Mam za soba taki dzień, że zapewne dokarmiłam promieniowaniem z komórki mojego raka mózgu :)
Dziś ekipa posprzątała działkę. Umówiłam ich na działc o 8.00 rano. Oczywiście o 7.45 zadzwonilli. Po co ? Nie wiem. Nie odebrałam, bo spałam :) . Dla mnie 8.00 to 8.00 nie 7.45. Mąż był na miejscu o 8.00 :)
Wszystkie rozpierduchy rozsiane po kątach zniknęły. Jak i wielkie kawały betonu wyjętego przez koparkę.
I oczywiście stołówka dla jeży.
Mąż pilnował i dyrygował. Dzięki temu nie zawariowałam dzisiaj :)
Poszły 3 siódemki i dwie piątki.
Dzieki Panie Irku :)
Przyjechali też panowie od bramy garażowej.
Po pierwsze - wolno chodziła.
Po drugie - piszczała i jęczała okrutnie
Po trzecie - uszczelki na górze jakoś dziwnie odstawały i była dziura i wiało ...
I panowie (zawezwani przez nieocenionego Starego, ktory to dla mnie po prostu zorganizował) , przeczyścili, nasmarowali, ustawili uszczelki, podkręcili prędkość. Wszystko poustawiali i pojechali. Nie była regulowana od założenia, a po tynkach, wylewkach , szlifowaniu GK, cięciu płytek etc się strasznie zakurzyła. A Panowie z Hormanna wszystko sprawdzili i poukładali.
Serdeczne dzięki Krzysiu :)
Potem przybyła ekipa, poleconych przez Roberta od GK, malarzy.
Baaardzo fajne chłopaki - chyba dobrze nam się gadało :)
Jesteśmy umówieniu po "wyjściu" Ducha. Umówiliśmy sie co do kosztów i zakresu. Cena mi się podoba. Dzięki Robert za wiesz co :):)
Aaaa i Duch dziś dzwonił. Ustaliliśmy kwestię schodów z jatoby ( wciągu 30 sekund, ale potwierdziłam z Jola na wszelki wypadek :)). Będą lakierowane, ale na mat. Czyli będą wyglądać jak olej w salonie. Super :):):) Duch wysłał mi SMS - "nie przejmuj sie niczym" - I ja sie nie przejmuję, Duchu :)
Zadzwonił też Kochany Barranek, że lampy w jego Platformie "wyszli", ale mają być. NIe wiadomo kiedy. Ale Barranek jest na tyle kochany, że przejeżdżając obok będzie czasem wpadał. Bardzo dziękuje za tę pomoc Barranku :):)
Moja Jola. Umarł wczoraj jej komputer. Więc poleciłam jej Pana, ktory zajmuje się sprzętem w mojej firmie. Jola wczoraj zawiozła kompa, ale chyba strasznie przeżywa jego brak. Generalnie się denerwuje dziewczyna nooooooooo. A ja już nie mogę więcej pomóc. Mam nadzieję, że niedługo skończy się jej problem.
Dzwoniła też Pani od Kuchni. Przyjeżdża w przyszły wtorek o 9.00 więc zaprosiłam też Jolę - bez niej nic mi nie wychodzi w kwestii wnętrz...Mam nadzieję, że będzie już szczęśliwsza i odzyska kompa, choć zupełnie nie wiem dlaczego się tak stresuje. Osoba, ktora potrafi tak rysować, kreślić nie musi mieć kompa. Zaczynałyśmy współpracę na rysunkach - nie na wydrukach.
Jola będzie dobrze :)
Zadzwoniło też kilka innych osób dzisiaj, więc się trochę nagadałam. A od 20 briefowałam dziewczynę w Moskwie - do 21.15.
Rak murowany :)