Szybki w altanie juz są . Mirek przeniósł tam wszytskie ogrodowe graty i jest jak w prawdziwym slumsie
Mimo jesiennej aury nadal pracujemy na zewnątrz. Mirek wziął sie za uszczelnianie poddasza, a ja za układanie kostki na obrzeżach trawnika. Okazało się, że to nie takie proste zadanie. Ale skoro takiej veruni się udało , to dlaczego ja miałabym nie dac rady
Najpierw musiałam ściąć starą darń. Próbowaliście kiedys wbić szpadel w taką kilkuletnią trawę? Nie??? To spróbujcie .
Trzeba w to włozyć troche siły. Mirek pokazał mi łatwiejszy sposób. Należy obunóż naskoczyć na górę szpadla i on wbije się pod cięzarem ciała. Pięknie wtedy pracują mięśnie dolnych partii ciała. Potem trzeba wyciągnac szpael z ziemi , co tez nie jest łatwym zadaniem. W trakcie tej czynności ćwiczymy mięśnie brzucha i ramion.
Szkoda, ze mam problem ze zdjęciami. Mirek pięknie uchwycił moment kiedy naskakuję na ten szpadel. Dobra fotka, mówię Wam
Jak tylko uporam się z problemem to pokażę.
Wracając do kostki, to kupilismy najtańszą w supermarkecie. Zwykła, szara, prostokatna.
Po wykopaniu ziemi zapełniłam ten dołek piaskiem. Piasek woziłam taczką. Kilka razy wzięlam za duzo i przechyliła mi sie na bok wraz ze mną . Potem juz ładowałam mniej.
Następnie rozrabiałam piasek z cementem ( w proporcji 5:1) i tak przygotowaną mieszankę dawałam tuż pod kostkę. Uzbrojona w gumowy młotek ( nie wiedziałam że tak boli jak się przywali tym po paluchach ), poziomicę i nakolanniki , zaczęłam układanie. Nawet sprawnie mi szło. W jeden dzien udało mi się połozyć aż 27 sztuk
Jak wstałam żeby zobaczyć jak to wygląda z wszytskich stron, to sie załamałam . Efekt mojej pracyzdecydowanie mnie nie zadowolił
Ta kostka nie była w lini prostej tylko falowała.
Wkurzyłam się na tą robotę, tym bardziej, ze Mirek delikatni ezproponował mi żebym ułozyła jeszcze raz
- ale przecież może tak zostać -przecież z tego sie nie strzela.... - starałam się go przekonać...
Co innego , gdyby robili to brukarze. Kazałabym poprawiać albo pogoniłabym
We wnętrzu niewiele się zmieniło .
Stolarz od stopnia w salonie nie odbiera telefonu. Troche mnie tym wkurza, ale zaraz potem myślę, ze moze cos mu się stało, albo ze ma jakies kłopoty i czekam cierpliwie. Jak jutro nie odbierze to osobiście nagadam jego ojcu , że żle wychował swojego syna
Kupiliśmy tez w sobote kinkiety do salonu. Mirek je zawiesił wczoraj. Wygladają bardzo ładnie, bo swiecą w górę i w dół, pięknie podkreslając nierówność ścian
O takie
http://www.istore.com.pl/prods/227607.jpg
Mamy juz tez akcesoria do kominka, bo regularnie w nim palimy. Jest ciepło i miło
Martwi mnie jedno
Cuchnie szambem w jednej z łazienek...