Z Muratorem w ręku
Lato 2002 było już bardzo pracowite. Ja z dziećmi wyjechałam w góry - na wieś, a J. dojeżdżał w week-endy i przywoził kolejne roczniki Muratora. Oboje rzuciliśmy się na lekturę - J. przygotował spisy treści za ostatnie kilka lat tych artykułów, które wydawały się nam przydatne - i potem tematycznie to wszystko kserował. W efekcie powstała kolekcja ok. 12 segregatorów tematycznych, np. ściany zewnętrzne, więźba itp. - z ksero artykułów z Muratora i innych materiałw, cenników, wydruków rożnych stron www itp. Nasze wyobrażenia o własnym domu były dość zbieżne - w końcu oboje czytaliśmy te same artykuły...
Domek miał być prosty w budowie i jak się nam wówczas wydawało - także tani w budowie... No cóż, to nam nie wyszło...
Założenia: dom parterowy, nieduży ok. 150 m2, pokoje też nieduże po 12 m2, ale z dużą ilością pomieszczeń pomocniczych: duża garderoba, spiżarnia, pomieszczenie gospodarcze, wiatrołap. Z ekstrawagancji: biblioteka, sypialnia małżeńska z przejściem do własnej garderoby i dalej do własnej małżeńskiej łazienki, sauna w łazience rodzinnej. Wielkość pmieszczeń ustalaliśmy na podstawie wytycznych Muratora... i tak w ten sposób, niechcący, po wnikliwej lekturze, sami doszliśmy do Standardu Muratora - jeszcze przed jego opublikowaniem
Co do konstrukcji: postanowiliśmy się kierować współczynikiem U tzw. "racjonalnym" dla każdej przegrody - a rzeczą architekta było takie dobranie elementów, żeby to "U" uzyskać.
Potem próbowaliśmy przelać nasze marzenia na papier: to było bardzo zabawne J. wyszedł tramwaj o długości 22 m i pow. 250 m2;
u mnie to było coś w rodzaju "L" ale też nie rzucało na kolana.
Co do jednego byliśmy zgodni: tylko projekt indywidualny, bo: będzie dostosowany do naszych potrzeb, unika się ewentualnych pomyłek które dość często zdarzając się na etapie "dostosowania" projektu, a poza tym - w Mutarorze podkreślano, że projekt budowlany nie zawiera wielu szczegółów, które pozostawia się decyzji wykonawcy. A że my na budowaniu się nie znamy, sami budowac nie będziemy, możemy się tylko temu przyglądać i płacić - to wszystkie szczegóły budowlane chcieliśmy mieć rozwinięte w projekcie wykonawczym.
Uzbrojeni w taką wiedzę ruszyliśmy na poszukowania architekta...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia