauczycie sie siebie nawzajem. To wymaga czasu. Ale w koncu trzeba zdecydowac sie na to aby nie krzyczec, nie wyzywac.., bo to nic nie daje, niczego nie rozwiazuje, a tylko moze pogorszyc, bo w zlosci czlowiek czasami powie cos co wcale nie mysli..., a potem tylko gorzej sie z tego wycofac.... A Wy na prawde jestescie kochajace sie malzenstwo, to widac nawet po zdjeciach ktore pokazywalas. Nie martw sie, to minie, zobaczysz, ze kiedys bedziecie sie z tego razem smiac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 08.12.2007 14:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Może to nie popisówa, tylko jego sposób na wyciągnięcie ręki No niestety nie ma tak różowo - znam go nie od dzis i to raczej dla zasady - nie masz mi nic do zarzucenia - pracuję, pomagam w domu, zajmuję się dzieckiem. Eeee do d.py to wszystko... Jak to moja mama mówi: chyba pójdę w pole rozbić łeb o kamień Jak go znasz, to wiesz lepiej Ale jak to potraktujesz w taki sposób, to może zadziała Przynajmniej się ciesz, że z powodu awantury masz posprzątane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 08.12.2007 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 dziś przychodzę z pracy (On ma wolne) a On odkurza, myje podłogę, sprząta łazienki podśpiewujac sobie i pogwizdując przy tym Popisówa jak nic Jasne, że popisówa - przed Tobą, że to On taki uważny i słucha, co do Niego mówisz. Dla faceta to jest ewidentnie próba pokazania, że słucha Ciebie i przynajmniej w jakimś stopniu przyznaje Ci rację. To dobry znak! dps-ia - ja to wszystko na spokojnie wiem. Tylko jak sobie o tym przypomnieć w sekundzie w której emocje biorą w górę i zaczyna sie jazda bez trzymanki? Nie pozwól emocjom zapanować nad sobą, to nie są dobrzy doradcy. Zanim coś powiesz, pomyśl: "JA, JA, JA..." Z czasem na pewno się tego nauczysz i będziesz mówiła o sobie i swoich odczuciach, zamiast atakować Męża. Wiem, dobrze się tak mówi, a praktyka... Ale ja też się staram. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 08.12.2007 15:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Tak wielka miłość - tylko taki jej urok, że tak jak wysokie niesie uniesenia tak samo niskie doły Jak się kłócimy to na cztery fajery z tym, ze z każdą kolejną kłótnią coraz dłużej dochodzimy do siebie i coraz gorsze moralniaki, że przecież nie tak sie ostatnio (i przedostatnio i przedprzed) umawialiśmy i nie tak miało być i mielismy panować nad sobą i dawać od siebie jak najwięcej i w ogóle... I,że znowu się nie udało i że to już się nudne robi.. Z tym, że po ostatniej takiej ugodowej i głębokiej rozmowie i po długim czasie trzymania się postanowien i życia bez kłótni, ta wybuchła jak wulkan z podwójną siłą bo zadne z nas się nie hamowało, bo oboje bylismy pod wpływem procentów (po imprezie)..no i za ostro trochę było a teraz chyba obojgu nam jest głupio - mi chyba nawet bardziej (jak zwykle ) - ale to On mnie przeciez prowokuje...i kółko się zamyka.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 08.12.2007 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Jeśli oboje macie wybuchowe charaktery, to kłócić się nie przestaniecie, to pewne. Nie ma sensu "umawianie się", że się nie będziecie kłócić. Bo efekty, jak mówisz - kiszenie w sobie nic nie daje, jest odwrotnie Musicie nauczyć się godzić Przechodzić do porządku dziennego nad takimi awanturami A wg mnie, popisówa to by była, jakbyś go zastała przy naprawie samochodu, wieszaniu półeczki, czy innej "typowo męskiej" robocie - żeby Ci pokazać, że może i nie sprząta, ale też robi w domu A tak? Ja to bym pewnie wypaliła, że "się musimy chyba częściej kłócić, to będziemy domek mieli wychuchany jak nikt" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 08.12.2007 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 ArcoTy mowisz, bo on mnie przeciez prowokuje. A to czemu dajesz sie sprowokowac? Zeby nie wiem co sie dzialo w malzenstwie, zawsze wina lezy po obu stronach. Ale to juz nawet nie jest take wazne. Mam dla Was pomysl. Wezcie usiadzie sobie, tak aby kazdy mial spokoj i aby ten drugi nie mogl go podgladac i zrobcie sobie taka karte On - za co lubie-kocham moja zone Ona - za co lubie-kocham mojego meza To odwroci Wasza odwage od tego narzekania na ta druga strone i pozwoli Wam sie skupic na tym co pozytywne. Trzeba przerwac ta niegatywna energie, bo ona przynosi niegatywne rzeczy. Nie skupiac sie na tym co zle ale na tym co dobre. Moze warto sprobowac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.12.2007 16:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 arco - widze ....jesteście jak prawdziwe włoskie małżeństwo glośno sie kłócą a potem głośno sie godzą a tak na poważnie ....mlodym parom zdarza sie to tak przez pierwsze ....hmmm..20 lat potem jest troszkę lepiej Ja tez jestem miętka ....czasem zbyt ostro wypowiedziane zdanie -potrafi mnie zamknąć na cały dzien ....ale z moim H ..sie nie da Czasem chciałabym sie tak po babsku poboczyć , nieoddzywać do niego , wzruszac ramionami ...ale nie moge .Raz -pracujemy razem -wiec przed klientami nie moge robic takich cyrków ....dwa- nawet jak sie poklócimy w domu - to najwyżej godzinę ,bo zaraz H . już zagaduje ...mniej wiecej tymi słowy -Misiek -boczysz sie jeszcze na mnie ? dawaj buziaka ...i zaraz mnie cmoka ale to są lata doświadczen i setki kłótni Kłótnie bedą zawsze jeśli będą uczucia .....jak w małżeńswie jest obojętność - nie bedzie kłótni .....tak mi sie zdaję A może ....jak już bedziecie pogodzeni wiesz w tym błogostanie -po .... powiedz- Kochanie - umówmy sie ,że nie oddzywamy sie tylko 1 dzien -przecież i tak sie pogodzimy wiec po co to odkładać na tak długo ? A teraz ...podejdź do męża -i szepnij mu do uszka ....no to długo jeszcze bedziemy sie gniewać ? jak Ci burknie ,że tak to powiedz -szkoda ,bo mam ochote na Ciebie Faceci nie są skąplikowani w obsłudze -do nich trzeba prosto i bez domysłów Powodzenia - i życzę gorących rytmów a ...jeszcze coś mi sie przypomniało MĄDRY CZŁOWIEK SIE NIE OBRAŻA a już na pewno w małżeństwie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 08.12.2007 16:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Zeljka - niedawno (krótko po kłótni) poprosiłam meża aby wymienił 5 moich cech a ja wymieniłam najpierw 5 Jego. Fajne to było i takie zawstydzające trochę. Nie pami,etam już dokładnie jakie to były cechy ( w obu przypadkach), ale były i pozytywne i negatywne. On wymienił na pewno: roztrzepana i opiekuńcza A wracając do sytuacji obecnej - jeszcze za mocno to we mnie siedzi abym była skłonna do żartów czy przełamywania lodów. Ale pewnie niedługo nie wytrzymam w najmniej oczekiwanym momencie wlezę Mu na kolana albo przytulę się - prawie zawsze Go to rozbraja(no chyba, ze jest za wcześnie to wtedy powie, zebym mu dała spokój a wtedy ja się zatnę i znowu trzeba będzie czasu - w takiej sytuacji, po jakimś czasie to On zaczyna jakieś głupie żarty - bo Jemu juz przeszło ) Ehhh...stare durnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.12.2007 18:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 U nas z kolei kombinacja pamiętliwca z choleryczką. Chyba choleryk jest jednak lepszy - wścieknie się, wyszumi i przestanie za 5 minut... Pamiętliwiec musi sam przeprosić, chociaż epoka lodowcowa swoje trwa . Ale jak się takiego ruszy nie w tej fazie cyklu to nic nie załatwi, tylko jeszcze pogarsza sprawę. Cierpliwość i spokój - ale to łatwo mówić na spokojnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 08.12.2007 18:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Arco, jesteście młodym małżeństwem, uwierz , że to minie Jak sobie przypomnę nasze jazdy bez trzymanki jeszczearę lat temu, a potem ciche dni, zawziętość, pamiętam jak sobie przysięgałam, że nie odezwę się do Niego przez tydzień i dotrzymywałam słowa ale jak się umęczyłam przy tym Najgorsze kłótnie niestety były na imprezach, co ja wyrabiałam, co my wyrabialiśmy ale nie przyznam się....................potem był kac moralniak, ciche dni, niechęć, wstyd........ od kilku lat wreszcie nauczyliśmy się kłócić, bez pójścia na całość, owszem nieraz zdarzy się sprzeczka, ale zachowujemy umiar nie chce mi się wierzyć, po tym wszystkim co się działo przez pierwsze lata naszego małżeństwa, że tak się dogadujemy przede wszystkim na imprezach, wiem jak się bawić, żeby nie robić przykrości mężowi, On też nauczył się, jak ze mną postępować czasem to już normalnie prowokuję sprzeczkę, bo za nudno jest naprawdę arcobaleno, to się zmieni, najważniejsze, że się kochacie, to widać, reszta przyjdzie z czasem matko, gadam jak stara ciotka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 08.12.2007 19:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Baba - Mój też ma coś z pamiętliwca - z resztą gadałam jaki,ś czas temu z teściem - podobno to u nich rodzinne - tesciowa jest taka sama, więc teściu przybił mi piątkę i mówił, że trzeba nauczyc się z tym żyć pamiętam jak sobie przysięgałam, że nie odezwę się do Niego przez tydzień i dotrzymywałam słowa ale jak się umęczyłam przy tym ciotka - raźniej mi na duszy wiedząc, że inni też tak mają (lub mieli - to tym bardziej! ) Najgorsze kłótnie niestety były na imprezach, co ja wyrabiałam, co my wyrabialiśmy ale nie przyznam się....................potem był kac moralniak, ciche dni, niechęć, wstyd........ eehh..nie będę sie już powtarzać Dzięki dziewczyny..i chłopaki Naprawdę mi lepiej - z resztą wiedziałam po co zakładam ten wątek A wracając do sedna Nie wiem czemu ma to służyć i jak mam to odbierać, ale po obiedzie wyszedł z domu wsiadł w samochód i gdzieś pojechał Wrócił po jakiś 2 godzinach z zakupami (ja dziś nie zrobiłam - ja co tydzień), nakupił środków czystości i po przyjexdzie nadal uskuteczniał sprzątanie. Teraz puszcza z płyt jakieś głodne kawałki No nic..zobaczymy co z tego wyniknie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 08.12.2007 19:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Arco a jestes w stanie powiedziec o co jestes na Niego tak bardzo zla? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 08.12.2007 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Arco! Przecież on walczy o Twoje względy jak lew!!! Robi wszystko, co może zrobić facet, aby pokazać żonie, że mu na niej zależy i że jest dla niego ważna. Wyręcza Cię, potem bierze Cię na nastrój... Nie daj się prosić zbyt długo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 08.12.2007 19:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2007 Arco! Przecież on walczy o Twoje względy jak lew!!! Robi wszystko, co może zrobić facet, aby pokazać żonie, że mu na niej zależy i że jest dla niego ważna. Wyręcza Cię, potem bierze Cię na nastrój... Nie daj się prosić zbyt długo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.