Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    89
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    201

Spóźniony dziennik Czupurka


czupurek

444 wyświetleń

Rok 2004

 


01-07 luty

 


- z końcem stycznia opuściliśmy mieszkanie i przenieśliśmy się do

 


rodziny. narazie nie jest źle.

 

 


- elektryka - wyszło ładnie, właśnie rozliczyłam się za materiały i

 


tu, zgrzyt. Miało być 1 tys., a wyszło 2.7 tys. Skąd taka rozbieżność?

 


ponoć na początku mówiłam: gniazdko tu, tu i tu, a potem wyszło

 


gniazdko tu, tu, tu, tu, tu itd. + 2 razy internet, 3 razy tv, wymyślanki na

 


zewnątrz.

 


mam nauczkę, tak kończą się rozmowy gdy nie ma kosztorysu.

 


Jedno co pozytywne, to elektrykowi nie spieszy się z zapłatą za robotę. powiedział:"mogę poczekać, bo jak się pani rozliczy to, nie będzie mi się chciało wracać".

 

 


- ogrzewanie - pierwsza przymiarka do wyceny (niestety projektantowi wyszło, że bez wspomagania grzejnikami się nie da). Wracam do firmy z piecami, żeby szczegółowo rozpisali kosztorys i...

 


jak w temacie elektryki - przy szczegółowej specyfikacji już wyszło 1 tys. drożej wrrrrr

 


chyba dostanę zawału. dobrze mówili inni, ściany pójdą najszybciej, a wykończeniówka, naprawdę wykańcza.

 


wracam do projektanta, który mówi, że i tak powyższa wycena nie jest kompletna (mam doliczyć z 1,5 tys.).

 


chce mi się płakać, wszyscy mają mnie za kompletną idiotkę

 


podzieliłam się wszystkimi wątpliwościami z mężem. wysłuchał moich argumentów i wątpliwości, pomyślał chwilkę i...

 


jejku u niego wyszło wszystko tak prosto: jeżeli chcemy tylko podłogówkę? to ma być tylko podłogówka i niech projektant to weźmie pod uwagę.

 


i co? i wziął i wyszło, że się da, a my będziemy mieli w kieszeni forsę zaoszczędzoną na niezliczonej ilości mieszaczy i grzejników.

 


jak to dobrze, czasami poskarżyć się głośno, nie da rady wszystkiego samej, a ja chyba zbyt szczegółowo wszystko rozdrabniam.

 

 


- luksfery - osadzone. wygląda naprawdę ładnie, jestem zadowolona.

 


jednak nie jestem. przy bliższych oględzinach wychodzi, że co któryś jest niemiłosiernie porysowany.

 


moja rozpacz sięga zenitu, rozszarpię wykonawcę.

 


ale nie chcąc ostatecznego, czyli rozwalenia wszystkiego młotkiem i powieszenia majstra, znalazłam rozwiązanie.

 


od zaprzyjaźnionych szklarzy dostałam proszek, który w połączeniu z wodą i tarczą z filcu powinien zlikwidować rysy.

 


pierwsza próba majstra nie udana - może nie wie jak się do tego zabrać - spróbujemy w późniejszym terminie, jak wyjdą tynkarze.

 

 


- tynkarze - z kalkulacji wyszło, że taniej będzie z maszyny, cementowe. rzuciłam temat na forum, obdzwoniłam posiadane numery.

 


wybrałam firmę od Joasi Jasia.

 


weszli w czwartek. w sobotę wizyta na budowie - tynki się robią, kurcze wyglądają naprawdę ładnie, narożniczki jak żylety.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...