Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    24
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    57

Z Muratorem w ręku


gaga2

584 wyświetleń

dawno mnie to nie było, odcięto mnie od internetu ale już jest dobrze...

 


U mnie właśnie stawiają więźbę, a wedle dziennika jeszcze nie zawarliśmy umowy z wykonawcą... trzeba przyspieszyć

 

 


przedmiary, kosztorysy

 


W kwietniu dostaliśmy pierwsze przedmiary od architekta - zgodnie z umową - na stan suowy. Zgłosiliśmy kilk uwag, odebraliśmy poprawione przedmiary - i oddaliśmy mojemu wujkowi do zrobienia kosztorysów. Wkrótce potem J. późnym wieczorem pojechał odebrać ten kosztorys - do domu wrócił po północy i mowi: to może najpiew sobie usiądź... To ile ma ten dom kosztować? ..... cisza.... Nerwowo biorę kosztorys do ręki - i mimowolnie siadam na kanapę... To przekracza moje siły. TO JEST NIEMOŻLIWE!!! Dom nie może tyle kosztować!!! To tylko stan surowy - i to jeszcze bez więźby i okien. Ale liczby są nieubłagalne - wyraźnie pisze - 240.000 netto... za 186 m2 - bez więźby i bez okien... bez naszych instalacji pompy ciepła, podłogowki, rekuperatora, kolektorów, deszczówki itp... Wniosek jest tylko jeden - nie stać nas na taki dom.

 


Jeszcze raz biorę kosztorys do ręki, biorę przedmiary - i nocami liczę. liczę, sprawdzam, liczę, jeszcze raz sprawdzam... chyba zrobię nową specjalizację - kosztorysowanie - i wreszcie mam!!! jest błąd. Przecież same fundamenty nie mogą kosztować 100.000, prawda budujący Forumowicze?

 


W przedmiarze robót kosztorysant licząc wielkość ścian fundamentowych omyłkowo - zamiast pomnożyć je o wysokość ściany 0,75m - pomnożył przez wysokość 75m - potem od tej wielkości policzył wieniec na fudamentach, a następnie - ilość izolacji przeciwwilgociowej Dietermanna.

 


Nie chce mi się sprawdzać reszty przedmiaru - przecież jeśli profesjonalista nie dostrzegł takiego błędu, to mógł się pomylić i w innych pozycjach. Piszemy maila do architekta - z żądaniem spotkania. Będzie awantura. Szczęśliwie - architekt nas przeprosił, przyznał, że jest mu wstyd za współpracownika, zaproponował, że przedmiary zostaną opracowane na nowo przez zupełnie inną osobę, i tak stanęło. W ramach redukcji kosztów zrezygnowaliśmy z Dietermanna i zastąpiliśmy styropian ekstrudowany styropianem zwykłym. Koszt naszego domu wraca powoli do normalnych rozmiarów. Tylko ja chodze jakaś taka blada, niewyspana i zrezygnowana... Cała ta sprawa kosztorysów bardzo mnie przygnębiła i zabiła cały entuzjazm związany z budową. najgorsze jest to, że te przedmiary - jeszcze z błędem - daliśmy do wyceny potencjalnym wykonawcowm.

 

 


wykonawcy

 


Uzbrojeni w przedmiary ruszamy do potencjalnych wykonawców - z prośbą o przestawienie oferty cenowej. Wykonawców mamy dwóch - sprawdziliśmy ich budowy, oglądał je też nasz przyszły inspektor nadzoru i pozytywnie zaopiniował. Firmy są porównywanle, więc liczyć się będzie głównie cena. Chcemy mieć umowę pod klucz, tylko że z powodu opóźnienia prac projektowych mamy tylko skończony projekt wykonawczy budynku bez instalacji - te wycenimy później. Ja prowadzę negocjacje z jedną firmą, J. z drugą. I kolejna już w naszej budowie niespodzianka - wydawałoby się, że nakłady pracy na wykonanie poszczególnych prac powinny być takie same - i zbieżne z naszym kosztorysem inwestorskim. Tymczasem jest inaczej, każda firma podaje swoją stawkę robocizny i narzutów, ale ich oferty nie są wprost porównywane, bo przy niektórych pracach stosują inne nakłady robocizny, np. na ułożenie dachówki, położenie klinkieru itp. Z pomocą wujka budowlańca ustalam możliwe pułapy negocjacyjne - żeby nie przepłacić i ruszam na dalsze rozmowy. Z jedną firmą już właściwie wszystko ustaliłam - poza ceną dachu - wedle porady wujka nie powinni wziąść za położenie dachówki więcej niż 25 zł netto za m2 (osobno są liczone łaty, kontrłaty, folia i obróbki) - ta cena pokrywa się z danymi na forum - więc na negocjacjach jestem twarda - zejda z ceną położenia dachówki - mają zlecenie na budowę całego domu inaczej do widzenia. W wielkich bólach proponują 30 - dziękuję, bo druga firma bierze akurat za dach dużo mniej - i generalnie ma nieco niższe stawki robocizny. Jedziemy do drugiej firmy - dogadujemy się co do stawek, mają jeszcze tylko poprawić kosztorysy po korektach przedmiaru robót. No to problem z głowy - tak nam się wydawało. Tylko, że jakoś długo nie mogliśmy sie doczekać na poprawiony kosztorys, czas uciekał, pozwolenie na budowę dawno prawomocne, a my mamy termin bankowy na dostarczenie umowy z wykonawcą - w przeciwnym wypadku albo bank odmówi kredytu, albo cała procedura zbierania dokumentów rozpocznie się na nowo. Na trzy dni przed upływem terminu bankowego mamy nowy kosztorys od wykonawcy. ZGROZA!!!!! Niby ceny robocizny te same, ale nakłady - inne!!! jak to !!!! Bo podobno kosztorysant się pomylił - i cena za dach wzrosła trzykrotnie!!!! wyszło jakieś 75 zł /m2 - a ja kłóciłam się z konkurencją o 30. szlag mnie trafia, przez całą noc piszę uwagi i korekty do kosztorysu, podobno się na nie zgadzają, więc w wigilię terminu bankowego jedziemy wieczorem do domu wykonawcy - w miłej atmosferze - mamy podpisywac umowę. Na miejscu zaglądam do kosztorysu - prawie nic się nie zmieniło, tylko materiały - zostały wyłączone z umowy, dlatego ostateczna kwota jest mniejsza. Za dach nadal jest te nieszczęsne 75zł/ m2, a my mamy 380 m2 dachu domu i 80 m2 daxchu garażu, jest o co się kłócić; za tynki gipsowe 42zł/ m2 a za sufit z g-k - 98 zł/m2. O nie - tego nie zniosę. W ostatniej chwili żądam wyłączenia tynków z umowy, tak samo położenie sufitu, a co do dachu - wściekła dzwonię do wujka - że mnie urządził, kazał negocjować 25 zł, a ja teraz mam płacić 75! I tak tym sposobem zmusiłam wujka, żeby to jego firma położyła mi dachówki i resztę dachu - w cenie po 25 zł/m2 - a te pozycje wyłączamy z kosztorysu głównego wykonawcy. Całe szczęście, że J. wynegocjował znakomite warunki umowy z wykonawcą - z karami umownymi, z podstawowym obowiązkiem usuwania wad, a nie zmniejszania ceny, z kaucją gwarancyjną i innymi takimi. Sama umowa jest świetna. Polecam . Podpisujemy umowę, następnego dnia pędzimy do banku - i mamy zapewnienie, że w przeciągu tygodnia pieniądze trafią na nasz rachunek. Niestety nic nie wyszło z naszych planów budowy w trybie generalnego wykonawstwa. Miby mamy wykonawcę, który pracuje aż do końca, bo w zakres umowy whcodzi ocieplenie i tynki zewnętrzne, ale bardzo dużo innych prac wykonają firmy zewnętrzne - szukam kogoś do tynków, nie mamy też wykonawców na instalacje. I w ten sposób wychodzi nam system kontraktowy...

 


I tak generalnie - mam dośc budowy, po nocach śnią mi się kosztosysy i niespłacone raty kredytu. Chyba czas na jakis odpoczynek.

 


Zapomniałabym - mamy też inspektora nadzoru - umawiamy się na ryczałt 7500, ale ma być co najmniej raz w tygodniu na budowie.

 


Hm - czas wreszcie wyjśc z tego papierowego etapu...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...