Dziennik budowy RENI
Teraz przyszła pora do podciagnięcia wody, kanału i energii. Przy fundamentach wodę wyżebrałam u sąsiada, a enrgię do pocięcia zbrojenia dała sąsiadka. Do ciągnięcia murów jednak potrzebny będzie bez przerwy prąd do betoniarki i woda też. Pożyczanie jest uciążliwe.
Wszelkie wstępne formalności papierkowo- zgłoszeniowe w ZE i MPWiK wykonałam jeszcze w maju, więc teraz tylko z wykonawcami się umówiłam na "prace wykopaliskowe".
Jeden z nich podjechał ze mną do hurtowni, zakupiłam potrzebne rury, kolanka, zawory i...w kilka godzin panowie doprowadzili mi wodę i kanał pod fundameny - jeszcze przed zasypaniem. Na ciągnięcie energii ktoś tam w ZE wygrał przetarg, ja zgłosiłam tylko, że jest już fundament i można skrzynkę montować. Za 3 dni skrzyneczki były zamontowane.
Rozliczyłam się ze wszystkimi panami i zaczęłam być dumna, że cała organizacja i nadzór poszły mi tak sprawnie.
Ale muszę powiedzieć, że to wszystko dlatego tak krótko trwało, bo kanał mam 4 m od fundamentu, a wodę 6 m, więc kopania było tyle co kot napłakał, musiałam tylko WUKO na gwałt wzywać, bo kanał był zapchany fekaliami i nie można było wpiąć sie do niego z moją rurą "w czysty sposób". Nie pomagało przemywanie wodą z węża, dopiero WUKO przeczyściło z dobrym skutkiem. Sąsiadka tylko sie dziwiła dlaczego wzywałam pomoc, ale panowie jej wyjaśnili, że jak sie wrzuca do wc pióra z kur i opakowania po lekach, tudzież inne grube świństwa, to czasem trzeba wzywać pomoc. Nic sie nie odezwała.
Ponad moim fundamentem z daleka widac było niebieski kikut zakończony zaworem, kawałek pomarańczowej rury oraz dwie popielate skrzynki.
Boże, jaki postęp na budowie w ciągu kilku dni !!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia