Dziennik Alicjanki
Z ŻYCIA DOMOWNIKA - dylemat nie przewidziany
Rzecz o której chcę dziś powiedzieć urodziła się wraz z montażem kuchni. Otóż postanowiłam zrobić kuchnię od A do Z (jednolicie), czyli zakupić wszystkie urządzenia do zabudowy, pomimo, że np. nasza "stara" lodówka nie jest jeszcze taka stara i jest zupełnie dobra. Oczywiście Marek nie skłonny jest do zbędnych wydatków, tak więc trzeba było ten zamiar jakoś umotywować. Ponieważ mieszkamy teraz z nianią, czyli przybyła nam jedna osoba, umotywowałam to tym, że potrzebujemy teraz większej lodówki. Jest nas więcej, będą goście, dzieci rosną, wiecie - tego typu zalewajka.
Sprzęt jak już wspominałam kupowałam "internetowo". Wybrałam z katalogu w Internecie i zmówiłam. Nie widziałam wcześniej tego na oczy. Nowa lodówka miała być sporo wyższa od poprzedniej, więc ZAŁOŻYŁAM, że będzie większa.
Tym czasem po montażu okazało się, że nowa lodówka, owszem, ma jedną dodatkową szufladę do szybkich zamrożeń, ma dodatkowy pojemnik do przetrzymywania świeżego mięsa i ryb, ale użytkowo powierzchnia lodówki jest MNIEJSZA niż ta poprzednia! Niestety taka jest reguła sprzętu do zabudowy - ZAWSZE MA MNIEJSZĄ POJEMNOŚĆ OD WOLNO STOJĄCEGO! Co więcej, do nowej lodówki nie można np. wstawić garnka, bez wyjmowania całej jednej półki, co powoduje dodatkowy DRASTYCZNY spadek pojemności!
Było to dla mnie bardzo nieprzyjemne zaskoczenie, bowiem spodziewałam się, że tym zakupem zapewnię sobie "lodówkowy spokój" na przyszłość. Tym czasem przez pierwsze święta ratowała mnie stara lodówka stojąca w holu i tylko dzięki użyciu obydwu sprzętów się udało przechować towar na 14 osób. Obecnie nadal używamy obydwu lodówek, choć gdybyśmy się bardzo ścieśnili MOŻE zmieścili byśmy się w jednej. Zaczynam się zatem zastanawiać nad sensem wydawania, lub sprzedawania za grosze dotychczasowej lodówki, skoro w awaryjnych przypadkach okazuje się być niezbędna? Przypuszczam, że latem też będzie konieczna.
Bezpośrednio mówiąc, wydaje mi się że nie skorzystamy nic na tym, że się jej pozbędziemy. Ale jeśli ma zostać, to rodzi się dylemat GDZIE JĄ UMIEŚCIĆ. Dumna jestem z faktu, że mój dom jest dość przemyślany i wszystkie sprzęty mają swoje zaplanowane miejsce. Z tego jednak powodu NIE MA zbędnego miejsca na całkiem spory sprzęt jakim jest dodatkowa lodówka. Nie mam serca wsadzać jej Markowi do garażu, skoro tam jest jedyny kawałek miejsca przeznaczonego na "warstat". Zatem może stanąć tylko w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie będzie wystawać z wnęki na jakieś 20cm i utrudni tym samym korzystanie z tego pomieszczenia. Uniemożliwi mi też umieszczenie suszarki na bieliznę w zaplanowanym miejscu, czyli będę musiała na nią znaleźć miejsce - pewnie przeniosę do dużej łazienki, bo nie mam innego wyjścia. Moja mama co prawda ma suszarnię w garażu i sobie chwali, ale ja mam pewne opory przed takim rozwiązaniem.
Jak widać w tej sytuacji wpadliśmy (w zasadzie przeze mnie) w pułapkę podwójnego lodówkowego prądu, pomimo, że tak uważnie dobieramy sprzęty, żeby były oszczędne, zmieniamy żarówki itp. I znowu się okazuje, że wszystkiego nie da się przewidzieć!
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia