Z Muratorem w ręku
Dalsze koszty:
mapa do celów projektowych i mapa wysokościowa 1900 brutto
gadania geotechniczne 1000 bez rachunku
koncepcja arch. 6000 brutto
warunki przyłącza energ. 120,00 brutto
projekty, decyzje...
14 stycznia dostajemy decyzję o warunkach zabudowy. I mała niespodzianka - wedle planów gminy miało być bez szkód górniczych - a tu I kat. Nasz projekt koncepcyjny nabiera rumieńców - po poprawkach konstruktora pewne ściany się pojawiają inne znikają..., to tracimy to zykujemy powierzchnię... teraz nadszedł też czas zajadłych dyskusji - z czego budować, jaki dach, okna, drzwi itp. Ja pilnie czytuję Forum, J. pilnie czyta kserówki Muratora, godzinami siedzimy w necie. I jak zazwyczaj w naszym małżeństwie - kompromis był zawierany dopiero po osiągnięciu wysokiego pułapu cenowego. Ze względu na założone U dla ścian - wyszła nam ściana dwuwarstwowa, ja obstawałam przy porothermie, chociaż architekt podesłał nam faks z materiałami pochodzącymi chyba z artykułu Nie, na Forum wyczytałam, że jednak warto ocieplić wełną, nie styropianem - byle odpowiednio grubą wastwą, więc nam wyszło 30 cm poro + 15 cm wełna. Z Muratora wiedzieliśmy że w domu parterowym warto zastosować wiązary - więc tak też zażądaliśmy od architekta. Jako że jego konstuktor nie bardzo miał o tym pojęcie, i namawiał nas na więźbę tradycyjną i strop drewniany - zleciliśmy wykonanie projektu firmie produkującej wiązary. Zamówiłam też projekty koncepcyjne łazienek - nie bardzo mam wyczucie przestrzeni i wolałam to zlecić fachowcowi. Koszt niewielki - po 200 zł od łazienki.
Mamy wreszcie projekt i występujemy o pozwolenie na budowę.
Ale to nie koniec prac projektowych - przed nami projekty wykonawcze. Dostaliśmy od architekta listę ponad 19 pozycji - o czym powinniśmy pomysleć przed wykonaniem projektu. To było ponad nasze siły. Chcieliśmy mieć wszystko przesądzone i zaprojektowane jeszcze przed rozpoczęciem budowy - tak żeby nic potem nie zmieniać, ale nie zdawałam sobie sprawy - że to wymaga podjęcia tak wielu decyzji na raz. Co prawda inni te decyzje podejmują dopiero na etapie budowy...Tu muszę pochalić J. Z godnym podziwu samozaparciem przez dwa tygodnie wieczorami z poradnikiem o instalacjach elektrycznych w ręku siedział nad projektem i rysował koncepcję instalacji elektrycznej - gniazdka, punkty świetlne, podłączenia wszystkich urządzeń itp. - i to z zastosowaniem wszystkich tych znaczków i robaczków czytelnych chyba tylko dla elektryka. A J. do wykształcenia technicznego bardzo, ale to bardzo daleko... Aha - punktem wyjścia do projektu tej instalacji był spis wszystkich urządzeń, jakie chcemy zakupić do domu. Ja odmówiłam współpracy, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że w tym miesjcu salonu to właśnie bedzie lampa a tam kinkiet. A J. jest taki - że jeśli już na coś wyrażę zgodę - to potem on się będzie na to powoływać i nic nie pozwoli zmienić. Toteż wolę się zdystansować i ewentualnie wkroczyć z interwencją, jak już elektryk będzie kuł ściany. Ale o tym cicho sza.....
Po dyskusji na Forum - jednak decydujemy się na GWC żwirowe i zamawiany projekt (nie wytyczne ) w taniej klimie.
Niestety wszystko się opóźnia, pozwolenia na budowę także, prace nad projektami wykonawczymi się wleką, my tracimy już orientację - o czym to jeszcze trzeba pomyśleć na tym etapie - i ja powoli mam tego dość. Przesyt. Mała depresja. Zaglądam w projekt - oglądam rysunki elewacji - i już mi się nie podobają . Niedobrze...
Wreszcie - jest! mamy decyzję ale nie mamy ekipy no i nie mamy projektu wykonawczego
Martwię się też kredytem z KM. Mamy trzy miesiące na złożenie wniosku i wszystkich dokumentów, w tym projektu, wyceny rzeczoznawcy, harmonogramu i umowy z wykonawcą, a nasze sprawy projektu są jeszcze w lesie. Na forum wszyscy piszą, żeby wniosek składać jak najwcześniej. J wytrzymuje presję czasu i tak zła na siebie zgadzam się, zeby złożyć ten wniosek w ostatnich dniach maja - tj. w ostatnich dniach 3-miesięcznego terminu... Ryzykujemy odmową przyznania kredytu...
Z architektem umawiamy się, że najpierw ma powstać projekt wykonawczy stanu surowego wraz ze stosownymi przedmiarami (żeby już zacząć z budową) , a resztę instalacji zrobi się potem - bo czas aż tak nie nagli...
I tak, miotając się od projektu POŚ, poprzez wentylację mechaniczną, projekt wod-kan, odkurzacza centralnego do problemu wyboru kolektorów słonecznych, czekamy sobie - jeszcze nieświadomi finansowych konsekwencji naszych wyborów - na pierwsze kosztorysy...[/b]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia