Spóźniony dziennik Czupurka
Rok 2005
17 marca
Tak, niezaprzeczalnie widać, że mała przerwa w pracach wykończeniowych bardzo mi się przyda, bo zaczynam być (znaczy jestem) już mocno zmęczona, a przy tym zakręcona jak słoik. Przykład z ostatnich dwóch dni:
16.03.05 godz. 14-sta dzwoni majster:
- proszę po pracy kupić ostatnie 2 listwy, 2 zaślepki i 2 narożniki (sklep nr 1) oraz 1 listwę aluminiową (sklep nr 2). Nie ma sprawy. Po pracy wpadam do sklepu nr 1, gdzie sprzedawca pyta:
- ile jeszcze brakuje? (byłam u niego parę razy to, już mnie pamięta)
- ostatnia JEDNA i 2 zewnętrzne oraz 2 zaślepki.
Towar wpakowałam do samochodu i zadowolona wióra do domu.
I co? ano zapomniałam, że listwy miały być dwie, o aluminiowej nie wspomnę.
17.03.05 godz. 13-sta dzwoni majster:
- proszę kupić 2 kg fugi takiej, 5 kg fugi takiej, 7 szt. kafli takich (wszystko do nabycia w jednym miejscu)
Nie ma sprawy. Wpadam do sklepu zamawiam co trzeba, płacę i jadę pod magazyn odebrać towar.
Towar wpakowany do samochodu i wióra do domu.
I co? ano wzięłam tylko kafle, o fugach zapomniałam na śmierć. I co? ano w te pędy wracałam z powrotem.
Powiem tak: dosyć, dosyć, chcę urlopuuuuuuuuuuuuuuu!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia