Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2004
styczeń
no i mamy Nowy Rok, do wyprowadzki niecały miesiąc, ale nie jest źle, akces przygarnięcia nas, wyraża najbliższa rodzina.
wszystkie rzeczy pakujemy do kartonów i wywozimy na ukończone poddasze, meble pójdą do wynajętego magazynu.
damy radę, a co!
rodzina boi się czy zdążymy z budową i nie za długo będziemy im siedzieć na karku (przecież nic nigdy nie mówiliśmy i nie wiedzą na jakim jesteśmy etapie - chyba trzeba będzie ich zawieźć na plac budowy )
budowa -
trwają rozmowy z projektantem c.o. Urodziła mi się kolejna koncepcja na grzanie:
- ma być tylko podłogówka i koniec
- piec wywalam z części mieszkalnej do garażu
- ponieważ, jestem uparta i nie chcę ani kondensata, ani zamkniętej
komory spalania, pada decyzja budujemy trzeci komin w garażu.
projektant przystępuje do szczegółowych obliczeń
niestety zima trzyma, więc prace murarskie (komin) nie idą ekspresem.
elektrycy wybrani, po znajomości: wyszło niedrogo, wstępne koszty materiału 1 tys. zł. będzie super.
dałam projekt do firmy projektującej kuchnie - niestety to, co zaproponowali było koszmarem. zero polotu i inwencji, odpadają.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia