"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia
30.06 (środa)
Ostatni dzień czerwca, który kojarzy mi się zawsze ze spadkiem natężenia ruchu drogowego w naszej kochanej stolicy zaczynam od dowiezienia na działkę pustaków wentylacyjnych. Niestety w hurtowniach, które objechałem mieli tylko odcinki przelotowe. Twierdzą, że wszyscy takie biorą i sami wycinają sobie otwór, bo te z fabrycznym są zbyt drogie. Dlatego hurtownikom nie opłaca się ich trzymać na składzie. Tą samą drogą będą więc musieli podążyć nasi budowlańcy.
Znowu trzeba dokupić gwoździe, które znikają w iście atomowym tempie. Gdyby tak przeliczyć, to wartość zakupionych do tej pory gwoździ oscylowała by już zapewne na poziomie kilkuset złotych. Smutne jest przy tym to, że większość z nich po spełnieniu swojego zadania, zakończy żywot. Poddanie ich recyclingowi na budowie mija się z celem. Co najwyżej, będzie je można oddać na złom.
W trosce o zachowanie jakości przez drewno na więźbę zwożę na działkę folię malarska i nakrywamy ją pryzmę. Niezła sterta. Oczywiście non stop pada i nie ma nawet szans na wyschnięcie. Robotnicy pocieszają mnie, że pod blachą na pewno zdąży stracić nadmiar wilgoci. Byleby tylko do tego czasu drewno nie zdążyło zapleśnieć. Niby jest zaimpregnowane, ale nie takie przecież cuda się zdarzają.
1.07 (czwartek).
Nic nowego, no może oprócz zaskakującej przegranej moich faworytów Czechów z zupełnie niedocenianymi Grekami.
2.07 (piątek)
Znowu przedpołudnie mija na rekonesansach po hurtowniach. Tym razem towarzyszy mi Alusia, która powoli zaczyna postrzegać budowany przez “Bobów” dom, jako naszą przyszłą siedzibę. Razem nabywamy 2 -metrowy kawałek przewodu (elastycznego w kolorze niebieskim), który posłuży do zrobienia przelotów dla wentylacji przez wieniec w ścianie kolankowej. Po południu mamy następne spotkanie z kierownikiem budowy. Ustalamy, że podłoga w garażu zostanie podniesiona, a ostatni schodek skuty, zaś pozostałe przeprofilowane.
Tradycyjnie już, po kilku gorzkich słowach pod swoim adresem, kierownik stwierdza, że “nie myli się tylko ten, kto nic nie robi”. Już nawet nie chce mi się komentować tej jego “złotej myśli”
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia