Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    253
  • komentarz
    1
  • odsłon
    477

Entries in this blog

Whisper

Dziennik Whisperów

5-6 maja 2005

 

 


Bedzie troche "reportaz na zywo", bo pisze na biezaco, potem tylko dodam zdjecia i wrzuce na forum

 

 


Z rana padalo jak diabli Wiazary przyjechaly troche przed czasem, ekipa troche po, wiec w sumie srednio wyszlo punktualnie. Niestety z powodu deszczu droga rozmiekla i przy probie wjechania na dzialke samochod z wiazarami zaczal sie zakopywac. Decyzja mogle byc tylko jedna - rozladowanie na ulicy i wnoszenie silami ekipy. Dobrze, ze ekipa wesola wiec mimo padajacego deszczu i blota po kostki jakos te wiazary pownosili. Wyjazd ciezarowki to temat na oddzielna opowiesc...

 

 


Powinienem jeszcze wspomniec o powodzi w domu. Lalo, woda nie miala gdzie odplynac i sobie stoi...

 

 


Dachowka bitumiczna a blachodachowka z posypka. Pojawil sie dylemat... Ekipa robi rowniez pokrycia dachowe i szef zaczal sie zastanawiac, czy jednak plyty OSB przy rozstawie wiazarow 1.25m nie ugna sie po zimie. Myslimy intensywnie...

 

 


No i mamy piewszy problem - garaz jest o metr szerszy niz w projekcie dachu. Na szczescie wiazary nie wpadly do srodka, ale okap zrobil sie waski - 10cm zamiast 50 Luska telefonicznie potwierdzila, ze szerokosc garazu jest zgodna z projektem, wiec zobaczymy co powie wiezbiarz...

 


Wiezbiarz wlasnie zadzwonil, przepraszal, kopnal sie przy odczytywaniu ze skanu, poprawki oczywiscie na jego koszt. Bardzo poprawnie sie zachowal

 


Pare slow o ekipie. Ekipa "kulturna", wesola, zadnych przeklenstw, szef do wszystkich per Pan. Bardzo elegancko

 

 


W pare godzin ekipa postawila wiezbe nad garazem.

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wiezba_garaz.jpg

 


Do 17tej polowa wiezby nad glowna czescia juz stala. Najwiecej narobili sie przy wciaganiu jedenastometrowych wiazarow na dach. Nawet jak na szesciu chlopa jest to kawal ciezaru. Zadziwia mnie zwinnosc z jaka skacza po 12cm sciankach dzialowych. Ja po wlezieniu na wieniec czulem sie mocno niepewnie...

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/czlowiek_pajak.jpg

 


Nastepny dzien to dalsze wciaganie wiazarow i montaz. Ekipa pracuje bardzo dokladnie, na porzadku dziennym jest przestawianie wiazara o 2-3mm, bo "jeszcze nie jest cymes" . Jestem pod wrazeniem.

 

 


Luska wybrala sie do odsieciowanej Abromby, a potem obie + Abrombiatko pojawily sie u nas. Abromba dokonala "wycinki sanitarnej", zabierajac nam polowe lasu , coby u siebie przesadzic. A pomyslec ze ja glupi chcialem sie meczyc przy wycinaniu tych samosiejek. I niepotrzebnie - przeciez Abromba zalatwia to dokladniej. Niech Ci Abrombo rosna slicznie te badylki!

 

 


Pojawila sie rowniez ekipa jednej z firm starajacych sie o kontrakt na pokrycie naszego dachu. Poogladali, pomierzyli, pojechali. Nie marudzili ze wiezba krzywo i ze "tak sie nie robi", wiec chyba stoi to wszystko w miare rowno Aha, juz jestesmy prawie ze zdecydowani na zmiane pokrycia na blachodachowke z posypka, tyle ze cena jest jeszcze troche zbyt wysoka (o obu naszych szanownych oferentow ). Gdybysmy mieli wiazary nieco gesciej (co jakies 90cm a nie 125) to zostalibysmy przy goncie. Ta ekipa rowniez potwierdzila obawy naszych obecnych dachowcow - zbyt duzy rozstaw dla OSB 22mm. Zawalic sie nie zawali, ale po dwoch latach moga byc "fale Dunaju" z plyty OSB Dlaczego do $%#%^ przedtem wszyscy mowili, ze 22mm moze spokojnie byc na tym rozstawie? Dopiero wykonawcy mowia, ze moze z tym nie byc tak rozowo.

 

 


Do konca dnia ekipa postawila juz wszystkie wiazary na domu.

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/z_wiezba.jpg


Na poniedzialek zostaly im jeszcze szczyty, no i dokonczenie mocowania. A tymczasem mam juz piekny stryszek

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/stryszek.jpg

Whisper

Dziennik Whisperów

27 kwietnia 2005

 


Korzystając z tego, że dziś miało być ciepło i sucho (w odróżnieniu od planów meteorologów na jutro), wybralim się z Luśką na Budowę W Stanie Zawieszenia. Tak się narobiłem, że mało nie zdechnę Coś tam skopałem - w końcu szpadel Fiskarsa musiał przejść chrzest bojowy - spisał się dzielnie, jestem bardzo zadowolony. Poza tym robiliśmy porządki po porządkach Ekipy. Jak uważni Czytelnicy zauważyli, mamy dziurę w ziemi - pozostałość dawnego fundamenciku pod coś, co nigdy nie powstało, a wymiarami miało przypominać dwa kioski Ruchu. Tam Ekipa wrzucała gruz (i chwała jej za to), wylewała resztki betonu z betoniarki, tam też odbywało się czyszczenie pompy przy zalewaniach. Niestety zmyślna ekipa wrzucała tam również flaszeczki, butelki po napojach, papiery, folie, puszki, wszystko czego się nie dało spalić bez produkowania wysoce toksycznego dymu, nawet dwie opony chłopcy tam upchnęli. Oczywiście przykryli to pokruszonymi bloczkami i innym śmieciem budowlanym, który w ziemi spoczywać może. Jak to Luśka zobaczyła to... kazała mi to odkopywać, wyciągać i sprzątać, bo "będę się źle czuła jak będę wiedziałą że pod ziemią takie śmieci leżą". Dobra, baba każe, chłop robi. Gorzej że to częściowo było podlane zastygniętym betonem Ale udało się, chociaż plecy bolą tak, że boję się, że jutro nie wstanę.

 

 


Oprócz tego przydały się zdjęcia, które pstrykałem bez opamiętania na różnych etapach budowy. Zniknęło nam jedno odejście kanalizacji. Było, chyba było, zrobili? Mieli robić? Na szczęście na zdjęciach okazało się, że mieli robić, zrobili, ale się zalało chudziakiem :) Według zdjęć trafiłem bezbłędnie - parę milimetrów pod powierzchnią był korek od kanalizacji... Ufff... Teraz będę robił dwa razy więcej zdjęć wszystkiego co się nie rusza i jest przeznaczone do przykrycia.

 

 


A! I mamy pliszki na działkobudowie :)

Whisper

Dziennik Whisperów

25 kwietnia 2005

 


Melduję, że w dniu dzisiejszym, we wczesnych godzinach porannych Ekipa opuściła plac budowy. Po trzech tygodniach zostawili nam całkiem porządmną chałupę, nawet w niej posprzątali . Zrobiło sie tyle pustego miejsca po ich przyczepkach i samochodach...

 

 


Jak widać na garażu mamy domurowany szczyt...

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom_szczyt.jpg

 


...a z innej perspektywy widoczny jest nasz komin.

 

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom_komin.jpg

 


Teraz czekamy na konstrukcję dachu, dziś firma mile mnie zaskoczyła informując, że więźba przyjedzie nie 10 jak planowano, ale 5 maja. To super, bo 9-go wyjeżdżam na tydzień, a strrrasznie chciałem być przy stawianiu :)

 

 


Oprócz tego cztery firmy toczą mniej lub bardziej wyrównany bój o kontrakt na pokrycie nam tego dachu. Jak sami zainteresowani wiedzą, ceny kręcą się wokół 30 tysięcy Tak to jest, jak sie chce mieć rozległą parterówkę... Wybór wykonawcy do końca tygodnia, a na jakiegoś 9maja widzielibyśmy początek krycia. No i wtedy mnie nie będzie

 

 


Kiedy ekipa już pojechała (czekali w sumie tylko na to, żeby nam oddać papierowy, błękitny dziennik budowy), zaczęliśmy jak dzieci latać po domu, bo w końcu mogliśmy Lataliśmy po wszystkich pomieszczeniach, mierzyliśmy i przymierzaliśmy, pełen odlot :)

 

 


A tu mały fotoreportaż: Whisper w domu.

 

 


Whisper na kibelku

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wh_kibel.jpg


Whisper dłonie myjący

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wh_rece.jpg


Whisper pod prysznicem

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wh_prysznic.jpg


Whisper pijany... tfu! Whisper w wannie

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wh_wanna.jpg


Whisper prasujacy w garderobie

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wh_prasowanie.jpg


Whisper przegląda Forum w gabinecie

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wh_komp.jpg

 

 


I niech mi ktoś powie, że ja tam juz prawie nie mieszkam

 

 


Mieliśmy również wizytę Jezierów, którym udało się zlokalizować naszą budowę. Pooprowadzaliśmy, potem wpadliśmy z rewizytą. Fajną mają chałupkę, nie powiem :)

Whisper

Dziennik Whisperów

Z gatunku rzeczy śmiesznych: jak zwykle źle wyliczyłem materiały i zostały nam dwie palety Belixa 24cm i 4 palety bloczków fundamentowcyh. Bloczki się przydadzą, natomiast Belix nie. To jeszcze nie było śmieszne. Teraz będzie: jedna paleta bloczków (ofoliowana, a jakże) stoi w naszej sypialni i za Chiny Ludowe nie będzie jej można wyciągnąć, bo przez drzwi nie przejdzie. Bo Ekipa myślała, że ścianki szczytowe będą z tego stawiać...
Whisper

Dziennik Whisperów

22 kwietnia 2005

Dziśpóźnym popołudniem jesteśmy umówieni z rzeczoznawcą z banku. Przyjedzie wycenić stopień zaawansowania robót, bo już druga transza sie kłania... Zobaczymy co to będzie.

Whisper

Dziennik Whisperów

21 kwietnia 2005

 


Z samego rana (7:00) telefon z betoniarni. Pompa przyjechała, czeka przed bramą, brama zamknięta, nikogo nie widać Dzwonię do Szefa Ekipy, który jest wstrząśnięty, lecz nie zmieszany - mówi że robią od 6:30, brama jest otwarta, żadnej pompy nie widzieli w okolicy. Telefon do betoniarni - gdzie właściwie jest ta ich pompa? Eeeee... powinna być u nas ale chyba jest gdzie indziej Więcej nie oddzwonili, więc uznaliśmy sprawę za załatwioną.

 

 


Po południu wybraliśmy się na budowę, coby obejrzeć to i owo. Mnie nie było tam przez dwa ostatnie dni, więc jechałem z ciekawością. Wieniec zalany, ściany działowe do wysokości pasa. Można w końcu zobaczyć jak to będzie wyglądało

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dzialowe2.jpg

 


Ekipa była pozytywnie zaskoczona, kiedy wyszło na jaw że nie będą musieli robić ścian szczytowych - przyjadą razem z więźbą. Skrajne wiązary będą wykończone płytami OSB, które będą stanowiły szczyty. Inaczej musiałbym dorzucać na zewnątrz domu jeszcze jeden podciąg, o którym projektant nie pomyślał. No i drżałbym, że mi ta ściana szczytowa wpadnie do domu przez te kilkanaście dni, póki nie przyjedzie więźba. Bo to w końcu taki żagielek betonowy...

Whisper

Dziennik Whisperów

20 kwietnia 2005

Rano telefon z betoniarni z pytaniem na którą przewidziane jest zalewanie wieńca. Wykonuję telefon do Szefa, który mówi, że zalewania dziś nie będzie, że on wcale nie mówił że miało być. I że będzie zalewać jutro rano. Wkurzył mnie, ale że akurat byłem w pracy, czyli jakieś 30km od niego, to tylko wypuściłem powietrze i umówiłem betoniarnię na rano.

Jak się okazało, Ekipa skończyła szalowanie w miarę wczesnym popołudniem.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wieniec.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wieniec.jpg

A że nie mieli co robić, to zabrali się za ścianki działowe... Ale o tym w następnym odcinku.

Whisper

Dziennik Whisperów

17 kwietnia 2005

 


Spotkanie forumowe grupy warszawskiej w Lolku przekształciło się w rajd po budowach północnego Mazowsza :) Zwiedziliśmy dom Nulli i Tuśka oraz Jagnowego Podrzutka. Pies Jagny jest boski...

 

 


18 kwietnia 2005

 


Dziś na budowie nie było widać spektakularnych postępów. Mieiliśmy nadzieję, że Ekipa już będzie zalewała wieniec, ale oni dopiero zbijali blaty, a potem mocowali je na budynku. Trudno - pocieszyliśmy sie paleniem liści, patyków i korzeni wilczomlecza. Kiepska wiadomość - kawały darni z wilczomleczem, które leżały od zeszłego roku i schły sobie czekając na kolejkę do utylizacji, zaczynają przejawiać chęć do życia. To bydlę znowu zaczyna puszczać korzonki

 

 


Aaaa... i mamy komin do wysokości wieńca.

 

 


Dobra wiadomość - zachęceni demonstracją u Abromby kupiliśmy sobie sekator Fiskarsa. Suuuper

 

 


Taka sobie wiadomość - trochę nam zostało matyeriału. Cztery palety bloczków fundamentowych (ale to może się wykorzysta przy tarasie) i dwie palety Belixa 24cm. Ciekawe ile zostanie Belixa 12cm po wymurowaniu ścian działowych...

Whisper

Dziennik Whisperów

Z samego rana pojechaliśmy do firmy z pokryciami dachowymi (pozdrowienia dla Statka). Pooglądaliśmy ciutkę i czekamy na wycenę.

 


Potem wpadliśmy na budowę do Martki. Jej Krzemyk rośnie w oczach, czego przykład znajduje się poniżej.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/u_martki.jpg

 


Martka z Luśką obchodziły Krzemyka z każdej możliwej strony, a ekipa murowała zawzięcie :)

 

 


Potem na naszą budowę. Przywitał nas całkiem dostojny widok, z prawie wszystkimi otworami okiennymi i drzwiowymi zakończonymi gustownymi nadprożami.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom16_1.jpg

 


Mniej dostojnym widokiem okazał się widok Ekipy zawzięcie produkującej przy użyciu piły nadproża typu "U" ze standardowych bloczków. Okazało się, że gdzieś się pomyliłem w obliczeniach i kształtek "U" zabrakło. Ale Ekipa jest zaradna...

 

 


Z mojej standardowej pozycji fotograficznej na górce humusu tył domu wygląda tak:

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom16_tyl.jpg

 


Prace w środku również idą pełną parą i wygląda na to, że w poniedziałek będziemy zalewali wieniec. Kończą się robić ściany konstrukcyjne.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom16_inside.jpg

 


Korzystając z tego, że mamy już pełnowartościowe otwory okienne, Luśka ustawiła się do zdjęcia.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/luskawoknie.jpg

 


W ciągu dnia wpadła do nas w celach rozrywkowo-zapoznawczo-zaopatrzeniowych rodzinka Luśki. Oczywiście musiał spaść deszcz. Nie mogliśmy się schować w domu (bo to Larwa przecież jeszcze), na szczęście dachu użyczył nam stojący na działce blaszak. Jeśli kiedykolwiek przechodziła mi przez głowę myśl o pokryciu domu blachodachówką, to po solidnym deszczu w blaszaku mi przeszło

 

 


Dzień zakończył się bardzo miło, bo mocną grupą w składzie Martka, Luśka i wujek Whisper najechaliśmy Abrombów (zresztą na ich wyraźne życzenie ). Chciałem zdementowac pogłoski, jakoby Abromba spaliła doszczętnie grill. On sie tylko zapalił... Połaziliśmy po Abrombowej chałupie (czyli Domu w stanie prawie że ostatecznie ukończonym), zwiedziliśmy Pokój Siedmiu Kochanków, poszperaliśmy w kuchni i posililiśmy sie nieco przy grillu.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/u_abrombow.jpg

 


Strasznie nam przypadło do gustu Abrombiątko, czyli jedyne samoobsługowe dziecko w wieku przedprzedszkolnym znające trasę pociągów na linii Warszawa-Białystok (pytajcie Abromby o co chodzi ). Martka chciała wziąć go na stałe, ale Abromba była zainteresowana jedynie krótkotrwałym leasingiem. Do transakcji nie doszło...

 

 


Aaaaa! I musze sobie kupić taki wielki sekator do gałęzi Fiskarsa i szpadel Fiskarsa. I chyba na siekierę Fiskarsa też się skuszę...

Whisper

Dziennik Whisperów

16 kwietnia 2005

Dziś minęły dwa tygodnie, jak na naszej Działce pojawiła się Ekipa. W ciągu tych dwóch tygodni Działka przekształciła sie w Plac Budowy, z którego z kolei wyewoluował Dom. Dom nie jest jeszcze domem w pełnym tego słowa znaczeniu, nie ma na przykład dachu, drzwi, Jotula, sznurów na suszące się skarpetki, komputera, prysznica, żelazka i tych wszystkich innych rzeczy, które stanowią że miejsce na ziemi można nazwać domem. Ma zaczątki - ściany, fundamenty, dziury na okna i drzwi. Dom jest chyba w stadium larwalnym.

Whisper

Dziennik Whisperów

15 kwietnia 2005

 

 


Houston, we have a problem...

 

 


W projekcie mamy komin wentylacyjny i spalinowy dla kotła gazowego. Ponieważ zdecydowaliśmy się na ogrzewanie prądem i wentylację mechaniczną, to komin idzie precz. Niestety kobiety w delegaturze Starostwa powiedziały, że usunięcie komina jest istotnym odstępstwem od projektu i trzeba złożyć projekt zamienny (czy może zastępczy?). Luśka nawiedziła dziś delegaturę w Tarczynie z nowymi rysunkami elewacji, rzutu dachu , przekrojani etc., na których były naniesione i opisane zmiany i dostała... zjebkę . Że jak to tak można, że projektant powinien wiedzieć, że to nie tylko rysunki, że musi być cały projekt jeszcze raz, cztery egzemplarze, plan zagospodarowania terenu itd. Trochę Luśkę przymurowało, bo zawsze wszyscy byli bardzo mili, a tu takie coś

 

 


Porozmawiałem z projektantem i poradził, żeby wybrać sie do Nadzoru Budowlanego i spytać czy to będą uważali za istotne odstępstwo. Jak nie, to oficjalne pisemko do NB, jak nie zgłoszą zastrzeżeń to nie będziemy sie bawic w projekt zamienny.

 

 


Ciekaw jestem co z tego wyjdzie...

Whisper

Dziennik Whisperów

13 i 14 kwietnia 2005

 


Ściany idą w górę, aż miło patrzeć. Ekipa robi bardzo przyzwoicie, przybyły nieoczekiwanie KierBud pooglądał, pooglądał i pochwalił. A potem pojechał. Ja też szlajałem się po domu - bo to w końcu zaczyna być dom , no i w końcu...

 

 


udało mi się do czegoś przyczepić!

 

 


Hmmm, sam nie wiem czy powinienem zrobić tu buźkę uśmiechniętą, czy może smutną? Smutną, bo znalazłem błąd, a wesołą, bo znalazłem bład

 

 


Okazało się, że chłopaki nie uwzględnili jednej z naszych poprawek i drzwi między pomieszczeniem gospodarczym a garażem były 35 cm od ściany, a nie tak jak chcieliśmy 60. Zapytacie - a jest jakaś różnica? Odpowiem - jest. Tam bedzie mój... cholera gdzie jest czerwona czcionka... mój blat roboczy. Czyli inaczej mówiąc miejsce, gdzie będę mógł coś robić i... trzymać różne rzeczy i... no nie wiem... takie tam. Każdy facet potrzebuje blatu roboczego. Odwalcie się

 

 


Co do bloczków, to budujemy z Belixa 24cm (na klej) i ze smutkiem muszę przyznać, że sporo jest pokruszonego i popękanego. Może transport, może ładowanie, nie mam czasu teraz tego wymieniać a nie jest aż tak tragicznie żebym musiał to robić. Ale ogólnie bloczki są dokładne i naprawde bardzo ładnie się z nich buduje.

 

 


Co tam jeszcze... Eeee, co ja będę gadał. Zdjęcia!

 

 


Tak się mury pną do góry:

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/mury_raz.jpg

 


Luśka na alternatywnej pozycji inwestorskiej:

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/invest_alternate.jpg

 


Whisper przy ścianie własnego domu :)

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/whisper_sciany.jpg

 


I to tyle na dzisiaj. Jutro nadzoruje Luśka - ja niestety cały dzień w pracy

 

 


P.S. Pozdrowienia dla Miśka bo się dopominał

Whisper

Dziennik Whisperów

12 kwietnia 2005

 


Ja dziś pracowałem (w prawdziwej pracy ), więc Luśka robiła za nadzorującą budowę, inwestorkę, zaopatrzeniowca i jeszcze parę osób

 

 


Pierwsze zaskoczenie z rana: w nocy ktoś był w naszym garażu... Jakbyście zobaczyli psa w betonowych butach, to będzie chyba nasz gość...

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/slady.jpg

 


Wszystko już ładnie było zalane, przyjechali też Radomscy Blokersi, czyli dostawa bloczków z betonu komórkowego. Prosto z miasta Radom... Podobno tradycyjna wymiana poglądów pomiędzy Ekipą a Blokersami na temat miejsca rozładunku palet była dość "obfita", jednak nie tak gwałtowna jak ta z Radomskimi Fundamentalistami.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/zalane.jpg

 


Luśka wybrała się do betoniarni, coby uiścić za wczorajszy piasek i beton. No i uiściła... 6,5 tysiąca . W tym czasie Ekipa rozmierzała to co miała rozmierzyć, aż w końcu...

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/pierwszybloczek.jpg

 


... stanął pierwszy bloczek.

 

 


No i fajnie. Teraz już ściany będą szły w górę

Whisper

Dziennik Whisperów

11 kwietnia 2005

 


Dzień był nieco zakręcony . Ekipa miała zamiar ocieplić fundamenty, położyć folię izolacji pionowej, porobić przepusty, ułożyć kanalizację, zasypać i zag ęścić piasek w fundamentach, a na koniec wylać podłogę na gruncie. Melduję, że zadanie wykonano!

 

 


Kiedy przyjechaliśmy rano, nie myślałem że im się uda.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/niemozesieudac.jpg

 


Dopiero zaczynali ocieplanie fundamentów, potem pojawiła sie koparka, zaczęła jeździć ciężarówka z piaskiem. Wydawalo się, że nigdy tego nie zasypią, w pewnym momemcie zabrakło piasku, więc trzeba było na gwałt szukać o 17-tej ciężarówki z piaskiem, ale... po 19-tej wszystko było gotowe do zalewania.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/szybkikoniec.jpg

 


Zalewanie rozpoczło się o 20-tej i trwało... nie wiem do której. Koło 21 pojechaliśmy do domu, bo zimno było jak diabli. Widok betoniary, pompy i kręcących sie ludzi w żółtawym świetle lamp jest niezapomniany. Zwłaszcza, że oni budują nasz dom.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/noc1.jpg

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/noc2.jpg

 

 


Trochę statystyki:

 


poszło 10 Tatr i 1 Kamaz piachu. Koparka (Ostrówek) pracowała ponad 10 godzin. 6 ludzi ekipy + co jakiś czas szef. 3 gości na budowie w ciągu dnia. Jedna paleta bloczków fundamentowych zmieniła miejsce przeznaczenia (patrz Dziennik Martki). 1 nieplanowany punkt kanalizacji. 2 przepusty na prąd. 1 przepust na wodę. 1 przepust do GWC. 22 metry sześcienne betonu...

Whisper

Dziennik Whisperów

9 kwietnia 2005

 


Tydzień temu zaczęliśmy...

 

 


Ścianki fundamentowe pną się w górę i są zasmarowywane Dysperbitem.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/fund.jpg

 


Najważniejszym punktem dnia były jednak zakupy. Mówią że to nie pieniądze dają szczęście, lecz zakupy. To chyba zależy od tego co się kupuje. Z karteczką od Szefa Ekipy w dłoni wybraliśmy się z Luśką do przybytku hydraulicznego, coby nabyć rury, kolanka i inne kanalizacyjne różności. Wynik - ponad 2.300 zł. Kurde, to ja przed budową sobie wymyśliłem, że mnie te drobiazgi będą kosztowały jakieś 200 złotych ( w końcu to tylko parę kawałków kolorowego plastiku), a tu siurpryza taka... Wciąż jestem w delikatnym szoku Gwoli ścisłości napiszę, że w tym mieści się również początkowy fragment rurowego GWC - dwie 2m rury fi 200 + kolanko, czyli prawie 200 złotych. Pomarańczowe rury mają chore ceny...

 

 


Aaaaa... no i jeszcze przyjechał - jakby go tu nazwać - PanDach. PanDach będzie nam robił więźbę z wiązarów. Pooglądał budowę, pogadaliśmy, pooglądaliśmy na laptopie projekt, który zrobił, omówiliśmy szczegóły techniczne, dogadaliśmy cenę. Więźba przyjedzie gotowa, ludzie PanDacha zamontują ją do wieńca, a potem to tylko obić płytami OSB. Ma ktoś namiary na tanie płyty OSB3 22mm? Tak gdzieś ze 350 metrów kwadratowych... Jak PanDachowi dobrze wyjdzie, to będzie poleconym, a jakby coś było nie tak, to będzie obsmarowanym... Wolałbym go polecać

Whisper

Dziennik Whisperów

7 kwietnia 2005

 


Z samego rana zadzwonił Szef Ekipy: "co oni k... panu sprzedali, ten Dysperbit to panie musiał k... na mrozie leżeć bo k... przemarzł i ni ch... nie idzie nim smarować. Powiedz im pan k... że mogą sobie to g... zabierać. Potrzebny jest dobry." Zrozumiałem, zajmę się. W końcu robię za zaopatrzeniowca. Telefon do hurtowni - przywieźć, oddadzą pieniądze, ale innego nie dadzą, bo wszystkie były w tych samych warunkach przechowywane, więc pewnie będzie to samo... Nic, kupię gdzie indziej.

 

 


Po drodze na budowę zaliczyliśmy jeszcze spotkanie w sprawie pokrycia dachu. Zobaczymy jak się sprawa rozwinie

 

 


Kupiłem Dysperbit, zamówiłem styropian na ocieplenie fundamentów, zawiozłem Luśkę na budowę - niech dogląda. Sam pojechałem na poszukiwanie folii do izolacji pionowej fundamentów i innych pierdółek (poszukiwanie, nie izolowanie). Wycieczka choć długa, była udana, zakupiłem 80 metrów bieżących folii 0,8 wydając 400 złotych No i tu nasuwają się pytania:

 


1. dlaczego o wielu rzeczach nie miałem pojęcia, że będą potrzebne

 


2. dlaczego nie było tego w kosztorysie

 


3. dlaczego jak było, to były inne ceny

 


4. dlaczego jak ceny się zgadzały, to ilości nie chciały

 


5. wszystko powyższe razem.

 

 


Wróciłem na budowę, okazało się, że faktycznie, zaczyna iść w górę.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/scianafund1.jpg

 


Przyjechał jeszcze styropian, a my już byliśmy tak padnięci (Luśka inwestorowaniem, a ja zaopatrywaniem), ze przed 17tą zwinęliśmy się do domu.

 

 

 


Parę uwag co do Ekipy. Robią dość solidnie, bez opieprzania się. Używają dynamizatorów werbalnych (ch..., k...) w zakresie w miarę ograniczonym. Potrafią liczyć. Są silni. Czasem widzę gdzieś piwko, ale jedno na pięciu i to popijane na zasadzie pojedynczego szybkiego łyka między przeniesieniem jednej palety bloczków a drugiej.

 

 


Szef nadzoruje, przesuwa ludzi między ekipami, słowem zarządza, za to zorganizować swoich relacji z klientem nie potrafi Obiecywał nam już:

 


1. harmonogram prac

 


2. ofertę na ewentualne wykańczanie

 


3. zestawienie materiałów na kanalizację na poziomie zero

 


4. i jeszcze coś.

 


Realizacja na razie napotyka na trudności z przyczyn nieznanych.

 

 


Póki co problemów nie ma, ale może się (Szef) zdziwić, jak mu kiedyś powiem, że owszem, zaopatrzę go w to i owo, ale w ciągu pięciu dni... taki mam zagwarantowany termin w umowie. A one będzie miał pięć dni przestoju za które nie zapłacę...

Whisper

Dziennik Whisperów

6 kwietnia 2005. Dzień zalewania

 

 


Plan był taki:

 


o 9tej przyjeżdżają bloczki fundamentowe (Luśka z trudem wywalczyła wczoraj transport z dnia na dzień), o 15 zalewamy. W międzyczasie będę starał sie kupić bednarkę do uziomu fudamentowego. Niedużo, z 10-15 metrów.

 

 


Rzeczywistość wyglądała następująco:

 


Bednarkę można kupić, ale w kręgach 60 metrowych.

 

 


Radomscy Fundamentaliści (czyli ci od bloczków fundamentowych) powiedzieli, że będą ale nie o 9-tej tylko o 12-tej. No dobra - mamy trochę czasu w zapasie, to podskoczyliśmy obejrzeć jak idzie budowa Martki.

 

 


Telefon. Człowiek z Betonu baaardzo prosił czy nie dałoby się przestawić tego zalewania z 15 na 13, bo ma potem transport do Grójca. Konsultacja z Ekipą - można. Nie jest źle, ale robi się ciasno z czasem.

 

 


Wpadamy na działkę.

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wykopki0604.jpg


Ekipa kończy już wykopy. Super. To póki nie ma bloczków (jest 11-ta) pojadę do Piaseczna w poszukiwaniu bednarki na metry. Jadę, oczywiście telefon - Fundamentaliści zgłaszają się pod Tarczynem. Udzielam krótkich wskazówek - tu w lewo, tu w prawo, a potem prosto aż zobaczycie hoże dziewczę w czerwonej kurtce, po czym dzwonię do Luśki żeby przywdziewała kurtkę i goniła łapać te cholerne bloczki. Bo ja muszę szybko tę bednarkę... Luśka stanęła na wysokości zadania - przyprowadziła dwa samochody - jeden z HDSem, drugi bez, ale za to bardzo długi.

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/fundamentalisci.jpg

 


Mi udało się w końcu kupić bednarkę (oczywiście 60 m ale za to po przyzwoitej cenie) i zaciski, więc szybko na budowę. Przyjeżdżam i co widzę? Ekipa kłóci się z Fundamentalistami na temat rozładowywania tych bloczków, widać że wszystko idzie dość opornie, za pół godziny (o 13tej) ma przyjechać pompa, a Luśka zajmuje strategiczną pozycję inwestorską:

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/inwestorka.jpg

 


W tym momencie zadzwonił telefon - Człowiek z Betonu informuje, że mu się "deczko opóźni", bo coś z pompą. Kurcze, ja to mam farta :) może zdążą te bloczki wyładować.

 

 


Bloczki wyładowywali do 15tej...

 


Ufffff...

 


10 minut później przyjechała pompa a niedługo potem gruchy...

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/pompa.jpg

 


No i... lali!

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/lanie.jpg

 


Dzień upłynął owocnie :) Jutro zaczną stawiać bloczki fundamentowe...

Whisper

Dziennik Whisperów

5 kwietnia

 


Ekipa kopie pod ławy fundamentowe, a ja załatwiam parę najważniejszych spraw - wpadam do Martki na działkę (jeszcze nie budowę ) i podpisuję umowę z Szefem Ekipy. Bo mamy z Martką wspólnego Szefa choć różne Ekipy. Przy okazji oglądam Martkowe pogorzelisko Potem szybko do betoniarni dogadać się na dostarczenie betonu na ławy i pogadać o piasku do zasypywania fundamentów i piasku do murowania.

 


Ekipa porzuciła pomysł zalewania jeszcze tego samego dnia wieczorem i ustawili termin na następny dzień na rano. W ciągu popołudnia termin zmieniał się kilkukrotnie, aż stanęło na 15tej.

Whisper

Dziennik Whisperów

No i nastał poniedziałek, 4 kwietnia 2005

 


Musze przyznać, że Luśka dziś pracowicie spędziła dzień. Najpierw pojechała do Radomia kupic resztę BK na ścianki działowe oraz nadproża (po drodze łapiąc gumę, co zaowocowało telefonem "Whisper, jak sie odkręca tę śrubę?"). Potem wpadła na dz... na budowę , gdzie okazało się że pomimo obietnic Monsieur koparkowy nie skończył przed południem. Tym razem jednak przywiózł ze sobą Czerwonego Niszczyciela (patrz ilustracja poniżej) oraz Kamaza, coby urobek na bok odwoził.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/big_kopara.jpg

 


Ekipa w tym czasie kończyła kręcić zbrojenie, ustawiając je w malowniczą budowlę.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/zbrojenie.jpg

 


Kiedy już Monsieur Koparkowy zabrał swój sprzęt i zainakasował 900 złotych wynagrodzenia, na placu boju pozostały "kupki" ziemi. A ja się teraz zaczynam zastanawiać, co z tym zrobić

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/cozrobic.jpg

 


Luśka się nie zastanawia. Narobiła górek i jest happy.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/luska_piach.jpg

 


Jak koparka się wyniosła, to Ekipa zabrała się za kopanie pod fundamenty.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/pod_lawy.jpg

 


Mówią, że może jutro pod wieczór dałoby radę wylać fundamenty To tempo mnie przeraża

 

 


Aaaaa... no i dziś wpłynęła pierwsza transza z kredytu, ratując mnie przed kilkoma następnymi siwymi włosami.

Whisper

Dziennik Whisperów

2 kwietnia 2005. Dzień szczególny.

 


Dzisiejszy dzień można podsumować najprościej tak: pojechaliśmy rano na działkę, a wieczorem wróciliśmy z budowy.

 

 


Ale po kolei. Jako że w okolicach 7.30-8.00 miała przyjechać stal, a koło 8.00 miała przyjechać Ekipa, parę minut przed siódmą ruszyliśmy na działkę. Po drodze dopadł nas telefon od Ekipy, która już dojechała do Tarczyna i stała dzielnie na poboczu czekając, aż ich doprowadzimy na właściwe miejsce. Doprowadziliśmy.

 

 


Ekipa zaczęła rozglądac się po działce, a Szef zaczął wydawać mi polecenia: 5 kilo gwoździ dwuipółcalowych, pięć trzycalowych, pięć czterocalowych i półtora metra desek calówek. Najpierw zgłupiałem, potem się delikatnie podkurzyłem w duchu - no jak to tak, dlaczego on mi każe coś przywozić. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że zaopatrzenie w materiały to moja działka... Pojechałem i kupiłem. Tak przy okazji - czy deski calówki w cenie 480 za metr sześć. to drogo? Kiedy ja kupowałem deski, Luśka przyjmowała dostawę stali. O, tak to wyglądało:

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/stal.jpg

 


Ekipa zabrała się za majsterkowanie ław drutowych, niszcząc dopiero co przywiezione drewno i gwoździe

 

 


Po jakimś czasie pojawił się nasz KierBud, a następnie odbyły się multilateralne rozmowy w gronie: KierBud, Szef, Whisper i z doskoku Luśka. Atmosfera była owocna, strony ustaliły stanowiska, wymieniono poglądy na temat oraz zaznaczono poziom podłogi.

 

 


Potem doczekaliśmy się Koparkowego i jego Ostrówka. Koparkowy najpierw ciągnął Ekipie druty fi 6, coby proste były, a następnie...

 

 


...kopnął! Była godzina 13:59.

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/pierwszy_kop.jpg

 


I wtedy właśnie uznaliśmy, że nie mamy już działki, tylko budowę w toku. Od tego czasu co kilka minut Luśka mówiła - patrz Whisper, oni budują nam dom! :)

 

 


Potem w celu odsapnięcia od trudów budowy oraz zintegrowania się w ramach grupy Tarczyńsko-Piaseczyńskiej udaliśmy się do Zalesia na spotkanko grupy. Było jak zwykle na takich spotkaniach miło, a Panowie Kelnerzy nie potrafią liczyć. Dla potomności tylko cytacik podczas weryfikacji rachunku:

 


"Kelner: - ...i jeden sok

 


Abromba: - Ale ja brałam dwa soki???

 


Kelner: - Tak, ale drugi był później"

 

 


Po jakichś dwóch godzinach myknęliśmy z powrotem na dz... na budowę :) i okazało się, że Monsieur Koparkowy de Ostrówek opuścił Ekipę jakąś godzinę temu, zostawając niezbyt dużą dziurę w ziemi oraz imponujących rozmiarów kupkę tego, co z tej dziury wybrał. Ale nie odchodźcie od telewizorów, Monsieur Koparkowy wróci w poniedziałek z nowym, lepszym sprzętem... O, tak wygląda miejsce na przyszły garaż (właściwie to przpomina to rozmiarami hangar lotniczy...):

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/garaz_1.jpg

 


Z tyłu widoczna kupka. Z prawej widoczna 1/5 Ekipy.

 

 


Ano właśnie. Ekipa składa się z pięciu osób, które będą zasilane Szefem "z doskoku". Szef będzie kursował między naszą budową, budową Martki i jeszcze jedną budową w Piasecznie. Pocieszające jest to, że chłopaki nie rozgrzebują kilku robót jedną ekipą, tylko jedna ekipa=jedna budowa.

 

 


Na koniec porozmawialiśmy sobie o umowie, której jeszcze nie podpisaliśmy, ale zrobimy to we wtorek. Zostawiamy zapis, że my płacimy 200zł od łebka za każdy dzień przestoju z powodu braku materiałów (czyli 1000zł dziennie ), ale dodajemy punkt mówiący o tym, że za każdy dzień opóźnienia powyżej terminu z umowy on płaci nam 1000zł... Facet trochę się zapędził chyba. Można powiedzieć, że mieliśmy małą różnicę zdań na pewne tematy i w pewnym momencie na nasze pytanie kiedy będą potrzebne bloczki fundamentowe, Szef powiedział: następnego dnia po laniu fundamentów. Troche mi szczęka opadła i mówię - ale to chyba troche za wcześnie, beton powinien zastygnąć, ale Szef szedł już po całości - będzie dobrze, nim oni postawią jedną warstwę bloczków to już zastygnie. Uciąłem sprawę dyplomatycznym "KierBud zdecyduje", po czym zmyliśmy się do domu.

 

 


Po drodze doszliśmy do wniosku, że albo:

 


1. wkurzyliśmy trochę Szefa i wzięliśmy go wcześniej na ambicję, jeśli chodzi o termin, więc jak już raz palnął głupotę, to już brnął dalej. Góral, to uparty.

 


2. chce zobaczyć jak dużo "skrótów" może nam wcisnąć

 

 


A potem postanowiliśmy, że poszczujemy go KierBudem. Szef i Ekipa jest od robienia, Kierbud jest od kierowania. Jak KierBud powie - macie, błękitne wasze kalosze, czekać, aż beton zwiąże, to oni muszą czekać. Bo to on jest KierBudem.

Whisper

Dziennik Whisperów

Tak mnie te wszystkie historie kredytowe wymęczyły, ze nie mam siły nawet pisac o wczorajszym dniu. Ważne, że podpisaliśmy kredyt i to na 300/2.4%. Kaczor D. postarał się .

 

 


DOBRY KACZOR

 


http://www.disneyanaexchange.com/Photobin/mkt%20zzf%20golden%20birthday%20donald%20duck%20by%20marc%20delle%20limited%2060.jpg

 


Oczywiście w ostatniej chwili trzeba było jeszcze załatwiać jakies weksle, jakieś znaczki skarbowe, ważne że już jest po wszystkim. Dziś Luśka pojechała do sądu w Grójcu załatwić wpis do hipoteki, niedawno dzwoniła, że już go ma i pojedzie do Kaczora Donalda, coby uruchomić pierwszą transzę.

 

 


Jestem zmęczony i zadowolony że to już koniec. Chociaż gdybym wiedział, ile z tym będzie problemów, to pewnie wzięlibyśmy w BPH. Raiffeisen zawdzięcza sprzedanie mi kredytu dwóm osobom: Kaczorowi D. i mpb1971 Gdyby nie oni, to skończyłbym u konkurencji. PODWYŻKI DLA TYCH PAŃSTWA!

Whisper

Dziennik Whisperów

30 marca 2005

 


Sezon prac działkowych og łaszam za otwarty. Dzisiaj przy użyciu piły łańcuchowej wyciąłem kilka węgierek i mirabelek tak, że zostały tylko kikuty. Za kikuty złapie koparka i mi wyciągnie korzenie (mam nadzieję). Oświadczam wszem i wobec, że jak będę chciał sobie kupić piłę łańcuchową, to tylko elektryczną. Ta była spalinowa Stihla a nie widziałem żadnej różnicy na korzyść względem jakiegoś elektrycznego NołNejma. Wręcz przeciwnie. Hałas ogromny. Ciężkie. Smród jakbym się z trabantem w jednym kibelku zamknął. Odpalanie połączone z urywaniem sobie ręki, łańcuch cały czas się kręci, więc odpada położenie na chwilę piły bez wyłączania, żeby sobie przesunąć kawałek drewna. Jestem srodze zawiedziony.

 

 


Po drodze na działkę zadzwonił Kaczor D. Ja coś tak miałem przeczucie, że jeszcze coś będzie... No i oczywiście było. Otóż zmniejszyliśmy sobie kwotę kredytu, żeby załapać się na mniejsze oprocentowanie, dostaliśmy pozytywną decyzję i... dziś okazało się, że kosztorys który im złożyliśmy jest na tą wyższą kwotę (przecież go nie zmienialiśmy) i teraz nam się "nie domyka". Donald rzucił nieśmiało, żebyśmy zrobili jeszcze zakupów na następne 15 tysięcy, ale dałem odpór. Miał kombinować, negocjować z Myszką Miki, czy z Psem Pluto... nie wiem. Wiedziałem tylko jedno - już nie będę żadnych papierów im kombinował - skończyła mi się chęć. Albo coś zrobią, albo pójdę do BPH, poproszę o umowę, podpiszę, i będę miał wszystko głęboko w du... wiecie sami gdzie.

 

 


Wróćmy na działkę. W związku z tym, że w sobotę ma przyjechać do nas pierwszy transport, czyli stal , trzeba takiemu długiemu i szerokiemu samochodowi zapewnić wjazd. A jakbyście zerknęli na początek dziennika, to zobaczylibyście, że brama ma raptem szerokość ze 3 m. Dlatego właśnie wyciąłem dwie mirabelki, żeby można było wyciągnąć jeden słupek i zrobic szerszy wjazd. Tylko że pojawił się problem. Ziemia jest zamarznieta i tego słupka chyba nie dam rady wykopać. A jakbym go nawet wykopał, to jest szansa, że jest zabetonowany od dołu . Nie wiem... uciąć go, czy co? Wszelkie pomysły mile widziane.

 

 


Wróciliśmy do domu, a pare minut temu zadzwonił K. Donald. Po walkach frakcyjnych wewnątrz Banku Kaczora Donalda ustalono, że dadzą mi 300/2.45 o ile założę u nich konto do obsługi tego kredytu. Przerwałem więc na chwile pisanie tego posta i konto juz jest założone :) W sumie to i tak o tym myślałem, bo to wygodniej mieć jedno konto do wszelkiego rodzaju wydatków budowlanych - raz że większa kontrola wydatków, dwa że nie będe się musiał zastanawiać jaka jest wysokość raty - domyślam się, że sami sobie pobiorą.

 

 


Ufff... ciężki dzień dziś był.

 

 


Plan na jutro - dokończymy wydawanie kasy (może kupię klej do bloczków?), o 12tej mamy geodetę, który ma wytyczyć dom, znajdziemy koparkę do wyrwania korzeni i na sobotę do zdjęcia humusu i wykopu pod fundamenty.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...