No to zaczynamy.
Jestem mocno zdeterminowana. Nie chcę mieszkać dalej w bloku, ale przede wszystkim chcę mieć własny ogród, gdzie mogłabym sie wyszaleć, jako projektant.
Marzenia jak zwykle rozbijają się o finanse.
Najważniejsze jest: działka. W zasadzie nie jedna ale dwie. Z tym, ze nie moje Za to w pełni uzbrojone i przy drogach utwardzonych.
Jedna działka jest mojej matki, druga - rodziców TŻ. Sama posiadam mieszkanie własnościowe - które w zasadzie otrzymałam w prezencie od rodziców.
Działka matki - niecałe 700 m2
Działka ewentualnych teściów - można się budować obok ich domu - po podziale działki zostaje do dyspozycji jakieś 394 m2 (17,5 x 22,5 m), przy czym jest możliwośc budowy w "ostrej" granicy.
Nie da się ukryć, że wolałabym ogród na 700 m2. Ale...
Rozpatrywałam różne warianty - gdzie sie budować.
Po pierwsze - nie chcę sprzedawać mieszkania. Wolę je wynając i z czynszu częściowo spłacać kredyt. Jeżeli kredytu nie będę mogła udźwignąć, to mieszkanie sprzedać zawsze można.
Ale... Jeżeli mam dostać działkę matki, muszę oddać mieszkanie bratu.
Tak więc nie będę miała dochodów do spłaty kredytu, a nie wiem czy wydolę finansowo z samych pensji.
Chcąc, nie chcąc, staneło na tym, ze wybuduję się obok przyszłych (ewentualnych) teściów.
Co mi przypomniało, ze powinniśmy z TŻ wziąć w końcu ślub, bo przyłacza mamy dostać podobno w ślubnym prezencie. Tak więc budowa i w miedzyczasie ślub do tego.
Kiedy już sie zdecydowałam na działkę, wzięłam się za przeglądanie setek projektów w katalogach. Założyłam sobie, ze dom nie może mieć większych wymiarów niz 9x12m. Ściana od północy przylegałaby w całości do muru i budynku gospodarczego sąsiada. Dłuższy bok domu skierowany byłby na południe.
Ponieważ skosów nie znosze, dom musi być piętrowy (parterowy się nie zmieści na działce :/). Aby nie był za wysoki, zdecydowałam się na dach płaski, tym bardziej, ze przy ulicy stoja już takie "klocki" z lat 70-tych. Gmina nie uchwaliła planu zagospodarowania przestrzennego, więc mam argument by wyrwać sie z "dworkowej" sztampy, która obecnie dominuje i wybudowac dom o maksymalnie prostej bryle - MÓJ KLOCEK.
Po wielomiesięcznych analizach nie znalazłam niczego, co by pasowało do moich wyobrażeń. Przerabianie projektu gotowego kosztowałoby tyle, co zrobienie nowego.
A mnie się marzyło:
nowoczesnie, energooszczędnie, ekologicznie, TANIO :)
Tak więc:
1. Dom piętrowy
2. 3 pokoje + salon z jadalnią (najlepiej aby jeden z pokoi był na parterze)
3. jedna duża łazienka na piętrze, jedna mała, tylko z wc i prysznicem, na dole.
4. Kotłownia (bedzie gaz) wraz z pomieszczeniem gospodarczym (pralnia, rekupertaor) może być na piętrze.
5. Schody beż żadnych łuków i zakrętasów. Po prostu dwubiegowe, ze spocznikiem.
6. kuchnia z wyjściem na taras.
7. Dach płaski, odwrócony, może z murawą?
8. wentylacja mechaniczna
9. Ogrzewanie podłogowe
Do tego momentu doszlismy z TŻ do porozumienia. Sprzeczki zaczęły sie przy piwnicy. Ja na nie, TŻ na tak. Chciałam wykorzystac przestrzeń pod schodami na schowek, garderobę i ograniczyć koszty budowy. TŻ chce miec "na wszelki wypadek" miejsce na kocioł węglowy, bo "co będzie jak gaz zdrożeje"?. Ale wtedy ze schodów robi nam się wielka klatka schodowa, jak w bloku. Nie mówiąc już o dodatkowej izolacji i kubaturze do ogrzania.
Bo piwnicy do przechowywania gratów nie potrzebujemy. Wraz z działką otrzymamy przyległy budynek gospodarczy (w przyszłości przerobimy na garaż)
W lipcu spotkanie z architektem. Może on wybije TŻ z głowy piwnicę?
Ja od kilku miesięcy przebijam się przez sterty informacji zawartych na forum i mam metlik w głowie. Z czego ściany? Jakie rury? jaka folia? Jak wymusić na architekcie maksymalną energooszczędność?
jestem ogrodnikiem, nie budowlańcem!
Ponieważ bierzemy kredyt, chcemy jak najszybciej zakończyć budowę i wynająć mieszkanie, aby mieć doatkowy dochód.
Myslałam wczesniej o silikatach + ocieplenie, ale w ten sposób nie wybudujemy sie pod klucz w ciągu sezonu. Pozostają prefabrykaty do rozważenia - przy czym technologia szkieletu drewnianego do mnie nie przemawia. A o prefabrykatach jest na forum bardzo mało informacji i panują o nich skrajne opinie.
Chyba beda to pustaki styropianowe. Prawie jestem zdecydowana.
Ale pojawia się problem - jak zabezpieczyć ich powierzchnię od strony muru sąsiada, do którego dostawiamy dom? Bez tynku nie będzie się utleniał?
Tutaj prosze o komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2595246.htm#2595246" rel="external nofollow">Elfir stawia klocka - komentarze