Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    54
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    281

Entries in this blog

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Doszłam do wniosku że jestem nieuleczalnie chora. Nie wykluczam ze psychicznie. Objawy mam nastepujace: mieszkamy rok w nowym domu a mnie coraz natarczywiej nachodzi ochota na zbudowanie nastepnego. Przeduskutowalam to z mezem ktory skwapliwie zgodzil sie z diagnoza (to znaczy ze jestem chora na glowe) i generalnie oswiadczyl ze nie bardzo ma ochote przechodzic przez proces budowy po raz drugi. Ale jest swiatelko w tunelu: pozwolil poszukac dzialki do kupienia (nie dosc ze czlowiek wszystko robi to jeszcze musi prosic zeby mu na to pozwolili ). Wiec nie wykluczone ze i na nowa budowe tez sie zgodzi, z czasem. Tymczasem ja starannie pielegnuje moja wizje nowego domu. Dobra strona jest to ze moge bez wyrzutow sumienia kupowac znowu Muratora (bo przeciez bede budowac) jak rowniez czytac wszystkie stare numer ktore mamy. Zrobilam tez liste zyczen dotyczaca nowego domu bo oczywiscie kazdy uczy sie na bledach. Wiem ze to sie moze wydawac dziwnym pomyslem ale przeciez pierwszy dom buduje sie dla wroga. Wiec teraz kolej na przyjaciela.

 


Poki co rozgladam sie za dzialka i okazuje sie ze najprawdopodobniej mieszkamy w najgorszej gminie w Polsce. Nie ma planu i nie ma planow kiedy bedzie plan. W gminie mozna sie dowiedziec co bylo projektowane kiedys ale nie mozna sie dowiedziec co bedzie i kiedy. Po prostu kanał. Powszechny jest brak kanalizacji, wody miejskiej i utwardzonej drogi, z powodu braku planu dzialka moze sie znalezc na srodku obwodnicy Warszawy. Ale to oczywiscie nie przeszkadza zeby cena metra osiagala 60 -70 $. Jest fajnie. No ale sama chcialam wiec szukam dalej.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Kochani moi! Wieki mnie tu nie było! tak to jest jak sie czlowiek przeprowadzi do domu - chwili czasu nie ma. Tak na marginesie to chcialam właśnie napisać o moich wrażeniach po 4 miesiącach mieszkania w domu pod miastem.

 


1. Dojazdy - nie da się ukryć są uciążliwe. Sorry ale ja naprawdę nie wierzę w teksty że ktoś z naszej wsi (Radość) i w ogóle prawej strony Wisły jedzie do pracy po drugiej stronie rzeki krócej niż 35 minut. Ostatnio moja rodzona siostra chciała mi wmówic cos takiego i omal jej nie udusiłam gołymi rękami. Czekamy na oddanie poszerzonego Wału Miedzeszyńskiego - mam nadzieje że sie doczekamy przed emeryturą.

 


2. Wieś - czyli otoczenie. To coś co wynagradza odległość od miasta. Przede wszystkim jest cicho, po drugie zielono (obecnie biało). Po trzecie po drugiej stronie drogi (droga jest nieutwardzonym pobojowiskiem) jest lasek na który patrze pracując w kuchni. Po czwarte (teraz to już niemozliwe ale we wrześniu jak najbardziej aktualne) mozna po prostu wystawić rowery z garażu i pojechać sobie gdzie oczy poniosą. Po piate - można o dowolnej porze wypuścic dzieciaki do ogrodu (prawie jak psy :)). Po szóste nasza wieś ma bardzo porządny sklep, pocztę, ośrodek zdrowia, krawcową itd

 


3. Dom - mam szereg uwag dla tych co jeszcze sa przed budową. Polecam jak najwięcej miejsc do przechowywania, magazynowania itd w róznych miejscach domu i o różnym charakterze. U nas jest tego chyba troche za mało.

 


Dom jest generalnie bardzo ciepły. Mysle ze to czesciowo z powodu cieplej podłogi - bardzo fajna rzecz. Przede wszystkim przyjemne wrazenie, po drugie bloto bardzo szybko schnie i daje sie zamiatac .

 


Niestety w domu jest dosyc sucho - albo skutek przegrzania albo niewłasciwej wentylacji, zwlaszcza w sypialniach na poddaszu.

 


Skosy - mimo ze nie sa duze trzeba o nich pamietac - osobiscie zaliczylam pare zderzen a jestem raczej niska. Powoduje to tez ze scian na ktorych da sie ustawic wysokie meble jest naprawde malo. Na razie na szczescie prawie nie mamy mebli.

 


Garderoba - polecam, oraz duzo szaf wbudowanych. Tylko to pozwala mi zachowac jako taki porzadek.

 


Okna dachowe - brudza sie w tempie blyskawicznym, poza tym zalega na nich snieg. Pojecia nie mam dlaczego sie nie topi. Przez pewien czas mialam wrazenie ze mieszkam w igloo.

 


Sciany - jeśli w domu sa dzieci - tylko farby zmywalne!

 


Okna - klamki z kluczykami KONIECZNIE albo alarm zewnętrzny. W grudniu mielismy próbe wlamania. Uratowaly nas kluczyki w klamkach chociaż i tak drzwi balkonowe były do wymiany - cała rama rozwiercona.

 


Dla tych bez kanalizacji - szambo dziesiątka wystarcza naszej rodzinie (2 + 2) na miesiac.

 


Generalnie w domu (co nietrudno bylo przewidziec) jest wiecej pracy niz bylo w mieszkaniu - odkrywcza jestem, prawda?

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Stało się, przeprowadzka już za nami! Właściwie tylko jej główna czyli najcięższa część bo mnóstwo drobnych rzeczy drugiej potrzeby zostało jeszcze w starym mieszkaniu. Kilka uwag na gorąco po spędzeniu "na budowie" dwóch nocy.

Po pierwsze generalnie lepiej sie mieszka kiedy jest światło. Swiatło przydaje się głównie wieczorem, kiedy człowiek jeszcze nie spi. Kiedy człowiek spi swiatlo nie jest juz tak potrzebne. Swiatło pozwala na zrobienie nastepujących rzeczy (m.in.): znalezienie artykulów pierwszej potrzeby np. mydla, papieru toaletowego, czajnika, majtek, pidżamy, szczotek do zebow, wlasnych dzieci itp.; trafienie w zamierzone miejsce bez spowodowania strat wlasnych i zniszczen lokalu; przygotowanie posiłku dla wygłodniałej rodziny i tym samym uniknięcie linczu. etc.

Po drugie okazało sie nagle że krytycznym brakiem w naszym domu jest brak dzwonka do drzwi. Nie wiem dlaczego ale wewnątrz prawie nie słychac kiedy ktos sie dobija dopóki nie robi tego solidnym młotem. Z powodu braku dzwonka niedługo liczne jednostki zbankrutuja z powodu ogromnych rachunków telefonicznych.

Po trzecie: gdzie sie nagle podzialo lato ?!?!? W dniu przyjazdu w domu bylo po prostu okropnie zimno. Ma to o tyle dla mnie znaczenie ze moje mlodsze dziecko jest typem afrykanskim, ktory jak wiadomo lubi chodzic nago. Nie toleruje natomiast przesadnego ubrania. Sklonnosc ta w swoim najwiekszym nasileniu kaze mu sie rozbierac na samym srodku hipermarketu, badz w czasie mszy. Jednakze przy panujacej u nas obecnie temperaturze moze sie okazac zgubna. W zwiazku z powyzszym wczoraj zainaugurowalam palenie w kominku, i na szczescie szybko zrobilo sie cieplej.

Sprawa spania. W zasadzie zadbalam do tej pory glownie o mlodsze pokolenie, skrecajac ich lozka tuz po ich rozladowaniu. Wydawalo mi sie ze my mozemy spac na naszym starym lozku, ktore co prawda stoi przodem do sciany ale spac sie na nim da. Niestety Pawel oswiadczyl ze on juz sie na tym lozku nie polozy, ze przeprowadzil sie po to zeby miec normalne lozko. Tymczasem normalne lozko lezy w paczkach w naszej sypialni, obok leza w paczkach stelaze a materace w ogole nie leza chyba ze u producenta. Wiec na razie spimy na materacach na podlodze.

Ale ogolnie jest bosko!!!

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Minął miesiąc i jesteśmy już po urlopie. W domu właściwie wszystko skończone oprócz szaf wnękowych i garderoby. Podłogi polakierowane, śmierdzą niemiłosiernie. W salonie wydarzyl się jednak mały wypadek w postaci pająka, który nie zważając na toksyczne opary próbował gdzieś przejść i skończyło sie to dla niego tragicznie. Niestety jego zgon nastapił na środku salonu i w związku z tym obawiam sie że konieczna będzie dodatkowa warstwa lakieru, bo tego faktu nie da sie ukryć.

Meble kuchenne są, troche inaczej je sobie wyobrażałam ale nie jest tragicznie. Kupiłam też łóżko po uzyskaniu w ciemno akceptacji od Pawła. Łóżko jest już do odebrania ale chwilowo nie mam czasu.

Najważniejsza wiadomość jest taka że został ustalony termin przeprowadzki. Wszystko na razie wskazuje na to że pandemonium nastapi 3 września. A najbliższy weekend upłynie mi na pakowaniu. I całe szczęście bo mam juz tak obojętny stosunek do utrzymania porządku w naszym obecnym mieszkaniu że niedługo poruszanie sie po nim nie będzie w ogóle możliwe. Ale uważam że nie ma sensu juz sprzątać. Do sprzątania domu zatrudniłam pania bo w przeciwnym razie nigdy bysmy sie nie przeprowadzili.

Jest kilka nowych zdjec w naszym albumie

http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5998&q=dom%20Anuli%20i%20Paw%C5%82a&k=2" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5998&q=dom%20Anuli%20i%20Pawła&k=2

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Podłogi polakierowane pierwsza warstwa (ale to juz chyba pisalam). W niedziele przyjechala nasza ukrainska ekipa, ktora miala nam malowac i lakierowac. Niestety maja rowniez inne zobowiazania (ten lakier nie byl wczesniej uzgodniony) i zdaje sie ze wszystko sie przeciagnie w czasie. Na razie jest tylko jeden człowiek, ktory powoli dopieszcza sciany (mnostwo maly i wiekszych dziur do zagipsowania) i zaczyna dzisiaj malowac sufity na gorze. Na bialo. Wybranie koloru farby z mieszalnika jest bardzo stresujacym zajeciem. na wzorniku kolor wyglada zupelnie inaczej niz na scianie! A najmniejsza mozliwa do kupienia ilosc to litr farby. Metoda prob i bledow wychodzi wiec raczej drogo. Do salonu udalo sie za drugim podejsciem. Najtrudniejsze do uzyskania sa kolory bardzo jasne, a takie wlasnie chcielibysmy miec.

 


A wczoraj trwa montaz kuchni. Panowie sie zaparli i chcieli skonczyc w jeden dzien ale o 24 poddali sie wreszcie, bo powiedzialam ze uzywanie pily tarczowej o tej porze grozi linczem albo pogryzieniem przez bardzo groznego psa. Maja skonczyc dzisiaj. Jeszcze nie widzialam ostatecznego efektu wiec sie wstrzymam z ocena. Na goraco moge stwierdzic ze fronty mi sie podobaja ale co do dokladnosci ekipy mam pewne watpliwosci. Zobacze efekt koncowy.

 


Zaczynam poszukiwanie mebli, a przede wszystkim lozka. W koncu na czyms trzeba spac

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Parkiet juz wycyklinowany, wszystko oblistwowane i pojawiła się balustrada na schodach. Wreszcie nie bede sie martwic ze dziecko mi zleci na dol. dzis ma sie zakonczyc pierwsze lakierowanie. Chcemy polozyc 3 warstwy lakieru.

Dom zaczyna wygladac jak miejsce do mieszkania a to za sprawa drzwi ktore zostaly zamontowane wczoraj i sa po prostu sliczne!!!!!. Teraz caly czas sie martwie zeby nie zostaly zniszczone przez pracownikow. Chyba bym sie zaplakala gdyby tak sie stalo! Kolor ktory wybralismy to orzech na debie i musze przyznac ze jest on dosyc ciemny ale cieply w odcieniu. Na dole bardzo pasuje do podlogi.

W przyszlym tygodniu zacznie sie malowanie, a my jeszcze nie wybralismy kolorów. Musimy to zrobic w sobote. Kupic farbe tez. Jesli lakier ktory kupilismy (Leyland) okaze sie dobry to kupimy farby tej samej firmy.

W poniedzialek zacznie sie tez montaz mebli kuchennych. Ciekawa jestem jak beda wygladac bo wybralam je w sumie na czuja. Nie moge sie doczekac.

Planuje przeprowadzke za 2-3 tygodnie........

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Inspekcja na miejscu wykazała że rzeczywiście mamy już parkiet w wiekszości pomieszczeń na pietrze oraz na połowie schodów. Prawde mowiac spodziewalam sie jakiegos oszalamiajacego efektu ale to co zobaczylam nie powalilo mnie na kolana. Parkiet ladny ale na razie surowy to znaczy jakis taki szary (przynajmniej ten debowy na gorze). Schody wygladaja o niebo lepiej ale rozumiem ze sa juz po jakiejs obrobce. Pawel twierdzi stanowczo ze jestem nienormalna i wszystkiego sie czepiam. Mozliwe. mam po prostu wrazenie ze kazda przychodzaca ekipa robi straszliwy balagan i poziom entropii w naszym przyszlym gniazdku zamiast sie zmniejszac caly czas rosnie. Poczekam na efekt koncowy ktory ma nastapic za okolo 2 tygodnie. Na razie musze skombinowac pieniadze na zaliczke za parkiet.

 


Oczywiscie standardowo jak kazda ekipa ta tez narzeka na poprzednikow. Wylewki to mamy po prostu tak krzywe ze takich to jeszcze nie widzieli i idzie bardzo duzo kleju :) . Po prawie 3 latach budowy puszczam to mimo uszu i w ogole nie robi to na mnie wrazenia. Jak to sie czlowiek zmienia

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Jak powszechnie wiadomo życie obfituje w niespodzianki. Ostatnia jest taka że trzeba zgłosić odbiór budynku do 10 lipca jeśli ma się odbyc według starych zasad i w gminie. Potem podobno będzie to kosztować i bedzie się tym zajmowac starostwo. W zwiazku z powyzszym muszę miec do 10 jak najwiecej rachunków do odpisu od ulgi a ponadto musze zalatwic wszystkie papierki czyli kominiarza, sanepid, kierownika budowy, geodete bo elektryka i gaz juz mam. Cud bedzie jak zdaze.

Nie pisalam jeszcze ze mamy juz zrobiona kostke na podjezdzie do garazu i przed domem. Teraz szukam lampy nad drzwi, może ktos mi cos poradzi? Do przeprowadzki brakuje jeszcze podłóg, kuchni, malowania ścian i szaf wnękowych oraz garderoby, no i drzwi wewnętrznych które mam nadzieje nadal grzecznie czekają u producenta. Czy to wszystko ma szanse wylonic się z niebytu w ciagu miesiąca?

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

O moim dzienniku to można wiele rzeczy powiedziec ale na pewno nie to ze jest prowadzony regularnie. Co prawda nic pasjonujacego sie nie dzialo w miedzyczasie wiec nieduza strata. Caly maj i czerwiec byl pod znakiem czekania na przyjazd parkietu i parkieciarza. Parkiet przyjechal 28 czerwca, niech wiec nikogo nie dziwi ze omal nie sfiksowalam. Wedlug pierwszego planu mielismy sie przeprowadzic w koncu czerwca . Za to teraz podobno ma byc ulozony w ciagu 4 dni. Co prawda cos mi sie majaczy ze parkiet powinien polezec jakis czas w docelowym pomieszczeniu ale juz nie mam sily czekac dluzej. Mam nadzieje ze potem nie wstanie. Planuje dzisiaj obejrzec postepy robot
Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Ludzie nareszcie wiosna! po ostatnich kaprysach pogody juz myślałam że nigdy nie nadejdzie. Dzis jest tak przyjemnie cieplutko że chce się żyć. Jeszcze przed niespodziewanym powrotem zimy w zeszłym tygodniu byłam w taki słoneczny dzien na budowie i doszłam do wniosku,że w taka pogode opuszczenie domu i ogrodu na rzecz pracy zawodowej może byc nie lada wyrzeczeniem :)

 


Ze spraw budowlanych to mamy juz obie łazienki w glazurze oraz gres w przdpokoju i wiatrołapie. Podobno po świętach ma przyjechac parkiet razem oczywiście z panem który go będzie kładł. Troche mnie to stresuje bo do tego czasu powinnam juz miec terakote na podłodze w kuchni a ja nie mam nawet cienia decyzji w sprawie mebli kuchennych! Nie wiem kiedy wreszcie cos się ruszy w tym temacie. jak znam życie to wszystko sie spiętrzy w najgorszym z mozliwych okresie co zaowocuje powaznymi napięciami małżeńskimi :)

 


Drzwi o których wspominałam wcześniej sa naprawde ładne. Firma zgodziła sie je trzymać do czasu kiedy będzie można je zamontować. Ulzyło mi bo już miałam wizję totalnego zniszczenia.

 


Udało mi sie tez zaimpregnowac gres który jest w przedpokoju. Jest polerowany i taki ponoc o wiele łatwiej wszystko chłonie. Zrobiłam tez troche porządku wewnątrz posługując się odkurzaczem przemysłowym rozmiarów młodego słonia. Nie wiem jakim cudem udało mi sie go wtaszczyć na piętro :). Oczywiście sprzątanie na tym etapie jest średnio sensownym zajęciem ale nie mogłam się powstrzymać.

 


Dalsze prace przewiduje w czasie długiego majowego weekendu bo jak wiadomo jest to czas przeznaczony na odpoczynek :) A dzis życze wszystkim wesołych świąt Wielkanocnych

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Troche sie działo ale nie było czasu pisać. W domku cieplutko, mam wrazenie ze duzo cieplej niz potrzeba ale podobno tak musi byc bo wszystko ma schnąć. Rachunki za gaz sa wysokie ale tragiczne. Za ostatnie 2,5 miesiąca (bylo zimno) zaplacimy 1200. A komfort cieplny jest naprawde odczuwalny. Wyglada na to ze dom jest dobrze ocieplony. Jestesmy tez szczesliwymi posiadaczami kominka Jotul harmony, ktory został obudowany w styczniu. Nie calkiem to wyszlo tak jak sobie wyobrazalam ale trudno. Nie moge niestety zamiescic zdjecia chociaz je mam bo chyba przerasta to moje mozliwosci umyslowe (jeszcze sie nie poddalam wiec moze sie uda). Kominek ma jedna pozytywna ceche - bardzo malo wystaje ze sciany co ma znaczenie bo nasz "salon" nie jest specjalnie duzy.

 


Kupilismy tez glazure do lazienek i powoli zaczynaja one przypominac pomieszczenie zgodne ze swoim przeznaczeniem. Zgodnie z umową górna urządza Paweł, a dolna ja. Innego kompromisu nie udalo sie osiągnąc :)

 


Glazurnik jest bardzo dobrym fachowcem aczkolwiek zbija mnie z tropu niektorymi komentarzami. Moja koncepcje wykonania prysznica bez kabiny i bez brodzika skwitowal nastepująco:" No robilem takie ale na wsi jak ktos przyszedl z obory buty sobie obmyc, ale tu pani przeciez nikt nie bedzie chodzil w butach przez caly dom. Nie bedzie pani uzywac tego prysznica, mowie pani." natychmiast sobie wyobrazilam siebie wracajaca z obory w gumiakach ubabranych gnojówka :)Cale szczescie obora sie na naszej dzialce na pewno nie zmiesci!

 


Zamowione drzwi juz przyjechaly do Babic ale nie mozemy ich jeszcze odebrac bo nie mamy podlóg. I co gorsza nie bedziemy mieli przez co najmniej 2 miesiące, bo naszemu dostawcy parkietu strasznie sie poprzesuwały terminy. Nie wiem co firma od drzwi powie na propozycje trzymania ich jeszcze przez dwa miesiące. Bede grac na zwloke.

 


Myslami juz zaczynam urzadzac kuchnie. Kupuje rozne magazyny i nie moge sie oprzec wrazeniu ze jak cos jest modne to wszyscy producenci maja to samo i nic innego. Poza tym ceny sa chore. Ale to samo mowilam o armaturze, ceramice itd, to chyba normalne.

 


Powoli do mnie dociera fakt ze za jakies 4 miesiace mamy sie przeprowadzic. Niby dlugo ale obawiam sie ze nawet nie zauwaze jak to bedzie juz jutro.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Piec dalej pali jak szalony. Przyszedł właśnie pierwszy rachunek za gaz. Obejmuje on według moich szacunków 2 tygodnie grzania i opiewa na 243 zl. A wtedy było jeszcze w miare cieplo. Nie chce myslec jak to bedzie kiedy przyjdzie rachunek za okres strasznych mrozów. Pawel oczywiscie wybral ten okres na wykonanie impregnacji gresu w garazu. Zmarzl jak pies, co oczywiscie wplynelo bardzo negatywnie na jego humor. Ale sie nie poddal i dzielnie skonczyl prace. Poza tym nie ma postepow prac. Zamierzam tylko zamowic drzwi bo trzeba na nie czekac ok 8 tygodni. Mam nadzieje ze beda tego warte!
Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Nareszcie mogę napisać cos pozytywnego. W piątek doszło wreszcie do odpalenia naszego pieca! Co prawda nie było mnie przy tym ale czułam sie prawie tak jakbym była bo co 5 minut dzwonił Paweł z pytaniami w stylu: gdzie jest taka śrubka albo taka rurka. Czy ja naprawde wyglądam na hydraulika ?! Mimo wszystko uruchomienie doszło do skutku. W niedziele więc pognałam tam jak szalona sprawdzic czy wszystko działa OK. Co za cudowne uczucie wejść do ciepłego domu. Wszystkie grzejniki były ciepłe a łazienkowe wręcz gorące. Regulacja tego pieca przekracza jednak moje możliwości umysłowe, na szczęście to Paweł będzie się tym zajmował. Mina mi troche zrzedła kiedy poszłam obejrzeć licznik w ogrodzeniu: po 2 dniach grzania spalanie gazu wyniosło 53 m3. Po dokonaniu szybkich obliczeń wyszło mi że za miesiąc zapłacimy za gaz około 800 zł!!! Troche dużo więc wynegocjowałam u męża zmniejszenie temperatury. A on sie ze mnie smieje, że jeszcze nie mieszkamy a ja juz oszczędzam na gazie. No tak ale to ja znam stan naszego konta...
Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Tak długo zaniedbywałam dziennik że myslałam że go juz nie znajdę. Sporo się działo ale miałam inne rzeczy na głowie. Do sukcesów nalezy zaliczyc fakt że mamy juz piec z zasobnikiem oraz grzejniki (wszystko zamontowane), podobno mamy juz gaz w instalacji i wode w rurach. Sprawdzić się tego nie da bo piec jeszcze nie jest uruchomiony no i nie mamy jeszcze nawet kawałka kranu.

Ponadto mamy drzwi garażowe, segmentowe, z napędem. Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt że po zamontowaniu tych drzwi okazało się że ich kolor nie jest taki jak myslałam. I dzieki temu mamy juz na elewacji niezłą pstrokaciznę: okna mahoń, drzwi pseudo mahoń(oczywiście zupełnie inny niż okna) oraz drzwi garażowe - niestety najbardziej odpowiednie określenie to sraczkowaty. Wygląda to bardzo średnio, ale Paweł obiecał się zastanowic co z tym zrobić.

W temacie ogród nic się nie dzieje, powoli wszystko zarasta usychającym w tej chwili zielskiem, a po ostatnich wichurach krajobraz urozmaiciły walające się wszędzie kawałki styropianu. Nie wiem nawet kiedy będę miała siłę żeby cos tam zrobić. Chwilowo dopadło mnie zmęczenie i pesymizm co ma bezpośredni związek ze stanem konta (topniejącym) oraz brakiem snu (młodszy syn). Mam nadzieję że mi to przejdzie.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Nie pamiętam czy się chwaliłam że razem z Pawłem usunęlismy z okien przeklęta folię. Omal nie zwariowałam przy tej okazji bo największy kawałek jaki zszedł w całości miał powierzchnie 1 cm2. Klęłam na czym świat stoi. Paweł o dziwo zniósł to o wiele lepiej zapewne z powodu primo nawyków wyniesionych z pracy (precyzyjna ręka chirurga) oraz sekundo narzędzi również wyniesionych z pracy tj różnych nożyków i skalpelów którym posługiwał się z dużą wprawą. Na wszelki wypadek radzę wszystkim: usuwajcie folię z ram natychmiast po zamontowaniu jesli wam życie miłe.

mamy też skończona instalacje alarmową (3200 za całość) i zakupiłam osprzęt elektryczny (1000) który w tym tygodniu ma być zamontowany. Na razie to tyle.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Jesli ktoś zna książkę pod tytułem "Jajko i ja" to informuję, że czuję się jak autorka którą męczyła sama mysl o pracy która trzeba było codziennie wykonać. A na dodatek ona w przeciwieństwie do mnie była osoba niezwykle pracowitą. Jak patrzę na to co się dzieje wokół domu to robi mi się niedobrze. Co gorsza przy moim młodszym dziecku należy porzucić wszelką myśl o pracy tak długo jak długo jest ono przytomne. Tak więc pozostaje mi albo wynajęcie obcej siły do działki albo do dziecka (pani opiekunka która zajmuje się tym gagatkiem od poniedziałku do piątku kategorycznie odmawia pracy w sobote twierdzac że musi odpocząć, prawdę mówiąc nie dziwię się).

 


Mamy już częściowo gaz tzn. mamy skrzynke w ogrodzeniu i gaz doprowadzony do kotłowni. Panowie zadzwonili w sobotę o 9 rano z informacja że własnie stoja pod domem i czy jest tu gdzies klucz. Jak słyszę takie teksty to zastanawiam się kto z nas jest nienormalny. Poinformowałam więc pana spokojnie że klucz wisi na gwoździu przy furtce i żeby sobie otworzył po czym zapytałam go czy upadł na głowę. Dlaczego nie przychodzi im do głowy uprzedzic mnie o takich rzeczach?!? (pytanie czysto retoryczne). W rezultacie w panice spakowałam rzeczy oraz dzieci do samochodu i pognałam na budowę (mąż jak zwykle przy takich okazjach bawił na wyjeździe integracyjnym w Zakopanem

 


Mamy wiec tę sprawę częściowo z głowy. Koszt 2150 PLN

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

"Jesień idzie, nie ma na to rady" więc kupiliśmy piec. Jednak Vitopend 100, jesli okaże się że to kaszana to trudno, zostałam ostrzeżona i wybór był świadomy. facet prawie płakał kiedy sprzedawał nam ten piec z 30% rabatem. Na otarcie łez powiedziałam że kupimy u niego co się da tzn. zbiornik przeponowy i kaloryfery. Jesli uda mi się cos zrobic z moim młodszym dzieckiem jutro (na razie nie ma chętnych do opieki, ciekawe dlaczego) to wreszcie się przyjrzę tematowi kaloryferów dokładniej tzn w naturze.

 


Podpisaliśmy tez umowę przyłączeniowa z gazownią. Była niezła polka bo podpisac musiały z naszej strony 4 osoby (my plus moi rodzice jako współwłaściciele działki) a ponieważ nie sposób się umówić to żeśmy tak wpadali pojedynczo doprowadzając pania do obłędu. Efekt: ostatnia osoba miała zabrać umowę no i oczywiście nikt jej nie zabrał więc czeka mnie jeszcze jedna wycieczka do gazowni. Koszt samego przyłącza: 616 zł. Gorzej że pani powiedziała że muszą się podpiąć do gotowej skrzynki a tu u nas żadnej skrzynki póki co nie ma. Musze wiec szybko poszukac kogoś do zrobienia tego.

 


Paweł ma wielkie plany porządkowe na jutro. Jak znam jego szczęście to będzie lało jak z cebra :) i mu się upiecze.

 


Ach jak to wykańczanie wolno idzie!

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Powoli dochodze do konsensusu na temat pieca co. Nie bede wiecej dzwonic bo każdy następny telefon zwiększa tylko metlik w mojej głowie. Na placu boju zostały dwa Vitopend 100 i Junkers Eurostar. Cena ta sama. Jeszcze na ten miesiąc mam zaplanowane zrobienie gazu oraz zakupienie zbiornika przeponowego. Chcemy tez zrobić elektryke na gotowo. Ciekawe ile to wyniesie.

Z gazem mogą byc problemy bo oczywiście nie mogę uzyskac zadnej informacji w gminie. Pani inspektor jest na urlopie i nikt jej nie zastepuje. Nie ma więc możliwości dowiedzieć sie czy wpłynęło odwołanie czy tez decyzja się uprawomocniła a bez tego nie mogę podpisac umowy przyłączeniowej z gazownią. Pytam sie czy to jest normalne? A jakby tak nie daj Boże umarła to co by sie działo z jej sprawami?

Poszukuje też glazurnika do małej robótki w kotłowni bo przed zamontowaniem pieca musze miec przecież zrobioną podłogę. Na razie bez skutku. Swoja drogą ciekawe jakie teraz sa ceny na te usługi.

Starszy syn poszedł do szkoły. Nie wiem kto to bardziej przeżył, on czy my. Szkoła jest tu obok naszego domu (teraźniejszego) więc po przeprowadzce czeka nas dowożenie go. Jeśli szkoła będzie tego warta to jakoś przebolejemy, jeśli nie - to się zmieni.

Ogładałam u ludzi parkiet jesionowy z jesionu kolorowego i białego i nie wiem który ładniejszy. Cena białego jednak odstrasza. Ale dostałam tez namiar na pana który robi podłogi z desek dębowych i jesionowych w cenie 100 z metr z materiałem (bez lakierowania ale z cyklinowaniem i zagruntowaniem). Umówiłam sie na obejrzenie tego cuda. Cena jest całkiem przyzwoita jesli jeszcze te deski ładnie wyglądaja to czemu nie.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

No to mamy studnię! dzisiaj pan studniarz skończył wiercenie. Ponoć pod Radością rozciąga się ogromne jezioro na głębokości od 8 do 50 metrów w dół. Tylko im niżej tym więcej żelaza. pan wykopał na 12 metrach i mówi że powinno byc ok. Rodzice tez mają wode z tej warstwy, sanepid ją badał i trzyma wszystkie normy.

 


Także ten temat jest zamknięty ale nie do końca. Bo oczywiście jeszcze trzeba doprowadzic wodę do domu. No i podłączyc pompe. o wyprowadzeniu na zewnątrz kabla zasilającego do pompy oczywiście nie pomyślałam i teraz trzeba bedzie zrobic gdzieś dziurkę

 


O paru innych rzeczach tez zreszta nie pomyślałam.

 


Za wykopanie studni zapłaciłam 1500, za pompę 1550 (Grundfos SQ 355). jeszcze musze dokupic linkę bo w instrukcji stoi wyraźnie że pompy nie wolno wkładac i wyjmowac za pomocą kabla co oczywiscie zrobił dzisiaj pan. Mam nadzieje e nic sie nie stało.

 


A jutro czekaja nas sprawy związane z kominkiem. Juz się prawie zdecydowałam na kształt. Jest tylko mała zagwozdka - Paweł nic o tym nie wie.

 


Zamierzamy tez zrobić troche porządku na działce. Jedna tuje przesadzilismy kontrolnie i na razie żyje. Jesli eksperyment sie powiedzi przesadzimy więcej. No to na dzis tyle i pora udać sie do domu.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Przyszedł czas na zaopatrzenie domu w wodę. Po poszukiwaniach umówiłam się ze studniarzem na przyszły tydzień i jak wszystko dobrze pójdzie to będziemy mieć studnię głebinową. W międzyczasie dowiedziałam się niesłychanie duzo o wodzie w naszej okolicy. Jak zwykle poglądy były rozbiezne bądź sprzeczne ale ponieważ rodzice też mają studnie na tej samej przecież działce to ufam ze woda będzie.

 


Pompę chcemy miec Grundfosa SQ 3-55. Tu tez spotkałam się ze sprzecznymi opiniami na temat jaka jest optymalna częstotliwośc pracy tej pompy i co za tym idzie jaki powinnismy mieć zbiornik ciśnieniowy. Dealer Grundfosa twierdzi że im częściej pompa pracuje tym lepiej, natomiast studniarz że wręcz przeciwnie i radzi zbiornik 300 l!!!. Nie wiem gdzie on się zmieści w tej naszej kotłowni. Ja chciałam zbiornik mały tzn 80 l ale Paweł słusznie zauważył że w wypadku braku prądu (zdarza się i to wcale nie tak rzadko) nie będziemy mieli wody. No i w końcu chyba kupimy cos pośredniego.

 


Nasz hydraulik obiecuje że sprzeda nam piec po bardzo preferencjnych cenach - zobaczymy. Ma tez grzejniki i stelaże do zawieszania kibelków. Poprosiłam o konkrety.

 


Zamówiłam też brame garazową Hormanna. Trzeba na nią czekać 6 tygodni. Mam nadzieję, że nie skończy się to jak u Alicjanki i nie przyślą po tych 6 tygodniach samego pilota :).

 


Zaczęłam kafelkowe wizyty na Bartyckiej. jestem załamana! Glazury i terakoty oraz cała reszta są naprawdę piękne ale ceny sa z księżyca. niektóre kosztuja 400 zł za metr a za byle dekor trzeba płacić 50 zł za szt. Spytałam sprzedawcę czy dużo tego sprzedają (chodziło o te najdroższe)- powiedział ze nie pamięta ani jednego przypadku - nie dziwię sie i ja tez na pewno nie będę tym pierwszym.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Do dołu zgodnie z przewidywaniami wpadł... kot. Ale o dziwo wyszedł bez niczyjej pomocy. Teraz dołu juz nie ma bo jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami szamba 10 m3, z podłączona rurą kanalizacyjną. Czuje że zakończylismy pewien etap. Niestety nie ma jeszcze gazu (brak pozwolenia) ani wody (brak pompy i studni). Mamy za to taras oraz ogromny smietnik do posprzątania. cały czas nie mogę się zdecydować na dalszą kolejnośc prac bo wychodzi mi że powinno byc wszystko na raz: piec, pompa, studnia, kominek, porządkowanie ogrodu, przesadzanie tuj i robienie podjazdów.

Z parapetami oczywiście nie poszło tak jak sobie to wyobrażałam na skutek własnej głupoty przyjęłam że parapet z zamówionego marmuru będzie wyglądał tak jak kawałek na wystawie w sklepie. O śiwęta naiwności! Jak zostałam uświadomiona marmur to "żywy kamień" i nigdy nie wygląda tak samo. Parapety pojechał odbierac Paweł. Po przyjeżdzie (ale przed zawiezieniem ich na budowę) poinformował mnie zmartwiony, że one nie wyglądają zupełnie tak jak miały wyglądać. Po demonstracji w bagażniku samochodu okazało się że na dwóch z nich kolor jasno brązowy przeplata sie z jasno zielonym, natomiast trzeci ma ciemne palmy jak po oleju silnikowym!!! Ten trzeci absolutnie nie nadawał sie do przyjęcia więc Paweł go nie wyładował. Następnego dnia złożyłam reklamację i po kilku godzinach niepewności otrzymałam wiadomość, że zostala przyjęta. Nowy parapet odebralam w piątek i wygląda o niebo lepiej. Ja jednak mam nauczkę, jestem nieufna wobec marmurów.

Z pozostałych rzeczy to zbieram oferty na piece. Ceny za kociał jednofunkcyjny z zasobnikiem i cyrkulacją około 5500. Do tego jeszcze grzejniki. Mam nadzieję że zmieszczę się w sumie 15000 za całość.

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Nie mogę się doczekac końca dnia pracy! dzis rano była u nas koparka i ponoć w miejscu podjazdu mamy ogromny dół. Mam nadzieję że nikt do niego nie wpadnie. Szambo oczywiscie dzisiaj nie przyjedzie ale dół zdecydowaliśmy sie wykopać bo potrzebny nam piasek!!! Chodzi o zasypanie dziury pod taras. Przecież nie będziemy kupować teraz piasku tylko po to ,żeby potem płacić za wywiezienie piasku z wykopu pod szambo. Ale komplikacja jest spora bo przy naszej niewielkiej działce taka dziura kompletnie uniemożliwia komunikację. Co gorsza w niedziele u rodziców odbędzie się wielki spęd rodzinny i założę się o każde pieniądze że ktoś z rodziny jednak w tym dole wyląduje.

Zamówiłam tez parapety wewnętrzne. Miały być najtańsze ale wyszły drogie bo zdecydowaliśmy się na marmur. Po prostu tak nam sie spodobał że koniec. Mój mąż oświadczył że "nam bogatym wszystko wolno" i mają byc takie. Natomiast do garażu i kotłowni oczywiście pójda plastiki.

Upał strasznie doskwiera naszym wykonawcom. Chyba temu też trzeba przypisać fakt przerwania przez nich wczoraj jednego kabla instalacji alarmowej. Nie wiem co z tym dalej zrobimy. W tym miesiącu mamy tez rozpocząć prace związane w kominkiem i rozprowadzeniem ciepłego powietrza (wkład juz mamy - Jotul). W związku z tym są dwa problemy. Po pierwsze primo nie wiadomo jeszcze jak ten kominek ma wyglądać, po drugie primo dystrybucja bedzie na strychu i ciepłe powietrze bedzie uchodzić w pokojach z kratek w suficie. Nie wiem czy to będzie działać! Niestety nie ma chyba innego wyjścia bez potężnej rozróby.

Kolega architekt obiecał zastanowić sie niezależnie od dotychczasowej koncepcji nad naszymi lilipucimi łazienkami. Jest ostatnio na bieżąco z ofertą glazurowo-terakotową na rynku warszawskim. A jestem po prostu chora od oglądania tych rzeczy bo wybór jest za duży.Daję sobie na to jeszcze miesiąc!

Anula

Dziennik Anuli i Pawła

Paweł sobie poradził z prętami. W charakterze czerwonej szmaty na końcu zostały doczepione czerwone majtki kierowcy, poświęcone na ten cel. Na budowie odbywa się pierwsze malowanie ścian oraz inne drobne prace. Panowie wylali schodki do kotłowni i przymierzają sie do tarasu. Pod koniec tygodnia ma również przyjechać zamówione szambo. Będzie trochę problemu z jego lokalizacją i az sie boję co z tego będzie ale wierzę że się uda. Zamowiłam tez pierwszy kontener na śmieci budowlane więc może zrobi się troche porządniej wokół domu.

Wewnątrz domu stanęliśmy przed kolejnym dylematem w postaci schodów strychowych (fakro). Nie ma rozsądnego miejsca aby je zamontować!!! W rezultacie będą się otwierać na klatke schodową i juz sobie wyobrażam kombinacje przy wnoszeniu czegokolwiek dłuższego. A propos, na strychu (nieocieplonym) możemy sobie obecnie zrobic saunę, gorąco tam jak w piecu. mam nadzieję że ewentualne robaki, korniki itp nie mają łatwego zycia.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...