Dziennik jajusia
...az do tamtego dnia sprzed roku, kiedy wiele czynnikow wplynelo na decyzje budowy w rodzinnych stronach. w miedzyczasie mielismy juz trojke nastolatkow, ktora bardzo roznorako przyjela nasza decyzje. Nie zastanawiajac sie jednak dlugo rozpoczelismy realizacje naszych planow. Finansow nie bylo za wiele (trojka dzieci, czynsz wysoki), ale bylismy dobrej mysli. Byl sierpien 2002. Po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw" zostali rowniez wtajemniczeni moi rodzice i najlepsi przyjaciele. Jak sie pozniej okazalo malo kto bral nas na serio! My wgryzlismy sie w ten plan i zaczelismy powoli wprowadzac go w zycie. Po przyjezdzie do naszego mieszkania, opytywalismy sie w roznych bankach o mozliwosc uzyskania kredytu budowlanego dla budujacych za granica. Nic z tego! Jedna odmowa za druga. Oferowany nam inne kredyty byly raczej nieoplacalne :) )i innymi madrymi gazetami oraz pelni nadziei wrocilismy do domu. Jesien, oby do wiosny... Ale w sumie dobrze ze jesien, dlugie wieczory pozwolily nam raczej dosc szybko zdecydowac sie na projekt naszego przyszlego malenstwa. Decyzja padla w koncu na "dom na lace" firmy Archon. Telefonicznie dowiadywalismy sie toku spraw. I tu powoli zaczelo sie gmatwac...
[ Ta wiadomość była edytowana przez: jajusio dnia 2003-05-06 20:27 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia