Górna łazienka
Przez dorana,
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 620 wyświetleń
Przez dorana,
Dawno mnie tu nie było, a troszkę się u nas zmieniło. Co prawda nie są to zmiany takie jak w trakcie budowy:) Teraz cokolwiek przybywa, przychodzi z większym wysiłkiem finansowym. A przybyło:
-zrobiona przez męża kotłownia
-wyrównany teren na większości działki i posiana trawa
-małe obsadzenia
-ogrodzenie z przodu domu
-mebel w salonie (stół z krzesłami) i naklejona tapeta
-mebelki w spokoju starszego synka
-oświetlenie w salonie
- skończony pokój nad garażem w sensie ocieplony, pomalowany, położona podłoga - pozostaje umeblowanie, a to sobie raczej poczeka....
Przez dorana,
Minął prawie miesiąc od ostatniego wpisu:) Co u nas? Ano pokój nad garażem doprowadziliśmy do takiego stanu, że są poprzykręcane płyty KG... i póki co tak zostawimy, na resztę musimy odłożyć troszkę kaski... a z tą gorzej:)
Ale co najważniejsze.... MAMY ODBIÓR BUDYNKU I JESTEŚMY ZAMELDOWANI!!!!!!!!!!!!!
Ogarnęło nas jakieś lenistwo i nie przejmujemy się tym, że chwastem zarosło podwórko, że strych można by posprzątać... jest milion pięćset rzeczy do zrobienia, ale co tam... cieszę się, że rosną w moim ogródku ogórki, kabaczki, marchewka i inne dobre rzeczy i aby kupić węgiel na nowy sezon... czas troszkę wyluzować
Przez dorana,
Skończyła się pokomunijna laba i czas wrócić do swoich obowiązków:) Jak zapewne czytający mój dziennik pamiętają, mamy nieocieplony pokój nad garażem, choć wełna została zakupiona jeszcze zimą. Jednak z powodu natłoku innych prac z tym się wstrzymaliśmy. Poza tym , jak dostaliśmy wycenę robocizny - stwierdziliśmy, że trudno, zrobimy to sami. Jak wyjdzie, tak wyjdzie i koniec. No więc się zabraliśmy za tę miłą robótkę i tak męczymy:) Cała prawda tego, jak równo pomontowaliśmy wieszaki pod stelaże do płyt KG wyjdzie na jaw, jak przyjdzie te KG przykręcać Staramy się jak tylko możemy. Oczywiście kto przy wełnie robił to wie, że ciśnie się diabelstwo do oczu, ust i nosa... więc należy się starannie zabezpieczyć:) A oto nasze wypociny:rolleyes:
Muszę zamówić jeszcze wełenkę na położenie drugiej warstwy, żeby przykryć krokwie.
http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
Przez dorana,
W sobotę powiesiliśmy u dzieciaków w pokoikach (dzięki pomocy sąsiada odnośnie rozszyfrowania kabelków:)) żyrandoliki mieliśmy z nimi małe problemy, bo nie zgadzała nam się ilość kabli wychodzących z sufitu z tymi w samych lampach. Ale już jest OK.
Wczoraj podjechaliśmy do szkółki krzewów i zakupiliśmy kilka sadzonek, żeby oko cieszyły. Mniej więcej mam już wizję gdzie trawa, gdzie chodniki, gdzie jakieś roślinki... ale wcześniej musimy jeszcze zdobyć kilka wywrotek ziemi i podsypać na jednej połowie działeczki. Ta strona, która była równana, czeka sobie na posianie trawy. Ale właśnie tak się ostatnio zastanawialiśmy, czy chociaż tutaj posiać trawę, czy czekać i zrobić za jednym zamachem całość. Tylko nie wiadomo, kiedy uda nam się (okazyjnie) nabyć ziemię...
Ostatecznie zakupiłam trawę i posiejemy na przygotowanym fragmencie;)
Ciekawa jestem, jak to wszystko będzie wyglądać...
Przez dorana,
Oczywiście majowy weekend był dobrze zaplanowany pod kątem robót domowych:D Mężu kilka dni temu położył płytki na ścianie w garażu. W tym miejscu gdzie mamy zaplanowaną umywalkę. Już jest zafugowane i teraz pozostaje powiesić umywalkę. Co prawda musimy jeszcze dokupić baterię, ale...
Przez ten weekend (choć pogoda była przepiękna i pracować się raczej nie chciało) przybyły nam w końcu firany w oknach w salonie:wave: zrobiło się przytulniej. Uszyłam je samodzielnie ma się rozumieć.
Zamówiliśmy też w końcu roletę do łazienki, bo przecież ile to te ręczniki można wieszać. No... może i można w nieskończoność, ale to skakanie po oknie mało praktyczne;)
A tak... to cały czas dłubanina i jakieś dopinanie w miarę możliwości:) np pranie dywanów, jakieś obróbki pod drzwiami balkonowymi... porządkowanie podwórka, a tu końca nie ma... ale cały czas do przodu:) cały czas nie mogę zdecydować, a po pierwsze znaleźć odpowiedniego oświetlenia do salonu i chyba póki co zostanie tak jak jest:oops:
http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
Tak jak pisałam wcześniej, mąż miał położyć piaskowca na plecach szafek kuchennych, do których to wcześniej przykręcone zostały płyty KG.
Wyszło tak...
i jeszcze rzut na salon ...
Za szybko nowych mebli w salonie to się nie doczekamy, bo jest teraz milion innych potrzeb, ale trzeba się cieszyć z tego co się ma i już
Na sobotę szykujemy się z przeniesieniem garażu blaszaka w inne miejsce działki (myślimy, że już docelowe i ostateczne) więc będzie można uprzątnąć i zabrać z widoku bobudowlaną graciarnię. Oby tylko się udało...
Przez święta odpoczęliśmy sobie i jeszcze we wtorek takie lenistwo nas ogarnęło, że nic nie tknęliśmy z robótek zaplanowanych. I dobrze, myślę sobie. Bo to już byłaby oznaka chorobowo-maniakalna:p
Za to wczoraj, pojechaliśmy do sklepu i zakupiliśmy piaskowca (imitację oczywiście) do obłożenia pleców szafek kuchennych, które wychodzą na salon. Jeszcze wieczorkiem zakupione płytki razem z mężem zaimpregnowaliśmy gruntem. Pewnie dzisiaj, jak nic nie wyskoczy mąż zacznie kłaść. Zakupiliśmy też listewki drewniane, całkiem ładne, do wykończenia wyłazu na strych. Murarze zrobili ciuteńkę za duży otwór i teraz jak już jest zamontowana drabinka, widoczna jest centymetrowa szpara. Zdążyliśmy nawet ładnie poprzycinać do odpowiedniego rozmiaru. Dziś wypadałoby to pomalować na biało farbą i jak wyschnie... przykleić wokół wyłazu.
Tak więc, praktycznie każdego dnia coś się dłubie... Pewnie gdzieś kiedyś pisałam, że mamy w tym roku Komunię starszego synka i tak "troszeczkę" odczuwamy ciśnienie z tego powodu, żeby podopinać choć podstawowe rzeczy, a jest tego trochę... łącznie z ogarnięciem terenu wokół domu, a z tym pojęcia nie mam co i jak bym chciała:o ręce mi opadają. Tymczasowy taras na ukończeniu:rolleyes: mąż ma dobić ze trzy deski jeśli odpowiednie znajdzie:p i można kawkę pić, tylko jeszcze za chłodno, a po drugie trzeba kupić stół (już sobie upatrzyliśmy).
I tyle;)
Przez dorana,
I tak... schody miały być skończone w piątek, ale jak to zwykle bywa... coś się skichało, a konkretnie źle przycięty stopień i robota została przeniesiona na dziś. Ale mam nadzieję, że dzisiaj to już pożegnamy Panów:) Najważniejsze, że z barierkami od góry zaczęli schodzić (pięknie pomontowali) i mogliśmy się z dzieciakami na górę na weekend "wprowadzić". Każdy działał w swoim pokoju i się urządzał jak mógł Wczoraj podjechaliśmy do jednego sklepu (ostatnia deska ratunku) z karniszami, bo wypadałoby coś chociaż do salonu wybrać. Nic co wcześniej oglądałam mi nie pasowało. Już myślałam, że ta chwila nie nastąpi, ale udało się i wybraliśmy coś ładnego:lol2: Zakupimy i zamontujemy już po świętach, bo teraz się nie wyrobimy... ale chociaż wizja jest:)
Elektryk porobił pomiary potrzebne do odbioru, a i mamy już dzwonek do drzwi. Już nie trzeba latać dokoła domu i burzyć po oknach:D ach, jak te drobiazgi cieszą
wkrótce sesja zdjęciowa....
Przez dorana,
Dokładnie 26 marca 2011 minął rok, jak rozpoczęliśmy budowę naszej Ambrozyjki, a 25 marca pierwszy miesiąc naszego mieszkania:)
Od momentu zamieszkania czasu to praktycznie na nic nie ma, bo a to sprzątanie, a to jakieś roboty, które pokończyć trzeba... Oczywiście w czasie budowy też latania było od groma, ale teraz to już normalnie mieszkać by sie chciało:) A tu końca nie widać...
Ale mebelki kuchenne mamy już kompletnie poskręcane, wczoraj na plecach barku została przykręcona płyta gipsowa i planujemy z mężem już samodzielnie przykleić na to piaskowiec. Tak nam podpowiedział nasz stolarz, Pan Adam. Pomysł się spodobał, więc zmaterializujemy:yes: Poza tym mamy również szafę na przedpokoju i to znów dzięki naszemu drogiemu p.Adamowi:) Wczoraj nawet rozrysowaliśmy garderobę na górze i trzeba będzie policzyć ile wyjdzie materiału, żeby jakoś wspólnymi siłami znów tam coś porobić. Kiedyś:) Jak przypłynie gotówka.
Mamy również od połowy marca DRZWI!!! Tak, tak:yes: dwa tygodnie mieszkaliśmy bez nich, ale jak powstawiali to się śmialiśmy, że tak dziwnie teraz się zrobiło i rękę gimnastykować trzeba hihihihi
A jutro moi mili Państwo .... przyjeżdżają panowie oprawiać SCHOOODY i PARAPETY:lol2:
Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że wszystko pójdzie bez poważniejszych problemów.
Przez dorana,
W tym tygodniu nasz stolarz zaczął nam montować mebelki kuchenne:lol2: Bardzo się z tego cieszę, bo tak jak mieszkamy już drugi tydzień, tak rządzimy na prowizorycznych blatach i bez zlewu... zmywamy w miskach:sick: Mam nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie i na niedzielę będziemy zmywać w prawdziwym zlewie:lol2: Musze powiedzieć, że to co na dzień dzisiejszy się wyłoniło, wygląda całkiem fajnie. Dzisiaj nasz Pan Adam z mężusiem zakupują blaty i mają montować. To to będzie rarytas. A po niedzieli pewnie powieszą szafki nad blatami. Wczoraj jak poparzona latałam za uchwytami do frontów. Jak zwykle jak coś potrzeba, to na przysłowiowe "wczoraj". Więc działając pod presją... zakupiła. Za wielkiego wyboru nie miałam...
Dzisiaj po pracy też muszę dokupić a to wężyki do baterii (bo te z kompletu za krótkie), a to zaworki i inne duperelki.
Pan L. (od wykończeniówki) wczoraj wyszlifowali praktycznie całą górę. Dziś białkowanie. I zostanie ocieplenie pokoju nad garażem. W nim nic raczej robić nie będziemy w tym roku, bo już kasa się skończyła:( Ciekawe ile dokładnie policzą za to gipsowanie ścian, bo zastanawiamy się, czy jeszcze prosić ich o położenie paneli na górze, czy odważyć się i kłaść samemu? Jak coś, to do 15 marca z tymi podłogami musimy się wyrobić, bo właśnie na ten dzień mamy umówiony montaż drzwi...
Przez dorana,
Cały czas coś się dzieje. Panowie od wykończeniówki spieszą się jak mogą. Mamy już wyfugowane płytki w kuchni i położone panele w salonie. Jestem bardzo zadowolona z wyboru kafli na podłogę, a tyle było przy wybieraniu wątpliwości. Póki co, wszystko osłonięte starymi dywanami i kartonami, bo teraz poszli na górę robić gładzie. Będzie "trochę" kurzu przy szlifowaniu ścian, ale... no jakoś trzeba będzie to przeżyć skoro już tu jesteśmy.
W momencie naszej wprowadzki nie mieliśmy podpiętej szafki z umywalką w łazience, ale mój tata wiele takich detali jak np ten na bieżąco uzupełnił A co z tą umywalką po pierwsze było zachodu... przecież kupiliśmy umywalkę wpuszczaną w blat, ale jak zaczęłam liczyć koszty materiału i robocizny tak jak to chciałam mieć zrobione, to ze względu na szykujący się z tym spory wydatek, zmieniłam koncepcję i czym prędzej poleciałam do sklepu i kupiłam tę szafkę w komplecie z umywalką. Uważam, że jest naprawdę fajna. Dokupię sobie jeszcze tylko do niej słupek, bo facet nie miał na sklepie tego dnia.
W minioną sobotę zamontowano nam balustrady przy balkonach. Więc domek nabiera kształtów:wiggle: Wczoraj stolarz przywiózł pierwszą turę płyt gotowych do poskręcania. Dowiezie coś tam jeszcze dzisiaj i ma zacząć składać
Przez dorana,
Ostatni wpis miałam miesiąc temu, a tu tyle się zmieniło...
Dół domku mamy prawie wykończony:) prawie, bo przyszło nam trochę poczekać na listwy gięte, którymi łączy się podłogę panelową z płytkami. W małym pokoju na dole panele mamy już położone, natomiast w salonie zostaną zamontowane zapewne w tym tygodniu.
Panowie od wykończeniówki robili co mogli, aby ich praca poszła sprawnie i tym sposobem... od 25 lutego mieeeeszkaaaamyyyy!!!!!!!!!!!!!!!
Nie weszliśmy na luksusy, ale przynajmniej jesteśmy już u siebie i nie będziemy już musieli płacić za wynajem mieszkania. Klucze zdajemy w środę.
Jeszcze sporo prac przed nami, ale pomału do przodu. Śpi się fajnie i przede wszystkim zeszło ze mnie jakieś ciśnienie, teraz zupełnie inaczej się czuję... spokojniej.
Meble kuchenne dopiero będą się robić, więc póki co mamy prowizorkę:) ale łazienka w komplecie:)
Teraz jakoś musimy się zorganizować, poukładać itd ale cały bałagan wygląda tak:
Przez dorana,
Chcę ogłosić, że piec grzeje:)
Na początku tygodnia były wylewane posadzki, a wczoraj uruchomiliśmy piec CO na eko-groszek. Oczywiście był w pewnym momencie problem, bo opał w ślimaku się zapchał, a dokładniej ślimak coś opału przepchnąć nie mógł... węgiel ciut wilgotny mieliśmy, więc może to było przyczyną? Nie wiem... w każdym bądź razie... kaloryfery mamy ciepłe i pierwszą noc z uruchomionym piecem za nami. Dziękuję naszemu sąsiadowi, który zaproponował, że późnym wieczorem podejdzie i sprawdzi jak piec pracuje i czy wszystko OK.
Dzisiaj podjechałam przed pracą, wszystko OK.
Tak więc i z posadzkami i rozpaleniem pieca zdążyliśmy przed mrozami:) A teraz może mrozić.
Przez dorana,
Ależ ten tydzień nerwowy. W poniedziałek weszli posadzkarze. Mieli zalewać dwa dni... i... no właśnie i... w poniedziałek dojeżdżając do naszego domku zakopali się po drodze, zanim się odkopali i dotarli na miejsce, to stwierdzili, że w poniedziałek to już szkoda zaczynać i że przyjadą we wtorek:mad: Mnie nerwy od razu trafiły no bo mrozy zapowiadają, a Ci luzują... ale cóż, człowiek siedzi w pracy i obgryza paznokcie, a ekipa się zawinęła. Przyjechali we wtorek, zalali górę i część dołu, a dzisiaj skończyli. Uff.
A jutro kolejny WIELKI DZIEŃ przed nami... bo... uruchamiamy piec od centralnego ogrzewania:lol2: Mam nadzieję, że wszystko będzie działać poprawnie i zacznie się wielkie grzanie i suszenie. Płytki ostatecznie wczoraj z mężem wybraliśmy i teraz tylko kwestia wyboru miejsca zamówienia, gdzie dadzą taniej. Kabinę prysznicową do dolnej łazienki też mamy na 80%
Trzymajcie za nas kciuki na jutro:yes:
Przez dorana,
W poniedziałek ku naszemu zaskoczeniu... hydraulik wstawił piec do kotłowni (a miał być wstawiany w środę). Okazało się, że musi dorobić coś, na czym można by postawić piec, bo jest troszku za nisko. Wczoraj mąż był na budowie, to koza jest już zupełnie zdemontowana (więc jesteśmy bez ogrzewania), piec wsunięty w komin i robota wrze w samej kotłowni. To tylko trochę zimno się zrobiło w samym domku i hydraulik musi dogrzewać się farelką.
W weekend wybraliśmy się na zakupy z myślą, że pusto do domu nie wracamy:yes: A więc... zakupiliśmy kompakcik i umywalkę wpuszczaną do dolnej łazienki, folię pod podłogówkę i kilka przyborów do malowania ścian. Zorientowaliśmy się też w cenach gruntów do ścian i pianek montażowych, bo to będzie potrzebne, a jak się okazało w necie jednak niższe ceny, więc pozamawiałam. Zamówiliśmy też: kuchnię gazową do zabudowy i zlew granitowy piaskowy. Póki co z okapem to się chyba chwilę wstrzymam. Nie mamy podjętej jeszcze ostatecznej decyzji co do płytek:(
W poniedziałek pojeździliśmy trochę z panem Adamem, który będzie nam robił zabudowy i wybraliśmy już konkretne fronty, płytę i blaty do mebli kuchennych. Po niedzieli biorę dzień wolnego, bo potrzebna będzie pomoc hydraulikowi. Będziemy piankować rury od ogrzewania przed zalaniem posadzek. Jak już będą posadzki... po trzech dniach przerwy uruchamiamy ogrzewanie i suszymy:lol2: Będzie już gdzie złożyć te płytki, które mam nadzieję, niebawem kupimy. Pozostał nam do przygotowania jeszcze styropian pod wylewki do garażu. Pozostał nam po ocieplaniu stropodachu 20cm-owy, więc zamierzamy go porozcinać tak, żeby wyszła z niego dziesiątka. Niech się nie marnuje:D
Przez dorana,
Przed Sylwestrem (piątek i sobota) u nas w domku nic się nie działo, co nie znaczy, że w ogóle żadne prace do przodu nie szły. Otóż nasz pan hydraulik u siebie w warsztacie przygotowywał uchwyty do bojlera (bo sprzedali nam bez) i grzejników. A wczoraj te wszystkie elementy wyposażenia ogrzewania ustroiły nasz dom!!! Tak więc od dziś rozpoczęte zostały prace związane z orurowaniem. Hurrra:wiggle: To tylko zauważyłam, że ściany coś słabawo w niektórych pomieszczeniach schną Cóż... ogrzewamy tylko kozą, więc schnie nierównomiernie. Jak uruchomimy centralne ogrzewanie, to się pewnie zacznie zmieniać.
Dzisiaj dzwoniłam do pana od okien, żeby zapytać jak tam nasze skrzydło się robi (przypomnę niewtajemniczonym, że jedno okienko nam wiatr uszkodził). Produkcja po Nowym Roku ruszyła, więc zaraz się tym zajmą. Mieli okres urlopowy. Na szczęście kosztami zrobienia tego skrzydła mamy się podzielić z producentem.
W sobotę wybieramy się z mężem na dalsze poszukiwania płytek do naszego domku. Dobrze byłoby się już naprawdę na coś zdecydować... Na 80% mam też już wybrany sprzęt do kuchni, czyli płytę, piekarnik i okap. Na zmywarkę zostawię sobie tylko miejsce. Są ważniejsze sprawy;) Czas wybierać i co ważniejsze... kupować wyposażenie dolnej łazienki. Od tych umywalek już mi się w głowie kręci. Chciałabym coś na szafkę. Kabina prysznicowa tylko zaokrąglana u nas wejdzie, ale niestety brodziki takie kabiny mają z tworzywa:( A ja nie chcę. Może by tak osadzić kabinę bezpośrednio na posadzce:rolleyes: Już sobie rozrysowałam meble kuchenne co i jak widzę. Kolor frontów? Już wybór zakroiłam do dwóch wzorów. Ciemny brąz, a blaty jasne. Tylko czy może mi ktoś powiedzieć, czy spotkał się z taką opcją, że jeśli chcę aby "pręgi", słoje na okleinie szły w poziomie a nie w pionie, to należy dopłacić 50% wartości frontu??? Dziwne. Według mnie nie ma żadnej różnicy:rolleyes:
Jak porobię jakieś zdjęcia... podepnę
Przez dorana,
Witam wszystkich forumowiczów po Świątecznej przerwie. Czas wracać do pracy i stałych zajęć, a zwłaszcza jeśli o budujących chodzi... do swoich domków!!! Wczoraj, tak jak to było umówione... wszedł nasz hydraulik i zaczęło się! Miałam takie piękne ściany, równiutkie, potynkowane... a tu z powrotem zaczyna się masakra. Pruje ściany tylko trzeszczy, a żeby tego było mało, to stwierdził, że w trzech pokojach na górze trzeba gniazdka poprzenosić bo jest kolizja z grzejnikami:mad: Nadmienię tylko, że wcześniej elektryk pytał, czy tak jak osadza puszki będzie dobrze? I kibel! Znów widzę pustaki na wierzchu, a na pytanie kto to zarobi po umieszczeniu rurek? Odp. - murarze:confused: Więc krzywo prosto byle ostro!!! Ludzie trzymajcie mnie!!!
Na wylewanie posadzek ponoć możemy szykować się 15-20 stycznia. A to akurat mnie cieszy:lol2:
Z mężem kręciliśmy się trochę po salonach z płytkami... i jestem w rozpaczy, bo jakoś na nic nie możemy się zdecydować A jak coś nam się spodoba, to cena nie koniecznie dla nas... Ale... piec już jest, węgiel do niego przyjeżdża dzisiaj. Stwierdziliśmy, że należy kupić przed podwyżką po Nowym Roku;)
Cieszę się, że w naszym domku znowu zaczęło się dziać, tylko rycie w tych ścianach mnie wkurza:evil:
Przez dorana,
Na forum obserwuję coraz więcej zdjęć z wykończeniówki... Fajnie tak podejrzeć jak inni mają porobione.
U nas czas zakupów. Przygotowujemy się pomału na wejście hydraulika. Zakupiliśmy już grzejniki i bojler. Piec do CO też zamówiony. Resztą pierdół zajmie się hydraulik.
W sobotę się działo. Przyjechał stolarz wycenić schody. Wybraliśmy jesionowe:P Piękne.
Przyjechał pan, który zabrał resztkę pustaków pozostałych po budowie. Przyjechał pan od okien (bo nie wiem czy pisałam, ale przy ostatnich silnych wiatrach uszkodziło nam jedno okno na górze, a dokładniej wyrwało na zawiasie bo ktoś nie domknął i się stało) żeby powiedzieć jak wyglądałaby naprawa. I najważniejsze za ile. Oczywiście winnych nie zamkniętego okna nikt nie znajdzie... A żeby tego było mało, to tynkarze odkryli podobnie załatwione drzwi tarasowe na dole:mad: Nikt nic nie wie...
Ale odchodząc od tematu:) w tym tygodniu oglądałam sobie płytki do dolnej łazienki i kuchni. Duuużo tego, ale jak przyjdzie coś zdecydować to nie ma lekko. Ale myślę, że mam już jakąś wizję. Jak kupimy to się pochwalę
Przez dorana,
W środę ostatecznie pożegnaliśmy tynkarzy.
Dorobiliśmy sobie takie filarki :) W środku nasza sypialnia i pokoiki małych inwestorów:) Zrobiłam jedno zdjęcie bo są dokładnie takie same. A porządkowaniu podwórka końca nie ma... Ale pomału, pomału i będzie OK:) Czekamy cierpliwie na hydraulika... więc w między czasie oglądam:p płytki.
Przez dorana,
To, że nic nie piszę, to nie znaczy, że nagle roboty ustały... nic bardziej błędnego.
Postanowiliśmy sami (poniekąd zmusił nas do tego nasz hydraulik:)) sami zakopać drenaż rozsączający do przydomowej oczyszczalni ścieków. Nasz hydraulik pokazał paluchem gdzie mamy kopać i jazda. Z uwagi na to, że pracujemy, tylko soboty pozostały na tę pracę. Ale była jazda.... gnaty jeszcze bolą... bo oczywiście w ten weekend była kontynuacja. Ale najważniejsze, że szczęśliwie udało się zamontować rury i obsypać tak jak w instrukcji podają Tyraliśmy w trójkę: ja, mąż i mój tata. Jeszcze dzisiaj (bo mężo ma wolne) zasypywali resztkę tego co do zasypania było. I koniec. A teraz jeszcze niech to działa jak powinno, bo inaczej sobie nie wyobrażam.
Tynkarze cały czas działają. W tym tygodniu chcą zakończyć swoją robotę.
Dzisiaj skończył ocieplenie zewnętrzne też nasz Pan Leszek, Którego muszę wychwalić (pan z Tczewa). Baaardzo rzetelny i słowny facet. Polecam każdemu, kto byłby zainteresowany.
To właśnie pan Leszek domurował nam w ostatniej chwili filarki pod balkonem w wejściu do domu. Zażyczyliśmy sobie z takimi ściankami, żeby trochę drzwi osłonić od wiatru. Muszę powiedzieć, że dodało to uroku naszej Ambrozji. W sobotę wreszcie (po wielkiej przeprawie) pojawili się pracownicy naszego murarza, którzy to mieli do uzupełnienia trzy rzeczy. A mianowicie: zamontować rynny spustowe, zamontować blachy nad garażem (z wyłożeniem na ścianę domu) i wykuć wentylację w górnej łazience. Wentylacja miała być zrobiona już daawno temu, ale komu by się chciało przyjść i to zrobić. A nóż widelec zrobiłby to ktoś inny? Więc w sobotę założyli tylko te rynny, a dzisiaj przyszli montować blachy i kuć tą nieszczęsną wentylację. Mam nadzieję, że jak pojadę po pracy na budowę, widok będzie zadowalający.
Po nocnej wichurze, rano okazało się, że wiatr otworzył jedno okno na poddaszu:eek: Całe szczęście, że się nie wybiło! Widocznie któryś z fachowców nie domknął należycie i stało się. W wolnej chwili zamieszczę zdjęcia dla czytających mój dziennik:D Ale jest tyle roboty, że nawet nie ma kiedy dobrych zdjęć zrobić. Cieszę się niesamowicie, że już nasz domek pięknieje i już niedługo zacznie nabierać barw. No, może niech hydraulik zrobi swoje na początek i posadzki jeszcze:lol2: Tylko kasiurki nie starczy na wszystko co by się chciało niestety:cry: Ale cóż, pomału, pomału a wszystko będzie, byle zdrowie i praca były.