Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    43
  • komentarzy
    141
  • odsłon
    213

Entries in this blog

otwarty3

Fotowoltaika działa!

 

 

27 czerwca roku 2018 zacząłem produkcję prądu!

 

 

 



Już na etapie budowania domu dużo myśleliśmy o fotowoltaice. Niestety wtedy rządzącym nie spieszyło się z uruchomieniem programu dotacji. Gdy w końcu ruszył program Prosument, to zniknął tak szybko, jak się pojawił. Później w niektórych gminach były programy, dzięki którym można było dostać 80% dotacji, ale nie w bogatej Wielkopolsce

 

 

 



Tym razem załapałem się na program Prosument II, czyli 30% dotacji i kredyt oprocentowany raz do roku 1,5% od pozostałej do spłacenia kwoty. W teorii inwestycja powinna zwrócić się po ok. 5 latach, ale kredyt rozpisałem na 4 lata, czyli rocznie powinienem spłacać nieco więcej kredytu niż płaciłbym za zużytą energię, gdybym tej fotowoltaiki nie miał. Dotację dostałem pół roku temu, ale niestety trochę się naczekałem na zainstalowanie wszystkiego przez firmę, a potem jeszcze ok. 3 tygodnie na zmianę licznika na dwukierunkowy.

 

 

 



Instalacja na naszym, niewykończonym jeszcze domu prezentuje się tak:

 

 



IMG_1876.jpg.790588ffeb585d491419875450fe15cd.jpg

 

 

 



Zdecydowałem się na 7,56 kW, ponieważ wszystko w domu mamy na prąd. Nie jest to raczej upiększacz domu, ale pięknie patrzy się na wykres w ładny, słoneczny dzień gdy już o 10 rano wpływa 4000 W, by po południu dobić do 8000:

 

 



IMG_2003.thumb.jpg.6da3ae54d63b259687fb136537061caf.jpg

 

 

 



W ciągu słonecznego dnia jestem w stanie wyciągnąć z tego ponad 40 kWh. Przy całym dniu pochmurnym ok. 20 kWh. Jestem jeszcze ciekaw jak w praktyce będzie wyglądała sprawa bilansowania zużycia, ale z tego co wyczytałem, przy 3 fazowej instalacji może to być całkiem korzystne.

 

 

 



Tak czy siak... JEST MOC!

IMG_1876.jpg.790588ffeb585d491419875450fe15cd.jpg

IMG_2003.thumb.jpg.6da3ae54d63b259687fb136537061caf.jpg

IMG_1876.jpg.790588ffeb585d491419875450fe15cd.jpg

IMG_2003.thumb.jpg.6da3ae54d63b259687fb136537061caf.jpg

IMG_1876.jpg

IMG_2003.jpg

IMG_1876.jpg

IMG_2003.jpg

otwarty3

 

 

Po dłuższej przerwie czas napisać co nieco o kolejnych błędach, które popełniliśmy budując nasz dom. Wprawdzie są to niewielkie błędy, które nie powodują wielkiego dyskomfortu, ale jeśli budujecie Otwartego (albo jakikolwiek inny dom), to warto zwrócić na te rzeczy uwagę i zrobić garaż jak należy.

 

 

 



1) Tymczasowy wjazd do garażu

 

 

 



Zauważyliśmy, że w większości nowowybudowanych domów nikt nie korzysta z garażu czasem nawet przez kilka lat. Główną przyczyną jest brak podjazdu. Jeśli wiemy, że nie będzie nas na początku stać na podjazd, a chcielibyśmy korzystać z garażu warto wykorzystać budowlańców zanim jeszcze opuszczą naszą budowę i zlecić im zrobienie tymczasowego wjazdu. My organizowaliśmy to dopiero po kilku miesiącach, bo uparłem się, że zimę mój staruszek na kółkach spędzi pod dachem. Zakupiłem w promocji 12 płyt ażurowych za około 80 zł, co w zupełności wystarczyło na zrobienie prowizorycznego podjazdu. Nie mam żadnej specjalnej podsypki pod płytami, a jedynie trochę gruzu po budowie przysypanego piaskiem (lepsza by była ziemia, ale akurat w tym miejscu leżała wcześniej góra piasku i tak wyszło ). Potrzeba też było trochę betonu i drutów do jego uzbrojenia, żeby zrobić wylewkę tuż obok bramy. Jak się okazało mieliśmy za niski próg, by zmieścić na nim cokolwiek (płyty lub kostkę).

 

 

 



Zdjęcie trochę ciemne, bo dni teraz krótkie Jak widać - pełna prowizorka, ale bardzo skuteczna. Może w tym roku uda się zrobić kostkę.

 

 



MaleIMG_5284.thumb.jpg.f8d6cadeb03bfdf29cabd4a4d3cc584b.jpg

 

 

 



2) Wysokość progu

 

 

 



Jak już wspomniałem - warto zwrócić uwagę na wysokość progu (odległość fundamentu od wysokości posadzki). U nas jest tak niska, że niestety tuż obok bramy nie możemy położyć kostki, co przekłada się na estetykę rozwiązania. Kostka nie będzie "podchodzić" pod samą bramę. Pod bramą mamy beton, który trzeba będzie pewnie pokryć jakąś żywicą.

 

 

 



2) Szerokość bramy

 

 

 



Aby mieć duży wybór bram trzymajcie się ludzie standardów! Sprawdźcie jakie są standardowe wymiary bram garażowych i taki zróbcie otwór. Nasz garaż był poszerzany i mieliśmy niestandardowy otwór przez co brama musiała być robiona na wymiar. Sprawdźcie też szerokość samochodu. Sąsiad mówi, że chyba będzie musiał składać lusterka, żeby wjeżdżać do garażu

 

 

 



3) Długość garażu

 

 

 



To drugi wymiar, który warto sprawdzić przed wybudowaniem garażu. Byłem przekonany, że projektanci robią garaże pasujące do większości aut, no i może pasują, ale nie pozostawiają nic poza tym. My w sumie trochę przez przypadek wydłużyliśmy garaż, żeby zabrać kawałek garażu na prysznic (pisałem o tym w jednym z wpisów) i dzięki temu mamy jakieś miejsce na półki, na opony. Garaż w Otwartym 3 ma standardowo ok. 570 cm, a takie Mondeo i to nawet nie kombi, ma prawie 5 metrów. Do tego trzeba odjąć kilka centymentrów na nieco odstającą bramę i zostaje tak naprawdę 60 cm, czyli jak staniemy na środku to wychodzi po 30 cm z przodu i z tyłu. Niedużo. Na szczęście my mamy garaż wydłużony o ok. pół metra, więc mamy trochę miejsca i na półki i na przejście do pomieszczenia gospodarczego, ale przydałoby się jeszcze parę centymetrów. Jeśli kiedyś kupimy kombi, to będzie cienko.

 

 

 



4) Ocieplenie ściany i sufitu między garażem, a domem.

 

 

 



Kolejna rzecz, tym razem bardzo ważna, o której kompletnie nie pomyśleliśmy na etapie budowania domu, a okazuje się bardzo istotna. Jeden z pokoi na piętrze znajduje się nad garażem. Przez pierwszą zimę było to najzimniejsze pomieszczenie w domu. Do tego stopnia, że przenieśliśmy łóżko syna do innego pokoju. Zimna też była łazienka na dole, która również graniczy z garażem. Za ocieplenie zabrałem się sam w ramach zdobywania nowych umiejętności Zrobiłem konstrukcję z profili i wypełniłem je wełną i styropianem, które zostały mi po budowie domu. Na to przyjdzie karton-gips, którego też trochę mi zostało. Tej zimy nie było już różnicy temperatur w pokojach. Natomiast w łazience czuć nadal jeszcze różnicę. Pewnie dlatego, że od strony pomieszczenia gospodarczego nie da się już ściany ocieplić, bo stoją tam różne urządzenia.

 

 

 



Tak się prezentuje moja kosmiczna konstrukcja jeszcze przed położeniem płyt kartonowo-gipsowych.

 

 



MaleIMG_5080.thumb.jpg.f7b2919b5ecadc52300098e3de09f101.jpg

 

 

 



5) Przejście do pomieszczenia gospodarczego

 

 

 



Umiejscowienie drzwi z pomieszczenia z garażu do pomieszczenia gospodarczego to taki mały minus. W pomieszczeniu gospodarczym mamy pralkę, a przez to, że drzwi do tego pomieszczenia są na samym końcu garażu, to zawsze trzeba iść jakby naokoło, najdłuższą drogą. Gdybyśmy drzwi zrobili tuż za łazienką, droga byłaby o wiele krótsza.

 

 

 



To na razie tyle porad, które wydały mi się w miarę istotne.

 

 

 



A z niebudowlanych faktów - ostatnio gościliśmy kolejne osoby zainteresowane wybudowaniem Otwartego 3 (z Żagania). Życzymy powodzenia w budowie!

MaleIMG_5284.thumb.jpg.f8d6cadeb03bfdf29cabd4a4d3cc584b.jpg

MaleIMG_5080.thumb.jpg.f7b2919b5ecadc52300098e3de09f101.jpg

MaleIMG_5284.thumb.jpg.f8d6cadeb03bfdf29cabd4a4d3cc584b.jpg

MaleIMG_5080.thumb.jpg.f7b2919b5ecadc52300098e3de09f101.jpg

MaleIMG_5284.jpg

MaleIMG_5080.jpg

MaleIMG_5284.jpg

MaleIMG_5080.jpg

otwarty3

Smród szamba w domu

 

Krótko po wprowadzeniu się do domu zauważyłem coś niepokojącego, mianowicie nieprzyjemny zapach, pochodzący najprawdopodobniej z szamba. Większość czasu nie było go czuć. Pojawiał się najczęściej w godzinach wieczornych. Co ciekawe będąc w domu dłuższy czas było to najczęściej w ogóle niewyczuwalne. Różnicę czuć było głównie gdy wchodziło się do domu z dworu.

 

 

Zaczęło się dochodzenie trwające w sumie ok. 4 miesiące.

 

 

Podejrzenie nr 1

 

 

Pierwsze podejrzenie padło na wszystkie odpływy. Zatkałem odpływ w garażu, który nie ma jeszcze syfonu. Później latałem co chwilę do łazienek i z nosem przy podłodze wąchałem. W górnej łazience nie korzystaliśmy z prysznica, a przy ogrzewaniu nadmuchowym wszystko wysycha dość szybko, więc zalewałem syfon co 3 godziny (tak dla pewności). Z syfonów nie śmierdziało, a w domu nadal był zapaszek. Wniosek – to nie to.

 

 

Podejrzenie nr 2

 

Nasilenie się zapachu zauważyliśmy w godzinach wieczornych, czyli zawsze po kąpieli dzieciaków w górnej łazience, gdy spuszczałem wodę z wanny. Zaczęliśmy podejrzewać, że cała instalacja jest wadliwie zrobiona. Może mimo syfonów i teoretycznie prawidłowego odpowietrzenia instalacji, podczas wypuszczania wody na piętrze tworzy się takie ciśnienie, które wybija smród przez zalane syfony? Znów sprawdzanie – jedna osoba spuszcza na górze wodę, druga wącha skąd idzie smród. No i znów pudło.

 

 

Podejrzenie nr 3

 

Jak tylko się wprowadziliśmy, to okazało się, że zamieszkała z nami na krzywy ryj lokatorka. Mała nornica, która złapała się do wiadra na śmieci. Wyniosłem ją, ale ponieważ podejrzewaliśmy, że gdzieś jest kolejna, to rozłożyłem trutkę na myszy. Zatem kolejne podejrzenie było takie, że nornica gdzieś zdechła i powoduje zamieszanie w postaci smrodu. Przeszukałem wszystkie możliwe zakamarki, zatkałem wszystkie możliwe dziury i nic.

 

 

Podejrzenie nr 4

 

Po tych podejrzeniach odkryłem, że brzydki zapach ewidentnie wydobywa się z kanałów nadmuchowych. I tu zaczęły się „podpodejrzenia” podobne do poprzednich

 

 

Nornica zdechła w kanałach nadmuchowych? Mało realne, bo teoretycznie kanały są zabezpieczone.

 

 

Smród z syfonów jest wciągany instalacją wentylacji mechanicznej i dostaje się do obiegu powietrza? No ale smrodu z syfonów znów nie zlokalizowałem. Aczkolwiek sprawdziłem też kolejny syfon – w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie znajduje się cały sprzęt grzewczy. Nadal nic.

 

 

Smród jest zawsze wieczorem, więc może ciśnienie na zewnątrz się zmienia i wybija zapach bezpośrednio z szamba, albo gdy wylewamy wodę z wanny, to smród wydobywa się kominkiem odpowietrzeniowym i przelatuje do czerpni powietrza? Znów mało realne, ale człowiek już kompletnie głupieje, więc obwąchuje wszystko.

 

 

Zadzwoniliśmy nawet do Polskiego Komfortu. Usłyszeliśmy tylko, że nigdy nie mieli takiego przypadku i obiecali przysłać serwisanta (czego oczywiście nie zrobili).

 

 

Miałem nawet takie czarne myśli, że może kanalizacja jest gdzieś pod podłogą nieszczelna i wszystko przecieka gdzieś do kanałów nadmuchowych.

 

 

Podejrzenie nr 5

 

 

Po 4 miesiącach myślenia, wąchania i analizowania naszej instalacji znalazłem jeszcze jeden potencjalny słaby punkt. Odpływ skroplin z pompy ciepła i z nawilżacza. Wcisnąłem się za zbiornik z wodą, żeby dostać się do miejsca, gdzie odpływa nadmiar wody z nawilżacza. Coś czuję! Później kolejny test – wieczorny, po kąpieli dzieciaków. Bingo! Ciśnienie słupa wody z piętra „wyciska” smród wprost do systemu wentylacji, bo na odpływie nie ma syfonu.

 

Co za ulga! Nie trzeba będzie się pozbywać śmierdzącego domu – da się to jednak naprawić

 

 

Niestety musieliśmy jeszcze czekać chyba z 3-4 tygodnie na naszego sprawdzonego hydraulika, który ciągle nie miał dla nas czasu. Co ciekawe on robił to podłączenie i robił w momencie, gdy na miejscu była ekipa z Polskiego Komfortu, która to ekipa nakazała zrobić to podłączenie bez syfonu. Nasz pan fachowiec bardzo się temu dziwił, ale niestety nie postawił na swoim, tylko posłuchał „speców” z PK.

 

Teraz mamy już założony syfon i w domu znów jest świeżo.

otwarty3

 

Jeśli budujecie Otwartego i decydujecie się robić te trójkątne okna na samym szczycie - zróbcie je otwierane! Oczywiście nie po to, żeby wietrzyć mieszkanie, bo przecież jest wystarczająco dużo pozostałych okien, ale po to, żeby je normalnie myć.

 

 

Dziś myłem te okna (od strony ogrodu) i przyznam szczerze, że czułem się mało komfortowo. Zwłaszcza, że nie mamy jeszcze balkonu, a jedynie poprzeczne belki, na których leżą płyty osb. Na nich postawiłem drabinę, myjka parowa w łapę no i jazda. Te okna umyte, ale te od strony drogi... nawet nie chcę o tym myśleć. Jeśli zdecyduję się postawić na tym małym balkoniku (który właściwie balkonikiem dopiero kiedyś będzie) drabinę... jeśli zdecyduję się wejść na tę drabinę... to chyba się obsram ze strachu.

 

 

Jeśli chodzi o mycie tych okien wewnątrz, to w zasadzie luzik. Może trójkątny kształt jest trochę niewygodny do mycia myjką, ale jeśli chodzi o wysokość, to z drabiny całkiem wygodnie się je myje. Poza tym z racji tego, że okna są wysoko, to nie brudzą się tak jak pozostałe.

 

 

A na koniec słowo o akustyce. Już chyba w którymś wpisie wspominałem, że okna wydawały mi się bardzo ciche. Hałasy jeśli już jakieś są w okolicy, to raczej nie przedzierają się do środka. W zasadzie jedyne hałasy, które są w stanie obudzić nasze dziecko to latające niedaleko F-16.

 

Ale najważniejszy test był niedawno! Można by rzec, że przetestowałem te okna "w drugie strone". A jak? Podczas nieobecności rodzinki postanowiłem zrobić parapetówę zapraszając kolegów ze studiów. Osiągneliśmy wielokrotnie to, co nie udało mi się przez kilka lat posiadania sprzętu grającego, czyli maksymalną głośność mojego amplitunera. Byłem za to gotów przepraszać tych sąsiadów, których wcześniej nie ostrzegłem, a okazuje się, że niektórzy z nich nawet nie wiedzieli, że tuż obok jest impreza. Tak więc nasze Schuco i trzyszybówki dały radę!

otwarty3

Miesiąc od zamieszkania

 

Człowiek myślał, że jak już się przeprowadzi, troszkę się ogarnie w nowym domu, to potem już tylko imprezy, parapetówki, zapraszanie sąsiadów, rozpijanie trunków otrzymanych od forumowiczów wizytujących nasz dom, a tu nic z tego. Przez ponad miesiąc miałem 4 wieczorne podejścia do napisania czegoś tu, w dzienniku budowy, ale za każdym razem byłem zbyt zmęczony i nie byłem w stanie wykrzesać z siebie nic.

 

 

Mieszkanie

 

 

Faktem jest, że to nie nasz dom tak mnie zajął, ale tym razem mieszkanie. Trzeba było je posprzątać, odmalować, wyposażyć i... komuś wynająć. Zatem pierwsze pół miesiąca jeździłem w przeciwnym kierunku niż do tej pory. Rano praca, bo urlop już cały wykorzystałem, a wieczorami i nocami szykowanie mieszkania. Z racji pobudowlanego spustoszenia w portfelu, zdobyłem kolejne sprawności. Nie jest mi już obce szpachlowanie i malowanie ścian, czyszczenie wykładziny oraz samodzielne skręcanie i ustawianie trzydrzwiowych szaf z Ikei na czas. W międzyczasie były jeszcze 2 weekendy, które poświęciłem na sprzątanie śmieci dookoła domu i ładowanie ich do kolejnego kontenera. Z mieszkania natomiast miałem z 20 kursów na śmietnik. Podsumowując - miesiąc bez nawet jednego dnia wolnego. Z 2-3 wieczory zrobiłem sobie częściowo wolne jak już nie dawałem rady robić fizycznie. W zasadzie każdego dnia budziłem się zmęczony. Czasem łapał mnie skurcz w jednej nodze, czasem w drugiej. Raz w obydwu. No ale nie ma co narzekać, bo mieszkanie szybko się wynajęło mimo grudniowego, martwego w tej kwestii okresu. Jedna lokatorka już mieszka. Jej siostra i koleżanka wprowadzają się od pierwszego stycznia.

 

 

Święta...

 

 

To miał być czas na odpoczynek po batalii z mieszkaniem. Mieliśmy pojechać do moich rodziców i odpocząć od mieszkaniowych/domowych problemów. Byliśmy już spakowani, a tu klops. 1,5 roczny syn idzie do szpitala. Mononukleoza z zapaleniem ucha środkowego. Do Wigilii nie wiedzieliśmy, czy wyjdzie, czy nie. Dla odmiany wszystkie popołudnia i wieczory zacząłem spędzać w szpitalu. Młody wyszedł na święta i ma się lepiej, ale dla odmiany starszy syn ma zapalenie płuc. To co tam się na święta życzyło? Zdrowia, hę?

 

 

A jak się mieszka w nowym domu?

 

 

Bardzo dobrze. Po tygodniu mieszkania obudziliśmy się w weekendowy poranek i usłyszałem pytanie: zmieniłbyś coś w naszym domu? Nie mogłem znaleźć nic co bym zmienił. Sąsiedzi twierdzą, że po roku na pewno coś znajdę. Aczkolwiek jest jeszcze dużo rzeczy do skończenia, naprawienia, dopracowania.

 

 

Z roletami panowie serwisanci walczą. Jedna na piętrze się zacięła, a na dole jak facet przyjechał skopiować pilota do radiowego sterowania, to zaciął silnik. Był przekonany, że się spalił, ale po zdjęciu rolety okazało się, że jednak działa. Tylko po rozmontowaniu panowie serwisanci nie mieli odpowiednich elementów, żeby wszystko poskładać ponownie. Mają się pojawić w nowym roku.

 

 

Facet od kuchni ma jakieś problemy ze sobą. Jak już skończy (jeśli kiedyś skończy) to nie omieszkam wpisać go na istniejące czarne listy wykonawców. Na szczęście po skontaktowaniu się bezpośrednio z jego pracownikiem udało nam się "zdobyć" pozostałe fronty szafek, ale wciąż brakuje trochę elementów. Nie mówiąc o szafkach pod umywalki w łazienkach. W górnej wciąż nie mamy umywalek, a w dolnej umywalka jest podparta kijkiem

 

 

Długo by wymieniać pozostałe rzeczy. Wciąż aktualizuję swoją listę rzeczy do zrobienia. Z 31 pozycji zrobiłem do tej pory 11. Na razie zostaje 20.

 

 

Jakie dalsze plany?

 

 

Że tak powiem: nie ma napinki. Mieszkamy i dajemy radę, więc trzeba trochę zwolnić. Przez szybko zapadające ciemności i ogrom innych zajęć i chorób nie umyliśmy jeszcze nawet okien na piętrze.

 

 

Zgodnie z zasadą, że przeceniamy to, co możemy zrobić w rok, a nie doceniamy tego, co możemy osiągnąć w 5 lat postanowiłem dać sobie właśnie tyle czasu, aby skończyć (prawie) wszystko. Wiadomo, że przy domu zawsze będzie coś do zrobienia, ale chciałbym aby za 5 lat był już płot, podjazd, balkon, taras, podbitka. Wszystkie poważniejsze, brakujące elementy.

 

 

A w najbliższym czasie na pewno powoli będę dłubał kolejne mniejsze rzeczy. Chciałbym zrobić prowizoryczny podjazd do garażu aby wykorzystywać go jeśli spadnie jakiś śnieg. Chciałbym wywieźć złom, który nie zmieścił się do kontenera. Chciałbym powiesić skrzynkę na listy (już kupioną), bo póki co listonosz rzuca listy na ziemię. Chciałbym umieścić numer domu, aby ludzie nie mieli problemów z jego znalezieniem. Jest jeszcze dużo więcej tych "chciałbym".

 

 

Z takich ważniejszych "chciałbym" jest jeszcze to, że chciałbym aby w końcu moja rodzina, która mieszka daleko zobaczyła ten mój dom na żywo, a nie tylko na zdjęciach. A potem jeszcze żeby znajomi go ze mną opili. No i sąsiedzi też. I z forumowiczami budującymi Otwarty, którzy nas odwiedzili też by było miło coś wychylić. Ale najpierw nasze dzieci muszą przestać zarażać innych :) A druga sprawa: skąd na to wszystko wziąć czas?

 

 

P.S. Ktoś dociera do końca tak długich wpisów? Mi by się chyba nie chciało takich tasiemców czytać , ale przyznaję bez bicia - piszę to trochę jako pamiętnik, żeby za te 5 lat móc powspominać, jak już skończę wszystko w domu. Za jakiś czas postaram się popełnić kilka bardziej (mam nadzieję) przydatnych wpisów.

otwarty3

 

 

Wypadałoby w końcu spełnić prośbę dwójki forumowiczów o zdjęcia dachu płaskiego. RSG, otwarty-2 - sorry, że tak długo to zajęło, ale po pracy jest już trochę ciemno, żeby robić zdjęcia dachu, a poza tym przeprowadzka trochę nas "przygniotła". Znalazłem więc w końcu w czeluściach dysku leżącego w szufladzie zdjęcia dachu zrobione jakiś czas temu. Za wiele się nie zmienił poza tym, że zaczął przeciekać i to dość mocno, tak więc raczej słaby to wzór do naśladowania.

 

 

 



MaleIMG_0966.thumb.jpg.cff4b771b8e854597ea77522169ea129.jpgMaleIMG_0967.jpg.e7b5cb093cf3747a33d458abeb84aedf.jpgMaleIMG_0968.thumb.jpg.f50a53b2abbc7124a3e6d36a43368a1c.jpg

 

 

 



Jak już kiedyś wspominałem dach ma dwa poziomy (widać na pierwszym zdjęciu), bo rzut garażu został bezsensownie przeniesiony przy powiększaniu. Tak więc uważajcie na to jeśli planujecie powiększać garaż w Otwartym 3.

 

 

 



Druga sprawa to rozwiązanie rynny. Wykonawca zaproponował puszczenie wody z dachu głównego na płaski, co chyba nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem.

 

 

 



Trzecia sprawa to spadki. Jeśli zrobicie dach z głową i bez tego schodka jak u mnie, to polecam zrobić 2 albo i 3 kosze zlewowe, a nie jeden. Dzięki temu będziecie mogli zrobić większe spadki. U mnie przez to, że dach jest długi, a kosz zlewowy tylko jeden, to problemem było zrobienie odpowiednich spadków i to się teraz mści w postaci małych kałuż, a ostatecznie przecieków.

 

 

 



Niestety wykonawca nie wie gdzie jest przeciek, ale obiecał to naprawić jak tylko pogoda będzie sprzyjała. Obawiam się, że może być z tym problem, bo jak jest temperatura na plusie, to z kolei jest mokro.

 

 

 



To chyba tyle na temat tego nieszczęsnego dachu.

 

 

 



Powoli zbieram siły na kolejne tematy, czyli wrażenia po zamieszkaniu i elektrykę, na której temat za wiele nie pisałem, bo wcześniej nie było o czym

MaleIMG_0966.thumb.jpg.cff4b771b8e854597ea77522169ea129.jpg

MaleIMG_0967.jpg.e7b5cb093cf3747a33d458abeb84aedf.jpg

MaleIMG_0968.thumb.jpg.f50a53b2abbc7124a3e6d36a43368a1c.jpg

MaleIMG_0966.thumb.jpg.cff4b771b8e854597ea77522169ea129.jpg

MaleIMG_0967.jpg.e7b5cb093cf3747a33d458abeb84aedf.jpg

MaleIMG_0968.thumb.jpg.f50a53b2abbc7124a3e6d36a43368a1c.jpg

MaleIMG_0966.jpg

MaleIMG_0967.jpg

MaleIMG_0968.jpg

MaleIMG_0966.jpg

MaleIMG_0967.jpg

MaleIMG_0968.jpg

otwarty3

Ogrzewanie nadmuchowe

 

 

Długo nie pisałem na temat ogrzewania, ale w końcu nadszedł ten moment. Trochę nie chciałem o nim pisać, bo wiem, że ogrzewanie nadmuchowe ma wielu przeciwników. Sam zresztą nie byłem do końca przekonany i miałem wiele momentów zwątpienia przed tym wyborem jak i po, ale cóż... powiedziało się A, trzeba powiedzieć B.

 

 

 



Dlaczego ogrzewanie nadmuchowe?

 

 



Tłumaczę to głównie względami zdrowotnymi. Starszy syn ma astmę oskrzelową. Młodszy ma też podobne objawy. Tradycyjne ogrzewanie w zimie to dla nich męczarnia. Suche powietrze i zmiany temperatury to murowany kaszel, duszności o godz. 3-4 w nocy. Dlatego postawiliśmy na teoretycznie świeże powietrze, o względnie stałej temperaturze i odpowiedniej wilgotności. Zobaczymy czy ten (niemały) wydatek przyniesie oczekiwane skutki.

 

 

 



Co mamy zainstalowane?

 

 

 



Pompa ciepła Carrier z agregatem zewnętrznym i nawilżaczem tej samej firmy. Do tego filtr elektrostatyczny.

 

 

 



MaleIMG_2645.thumb.jpg.7d47410d401d93fd825ec2d2fe52594b.jpgMaleIMG_2647.thumb.jpg.7730b36d83958fb0ce2bed4b43e2a942.jpgMaleIMG_2585.thumb.jpg.e3bc7196bdd540304f67536b9c391390.jpg

 

 

 



W całym domu rozprowadzone są kanały nawiewne w podłogach (w pokojach, kuchni, górnej łazience i wiatrołapie), natomiast wywiewne są na górze w ścianach (w kuchni, łazienkach i korytarzach).

 

 

 



Montowała to wszystko firma, która jest chyba najbardziej znana w Polsce z tego typu ogrzewania (PK) Dlaczego oni? Bo wszystkie inne firmy (nawet jeśli robiły tylko wentylację mechaniczną) widziały same problemy. Wszyscy chcieli robić nawiewy na górze, a my na piętrze zrezygnowaliśmy ze stropu, więc nie było gdzie schować instalacji. PK zrobił nawiewy na dole i po sprawie. Druga sprawa to bilans wywiewu i nawiewu. Wszyscy twierdzili, że mamy za mało tzw. pomieszczeń brudnych do zrobienia wywiewów. PK jakoś sobie z tym poradziło.

 

 

 



Etapy

 

 

 



PK robi ogrzewanie w trzech etapach. Najpierw kanały, potem montaż urządzeń, a na końcu montaż kratek i rozruch.

 

 

 



Etap I

 

 

 



Przy tym etapie duuużo przeklinaliśmy. Mieliśmy umówioną konkretną datę montażu kanałów, a ostateczny projekt dostaliśmy 3-4 dni przed przyjazdem ekipy. Faktem jest, że bardzo nam się spieszyło i wszystko było robione trochę na wariata. PK niestety nie oferuje usługi kompleksowej, co jest bardzo dużym minusem. Miejsca na kanały i przekucia trzeba przygotować we własnym zakresie, a po położeniu kanałów w posadzce musieliśmy je sami obłożyć dookoła styropianem. Cały weekend spędziliśmy na kuciu otworów, a i tak się nie wyrobiliśmy ze wszystkim. Jedyny plus tego jest taki, że kanały uszczelniłem sam, bardzo dokładnie, wszystko co do centymetra.

 

 

 



Problematyczne są też kanały podwieszone pod sufitem na parterze, które doprowadzają powietrze do pomieszczeń na piętrze. Można wprawdzie zrobić na całości sufit podwieszany, ale nie chcieliśmy tracić przestrzeni, więc obudowaliśmy jedynie kanały. Zabudowę wykorzystał też teść do zainstalowania w niej lampek (na zdjęciu sprzed paru dni wiszą tylko kable, ale lampki są już zamontowane własnoręcznie przeze mnie):

 

 

 



MaleIMG_2665.thumb.jpg.30ec1c6c9d6d597c063c0ac41fab3c7c.jpg

 

 

 



Do tego dochodzi na koniec łatanie wszystkich dziur w ścianach, przez które przechodzą kanały.

 

 

 



Etap II

 

 

 



Ten etap to montaż urządzeń. Minusem jest to, że musi być wykonany po zakończeniu wszystkich brudnych prac w domu. Oczywiście nie dla każdego musi to być minus. U nas był problem, bo podłoga drewniana musiała mieć temperaturę zbliżoną do pokojowej, a ogrzewania nie było, więc musieliśmy grzać kominkiem i elektrycznymi grzejnikami.

 

 

 



Etap III

 

 

 



Etap III to założenie wszystkich kratek i uruchomienie. My chcieliśmy wykonać etap II i III razem i wszystko byłoby pięknie gdyby nie... awaria linii energetycznej dzień przed zakończeniem prac. Awaria została usunięta krótko po wyjeździe ekipy montażowej, ale panowie byli przekonani, że wszystko jest zrobione jak należy (bo w międzyczasie sprawdzali poszczególne elementy jeszcze gdy był prąd), więc pozwolili nam uruchamiać cały system w trybie automatycznym. Nie możemy go na razie dostosować do nas, a jedynie zwiększać i zmniejszać temperaturę. Ale wszystko chodzi. W domu jest ciepło i świeżutko

 

 

 



Jeszcze tylko nie wszystkie kratki są pozakładane, bo kilka otworów w desce podłogowej i w płytkach zostało źle wyciętych. Będzie to poprawione w najbliższym czasie.

 

 

 



Plusy i minusy

 

 

 



Ja czuję się w naszym domu bardzo dobrze. Czuję świeże powietrze, a nie mam przeciągów. Jestem alergikiem i czuję bardzo dużą różnicę między mieszkaniem, a naszym domem. Fajne jest też to, że można zwiększyć temperaturę w całym domu w kilka minut. Aczkolwiek jest to moja subiektywna ocena. Moja druga połówka narzeka, że albo jej za zimno, albo za gorąco, albo że wieje z kanałów jak siądzie na podłodze. A to ja zawsze byłem ten bardziej marudny. Tak więc ile ludzi w domu tyle opinii.

 

 

 



Z minusów to na pewno hałas urządzeń (wewnątrz domu i na zewnątrz), który jest słyszalny w zasadzie tylko wtedy, gdy w domu jest kompletna cisza (czyli wtedy, kiedy się śpi, ale jeszcze tam nie spaliśmy, więc nie wiemy czy przeszkadza :) ). No i ta cena oraz koszty... Budżet na ogrzewanie przekroczyliśmy, więc zrezygnowaliśmy ze stref. W całym domu mamy jedną strefę, co oznacza, że temperatura będzie mierzona tylko w jednym miejscu i już da się zauważyć, że na górze jest ok. 1 stopień więcej niż na dole. A koszty eksploatacji... o nich napiszę kiedyś, jak już będę miał na ten temat więcej danych. Teść zamontował liczniki do pompy ciepła, rekuperatora i grzałek, więc mam nadzieję, że porobię trochę statystyk.

 

 

 



Kratki wentylacyjne też trochę takie... słabe. Widać (no może nie na zdjęciu, ale w rzeczywistości), że to chińszczyzna

 

 

 



kratkawent.jpg.9d4a12ffb735638ec8c9faf25a853ebf.jpg

 

 

 



Jest jeszcze jeden minus, który jest w zasadzie minusem wentylacji mechanicznej, a nie tego typu ogrzewania. Mianowicie wszystkie drzwi w domu muszą być dość mocno podcięte od dołu, aby powietrze mogło swobodnie przepływać. Niby nic, ale jak się pracuje z domu i ma się dwójkę dzieci, to może być problem z akustycznym odizolowaniem się od bitwy o zabawki

 

 

 



To tyle jeśli chodzi o pierwsze spostrzeżenia. Po zamieszkaniu zapewne będzie ich więcej.

MaleIMG_2645.thumb.jpg.7d47410d401d93fd825ec2d2fe52594b.jpg

MaleIMG_2647.thumb.jpg.7730b36d83958fb0ce2bed4b43e2a942.jpg

MaleIMG_2585.thumb.jpg.e3bc7196bdd540304f67536b9c391390.jpg

MaleIMG_2665.thumb.jpg.30ec1c6c9d6d597c063c0ac41fab3c7c.jpg

kratkawent.jpg.9d4a12ffb735638ec8c9faf25a853ebf.jpg

MaleIMG_2645.thumb.jpg.7d47410d401d93fd825ec2d2fe52594b.jpg

MaleIMG_2647.thumb.jpg.7730b36d83958fb0ce2bed4b43e2a942.jpg

MaleIMG_2585.thumb.jpg.e3bc7196bdd540304f67536b9c391390.jpg

MaleIMG_2665.thumb.jpg.30ec1c6c9d6d597c063c0ac41fab3c7c.jpg

kratkawent.jpg.9d4a12ffb735638ec8c9faf25a853ebf.jpg

MaleIMG_2645.jpg

MaleIMG_2647.jpg

MaleIMG_2585.jpg

MaleIMG_2665.jpg

kratka went.jpg

MaleIMG_2645.jpg

MaleIMG_2647.jpg

MaleIMG_2585.jpg

MaleIMG_2665.jpg

kratka went.jpg

otwarty3

Drzwi wewnętrzne

 

 

Ostatnie półtora tygodnia na budowie było bardzo intensywne. Była też kolejna wizyta forumowicza budującego Otwartego. Pozdrawiamy Marcinesku z całą rodziną. Marcin jest na razie rekordzistą jeśli chodzi o odległość przebytą, by zobaczyć dom. 450 km w jedną stronę. Dowiedzieliśmy się, że podobno na zdjęciach wygląda to wszystko inaczej niż w rzeczywistości :)

 

 

 



10 dni temu wypisałem co miało być zrobione w domu i przyszedł czas na rozliczenie tych punktów. Zacznę od końca, czyli od drzwi wewnętrznych.

 

 

 



Wygląd

 

 

 



Jak widać na poniższych zdjęciach drzwi mamy białe (w zasadzie to prawie wszystko w domu mamy białe ).

 

 

 



IMG_2650.thumb.jpg.30262ef4b67ef401080c546d91a1cedc.jpg

 

 

 



Firma DRE miała dobrą promocję, która mocno pomogła nam w podjęciu decyzji. Promocja została przedłużona, więc jak ktoś jest na tym etapie, to cenowo na pewno warto. Co do jakości na razie się nie wypowiadam. Na to przyjdzie czas jak już trochę pomieszkamy.

 

 

 



W łazience zdecydowaliśmy się na drzwi bezprzylgowe, dzięki czemu nie widać w nich zawiasów. Pozostałe drzwi mają normalne zawiasy, ale ponieważ większość czasu będą one otwarte, to i tak ich nie będzie widać.

 

 

 



Jakie pojawiają się problemy drzwiowe w Otwartym 3?

 

 

 



W zasadzie z drzwiami wewnętrznymi był tylko jeden problem. Umiejscowienie drzwi blisko ścian oraz blisko siebie.

 

 

 



MaleIMG_2648.thumb.jpg.c036bc9101b948a9c3eee441ca2c1cba.jpg

 

 

 



Jak widać na powyższym zdjęciu, drzwi są bardzo blisko ściany. Nie ma miejsca na maskownicę. Na dodatek w dolnej łazience wg projektu powinna być minimalna ścianka, której firma budująca stan otwarty nie zrobiła, więc doszły nam kolejne drzwi przy ścianie. Niby nic poważnego, ale na etapie poszukiwań okazało się, że dla wielu firm jest to problem. Albo w ogóle takich drzwi nie chcą zamontować, albo oczekują więcej pieniędzy, albo bardzo ograniczają wybór drzwi.

 

 

 



Podsumowując - problem niewielki, ale jednak problem. Dużo też zależy od ekipy montującej. Pierwszy montażysta przyjechał na pomiar i roszczeniowym tonem wymieniał co ma być zrobione w otworach drzwiowych, aby on łaskawie nam te drzwi zamontował ("Tego się nie da, to ma być zrobione tak, a tamto tak"). Zgłosiliśmy to w firmie, w której zamawialiśmy drzwi i przysłali drugą ekipę, która stwierdziła już, że wszystko się da tak jak chcemy i to po prostu zrobiła.

 

 

 



Na koniec jeszcze tylko mała panoramka na drzwi na piętrze:

 

 



MaleIMG_2652.thumb.JPG.48c107c86d66d542d014864fe14d424e.JPG

 

 

 



A teraz tylko potrzebny mi jest czas i wena na wpisy o ogrzewaniu, wodzie i elektryce. O kuchni nie ma na razie co pisać, bo facet nas olał i nadal jeszcze nic nie zrobił.

IMG_2650.thumb.jpg.30262ef4b67ef401080c546d91a1cedc.jpg

MaleIMG_2648.thumb.jpg.c036bc9101b948a9c3eee441ca2c1cba.jpg

MaleIMG_2652.thumb.JPG.48c107c86d66d542d014864fe14d424e.JPG

IMG_2650.thumb.jpg.30262ef4b67ef401080c546d91a1cedc.jpg

MaleIMG_2648.thumb.jpg.c036bc9101b948a9c3eee441ca2c1cba.jpg

MaleIMG_2652.thumb.JPG.48c107c86d66d542d014864fe14d424e.JPG

IMG_2650.jpg

MaleIMG_2648.jpg

MaleIMG_2652.JPG

IMG_2650.jpg

MaleIMG_2648.jpg

MaleIMG_2652.JPG

otwarty3

 

Wszyscy chcący wybudować Otwartego (a pewnie znajdzie się też parę osób spoza tego kręgu) są pewnie bardzo ciekawi ile taka atrakcja kosztuje. Sami byliśmy tego ciekawi przed rozpoczęciem budowy, ale niestety poza ogólnymi kwotami na stronie biura projektowego nie dało się niczego znaleźć.

 

 

Żeby budowa nie wymsknęła się spod kontroli notuję skrzętnie każdy wydatek związany z domem. Ba! Notuję nawet ilość wyjazdów na budowę, więc wiem mniej więcej ile paliwa poszło Jakiś czas temu dorobiłem do tych wszystkich wydatków kategorie, aby podsumować etapy i przyznam, że byłem trochę zaskoczony. Od razu stwierdziłem, że trzeba będzie o tym napisać, ale motywacji dodało mi zapytanie od Gosi i Łukasza pod poprzednim wpisem Nie padnie tu jednak całkowita kwota jaką wydaliśmy, bo i tak nie będzie ona kwotą miarodajną, ponieważ za niektóre rzeczy nie płaciliśmy w ogóle (prezent), a znajdą się też 2-3 elementy sporo droższe niż zazwyczaj wybierane przez budujących domy.

 

 

Stan surowy otwarty

 

 

Wg MG Projekt stan surowy otwarty można wybudować za 143.900 zł netto. I wiecie co? Da się. I to nie netto, a brutto (tak, tak... zapłaciłem podatek, więc pewnie da się taniej biorąc pod uwagę to, że budowlanka to chyba w 90% szara strefa). Co więcej – tyle mniej więcej zapłaciliśmy za dom z podwójnym garażem i powiększonym pomieszczeniem gospodarczym, czyli ok. 25 m2 więcej niż w oryginalnym projekcie. Do tego zamiast z porothermu dom mamy z ytongu, który jest podobno droższy.

 

 

Stan surowy zamknięty

 

 

I tu było największe zaskoczenie. Mieliśmy bardzo ogólny kosztorys zrobiony przez wykonawcę stanu surowego otwartego i okazało się, że więźba jest o wiele droższa, okna też. Nie wyglądało to zbyt ciekawie. Przekroczyliśmy bardzo mocno nasz budżet, ale w ogóle nie patrzyłem na kwoty podane przez MG Projekt, tylko na to co mamy w kosztorysie. Po podsumowaniu wszystkiego okazało się, że wydaliśmy nawet nieco mniej niż te 283 tys. netto (ok. 306 tys. brutto). Spodziewałem się o wiele większej różnicy i to na minus. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że z kilku rzeczy zrezygnowaliśmy (np. zrobiliśmy jedne otwierane drzwi tarasowe zamiast trzech, brak jest ozdobników drewnianych na elewacji, itp.).

 

 

Czy da się jeszcze taniej? Pewnie, że się da. Można położyć tańszą dachówkę lub blachodachówkę. Można zrobić podpory murłat i zmniejszyć ilość drewna klejonego. Można kupić dwuszybowe okna. Tylko to już nie będzie ten sam dom. Taki jak na wizualizacji raczej ciężko osiągnąć podanym przez MG Projekt kosztem. Nas ten etap kosztował sporo wysiłku, poszukiwań, negocjacji i tylko dlatego nie kosztowało to więcej.

 

 

Wykończenie

 

 

Tu mnie chyba ogarnia największy śmiech. Wg. MG Projekt 123.920 zł (132 tys. brutto). Na co to ma wystarczyć? Na waciki? Same szklane barierki na balkonach, takie jak na wizualizacji, kosztowałyby ok. 30 tys. Co ciekawe na wykończenie Otwartego 4 i Otwartego 2 biuro proponuje 195 tys., a na Otwartego aż 282 tys. Skąd ta różnica? Kiedyś wysłałem zapytanie do MG Projekt o to, ale nie doczekałem się odpowiedzi.

 

 

Wiadomo, że każdy wykańcza tak jak mu się podoba i/lub tak jak go na to stać. My raczej nie wykańczamy tanio, ale też nie robimy jakichś super luksusów i rezygnujemy z wielu rzeczy, które są na tych piknych wizualizacjach. Tak czy siak jeśli budujecie ten dom, to raczej przyszykujcie stówkę więcej.

 

 

Żeby porównanie było miarodajne skupię się jedynie na podstawowych kosztach. Elementy, które każdy musi zrobić, czyli tynki wewnętrzne, ocieplenie i wykończenie dachu, elewacja (jeszcze bez tynku, ale z ociepleniem) oraz szpachlowanie i malowanie na gotowo pochłonęły 70 tys. Czyli wg MG Projekt zostaje 62 tys.. Połowa idzie na szklane barierki jeśli ktoś sobie takowe życzy

 

 

Do tego dochodzą instalacje: wod-kan, elektryka (dostaliśmy je w prezencie, więc nie wiem ile kosztują) oraz ogrzewanie (my akurat mamy drogie, więc tu nie uwzględniam). Obstawiam, że tak przeciętnie może to kosztować ok. 35 tys. zł. Czyli robimy te instalacje, szklane barierki na balkonach i już nam nie zostaje nic

 

 

No i kolejne elementy zależne od gustu i zasobności portfela: podłogi, płytki, schody, drzwi wewnętrzne (te między wiatrołapem, a resztą domu są duże i mega drogie dlatego na razie nie będziemy ich mieli), armatura, wanna, prysznic, sedesy, wykończenie schodów, kominek, żywica lub płytki w garażu. Do tego dochodzą elementy, których my na razie nie będziemy mieli, czyli: balkony, deska tarasowa, płytki na wejścia do budynku, tynk zewnętrzny...

 

 

Jeśli ktoś jest w stanie wykończyć ten dom w podanej kwocie tak, żeby wyglądało to mniej więcej jak na stronie MG Projekt, to chętnie o tym poczytam/usłyszę. Jeśli ktoś chce się wyrobić w 132 tys. , to może i da radę, ale niech nie oczekuje takiego efektu jak na stronie biura projektowego.

 

 

Pozostałe koszty

 

 

Przy budowie domu występuje sporo kosztów dodatkowych, które zapewne nie są ujęte w kosztorysie biura projektowego. Np. cała papierologia, podłączenia do sieci wodociągowej, szambo lub podłączenie do kanalizacji, rachunki za prąd i wodę, paliwo na dojazdy. W sumie kilka lub kilkanaście tysięcy. My z domu do budowy mamy 16 km i w rok wyjeździliśmy ponad 5 tys. kilometrów.

 

 

Podsumowując – u nas na budowę pójdzie pooonad 100 tys. więcej niż zakłada MG Projekt, a nadal będzie wielu elementów brakowało. Na moje oko, żeby zrobić wszystko dokładnie tak jak jest w projekcie i na wizualizacjach, to potrzeba minimum 600 tys..

 

 

440 tys. jest realne przy dużym cięciu kosztów i tanim wykończeniu. No chyba, że w innych miejscach w Polsce jest znacznie taniej

otwarty3

 

 

Półtora tygodnia temu spędziłem kilka wieczorów na przenoszeniu wszystkiego co jest w garażu do domu, przy okazji sprzątając sporo śmieci. Ostatni tydzień natomiast wstrzymaliśmy wszystkie prace ze względu na wylewaną w garażu posadzkę żywiczną. Nie chcieliśmy ryzykować, że jakiś fachowiec pracujący w domu wygeneruje jakiś pył, który wtopi się w posadzkę lub ktoś wejdzie na schnącą żywicę, bo np. strzeli mu bezpiecznik (co się niestety ostatnio często zdarzało).

 

 

 



Efekt jest taki:

 

 



IMG_2558.JPG.7e5fbcfbfa7d5ebc0e845f8632dc37b4.JPGIMG_2559.jpg.0f47ea24be6a62f063c27fa1c2e8cd1d.jpg

 

 

 

 



Póki co posadzka świeci się jak psu jajca, ale podobno zmatowieje z czasem. W garażu jest z dodatkiem kruszywa. W pomieszczeniu gospodarczym bez. Teraz czeka mnie przenoszenie wszystkiego z powrotem z domu do garażu

 

 

 



Problemy

 

 

 



Jeśli chodzi o problemy na tym etapie, to były dwa.

 

 

 



Pierwszy, to stopień w drzwiach z garażu do pomieszczenia gospodarczego. Nie chce mi się sprawdzać, czy tak jest w projekcie, czy to ktoś znowu spartolił, ale jak budujecie Otwartego, to zwróćcie uwagę na to przejście, bo u nas wyszło, że drzwi musiałyby być w powietrzu i trzeba było dorobić kawałek stopnia. A najlepiej zróbcie sobie wszystko na równo

 

 

 



Drugi problem to odpływ liniowy. Panowie od tej głównej posadzki (tej, która jest pod żywiczną) zostawili na odpływ szczelinę szerokości 12 cm, podczas gdy chyba 99% odpływów na rynku ma szerokość 13 cm. Jak już znalazłem i kupiłem odpływ 12 cm, to okazało się, że nie wchodzi na głębokość i trzeba szukać nowy, płytszy odpływ. Do tego musieliśmy dokupić kątownik z kwasówki, który się wtapia na wjeździe do garażu, tam gdzie jest odpływ liniowy (kolejne nieplanowane 250 zł do rachunku). Na szczęście wszystko to udało się załatwić w jeden dzień i z całością posadzki nie było poślizgu.

 

 

 



Plan na ten tydzień:

 

 



1) ostateczne podłączenie wody (jest podłączona do domu, ale niestety nie do całej instalacji wewnątrz)

 

 



2) instalacja zbiornika na wodę

 

 



3) instalacja i rozruch urządzeń grzewczych (muszę w końcu o tym nasmarować jakiś dłuższy wpis; będzie okazja za tydzień, jak machina ruszy)

 

 



4) dalszy ciąg instalacji elektrycznych, gniazdka i inne pierdoły (z pozdrowieniem dla teścia vel "ale wszystko ze spokojem, po co się tak spieszycie?")

 

 



5) wykończenie kuchni (panowie mieli zrobić kuchnię przed żywicą w garażu, ale się nie wyrobili, więc zarządziliśmy przestój)

 

 



6) dokończenie niektórych elementów łazienek, na przykład wycięcie otworu wentylacyjnego, o którym zapomnieli płytkarze

 

 



7) montaż drzwi wewnętrznych

 

 

 



Dużo tego. Ciekawe kto/co tym razem nawali?

IMG_2558.JPG.7e5fbcfbfa7d5ebc0e845f8632dc37b4.JPG

IMG_2559.jpg.0f47ea24be6a62f063c27fa1c2e8cd1d.jpg

IMG_2558.JPG.7e5fbcfbfa7d5ebc0e845f8632dc37b4.JPG

IMG_2559.jpg.0f47ea24be6a62f063c27fa1c2e8cd1d.jpg

IMG_2558.JPG

IMG_2559.jpg

IMG_2558.JPG

IMG_2559.jpg

otwarty3

Schody dokończone

 

 

Schody już z barierkami. Aczkolwiek według mojego syna to jest "taka tsymanka".

 

 

 



schodypanorama.JPG.c6a7dd468aa3f2733089b6c4e8440a27.JPG

 

 

 



Niestety wspomniany wyżej syn zdołał już wsadzić głowę pomiędzy szczebelki Na szczęście zdołał też ją wyjąć. Trochę nas to martwi (to, że wsadził, a nie, że zdołał wyjąć), bo podobno jak przejdzie głowa, to przejdzie i reszta, a przecież młodszy syn ma jeszcze mniejszą głowę. Wykonawca stwierdził, że mniejsze przestrzenie wyglądałyby źle i zasugerował włożenie dla bezpieczeństwa jakiejś siatki Musimy to przemyśleć.

 

 

 



W tej chwili w domu olejowane są podłogi. Kuchnia też już jest częściowo złożona. We czwartek natomiast zaczynają się prace w garażu: założenie odwodnienia, dorobienie stopnia (bo inaczej drzwi między garażem, a pomieszczeniem gospodarczym wisiałyby w powietrzu), a potem przez tydzień będzie nakładana na posadzkę żywica.

schodypanorama.JPG.c6a7dd468aa3f2733089b6c4e8440a27.JPG

schodypanorama.JPG.c6a7dd468aa3f2733089b6c4e8440a27.JPG

schody panorama.JPG

schody panorama.JPG

otwarty3

Ja grab, ja grab! Odbiór!

 

 

Wszyscy mówią, że aby stać się prawdziwym mężczyzną, trzeba zasadzić drzewo (nasadziłem się ich już w życiu trochę), spłodzić syna (mam dwóch) i wybudować dom (work in progress). Moim zdaniem zdecydowanie bardziej męskim wyzwaniem od zasadzenia drzewa jest proces całkowicie odwrotny, czyli drzewa wycięcie.

 

 

 



Gdy kupowaliśmy działkę, mieliśmy na jej krańcu pięknego, zielonego graba. Niestety jak już zaczęliśmy budowę, to grab nie wykazywał oznak życia.

 

 

 



Male_IMG_1315.thumb.jpg.643a710f66310cabf8e2f67a3c102dd1.jpg

 

 

 



Potwierdził to jakiś wykwalifikowany urzędnik, który w pozwoleniu na wycięcie zaznaczył, że grab nasz "nie rokuje już dalszej odnowy biologicznej".

 

 

 



Na zdjęciu grab wygląda niegroźnie. Na żywo, z daleka również. Wszyscy twierdzili, że to w sumie pikuś. Jednak z bliska nie wyglądało to tak kolorowo. 2 główne pnie zrośnięte ze sobą i mnóstwo konarów po bokach. Drzewo metr od płotu, a 5 metrów dalej dom sąsiadów.

 

 

 



W ramach oswojenia się z moim grabem postanowiłem go nieco ogolić. Ścinałem konar po konarze, aż zostały 2 główne pnie. Pikawa mi przyspieszyła jak ścinałem konar wiszący nad płotem i działką sąsiadów, ale podołałem. Opuściłem go powoli na linie i jedyna strata, to mały wiatraczek młodego sąsiada, który był przytwierdzony do płotu. Niesamowita jest masa tego tworu. Jednego tego konaru nie byłem w stanie sam podnieść.

 

 

 



Po kilku weekendach ręcznego golenia zostało mi to:

 

 



MaleIMG_2406.thumb.jpg.d2e7f566b67668990a1844f66d6f0001.jpg

 

 

 



Zastanawiałem się, czy wynająć kogoś do ścięcia tego drzewa, czy jednak spróbować własnymi siłami. Zawsze to taniej. Kolega, który ma terenówkę z wyciągarką był już poinformowany, że mogę potrzebować pomocy. Myślę sobie zadzwonię i spytam: - Kuba, pociągniesz mi mojego graba? Czas go w końcu spuścić, bo tak już ładnie go ogoliłem.

 

 

 



Dojrzewałem do tej decyzji, a dziś, gdy poszatkowałem pilarką już wszystkie do tej pory ścięte gałęzie i chciałem ściąć jeszcze jeden konar... przyszedł sąsiad i zaoferował swoją pomoc. Pewnie też myślał, że to pikuś, ale trochę musiał powalczyć ze zrośniętymi pniami. Aż mu paliwa w pile zabrakło Na wszelki wypadek przywiązaliśmy linę do drzewa na wysokości kilku metrów. Pewnie kolega z terenówką i wyciągarką byłby lepszym zabezpieczeniem. Tak sobie myślę, że gdyby to drzewo zaczęło spadać na dom sąsiadów, to by mnie chyba z tą liną z butów wyciągnęło

 

 

 



No ale udało się. Trochę cięcia i grab poległ. Dwóch ludzi bez doświadczenia w ścinaniu drzew ścięło (tak na oko) 15-18 metrowego graba. To był dobry dzień!

Male_IMG_1315.thumb.jpg.643a710f66310cabf8e2f67a3c102dd1.jpg

MaleIMG_2406.thumb.jpg.d2e7f566b67668990a1844f66d6f0001.jpg

Male_IMG_1315.thumb.jpg.643a710f66310cabf8e2f67a3c102dd1.jpg

MaleIMG_2406.thumb.jpg.d2e7f566b67668990a1844f66d6f0001.jpg

Male_IMG_1315.jpg

MaleIMG_2406.jpg

Male_IMG_1315.jpg

MaleIMG_2406.jpg

otwarty3

Schody w połowie drogi

 

 

Schody są jeszcze nie skończone, ale w tym tygodniu powinny być już zrobione.

 

 

 



MaleIMG_2400.thumb.jpg.0a09087d0ced3be827d6ff28461a9cd2.jpgMaleIMG_2401.thumb.jpg.240e6ce299139ff06a32a3165f93b35a.jpgMaleIMG_2409.thumb.jpg.978d11164d610a87d587d5bbdf553533.jpg

 

 

 



Na szybkiego załatwiamy lustra, bo po zainstalowaniu balustrad będzie ciężko je wnieść. Zatem wtorek - lustra, a środa - balustrady. Do tego w poniedziałek zaczynają montować kuchnię, malować górę na gotowo, podłączać w końcu wodę. Dużo się dzieje.

MaleIMG_2400.thumb.jpg.0a09087d0ced3be827d6ff28461a9cd2.jpg

MaleIMG_2401.thumb.jpg.240e6ce299139ff06a32a3165f93b35a.jpg

MaleIMG_2409.thumb.jpg.978d11164d610a87d587d5bbdf553533.jpg

MaleIMG_2400.thumb.jpg.0a09087d0ced3be827d6ff28461a9cd2.jpg

MaleIMG_2401.thumb.jpg.240e6ce299139ff06a32a3165f93b35a.jpg

MaleIMG_2409.thumb.jpg.978d11164d610a87d587d5bbdf553533.jpg

MaleIMG_2400.jpg

MaleIMG_2401.jpg

MaleIMG_2409.jpg

MaleIMG_2400.jpg

MaleIMG_2401.jpg

MaleIMG_2409.jpg

otwarty3

Wjechały podłogi

 

 

W tym tygodniu na miejsce "wjechały" podłogi. W domu jest miło. Nawet bardzo miło Dębowo i pachnąco

 

 

 



MaleIMG_2399.thumb.jpg.7aab5c22d7ea548ff1fc11ab36059ee8.jpgMaleIMG_2403.thumb.jpg.3bb791dd9afbe6228cd81463e9d71bcc.jpgMaleIMG_2404.thumb.jpg.27349d15f451c5479d9a3e64cee3904b.jpgMaleIMG_2407.thumb.jpg.8372eb851bb49eae63c0402e784acb6c.jpgMaleIMG_2408.thumb.jpg.8ec02582776cbbe7c7ac25a172d94bab.jpg

 

 

 



Olejować czy lakierować? Bielić czy nie bielić?

 

 

 



Podłogi na razie przykrywamy, a po ostatecznym malowaniu będą olejowane. Mieliśmy potężny dylemat, czy lakierować, czy olejować. Czy bielić, czy nie bielić. Pierwszy dylemat rozwiązaliśmy następująco: olejowaną podłogę będzie można później wycyklinować i polakierować. W drugą stronę trochę gorzej. Więc olejujemy i zobaczymy, czy będziemy zadowoleni. Za parę lat będzie można to zmienić.

 

 

 



Co do bielenia... miało być lekkie bielenie, ale pan fachowiec zaproponował nam jakiś podobno super olej. Jeśli dobrze pamiętam, to olej jest duński i podłoga ma wyglądać naturalnie, co mi się zdecydowanie bardziej podoba. Podobno jest lepszy od tego, który mieliśmy mieć,a mamy go w tej samej cenie. Taki gratisik.

 

 

 



Klasa drewna

 

 



Przy wyborze drewna też było trochę zabawy. Z jednej strony chciało się dobrą klasę, z drugiej strony chciało się też dąb. Tylko ta cena... :bash:Po długich ustaleniach i negocjacjach wzięliśmy dąb, ale klasę trzecią. Natomiast na górę miała iść klasa IV. Mieliśmy trochę szczęścia, bo producent sprzedał część drewna zarezerwowanego dla nas i w tej samej cenie dał nam drewno klasy wyższej. Zatem niższą klasę mamy tylko w dwóch pokojach na górze (a miało być w tej klasie całe piętro).

MaleIMG_2399.thumb.jpg.7aab5c22d7ea548ff1fc11ab36059ee8.jpg

MaleIMG_2403.thumb.jpg.3bb791dd9afbe6228cd81463e9d71bcc.jpg

MaleIMG_2404.thumb.jpg.27349d15f451c5479d9a3e64cee3904b.jpg

MaleIMG_2407.thumb.jpg.8372eb851bb49eae63c0402e784acb6c.jpg

MaleIMG_2408.thumb.jpg.8ec02582776cbbe7c7ac25a172d94bab.jpg

MaleIMG_2399.thumb.jpg.7aab5c22d7ea548ff1fc11ab36059ee8.jpg

MaleIMG_2403.thumb.jpg.3bb791dd9afbe6228cd81463e9d71bcc.jpg

MaleIMG_2404.thumb.jpg.27349d15f451c5479d9a3e64cee3904b.jpg

MaleIMG_2407.thumb.jpg.8372eb851bb49eae63c0402e784acb6c.jpg

MaleIMG_2408.thumb.jpg.8ec02582776cbbe7c7ac25a172d94bab.jpg

MaleIMG_2399.jpg

MaleIMG_2403.jpg

MaleIMG_2404.jpg

MaleIMG_2407.jpg

MaleIMG_2408.jpg

MaleIMG_2399.jpg

MaleIMG_2403.jpg

MaleIMG_2404.jpg

MaleIMG_2407.jpg

MaleIMG_2408.jpg

otwarty3

Mamy łazienki!

 

 

Oto i nasza łazienka:

 

 

 



MaleIMG_2355.thumb.jpg.0df9585903916378d3f0be2d0c30b6a3.jpg

 

 

 



Ta większa. Górna. Dolnej nie sfotografowałem. Wszystko pięknie ładnie, tylko w całym zachwycie nad nią nikt nie zauważył, że... nie mamy wentylacji! Zamurowali?

 

 

 



Panowie od zabudowy sufitu cali w stresie twierdzą, że żadnej wentylacji nie zabudowali. Płytkarze też do niczego się nie przyznają. No więc spotkałem się dziś z panem płytkarzem i przez niewielki otwór w zabudowie, w którym kiedyś będzie lampka zrobiliśmy mały rekonesans. Kanał wentylacyjny został namierzony. Na nasze szczęście jest w mniej inwazyjnym miejscu. Nie trzeba będzie rozwalać sufitu i wyrywać wełny, a jedynie wywiercić otwór w płytce. Podobno robota na pół godziny. Nadal zastanawiamy się jak można było tak po prostu zalepić ten kanał płytką.

 

 

 



Niestety jest jeszcze trochę braków. Prysznic w dolnej łazience do reklamacji, bo chrom łuszczy się jak jakaś tania farba (Hansgrohe się nie postarał). Nie ma też luster. Nie ma szafek pod umywalkami. Nie ma szkła na gebericie w dolnej łazience, a tym samym przykręconego sedesu. Nie ma szkła kabiny prysznicowej. Nie ma silikonów. Zrobione są tylko fugi, a silikon będzie zrobiony dopiero jak będzie czysto. Podobno jak silikon złapie brud, to już go nie wypuści, a przecież każdy chciałby mieć piękne silikony, nie?

MaleIMG_2355.thumb.jpg.0df9585903916378d3f0be2d0c30b6a3.jpg

MaleIMG_2355.thumb.jpg.0df9585903916378d3f0be2d0c30b6a3.jpg

MaleIMG_2355.jpg

MaleIMG_2355.jpg

otwarty3

Kominek

 

 

W sierpniu, gdy na budowie niewiele się działo, a ja grałem w tenisa ze szwagrem na drugim końcu Polski, zgłosiła się do nas firma, z którą podpisaliśmy umowę na wykonanie kominka. Oznajmili znienacka gotowość do jego wykonania!

 

 

 



Cięcie kosztów

 

 

 



Wybór formy kominka był ciężki, bo fajnie jest mieć dobry i ładny kominek, ale skąd wziąć pieniądze, skoro nie przewidziało się tego wydatku w kosztorysie? Najpierw miały być jakieś półki, kształty, wygibasy, a potem zaczęło się zmniejszanie wymagań do minimum, a tym samym cięcie kosztów. No może nie do totalnego minimum, bo kominek miał być narożnikowy i z tego nie zrezygnowaliśmy. Nie zdecydowaliśmy się też na zmianę płyt Varmsen'a (z których robi się całą konstrukcję kominka) na wełnę (która podobno śmierdzi zanim się trochę nie "przepali"), ani na tańsze płyty na stelażu.

 

 

 



Zminimalizowana została głównie forma kominka. Jest najprostszy jaki może być. Od podłogi do sufitu. "Parapet" ma minimalny. Dolny, narożnikowy wlot powietrza zamieniliśmy na boczny, prostokątny. Zostawiliśmy narożnikowy tylko na górze, żeby zachować jakąś równowagę. Jeśli chodzi o wkład, to zdecydowaliśmy się na Zibi'ego z kratek. Do okazyjnego palenia powinien być całkiem spoko. Wkład kosztował ok. 2700 zł i nawet nie ma popielnika. Żeby wskoczyć półkę wyżej i mieć popielnik, musielibyśmy dołożyć ponad 1000 zł. Odpuściliśmy. Dzięki tym wszystkim zabiegom z początkowej wyceny zachcianek sięgających ponad ok. 12 tys. zł zeszliśmy do 7 tys. To nadal trochę sianka i dałoby się taniej zastępując wkład narożnikowy prostym, robiąc "parapet" z tanich płytek, a nie z kamienia, stosując wełnę jako izolację. No ale te 7 tys. to było akurat nasze optimum pomiędzy jakością i ceną.

 

 

 



Wymiary i sprawdzenie proporcji

 

 

 



W 'Otwartym 3' kominy wystają nieco ze ścian (jak na zdjęciu poniżej):

 

 



kominek_wymiary.thumb.jpg.e2df052f846b6712077e20e777502fb8.jpg

 

 



To w zasadzie determinowało wymiary naszego kominka. Wykonawcy kominka sugerowali, że będzie za duży, za szeroki, przez co będzie wyglądał ciężko. My postawiliśmy na swoim i uważamy, że proporcje są dobre.

 

 



Oczywiście nie strzelałem z wymiarami w ciemno. Zrobiłem najpierw coś takiego:

 

 

 



kominki.jpg.46035e76d5458b4966f3d995bc9c9b90.jpg

 

 



W paincie namalowałem kształty potencjalnych kominków przyjmując 10 pikseli jako 1 cm, w taki sposób, aby zachować wszystkie proporcje i wymiary wkładu. Tu akurat są opcje z różnymi wlotami powietrza, z różną wielkością półek i z różnymi podstawami. Jak kogoś nie stać na architekta, to polecam zrobić coś takiego, żeby sprawdzić, czy proporcje są w miarę właściwe i nie kłuje w oczy np. zbyt szeroka zabudowa.

 

 

 



Efekt finalny

 

 



Ostatecznie kominek wygląda tak:

 

 



MaleIMG_2132.thumb.jpg.0d84e0ea322811df3102e3aac485822e.jpg

 

 

 



No może nie ostatecznie, bo jeszcze nie jest pomalowany.

 

 

 



MaleIMG_2154.thumb.jpg.66e5ed7f9ce9ed753b623cfb529327de.jpg

 

 

 



A pali się tak:

 

 

 



MaleIMG_2178.thumb.jpg.d0700db502ab2f4abb68e9ad84bbf9a2.jpg

 

 

 



Mieliśmy przyjemność spędzić przy kominku jeden wieczór po ciężkim dniu pracy i jesteśmy bardzo zadowoleni z wyboru narożnikowego wkładu, bo ogień ładnie widać w całym salonie. Poza tym wrzuciliśmy tam jeden kawałek brykietu, a palił się tyle czasu, że musiałem go w końcu przygasić, bo musielibyśmy tam chyba spędzić pół nocy, żeby wypalić wszystko

kominek_wymiary.thumb.jpg.e2df052f846b6712077e20e777502fb8.jpg

kominki.jpg.46035e76d5458b4966f3d995bc9c9b90.jpg

MaleIMG_2132.thumb.jpg.0d84e0ea322811df3102e3aac485822e.jpg

MaleIMG_2154.thumb.jpg.66e5ed7f9ce9ed753b623cfb529327de.jpg

MaleIMG_2178.thumb.jpg.d0700db502ab2f4abb68e9ad84bbf9a2.jpg

kominek_wymiary.thumb.jpg.e2df052f846b6712077e20e777502fb8.jpg

kominki.jpg.46035e76d5458b4966f3d995bc9c9b90.jpg

MaleIMG_2132.thumb.jpg.0d84e0ea322811df3102e3aac485822e.jpg

MaleIMG_2154.thumb.jpg.66e5ed7f9ce9ed753b623cfb529327de.jpg

MaleIMG_2178.thumb.jpg.d0700db502ab2f4abb68e9ad84bbf9a2.jpg

kominek_wymiary.jpg

kominki.jpg

MaleIMG_2132.jpg

MaleIMG_2154.jpg

MaleIMG_2178.jpg

kominek_wymiary.jpg

kominki.jpg

MaleIMG_2132.jpg

MaleIMG_2154.jpg

MaleIMG_2178.jpg

otwarty3

 

 

Otwarty 3 (i nie tylko Otwarty 3 :)) ma takie fajne okna na szczytach...

 

 

 



oknatrojkatne.jpg.5e769ab22879776df715c388963bb253.jpg

 

 



...które niestety stwarzają małe problemy. Wcześniej pisałem o tym, że zostały źle wzięte wymiary i były wymieniane, a później okazało się, że mamy za mało miejsca, aby upchnąć 30 cm wełny. Problem polega na tym, że powiedzieliśmy panu od okien, że będzie 30 cm wełny, ale nie zostało wzięte pod uwagę to, że wełna potrzebuje 2 cm luzu od góry, aby się wietrzyć, a od dołu dochodzi stelaż, folia i zabudowa, czyli w sumie, w najlepszym przypadku, prawie 4 cm. Nikt o tym nie pomyślał i całość wchodziłaby prawie na szybę. Niezbyt dobrze by to wyglądało. Fachowcy od zabudowy stwierdzili, że najlepiej byłoby zmniejszyć grubość wełny. Tylko ta niestety była już zamówiona, a i ja niechętnie chciałem rezygnować z części izolacji. Padła propozycja porozrywania 10 cm płyt wełny na 5 cm i zrobienia 25 cm izolacji zamiast 30 cm. Tylko wtedy zostałoby mi duuużo wełny (i tak zostało, ale wtedy zostałoby jeszcze więcej ).

 

 

 



Z pomocą przyszedł pan od okien, któremu zapewne nie na rękę byłoby wymienianie okien po raz wtóry. Wymyślił, aby zostawić małą wnękę tak, by okna wyglądały estetycznie. Tam gdzie idzie wełna dach jest grubszy, a przy samych oknach dach jest cieńszy. Rozwiązanie może nie idealne, ale zdecydowaliśmy się i nie żałujemy.

 

 

 



Przestroga zatem dla wszystkich posiadających okna, które stykają się z sufitem - naprawdę dobrze je wymierzcie i weźcie pod uwagę wszystkie elementy dachu/sufitu. Lepiej jest zostawić 2-3 cm więcej miejsca, niż mieć później za mało i mieć takie wnęki jak my:

 

 

 



MaleIMG_2208.thumb.jpg.d846273241f070aa39b4c24116b3fada.jpg

oknatrojkatne.jpg.5e769ab22879776df715c388963bb253.jpg

MaleIMG_2208.thumb.jpg.d846273241f070aa39b4c24116b3fada.jpg

oknatrojkatne.jpg.5e769ab22879776df715c388963bb253.jpg

MaleIMG_2208.thumb.jpg.d846273241f070aa39b4c24116b3fada.jpg

okna trojkatne.jpg

MaleIMG_2208.jpg

okna trojkatne.jpg

MaleIMG_2208.jpg

otwarty3

Wywóz śmieci budowlanych

 

 

Ostatnio na budowie pojawili się (z zaskoczenia ) kolejni goście, którzy planują budowę Otwartego (pozdrowienia Olu i Piotrku). Okazało się, że Otwarty 4 powstanie kilkaset metrów od naszego domu, w sąsiedniej wiosce. Powiem więcej - powstaną DWA Otwarte 4 w sąsiedniej wiosce. Jak się okazało jeden już się tam buduje. No i tak sobie myślę... goście przychodzą zobaczyć ten nasz dom od czasu do czasu, a przed domem taki wielki syf pobudowlany. Trochę siara. Rzekłbym nawet poruta jak osiem tysięcy. Jak osiem tysięcy litrów śmieci.

 

 

 



Przerażające jak wielka ilość gruzu, plastiku i styropianu generowana jest przy budowie domu. W piątek przyjechał ośmiometrowy kontener, który przez weekend zapełnialiśmy tym, co leżało przed domem. Kontener jak widać zapełniony, a przed domem nadal leżą jeszcze co najmniej 3 m3 śmieci.

 

 

 



MaleIMG_2247.thumb.jpg.3bbc90e29fd20bf840ab62a60b0e7ee4.jpg

 

 

 



Mimo to jesteśmy bardzo zadowoleni, bo najcięższe śmieci już poszły. To były dwa pracowite dni. Kolejne rękawice robocze przetarte. Kolejny wyjęty z życia weekend, bolące wszystkie mięście, jakieś małe zadrapania i rany, czasem skurcze, ale zrobiliśmy kolejny, mały krok do tego, by za jakiś czas wprowadzić się do domu, a nie na plac budowy.

 

 

 



Niestety na środku naszego śmietniska, które w większości zlikwidowaliśmy pozostała niespodzianka od panów, którzy robili nam posadzkę. Wylali nam na śmieci resztę wylewki i stworzyli takie coś:

 

 

 



MaleIMG_2246.jpg.7c72b03e4673d5e25f4546237fee0dfc.jpg

 

 

 



I co ja z tym teraz zrobię? Może skalniaczek ebnę? Tylko, kurka wodna... obydwoje nie lubimy skalniaków.

MaleIMG_2247.thumb.jpg.3bbc90e29fd20bf840ab62a60b0e7ee4.jpg

MaleIMG_2246.jpg.7c72b03e4673d5e25f4546237fee0dfc.jpg

MaleIMG_2247.thumb.jpg.3bbc90e29fd20bf840ab62a60b0e7ee4.jpg

MaleIMG_2246.jpg.7c72b03e4673d5e25f4546237fee0dfc.jpg

MaleIMG_2247.jpg

MaleIMG_2246.jpg

MaleIMG_2247.jpg

MaleIMG_2246.jpg

otwarty3

 

 

Czekaliśmy na to ocieplenie długo. W zasadzie od kwietnia. A to pan Edek od kabelków twierdził, że jeszcze nie można ocieplać dachu, bo jakiś przewód tam musi iść, a to firmaring.com miała akurat inną robotę. W końcu umówiliśmy się na 3 sierpnia, ale pan szef przestał odbierać telefon tydzień przed tym terminem. Dopiero 1,5 tygodnia później zadzwonił, aby powiedzieć, że on się nie obrazi jak znajdziemy sobie inną ekipę. Długo zastanawialiśmy się, czy to żart, czy kpina jakaś . Nie pozostało nic innego jak szybko wrzucać ogłoszenie na oferię i spotykać się z kolejnymi ekipami. Potem oczywiście tradycyjne sprawdzanie nowo znalezionych fachowców w celu zminimalizowania ryzyka wpadki: czy ktoś ich obsmarował gdzieś w Internecie, od jakiego czasu firma jest zarejestrowana, itp., itd. Odrzucam również tych, których długi można kupić w sieci Wybraliśmy ekipę, która miała najkrótszy termin i już ok. 1,5 tygodnia później pierwsza wełna pojawiła się na naszym dachu, a po moim powrocie z dwutygodniowego, sierpniowego wyjazdu, większość dachu była ocieplona.

 

 

 



MaleIMG_2126.thumb.JPG.e13d5cf8dcb1e1931138066699f6ca69.JPG

 

 

 



Jeśli chodzi o materiał, to wybraliśmy Rockwool Megarock 20 cm, a do tego Superrock 10 cm. W sumie 30 cm ocieplenia. Co ciekawe ekipa, która nas olała, proponowała nam obniżenie kosztów zmieniając wełnę na trochę gorszą. Szczęście w nieszczęściu, że po tym jak przestali odbierać telefon postanowiłem węłnę załatwić sam i kupiłem wełnę lepszą w cenie niższej niż wełna gorsza, załatwiana przez olewaczy. Jedyny zonk to to, że wg moich obliczeń do ocieplenia jest 135 metrów dachu, zamówić można było jedynie pełne palety, więc musiałem wziąć ok. 150 metrów, a poszło zaledwie 105 metrów. Teraz musze sprzedac ok. 40 metrów wełny

 

 

 



MaleIMG_1879.jpg.c507baa48f906c8df5850162626bf5c4.jpg

 

 

 



Był jeszcze jeden zonk, z dopasowaniem okien, ale o tym w kolejnym wpisie.

MaleIMG_2126.thumb.JPG.e13d5cf8dcb1e1931138066699f6ca69.JPG

MaleIMG_1879.jpg.c507baa48f906c8df5850162626bf5c4.jpg

MaleIMG_2126.thumb.JPG.e13d5cf8dcb1e1931138066699f6ca69.JPG

MaleIMG_1879.jpg.c507baa48f906c8df5850162626bf5c4.jpg

MaleIMG_2126.JPG

MaleIMG_1879.jpg

MaleIMG_2126.JPG

MaleIMG_1879.jpg

otwarty3

Furtka

 

 

Pomysł zrobienia furtki powstał sporo wcześniej, ale ciągle nie było na to czasu. Jednak gdy dwie ekipy nas olały na początku sierpnia, to wzmogła się u mnie potrzeba ruszenia na budowie czegokolwiek i gdy udało mi się znaleźć pół dnia, to zabrałem się do roboty. Furtka jest oczywiście tymczasowa, ale pewnie będzie musiała przetrwać co najmniej rok, bo funduszy na lepszy płot na razie nie będzie. Zrobiona została z tego, co znalazłem na budowie. Wykorzystałem zawiasy od tymczasowych drzwi do domu, które kiedyś robiłem. Furtka wygląda tak:

 

 



MaleIMG_1849.thumb.jpg.3bbd0ec886a6f762f1a12b527e0d81c7.jpg

 

 

 



Wg damskiego planowania takie coś robi się max. w godzinę Ja oszacowałem to na pół dnia i w zasadzie niewiele się pomyliłem. Zajęło mi to 3,5 h. Przyznaję, że dałoby się to zrobić krócej, gdyby nie pewne szczegóły. Mając dwóch synów w wieku 4 i 1,5 roku (i dwóch sąsiadów w prawie tym samym wieku) postanowiłem spędzić trochę czasu nad zagięciem i wbiciem w deski wszystkich wystających gwoździ i drutów. Dzięki temu furtka jest "kids friendly" i mogę śmiało dopuścić ją do użytkowania przez "budowlańców" od roku wzwyż. Do tego jest wkopana w ziemię na metr, więc tak łatwo nie polegnie. Niestety coś mi nie poszło z zamknięciem. Haczyk coś nie stykał i po jakimś czasie został unicestwiony przez brutalnych robotników. Muszę to dopracować

MaleIMG_1849.thumb.jpg.3bbd0ec886a6f762f1a12b527e0d81c7.jpg

MaleIMG_1849.thumb.jpg.3bbd0ec886a6f762f1a12b527e0d81c7.jpg

MaleIMG_1849.jpg

MaleIMG_1849.jpg

otwarty3

Ponad miesiąc opóźnienia

 

Ponad miesiąc nic się nie działo na blogu i mniej więcej tyle wynosi nasze opóźnienie w stosunku do pierwotnego planu. A pewnie jeszcze się zwiększy. Niestety chyba wszyscy dokoła mają rację śmiejąc się z naszego optymizmu i twierdząc, że wprowadzimy sie w grudniu. No ale walczymy dalej. Tylko niestety stres związany z budową spowodował napięcia jakich nasz związek nie widział przez 10 lat istnienia Ja najpierw znalazłem ekipę od wykończeń, a później pojechałem wraz z dziećmi do moich rodziców trochę odpocząć i dać czas drugiej połowie na te bardziej damskie sprawy, czyli wybory kolorów, armatury, kształtu sedesu, itp. Rzeczy, które dla mnie nie są aż tak bardzo istotne, a ich wybieranie działa na mnie jak płachta na byka.

 

 

O tym co powstało na budowie w ostatnim miesiącu... w następnych wpisach.

otwarty3

 

Minął już prawie miesiąc od ostatniego wpisu, a na budowie od tego czasu same problemy.

 

 

Po pierwsze wypiął się na nas płytkarz, który miał zaczynać 3 sierpnia i był umówiony 1,5 miesiąca wcześniej. Podobno plecy czy dupa mu pękły. Tylko jak człowiek się naczyta różnych historii w Internecie to już w takie rzeczy przestaje wierzyć. Zwłaszcza jak już wcześniej doświadczył podobnych sytuacji. Polecam podpisywać umowy jak tylko dorwiecie płytkarza i zapisywać w nich jakieś kary za niewywiązanie się z obietnic (najlepiej finansowe, tudzież chłosta w miejscu publicznym).

 

 

Teraz wszyscy mówią, że jak znajdziemy kogoś kto ma termin, to znaczy, że coś z nim nie tak, bo jak ktoś jest dobry, to jest zajęty na kilka miesięcy do przodu. G... prawda, bo większość twierdzi, że ma termin za ok. 1-1,5 miesiąca. Co ciekawe znaleźliśmy kolesi, którzy mogliby wejść już od poniedziałku (z polecenia innego pana - od mebli kuchennych), ale (po drugie) koleś od ocieplenia dachu od kwietnia nam to ocieplenie robi. A niestety panowie płytkarze jak nie ma dachu, to łazienki nam nie zrobią.

 

 

No i po trzecie, zainstalowano nam maty grzewcze na podczerwień w łazienkach i w kuchni. Taki wynalazek i prezent od teścia. Chociaż zainstalowano to zdecydowanie za dużo powiedziano. Specjalnie na te maty zostawiliśmy centymetrowe wgłębienie w posadzkach, bo taki wymiar nam podano. Wyrywamy się na dzień z urlopu nad jeziorem, bo mieliśmy umówione spotkanie na budowie z facetem od deski podłogowej, a tu niespodzianka - są maty. Zaszpachlowane, czy może raczej zapaćkane na ponad centymetr ponad posadzkę. Pan od deski podłogowej po krótkiej wizualnej ocenie zasugerował, że może robiło to kilkuletnie dziecko i zaproponował, abyśmy to jak najszybciej wyrwali, zanim jeszcze porządnie nie zaschło.

 

 

Tak więc betonowa paćka wyrwana. Pan instalator ma wyfrezować posadzkę na jeszcze jeden centymetr w dół, żeby można było te maty zalać i żeby nic nie wystawało. Póki co nie wiadomo kiedy to zrobi, a telefon ma wyłączony. Facet od ocieplenia dachu ma wejść w najbliższy poniedziałek. Chcieliśmy to potwierdzić, ale też nie odbiera telefonu i nie odpowiada na smsy.

 

 

Teraz już wiemy dlaczego wszyscy się śmiali, gdy mówiliśmy, że chcemy się wprowadzić we wrześniu. Po prostu w branży wykończeniowej w Polsce podejście do klienta jest żałosne. Termin? Panie, jak będę miał ochotę, to przyjdę. A jak nie, to nie. Albo trochę zrobię i potem nie będę odbierał telefonu. Albo powiem panu kilka dni przed terminem: pocałuj mnie pan w d...

otwarty3

Pękające belki

 

 

Konstrukcja dachu w "Otwartym 3" robi wrażenie właściwie na każdym, kto przyjeżdża na naszą budowę. Niestety, jak już wiadomo z poprzednich wpisów, dach tani nie był, a teraz pojawia się kolejny problem. Pęknięcia belek balkonowych, podwieszonych na stalowych podciągach.

 

 

 



Male_IMG_1329.thumb.jpg.e278408ff7e3b247cc36e933bf580a25.jpg

 

 

 



I co z tym teraz zrobić? Najgorsze jest to, że elewacja w miejscu połączenia tych belek z domem jest już właściwie wykonana, więc wymiana belek pociągałaby za sobą zniszczenie części elewacji. Wykonawca proponuje wypełnić pęknięcia klejem, zamaskować je jakoś, a zamiast stalowych podkładek wykonać coś w rodzaju obręczy ze stali nierdzewnej na każdą belkę. Mam dylemat.

 

 

 



Nie tak dawno mieliśmy na budowie drugą wizytę forumowiczów, którzy postanowili wybodować "Otwartego 3" po drugiej stronie Poznania. Dowiedziałem się, że mój blog prawie przyczynił się do zrezygnowania przez nich z tego projektu, a tu znowu piszę o problemach (K. i K. - powodzenia :) ).

 

 

 



Informuję zatem, że tak ogólnie wcale nie jest źle Da się ten dom wybudować Tylko trzeba policzyć dobrze koszt dachu, balkonów i okien, a jeśli dom ma wyglądać tak jak na wizualizacjach, to trzeba jeszcze doliczyć koszt ozdobników w tynku i szklanych barierek, które wg. naszych poprzednich gości wyceniane są na ok. 20 tys. Reszta jest chyba w miarę standardowa.

Male_IMG_1329.thumb.jpg.e278408ff7e3b247cc36e933bf580a25.jpg

Male_IMG_1329.thumb.jpg.e278408ff7e3b247cc36e933bf580a25.jpg

Male_IMG_1329.jpg

Male_IMG_1329.jpg

otwarty3

Ogródek

 

 

Dzieci wyhopsane na wakacje do dziadków, więc jest okazja, by coś więcej samemu zrobić na budowie. Najpierw wyczyściliśmy wielkie, kolczaste krzaczory na końcu działki, a wczoraj zamówiliśmy caterpilara do wyrównania ziemi i przymierzamy się do założenia trawnika.

 

 

 



Ponieważ w budżecie bida z nyndzą to nie bawimy się w profesjonalne ogrody. Może kiedyś będziemy coś więcej robić. Póki co 150 zł kosztowało wyrównanie całej ziemi, a drugie tyle poszatkowanie jej glebogryzarką. Ręcznie zajęłoby to pewnie z 2 tygodnie, a tu 2 godziny roboty konkretnymi maszynami i już.

 

 

 



Jutro wszystko grabimy i równamy, a potem zostaje tylko zasiać trawę. Wprawdzie upały idą, ale ryzykujemy. Będziemy podlewać. Wody mamy pod dostatkiem.

 

 

 



Tak to wyglądało przed:

 

 



Male_IMG_1668.thumb.jpg.81c880d5265940262bb3c54142ffbb52.jpg

 

 

 



A tak po:

 

 



Male_IMG_1677.thumb.jpg.95e7592cf338ad0f02c305d566a7c32e.jpg

 

 

 



Jeśli się uda to wprowadzimy się do domu z 500 metrowym trawnikiem. Oby nam go słońce nie wypaliło

Male_IMG_1668.thumb.jpg.81c880d5265940262bb3c54142ffbb52.jpg

Male_IMG_1677.thumb.jpg.95e7592cf338ad0f02c305d566a7c32e.jpg

Male_IMG_1668.thumb.jpg.81c880d5265940262bb3c54142ffbb52.jpg

Male_IMG_1677.thumb.jpg.95e7592cf338ad0f02c305d566a7c32e.jpg

Male_IMG_1668.jpg

Male_IMG_1677.jpg

Male_IMG_1668.jpg

Male_IMG_1677.jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...