Net-billinng opłacalność
Weźmy kogoś z tą instalacją 5kWp i zużywającego 5000kWh rocznie. Po autokonsumpcji niech z sieci kupi nawet 500kWh drogiej i 3000kWh taniej.
Czyli zapłacił za dystrybucję (500kWh x 28,51gr/kWh) + (3000kWh x 6,73gr/kWh)= 142,55 zł + 201,9 zł = 344,45 zł za rok
Oznacza to, że tyle samo sprzedał - liczmy skromnie średnio po 700zł/MWh z 3,5MWh = 2450 zł z czego 20% to 490zł - z powodzeniem pokrywa całą dystrybucję i część opłat stałych.
Ale policzmy jeszcze ile przepadło.
Koszt energii czynnej = (500kWh x 49gr/kWh) + (3000kWh x 30,82gr/kWh)= 245 zł + 924,6 zł = 1169,6 zł za rok
Czyli z tych 2450 zł uzyskanych ze sprzedaży 1169,6 wydał na energię czynną i 490 zł na dystrybucję i opłaty stałe - czyli 790,4zł przepadło.
Jak ktoś nie pamięta, to 20% w Ustawie o OZE to zwrot wartości sprzedaży - nie zakupów:
Wysokość zwracanej nadpłaty nie może przekroczyć dwudziestu procent wartości energii elektrycznej wprowadzonej do sieci w miesiącu kalendarzowym, którego dotyczy zwrot nadpłaty.
Wszystko liczone na niekorzyść net-billingu.
Przypomnijmy - to przy 100% pokryciu. Więc przy net billingu ktoś taki płaci tylko część abonamentu. I jeszcze czapka kasy przepadła.
Przy net meteringu nie tylko trzeba zapłacić wszystkie opłaty abonamentowe z własnej kieszeni, ale jeszcze dokupić 20% x 3500kWh = 700kWh (zarówno opłaty dystrybucyjne jak i za energię czynną).
A co się stanie, jak energia czynna podrożeje o 50%? Komuś na net billingu przepadnie 205,6 zamiast 790,4 zł - w kieszeni brak różnicy.
A na net meteringu - zapłaci o 50% więcej za 700kWh.
Wniosek? Ktoś na net billingu przy mniejszej instalacji zapłaci mniej. Ktoś na net billingu nawet z 2x większą instalacją niż zapotrzebowanie zapłaci od niego więcej, bo całe koszty stałe.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia