tuc 28.01.2008 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 Witam, mam 33 lata, żona 30 lat, ona lubi jeszcze poszaleć, potańczyć, ja wole inne rozrywki. I tu moje pytanie?Czy powinienem pozwalać jej chodzić na dyskoteki z koleżankami z pracy? A ja w tym czasie zostawać w domu z dzieckiem? Co o tym sądzicie? Tylko proszę bez owijania... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 28.01.2008 07:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 wg mnie to tylko i wyłącznie kwestia zaufania. Mąż kiedy chce iść z kumplami na piwo to idzie. Nie robię mu z tego powodu problemów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 28.01.2008 07:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 Hehe, mój mąż też woli imprezki domowe, więc jak ja mam ochotę spotkać się z kimś "na mieście" to idę sama. Mąż nie robi problemów... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
waldibmw 28.01.2008 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 Ja swojej pozwalam na wszystko.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 28.01.2008 12:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 Pozwalaj jej na wszystko co tylko zechce, przecież to nic złego spotkania z koleżankami z pracy, imprezy itp. Nie każda kobieta tu urodzona domatorka . Zakazy tylko pogorszą sprawę. . Niech się bawi , radosna kobieta to radosny i wesoły dom. Dzieci tez na tym skorzystają, od małego będą wiedziały, że trzeba robić w życiu to co się lubi i mieć własne życie i będziesz miał szczęśliwe dzieci. Weseli ludzie to skarb w dzisiejszych czasach, trzeba ich pielęgnować i dbać aby im apetyt na życie nie zmalał . Taka żona to ideał, nie zrzędzi, nie zatruwa, nie widzi wszystkiego w czarnych barwach a że lubi się bawić to znaczy, że zdrowa z niej kobieta . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kryspin 28.01.2008 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 Witam, mam 33 lata, żona 30 lat, ona lubi jeszcze poszaleć, potańczyć, ja wole inne rozrywki. I tu moje pytanie? Czy powinienem pozwalać jej chodzić na dyskoteki z koleżankami z pracy? A ja w tym czasie zostawać w domu z dzieckiem? Co o tym sądzicie? Tylko proszę bez owijania... To wszystko zależy jak do tego usiąść.... jedni lubią marchewkę inni nie, jedni lubią się pozbyć "klamota" z domu inni wolą spędzić wieczór z żonką, niektórzy nawet z chęcią dzielą się żoną czy mężem z innymi nawet w kontaktach intymnych (mówię o sexie ) a dla innych to niewyobrażalne i im więcej odpowiedzi w tym temacie przeczytasz, będziesz dalej od prawdy sugierując się czyimś zdaniem, a tak naprawdę najważniejsze w tym zagadnieniu jest twoje podejście do sprawy.... Jeśli żonie ufasz, nie przeszkadza ci to że kiedy ty popijasz zimne pifko i właśnie oglądasz kolejne coś w TV bądź czytasz post na forum muratora ona baluje z jakimś napotkanym gagadkiem na dyskotece (powiedzmy szczerze na dyskotekę czy to kobiety czy faceci , nie chodzą po to by tańczyć odpowiednio z koleżanką czy kolegą np. z pracy) to... znasz już odpowiedź. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 28.01.2008 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 To o mnie Mogłabym chodzić na tańce w każdy weekend podczas, gdy mąż woli inne rozrywki np kino czy domówka. Jednak nie chodzę sama. Na palcach jednej ręki mogę policzyc takie wypady w trakcie naszego związku. I nie chodzi mi tu o spotkanie w pubie przy piwku tylko o dyskoteki właśnie - to duża różnica. Mąż nie pozwala, tzn kilka razy się zdarzyło, ze miałam wielką ochotę a on wcale, więc chciałam sama, wtedy albo nie pozwalał albo w końcu sam się decydował na wspólne wyjście. Inną sprawą jest to, ze ja nie chcę sama chodzić, dlatego takiego tematu praktycznie u nas nie ma. Nie chciałabym też, żeby On chodził sam - i tego też nigdy nie było (podkreslam - nie chodzi tu o zwykłe wyjscie na piwo) Na dyskotece panuje specyficzna atmosfera, ogólne rozluznienie itp Wolę, zeby faceci byli z nami (są to grupowe wyjścia) nawet jak mają całą noc przesiedzieć i przegadać przy stoliku, no w ostateczności dadzą sie wyciagnąć na kilka tańców. Jednym słowem wolę dmuichać na zimne Naprawdę nie trzeba sie wykazywać wielka chęcią czy otawrtoscią, żeby znaleźć się nagle w różnych dziwnych sytuacjach... Ostatnio zostałam obdarowana podczas tańca ogromną różą od jakiegoś goscia, że to niby dla najpiękniejszej dziewczyny na parkiecie Maż oczywiscie nie pozwolił mi jej zabrac do domu Wcześniej znowu jakieś podchmielone i mocno rozbawiione uczestniczki wieczoru panieńskiego probowały zwerbować naszych chłopców do osobnej sali Nooo...jednym słowem rózne rzeczy się dzieją Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
waldibmw 28.01.2008 15:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 To o mnie Mogłabym chodzić na tańce w każdy weekend podczas, gdy mąż woli inne rozrywki np kino czy domówka. Jednak nie chodzę sama. Na palcach jednej ręki mogę policzyc takie wypady w trakcie naszego związku. I nie chodzi mi tu o spotkanie w pubie przy piwku tylko o dyskoteki właśnie - to duża różnica. Mąż nie pozwala, tzn kilka razy się zdarzyło, ze miałam wielką ochotę a on wcale, więc chciałam sama, wtedy albo nie pozwalał albo w końcu sam się decydował na wspólne wyjście. Inną sprawą jest to, ze ja nie chcę sama chodzić, dlatego takiego tematu praktycznie u nas nie ma. Nie chciałabym też, żeby On chodził sam - i tego też nigdy nie było (podkreslam - nie chodzi tu o zwykłe wyjscie na piwo) Na dyskotece panuje specyficzna atmosfera, ogólne rozluznienie itp Wolę, zeby faceci byli z nami (są to grupowe wyjścia) nawet jak mają całą noc przesiedzieć i przegadać przy stoliku, no w ostateczności dadzą sie wyciagnąć na kilka tańców. Jednym słowem wolę dmuichać na zimne Naprawdę nie trzeba sie wykazywać wielka chęcią czy otawrtoscią, żeby znaleźć się nagle w różnych dziwnych sytuacjach... Ostatnio zostałam obdarowana podczas tańca ogromną różą od jakiegoś goscia, że to niby dla najpiękniejszej dziewczyny na parkiecie Maż oczywiscie nie pozwolił mi jej zabrac do domu NIC nierozumie! Toznaczy ze jezeli moja zona niejezdzi na motocyklu ,to ja tez niemoge??????????????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 28.01.2008 16:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2008 Witam, mam 33 lata, żona 30 lat, ona lubi jeszcze poszaleć, potańczyć, ja wole inne rozrywki. I tu moje pytanie? Czy powinienem pozwalać jej chodzić na dyskoteki z koleżankami z pracy? A ja w tym czasie zostawać w domu z dzieckiem? Co o tym sądzicie? Tylko proszę bez owijania... pozwalaj! w końcu inne chłopy potrzebują się też co nieco zabawić (i nie tylko w tańcu ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kryspin 29.01.2008 07:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 pozwalaj! w końcu inne chłopy potrzebują się też co nieco zabawić (i nie tylko w tańcu ) no no mówiłem wszystko zależy jak do tego usiąść ;D ;D ;D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 29.01.2008 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Czy powinienem pozwalać jej chodzić na dyskoteki z koleżankami z pracy? (..) Tylko proszę bez owijania... Powinieneś pozwalać, masz moja zgodę i błogosławieństwo I niech moc będzie z Tobą, tfu z żoną! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
waldibmw 29.01.2008 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Pozwalaj jej na wszystko co tylko zechce, przecież to nic złego spotkania z koleżankami z pracy, imprezy itp. Nie każda kobieta tu urodzona domatorka . Zakazy tylko pogorszą sprawę. . Niech się bawi , radosna kobieta to radosny i wesoły dom. Dzieci tez na tym skorzystają, od małego będą wiedziały, że trzeba robić w życiu to co się lubi i mieć własne życie i będziesz miał szczęśliwe dzieci. Weseli ludzie to skarb w dzisiejszych czasach, trzeba ich pielęgnować i dbać aby im apetyt na życie nie zmalał . Taka żona to ideał, nie zrzędzi, nie zatruwa, nie widzi wszystkiego w czarnych barwach a że lubi się bawić to znaczy, że zdrowa z niej kobieta . Wreszcie ktos normalny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 29.01.2008 09:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Witam, mam 33 lata, żona 30 lat, ona lubi jeszcze poszaleć, potańczyć, ja wole inne rozrywki. I tu moje pytanie? Czy powinienem pozwalać jej chodzić na dyskoteki z koleżankami z pracy? A ja w tym czasie zostawać w domu z dzieckiem? Co o tym sądzicie? Tylko proszę bez owijania... pozwalaj! w końcu inne chłopy potrzebują się też co nieco zabawić (i nie tylko w tańcu ) Fajnie sobie żartujesz ale pytanie czy aby to jest odpowiedni żart??? Też tak robisz???.Idziesz na dżampreze(np.dicho) by wyrwać towar i do koja??? .Jeżeli zaufanie jakim obdarowujemy się wzajemnie jest nie zachwiane nawet w małym procencie to głupi żart jakim tu sypnąłeś wydaję sie być nawet sensowny.Przecież nie wszystko musi sie kończyć w łóżku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 29.01.2008 09:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Ja często wychodzę sama, tzn z koleżankami, uwielbiamy te nasze babskie wieczory Mąż kręci nosem, ale czasem też lubi sam zresetować się z kumplami, więc nie ma wyjścia hehe Ja uwielbiam tańczyć, a małżonek nie bardzo, więc idę raz na jakiś czas się powygłupiać na parkiecie i tyle, oczywiście zawsze jestem bardzo grzeczna Ostatnio byłam w piątek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 29.01.2008 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 29.01.2008 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 ja też wychodzę - znaczy wychodziłam sama wszędzie ta młodzież... spita, znarkotyzowana, nie umiejaca tańczyć, klimat dyskotekowy a nie klubowy...(wiem - do warszawy w sumie niedaleko...ale jakos mi sie juz mniej chce...) wracając do tematu - ja mogłam wychodzić sama - bo Pan mąż pozwalał... miałam nawet taki jeden 'Klub" w piwnicy mojej kamienicy... więc się szło - jak po weki... ale jak bym była na miejscu Panow mężów to bym chyba jednak ograniczała ten luz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.01.2008 13:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Witam, mam 33 lata, żona 30 lat, ona lubi jeszcze poszaleć, potańczyć, ja wole inne rozrywki. I tu moje pytanie? Czy powinienem pozwalać jej chodzić na dyskoteki z koleżankami z pracy? A ja w tym czasie zostawać w domu z dzieckiem? Co o tym sądzicie? Tylko proszę bez owijania... pozwalaj! w końcu inne chłopy potrzebują się też co nieco zabawić (i nie tylko w tańcu ) Fajnie sobie żartujesz ale pytanie czy aby to jest odpowiedni żart??? Też tak robisz???.Idziesz na dżampreze(np.dicho) by wyrwać towar i do koja??? .Jeżeli zaufanie jakim obdarowujemy się wzajemnie jest nie zachwiane nawet w małym procencie to głupi żart jakim tu sypnąłeś wydaję sie być nawet sensowny.Przecież nie wszystko musi sie kończyć w łóżku "Żartujesz" - nie, nie żartuję, więc trudno dyskutować tu o odpowiedniości żartu. Za duzo takich imprez organizowałem, zbyt duzo widziałem. Czasy wprawdzie ciut inne, ale ewolucja tak szybko kobiet nie zmieniła, więc... Trzech kumpli się spotkało i jeden chwali się, że na wakacje wysyła żonę do Kołobrzegu. Drugi mówi, że to pryszcz, on swojej funduje wakacje na Majorce. A trzeci na to: A ja swoją sam zaspokajam. PS. 30 - letnia kobieta, która uwielbia chodzenie na tańce bez męża, powinna jak najszybciej wziąć rozwód. Ślub z taką babą to błąd życiowy faceta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LuiLin 29.01.2008 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 i uważasz retrofood, że jeżeli mąż kategorycznie odmawia towarzyszenia w tańcach to żona powinna w związku z tym siedzieć w domu i patrzeć jak on ogląda TV? dlaczego? czyli jak zona nie chce jeździć motocyklem to mąż też nie jeździ? wg któregoś postu wyżej. a mnie się wydaje, że droga środka jest najlepsza. mąż czasami wychodzi z kolegami na piwo, czasami żona wychodzi z kolezankami na "piwo". Wzajemnie mozna dac sobie trochę luzu, posiedzieć z dzieckiem. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku, zalezy jak ma kto poukładane priorytety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
szelest 29.01.2008 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 Nie chciał bym generalizowac bo wiadomo ze odpowiedz zawsze jest inna w konkretnym przypadku zbyt mało "danych" by cokolwiek powiedziec - moja zona wie ze moze chodzic ale nie chodzi bo wie ze moze...ja jej na to pozwalem bo wiem ze nie chodzi chociaz moze - moze to mocno skomplikowane ale tak jest - jezeli nie potraficie sie razem bawic - wspolnie spedzac czasu w ten wlasnie sposób (wypady, dyskoteki) biorac pod uwage wiek ( nie macie po 20 lat ) to nie bardzo wiem po co sie pobieraliście - przeciwienstwa sie przyciągają ale tylko jezeli chodzi o chemię - i do pewnego czasu - ale zyc pod jednym dachem z przeciwieństwem sie juz nieda (oczywiscie sa wyjatki jak zawsze i we wszystkim)- inne zainteresowania i pasje to błogosławieństwo w zwiazku - mocno przeciwdziała przyzwyczajeniu i nudzie tyle tylko ze nie wiem czy o taki rodzaj pasji chodzi.Wiadomo ze kobiety po 30 stce sa najbardziej aktywne fizycznie (seks jest wtedy najlepszy itd) wzrasta ich samoakceptacja czują się atrakcyjne itd niestety u facetów po 28 roku zycia wykres sfery fizycznosci leci w dół by wystrzelić po 50 siątce w góre i to jest odwieczny problem - na tą kalkę nałożyć jeszcze trzeba charakter oraz temperament i wtedy dopiero mozna sie wypowiedziec w konkretnym przypadku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 29.01.2008 15:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2008 ale zyc pod jednym dachem z przeciwieństwem sie juz nieda da się i nawet nie wiesz jak jest fajnie . Najgorzej kończą związki letnie, takie potakujące sobie: tak, tak kochanie, grzeczne, poukładane, przewidywalne, zdyscyplinowane i odpowiedzialne. Rozwodów wśród "wariatów" jest znacznie mniej . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.