Budujemy na Wyspie - dziennik Kingi i Michała
No więc... Michał poszedł dzisiaj do urzędu wypytać się co i jak z tym zgłoszeniem przyłączy. Okazało się, że projekt zagospodarowania działki (w rozumieniu pani urzędniczki) to sytuacja z naniesionymi przyłączami, tylko musi się nazywać "projekt zagospodarowania działki" a nie "plan sytuacyjny" O rany Po prostu ręce opadają...
No i doszło jeszcze parę drobnych niedopatrzeń pani projektantki (grrr...) Zadzwoniłam do niej i twardo zażyczyłam sobie, żeby poszła do urzędu i sama dokładnie dowiedziała się, co ma uzupełnić, bo ja się nie znam i na pewno coś przekręcę
Dzisiaj przyjechała na budowę więdźba! Jeszcze jej nie widzieliśmy, wprawdzie miałam jechać na budowę, ale raczyli do mnie zadzwonić jak już byli prawie na miejscu, więc stwierdziłam, ze nie ma sensu, i tak nie zdążę... Panowie murarze rozładowali, poza swoimi obowiązkami, trzeba im będzie jakieś piwko postawić :) Pewnie znajdą się tu przeciwnicy, ale ja uważam, że skoro są porządni, kulturalni, nie piją na budowie, to taki gest niewiele kosztuje, a jest miły
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia