
mój dom - już do końca
Przez dandi3,
Dobra teraz postaram sie juz zachowac kolejność wydarzeń. Jesteśmy więc w
czerwcu 2008:
wycięte krzaki i drzewa sworzyły na działce barykadę wysokości 3 metrów na całej szerokości działki. Cierpliwie schną i czekają na swój spektakularny koniec w płomieniach. W tym czasie kosze trawę. wszystko sie kładzie na ziemi bo wysokie i nie wytrzymało własnego wzrostu. Klne w surowy kamień: o kosiarce nie ma mowy bo pieńki i wysoko, podkaszarka nie bierze tego syfu, kosą sie wstydzę. Przy okazji odkrywam łan poziomek. Nie dam rady zawracac sobie nimy dupy.
W końcu sie udało: gałęzie schna pieknie, siano takoż.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 503 wyświetleń