Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2004
16 sierpnia
ogrodzenie - z bożą pomocą majstra naszego jedynego stanęło ogrodzenie. Tymczasowe (mam nadzieję ) bo, tymczasowe (siatka leśna i nieokorowane słupki), ale jest. Niestety, w trakcie prac sąsiad nasz miły stwierdził, że jest zmęczony budowaniem i od swojej strony płotu na razie stawiać nie będzie.
Więc rad nie rad ogrodziliśmy się z trzech stron "sąsiedzkich", a od ulicy mamy po amerykańsku, czyli bez. Tak więc, ze 149 mb potrzebnych - ogrodziliśmy ok. 100mb. Ale jest i jeden plus. Zdecydowaliśmy, że od frontu od razu zrobimy płot jak trzeba.
deszczówka - małżek zaczął wykopy jakiś czas temu, ale ziemię mamy tak "wdzięczną", że nie dał rady i skapitulował. Oczywiście za nim skapitulował (czytaj: pozwoliłam na to ) sama sprawdziłam prawdziwość jego tez. Przez tą cholerną glinę ziemia jest tak twarda, że trzeba jej wyrywać w pocie czoła kawałek po kawałku, a to już nie jest praca na nasze rączki i umiejętności (chciałam napisać brak umiejętności).
Zrobienie deszczówki poleciliśmy więc naszemu majstrowi w chwilach wolnych.
Nie wiem jak on to zrobił, ale odcinek ok 16-18m wykonał w ciągu 2-3 dni. Dalsze prace wkrótce.
Inne - wieczorami tak te koniki polne, świerszcze, czy co tam jeszcze dają czadu, że nie chce się wracać. Jak się przeniosę to, tego koncertu wysłucham do końca.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia