Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    24
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    29

Z Muratorem w ręku


gaga2

552 wyświetleń

Koszty dotychczasowych etapów:

 


geodezyjny podział działki na 4: 2400 brutto

 


radiesteta - 500 zł

 


badania pola elekt. - 1 op. Merci

 


działka z kosztami towarzyszącymi (taksa, PCC, księgi) 43.000,00

 


pronumerata Muratora - wolę nie podliczać...

 


KM - potrącali nam po 1,1% od każdej wpłaty.

 

 


architekt

 


Wyruszam więc na poszukiwania architekta. Najpierw zrobiłam rajd po okolicznych pracowniach - ustalając adresy z książki adresowej. Dzwoniłam też do biura projektowego Muratora, ale oni współpracują z architektami z Warszawy...

 


Moje wrażenia: nikt nie traktuje mnie poważnie (kwestia wyglądu czy może podejścia do tzw. klienta z ulicy?); na pytanie o projekt wykonawczy robią wielkie oczy i bąkają coś o możliwości zamówienia projektu z instalacjami. Ceny za taki projekt - 10.000 - 12.000; Generalnie - namawiano mnie na projekt gotowy - proszę, niech Pani usiądzie, przeglądnie katalogi - z pewnością coś Pani znajdzie...

 


Tylko że ja już przeglądałam tysiące projektów i nic nie znalazłam.

 


Trochę mnie ten przegląd po lokalnych pracowniach zmartwił. Na dodatek teściowie żartowali, że przy naszej dociekliwości i perfekcjonizmie męża to nie znajdziemy żadnego architekta, bo nikt nie będzie chciał z nami pracować i że jak się znajdzie taki naiwny, to przeklnie dzień, w którym zgodził się na wykonanie projektu dla nas

 


Jak zwykle w takich chwilach uderzyłam do szefa - on zna wszystkich w tym województwie - no i polecił nam architekta, młodego, z ambicjami, który potrafi się wsłuchać w potrzeby inwestorów, ale i zaciekle broni pomysłów, które jego zdaniem ważą na wyglądzie i funkcjonalności domu. No dobra - spotykamy się z nim, wyłuszczamy nasze pomysły: że taki i taki dom, że pompa ciepła, rekuperator, kolektory słoneczne, system odzyskiwania deszczówki, odkurzacz centralny i inne takie tam - i od razu znajdujemy wspólny język. Pan grzecznie obejrzał nasze niezdarne rysunki i zobowiązał się do przygotowania koncepcji domu - na jej podstawie mamy podjąć decyzję, czy zlecamy jego pracowni wykonanie projektu. Właściwie to już byliśmy zdecydowani, bo odnieśliśmy zgodnie bardzo dobre wrażenie z rozmowy - a dość rzadko zdarza się nam taka jednomyślność - od samego początku...

 


Tak oto architekt ruszył do pracy nad projektem koncepcyjnym, a J. do pracy nad umową z architektem. Niestety - nie dopilnowałam mojego umiłowanego i pozwoliłam mu wysłać projekt umowy bez przeczytania. To był bardzo poważny błąd... Bo oto nagle, ni stąd ni zowąd dostaliśmy pismo, w którym nasz architekt napisał (mogę chyba zacytować, chyba się Pan nie obrazi? - jeśli czytuje Pan to forum? :) )"[...] cała nasza energia zawodowa i twórcza zamieniłaby się w permanenty strach przed rygorami umowy. W warunkach permanentnego strachu nie ma już miesjca na entuzjazm, twórcze zaangażowanie [...]". No tak - jest źle... Nam architekt przypadł do gustu i chcemy z nim współpracować, a tu takie rozczarowanie. Zażądałam projektu umowy z architektem... Hm, do sprawy trzeba było podejść po kobiecemu - wycofać się z niektórych zapisów, uznać niektóre sformułowania za nieporozumienie... I tak doszliśmy do porozumienia, podpisaliśmy umowę w okrojonym kształcie, z tym, że wynagrodzenie architekta znacząco wzrosło. Myślę, że po przeczytaniu projektu umowy zdał on sobie sprawę z tego, że możemy być trudnymi i wymagającymi klientami - co znalazło odzwierciedlenie w cenie. Do dzisiaj uważam, że dobrze zrobiliśmy, architekt rzeczywiście poświęcił dużo pracy nad naszym projektem - ta praca została należycie wynagrodzona. Co nie znaczy że nasza współpraca przebiegała bez żadnych konfliktów. Każdy z nich udało się jednak zażegnać.

 


Mniej więcej w tym samym czasie zadebiutowałam na forum - i jak się okazało, wyznaczyłam rekord - póki co nie do pobicia - przyznając się do ceny ustalonej z architektem za wykonanie prac projektowych. A niech tam...

 


Nie lubię zaglądać na listę płac wykonawców, bo to jest zawsze frustrujące - gdzie są ci wykonawcy za takie pieniądze...? Do mnie jakoś zawsze trafiają Ci najdrożsi....

 


Nasze marzenia o domu zaczęły nabierać kształtów - na papierze...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...