28.08.2009
Jestem.
W poszukiwaniu płytek i innych materiałów nalatałam się wczoraj jak głupia. Zro0biliśmy z małżem chyba ze 140 kilometrów.
Ogólnie rzecz biorąc jest cenowa paranoja, w jednym sklepie m2 płytek 35 zł, w innym ta sama 50 zł a w ceramiku (gdzie mają bezpośrenio od producenta) - 60 zł Myślałam że zgłupieję.
Koniec końców kupiliśmy wczoraj : 53 m2 płytek na salon, przedpokój, kuchnię, jadalnię + 7 m2 ciemniejszych płytek, 35 m2 płytek do łazienki, do tego cokoliki, listwy ozdobne i inne pierdoły.
Płytki do salonu (cokolik plus dekor)
http://foto3.m.onet.pl/_m/ba14b3fb6bc1aaef5bcdc5f8ad50bea7,10,19,0.jpg
płytki do łazienki
http://foto0.m.onet.pl/_m/aba49a6027705926bc750be3ef529420,10,19,0.jpg
zdjęcia nie oddają ich faktycznego koloru bo były robione wieczorem przy sztucznym świetle.
Najważniejsze że nam się podobają.
Poza tym mamy:
- 2 kibelki podwieszane,
- 2 bidety podwieszane,
- 2 umywalki wpuszczane w blat,
- 1 kibelek kompaktowy,
- wannę narożną
- kabinę (jeszcze bez brodzika)
- komplet grzejników,
- hydrofor,
- zasobnik na wodę 300 l,
- pompy, podejścia i inne bzdety niezbędne do podłączenia pieca, grzejników.
Nie mamy jeszcze:
- wanny do łazienki rodziców,
- umywalki do ich lazienki,
- płytek do ich łazienki,
- paneli do ich pokoi
co oczywiście będą sobie wybierać sami.
Był wczoraj też gościu od mebli kuchennych, zrobił pomiar i w poniedziałek ewentualnie wtorek ma być gotowy projekt kuchni.
Ogólnie dzień była bardzo męczący, ale cieszę się że udało nam sie tyle załatwić.
Na budowie - wszystkie sufty i skosy obite płytami. Więc już robi się fajniej.