Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    160
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    194

Dziennik budowy RENI


Renia

597 wyświetleń

Chciałabym aby kb obejrzał więźbę, więc dzwonię i prosze o wizyte na budowie. Trzeba również zdecydować jak i czym wykończyć kominy oraz jak je usztywnić, bo kominkowy jest bardzo wysoki i troche sie rusza, przecież jest prawie wolnostojący. Postanawiam zaprosić przedstawiciela Schiedla (pana A.) w tym samym czasie co kb. Za jednym razem załatwie dwie sprawy a i kb usłyszy jak prawidłowo powinny być wykończone kominy Schiedla, będzie musiał przecież odebrać robotę, to mu sie przyda wiedza.

 

 


Przyjeżdżają obydwaj, jest też pan D.

 


Kb "patrzy wilkiem" na pana A., bo to młody facet. Pytam jak wykończyć kominy: wentylacyjny i gazowy proponuje ocieplić wełną mineralną (twardą) oraz siatką i klejem. Na to płytki klinkierowe. Kominkowego nie trzeba podobno ocieplać.

 


Kb popycha ręką kominkowy komin i pokazuje panu A. że sie rusza. Ten wyjaśnia mu, że potrzebna jest stabilizacja do krokwi w postaci prętów i metalowych podkładek. Kb mówi, że jeszcze nigdy nie słyszał aby do krokwi coś stabilizować, w/g niego jest to niebezpieczne i niemożliwe. Pan A. wyjaśnia, że w systemach Schiedla tak sie robi, dzwoni również z komórki do dyrektora technicznego aby uzyskać dodatkowe wyjaśnienia. Kb krzyczy żeby nigdzie nie dzwonił, bo to jest niepotrzebne, skoro tak ma być, to tak będzie. Absolutnie nie jest przekonany do tego rozwiązania. Krytykuje cały system i mówi, że to jest szajs. Pan A. zaczyna sie denerwować. Mówi, że w naszym mieście stoi już całe osiedle domów z takimi kominami stabilizowanymi do krokwi i jest dobrze.

 

 


Zmieniam temat rozmowy i pytam pana A. jakie temperatury panują w kominie gazowym, bo ciągle jest nie odkuty od stropu i nikt sie nie chce za to zabierać. Mówi, że temperatura może dochodzić do 120 stopni, komin więc może pracować. Kb krzyczy, że nigdy takiej temperatury nie będzie w kominie, najwyżej około 50 stopni i że gołą ręką można dotykać komina. Miał kiedyś piec gazowy w domu, więc wie. No i oczywiście nie trzeba odkuwać komina.

 


Pan A. mówi, że należy stosować sie do instrukcji montażu, bo inaczej gwarancji nie będzie. Poza tym upiera się, że temperatury będą wyższe. Kb też się upiera przy swoim zdaniu. Zaczynają sie obaj kłócić, żaden nie chce ustąpić. Krzyczą coraz głośniej a my z panem D. stoimy i obserwujemy. Okropna pyskówka !!!

 


Kb agresywnie naskakuje na pana A., ten w końcu mówi, że może go zawieźć do firmy, która instaluje piece gazowe, to mu powiedzą ile może być temperatury, zresztą w instrukcjach to chyba pisze.

 


Kb ma w nosie pana A. i jego teorie, uważa, że on zna sie najlepiej, bo ma 3 x tyle lat co pan A. Nie przyjmuje żadnych argumentów.

 


No i krzyczy na mnie, że niepotrzebnie sprowadziłam pana A. na budowę.

 


Ja krzyczę, że mam prawo zapraszać na budowę kogo chcę i kiedy chcę.

 


Krzyczę również, że gdyby dwa miesiące temu przeczytał grubą książeczkę z instrukcją, to nie byłoby teraz problemów, on krzyczy, że to pan A. zawalił sprawę, bo źle przeszkolił.

 


Pan A. krzyczy, że była instrukcja, której wykonawcom nie chciało się przeczytać do końca.

 

 


Za chwilę się chyba pobiją !

 

 


W końcu pan D. pyta jak zrobić stabilizację komina gazowego, otrzymuje od pana A. instrukcję z rysunkami. Wie już wszystko.

 

 


Rozjeżdżamy sie wszyscy w złości. C est la vie !

 

 


Wieczorem w domu zastanawiam się, jak dalej poprowadzę budowę, jestem już całkowicie wyczerpana nerwowo, a tu jeszcze nakładanie folii, nabijanie łat, kładzenie dachówki, zakładanie rynien, ocieplanie fundamenów....

 

 


Kiedy to wszystko sie skończy ?

 

 


Czy ja mam jeszcze rozmawiać z kb czy już nie ? W trakcie dzisiejszej wizyty na budowie nie usłyszałam żadnej krytyki, rzucił jednym okiem na wszystko i stwierdził, że dobrze.

 

 


A pan D. robiąc więźbę na trójkątną lukarnę łazienkową stwierdził, że niepotrzebnie przerwaliśmy wieniec na ścianie kolankowej w połowie ściany domu, można było go pociagnąć bez przerywania. Murłata też przerwana w połowie, też nie trzeba było jej przerywać, tylko dać przez całą długość domu, teraz trzeba będzie zesztukowac w środku murłatę mniejszym kawałkiem w jedną całość.

 


A wszystko po to by daszek nad wejściem mógł być na tym samym poziomie co dach, czyli żeby był przedłużeniem dachu.

 


Kb widział przerwany wieniec przed zalaniem i powiedział, że jest dobrze.

 


Nie analizował "do przodu" niczego. Teraz już wiem, że tak było. Gdyby przeanalizował, kazałby zrobić wieniec nieprzerywany i murłatę nieprzerywaną.

 


Nie mam już do nikogo zaufania.

 


Pozostaje tylko frustracja i smutek.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...