PIERWSZY SPÓR BUDOWLANO-MAŁŻEŃSKI.
Wczoraj pojechaliśmy do Wrocka kupić płytkę klinkierową na komin. Nasze kominy są prawie niewidoczne, . Potrzebowaliśmy tylko 5m2.
Najpierw wstąpiliśmy do Praktikera. Były tam takie, jakie kupiła Tab, ale my chcieliśmy trochę większe i ciemniejsze, bo zdecydowaliśmy się na jaśniejszą fugę ( beż). Pojechaliśmy do Liroja ( nie wiem, jak się to pisze ). Wybór trochę większy, ale płytki, które wybraliśmy kosztowały aż 34 zł za m2. Obok jest Obi. Tam też nic. Niedaleko jest Castorama....jedziemy.....
Tam płytka taka sama, jak w w Obi, ale za to tańsza ( 27 za m2). Porównujemy kolor z dachówką ( wszędzie ją nosiliśmy). W sumie może być, choć nie rzuciła nas swoją urodą na kolana...
Mąż już zmęczony i głodny ( to bardzo poważna sprawa, mój mąż jak jest głodny, robi się bardzo drażliwy ) pyta mnie:- I co, bierzemy????
- Niech będzie, mówię bez entuzjazmu....
Jedziemy do kasy... Ja cały czas porównuję kolor płytki z dachówką....-
- Wiesz,co??? Pójdę na słońce i sprawdzę kolor....
Wychodzę ze sklepu, ochroniarz patrzy podejrzliwie....
Jezu!!!! Odcień płytki w słońcu zupełnie inny niż dachówki!!!!
Wpada w burgund, choć w cieniu idealnie pasuje do dachówki.
Mąż przy kasie, ja z daleka pokazuję głową, że nie pasuje.......
Wracamy oddać płytki... Mówię do męża, żeby też sprawdził w słońcu, bo może jednak weźmiemy...... Mąż wychodzi na słońce..... Wraca, twierdząc, że jest super. Uffff, całe szczęście, że pasuje...- myślę
-.No to, skoro tak mówisz, to kupujemy- cieszę się
Pakujemy do samochodu. Mąż wspomina, ze już zgłodniał
Jedziemy do Oławy. Cały czas nie wiem, czy dokonaliśmy właściwego wyboru. Dojeżdżamy na budowę, mąż nosi ciężkie płytki do budy, ja za nim....Leżą tam dachówki....Sprawdzę jeszcze raz, czy pasują.... .
Pochylam się, a mąż w tym czasie "ratuje" upadające dachówki i niechcący dość mocno uderza mnie łokciem w głowę.......Aż mi się ciemno zrobiło ....
A on zamiast przytulić i przeprosić, to krzyczy:- Co ty tam robiłaś, do diabła!!!!!
- Przyrównywałam kolor dachówki z płytką!!!!! I na mnie nie krzycz, tylko przeproś!!!!
Nie napiszę, co działo się w samochodzie w drodze do domu....
Pogodziliśmy się po pół godzinie....